…czyli współczesna „żona modna”. Krótkie studium feministycznej hipokryzji.
Mam wśród znajomych osobę lubiącą uważać się za feministkę. To znaczy, jest takich więcej, ale dla przejrzystości opisu skupię ich pewne cechy w jednej, fikcyjnej postaci (nazwijmy ją Kingą). Nie prezentują one (ona) feminizmu w wersji „hard”, takiego z intelektualnym sznytem, rodem z okolic genderowych katedr...