Problemów kilka

Obrazek użytkownika cccp.ue
Gospodarka

O niemieckich i rosyjskich odszkodowaniach dla Polski - 
za II wojnę światową

Dnia 23 VII 1939 r. III Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki podpisały pakt Ribbentrop-Mołotow, pakt przesądzający o napaści na Polskę i o jej likwidacji. W dniu 1 IX Niemcy dokonały zbrojnej inwazji, a 17 IX inwazji dokonał CCCP. W ciągu 5 i pół roku wojny oba kraje  dopuściły się gigantycznych zbrodni ludobójstwa i dokonały ogromnych zniszczeń materialnych.

Aby wiedzieć, co spotkało Polskę i Polaków podczas II WS, należy wyobrazić sobie, że każdego dnia – spośród ponad 2000 dni, kiedy Polska była okupowana – zabijano  3000 ludzi, głównie Polaków i Żydów. Codziennie   - przez 2000 dni - wysadzano w powietrze World Trade Center i codziennie życie traciło ca 3000 ludzi, I tak przez 5 i pół roku. Codziennie World Trade Center. Do tego Polacy byli mordowani na bezkresnych, nieludzkich obszarach  Związku Sowieckiego.

Wystawić rachunek

Należy wystawić Niemcom i państwu niemieckiemu (i państwu rosyjskiemu) rachunek za II wojnę światową, za zbombardowane polskie miasta i wsie, za zniszczone fabryki, ograbione muzea i banki, za narzucony nam komunizm, za utracone 60 lat i przepadłe szanse rozwoju (w makroekonomii
nosi to nazwę kosztu alternatywnego).  Skoncentrujmy się nie na zniszczeniach materialnych (wg cen dzisiejszych ca 750-1000 miliardów / bilionów USD), a na odpowiedzialności za ludobójstwo. Otóż Niemcy wymordowali (w  bombardowaniach miast, publicznych i tajnych egzekucjach, w komorach obozów koncentracyjnych ponad 3 miliony etnicznych Polaków i prawie 3 miliony polskich Żydów). W tym tekście pominiemy straty materialne i moralne ludności wysiedlanej przez Niemców z Wielkopolski, Sląska i Pomorza oraz ludności polskiej wysiedlanej na Syberię, przez Sowietów, ze Wschodniej Polski. Wysiedlanej, by tam za pomocą głodu i mrozu, dokonać jej eksterminacji. Pamiętajmy, że w okresie 1917 – 1956, w tym w latach 1939-1945, Związek Sowiecki wymordował ca 2 miliony Polaków.

Oszacować należne odszkodowania

Pojawia się trudność, jak wycenić życie ludzkie? Czy życie Polaka warte jest tyle samo, mniej czy więcej, od życia Niemca, Francuza, Anglika lub Amerykanina? Przyjmując, że życie Polaka warte jest tyle samo, ile warte jest życie przedstawiciela jednego z wymienionych narodów, można tę wartość określić np. przy pomocy precedensów.

Libia zgodziła się wypłacić 33.000.000 USD rodzinom 170 ofiar, które zginęły w samolocie linii UTA nad Nigrem, w zamachu zorganizowanym przez agentów libijskich w 1989 r. Daje to kwotę 194.000 dolarów odszkodowania za 1 życie ludzkie. Za zamach na berlińską dyskotekę La Belle – 1986 r., ten sam rząd zapłacił 35.000.000 USD. Trzeba jednak pamiętać, że rannych w nim zostało 229 osób,
a zginęły zaledwie 3 osoby. Rekordowe zobowiązanie rządu Kadafiego dotyczyło zamachu w 1988 r. na samolot PanAm, w którym   zginęło 270 pasażerów samolotu  i mieszkańców                  szkockiego miasteczka Lockerbie. Wyniosło ono ni mniej,  ni więcej tylko 2,7 miliarda (biliona) USD,  to jest  10 mln dolarów za jedno odebrane ludzkie życie.

Ile się należy?

Gdyby posłużyć się precedensowymi odszkodowaniami za zabójstwo pasażerów samolotów, trzeba by stwierdzić, że Polsce i rodzinom ofiar przysługiwałyby odpowiednio kwoty:

od Niemiec:

  1. 6 mln zamordowanych x 194.000 USD = 1164 miliardy (biliony) USD,
  2. 6 mln zamordowanych x 10.000.000 USD = 60 000 miliardów (bilionów) USD.

Od Rosji (prawnej spadkobierczyni CCCP):

  1. . 2  mln zamordowanych (1917-1956)  x 194.000 USD= 388 miliardów (bilionów) USD,

 

  1. . 2  mln zamordowanych (1917-1956)    x 10.000.000 USD= 20 000 miliardów (bilionów) USD.

Pamiętajmy, że  podczas  WW II  ginęli nie tylko Polacy i Żydzi ale także obywatele polscy pochodzenia białoruskiego, ukraińskiego itd. Pamiętajmy, że co 22 sekundy mordowano obywatela  państwa polskiego ( dokładnie: co 30 kilka sek. zabijano etnicznego Polaka, a co 50 kilka sek. obywatela polskiego innej narodowości, co daje średnią 1 obywatel co 22 sek.).Na dodatek Polska straciła na wschodzie  ca 180 000 km2 swojego terytorium,
tylko częściowo zrekompensowano nam to tzw. Ziemiami Odzyskanymi. .
Pamiętajmy, że przez ca 2040 dni okupacji niemieckiej i sowieckiej,   codziennie dokonywano u nas gigantycznych strat materialnych i codziennie  straty ludzkie  nieco przerastające straty w zamachu na World Trade Center w NY. Codziennie.

Rozwiązanie  kwestii odszkodowań

Niewątpliwie Niemcy powinny – i stać je na to – winny  wypłacić nam odszkodowania za zniszczenia materialne, w kwocie ca 1.000 miliardów (bilionów) USD, oczywiście rozłożone na raty.

Co innego z odszkodowaniami za wymordowanie ponad        6 milionów obywateli polskich.    Kwota 60 000 miliardów (bilionów) USD, rozłożona np. na coroczne raty po 60 miliardów (bilionów) USD, powoduje, że Niemcy musieliby spłacać zobowiązania przez 1000 lat, a więc  tyle, ile lat miała trwać III Rzesza Adolfa Hitlera. To niemożliwe.

Co w zamian? Możliwy jest traktat pokojowy – najlepiej pod przewodnictwem USA  lub ONZ, w którym państwo i naród niemiecki, zobowiążą się do WIECZYSTEJ  rezygnacji z jakiejkolwiek agresji: militarnej, handlowej, propagandowej przeciw Polsce i polskiemu narodowi. Traktat po WSZE CZASY znający polską granicę zachodnią.

Pod powyższymi warunkami Polska mogłaby zrezygnować z odszkodowań za  zamordowanie 6 milionów obywateli polskich ale nie z reparacji za zniszczone polskie mienie – ca 1 000 miliardów (bilionów) USD.
 

>>

Precz z lichwiarzami

Już w 2012 r. apelowałem do Jarosława Kaczyńskiego i do Zbigniewa Ziobry - w sprawie ustawy antylichwiarskiej, aby ograniczyc sumaryczne koszty kredytów i pożyczek.

Wiedząc, jaki będzie opór lichwiarzy, zaproponowałem sanacyjną ustawę, która ograniczała lichwę do 24 %.

W tym czasie najwyższa znana mi pożyczka oprocentowana była na .... 34 000 %.

Kobieta, która wzięła pożyczkę 180 zł na lekarstwa, po roku była winna prawie 60 000 zł, po 2 ca 20 milionów, a po 3 ca 7 miliardów zł.

Wtedy mi nie odpowiedzieli.

Dobrze, że choć teraz za to się wzieli - ale czy szczerze?

Bo teraz Bocian sie reklamuje , że daje na 140 %.

Czy gnidy z PiS, PO, PSL, KO, Lewicy, ci od Głowizny 2050 i Kukiza - zbliżą się choć do przedwojennej granicy 24 %?

Mówię o CAŁKOWITYM koszcie kredytu, a nie TYLKO o odsetkach.

Nu - Kaczka i Ziobro - do dzieła aj waj ! ! !

>>

Chleb na każdym stole i kasza w każdym polskim garnku – nawet podczas wojny.
 

W razie rozszerzenia się wojny , z Ukrainy na inne państwa, w tym na Polskę, celem niszczącego ostrzału rakietowego na pewno będą nasze elektrownie i punkty rozdziału energii elektrycznej –  duże stacje transformatorowe, główne punkty zasilania (GPZ).

Brak zaś zasilania   , w sumie niewielkiej liczby dużych, gigantycznych młynów i takichże magazynów zboża ( w naszym kraju  zlikwidowano małe firmy tego rodzaju),   spowoduje drastyczny niedobór mąki i kasz, które w warunkach wojny stanowią podstawę wyżywienia ludności.

Aby temu zapobiec, przedstawiam następującą propozycję:

- można wykorzystać unijny program  instalowania OZE.

Jednak dla celu powyższego nie należy budować wielkich inwestycji, które są drogie i zatem stają opłacalnymi celami ataku rakietowego. Same współczesne rakiety są drogie, więc ich celem będą duże i drogie obiekty infrastruktury – tutaj żywieniowej i energetycznej.

Należy więc zainwestować w budowę  względnie małych i tanich wiatraków elektroenergetycznych i małych młynów ( w 100 % zautomatyzowanych), zasilanych z tych wiatraków.

Z uwagi na ich cenę, nie będą  celem ataku drogimi rakietami – a innych na razie nie ma.

Do obrony przed dronami wystarczy najnowszy,  zautomatyzowany WKM produkcji Tarnowskich Zakładów Mechanicznych.

Zespół – wiatrak, młyn - ma mieć cenę sporo niższą od ceny rakiety samonaprowadzającej

o sporym zasięgu.

Same wiatraki i młyny winny mieć nieco większą niż potrzebna moc produkowania energii

i mielenia zboża, aby bieżąca produkcja wystarczyła na pokrycie zapotrzebowania

w okresach bezwietrznych.

Gdyby okres taki nienaturalnie się wydłużył,  młyny mogłyby być zasilane z ewentualnie niezniszczonej lub odbudowanej sieci publicznej np. korzystając z nadwyżek energii w nocy.

Instalacje takie winny powstawać w każdej gminie lub, gdyby jakaś gmina  nie posiadała odpowiednich warunków wietrzności,  to dla niej  powinna być zdublowana w pierwszej, najbliższej gminie , która takie warunki posiada.

Reasumując – budowa 2500 (w skali kraju) wiatraków małej mocy np. po 100 / 200  kW, zamiast 250 gigantycznych po  np. 2000 kW, spełniałaby wymogi UE i dawałaby rękojmię ,

że mąki i kaszy nam nie zabraknie – jak obecnie np. węgla i gazu.

Instalacje   można produkować  w kraju – zarówno wiatraki i małe młyny. Producenci są.

Same obiekty powinny być przekazane  grupom producenckim, spółdzielniom rolników, którzy uprawiają zboża.

Rolnicy byliby zadowoleni – uniknęliby łańcucha pośredników, my bezpieczni, a UE zadowolona, bo oczekiwania ws OZE spełnione.

Kilka pieczeni przy jednym ognisku.

Cel podstawowy – niewielka cena jednostkowa  i rozproszenie inwestycji oraz chleb powszedni na stole i kasza w każdym POLSKIM garnku, nawet podczas wojny.

>>>

Projekt  dywersyfikacji  dostaw i magazynowania gazu dla krajów Grupy Wyszehradzkiej i pozostałych krajów Europy Środkowej

Projekt ma na celu utworzenie gazowego bloku energetycznego państw Europy Srodkowej. Także skłonienie czołowych państw  NATO do większego wsparcia Polski i regionu.

I. Cel:

  1.uniezależnienie od monopolu dostaw gazu z Rosji i rosyjskiego szantażu energetycznego,

  2. zneutralizowanie skutków budowy rosyjsko-niemieckiego systemu gazociągów Nord

      Stream, Nord Stream II i OPAL,

3. zwiększenie pojemności magazynowej rezerw strategicznych państwa.

4. silniejsze związanie Polski z interesami USA oraz wzajemne państw regionu.

II. Inwestycje:

1.      budowa gazoportu (stanowiska rozładunku gazowców) na Zatoce Gdańskiej,

2.      budowa  - w pobliżu gazoportu, czyli pod dnem Zatoki Puckiej - podziemnych magazynów gazu o dużej pojemności (podwojenie dotychczasowych polskich zdolności magazynowania gazu z 2,5 mld m3 do do 5 , a nawet do 15 mld m3).

3.      budowa  nitki gazociągu o wystarczającej przepustowości z Pomorza do Polski Centralnej.

4.      budowa połączeń Polski z sąsiednimi krajami.

III. Finansowanie:

1.      z budżetu państwa polskiego oraz UE i / lub wspólne z budżetów państw, uczestników projektu – co obniżyłoby znacznie koszty dla każdego z uczestników projektu.

IV. Uczestnicy projektu: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry ewentualnie Rumunia, Bułgaria, Serbia, Chorwacja, Białoruś i Ukraina.

V.  Powody lokalizacji inwestycji i korzyści z tego wynikające:

1. odpowiednia odległość od granic państw trzecich,

2. bliskość bazy Marynarki Wojennej, lotniska lotnictwa morskiego, możliwość ochrony przeciwokrętowej, przeciwdesantowej i przeciwlotniczej inwestycji,

3. duża głębokość Zatoki Gdańskiej – mogą do niej wpływać największe gazowce,

w odróżnieniu od Swinoujścia, które jest portem płytkim i zablokowanym przez płytko położony gazociąg Nord Stream – poza tym z torem wodnym, do którego mają pretensje terytorialne Niemcy,

4. pokłady soli zalegające 900 m pod dnem płytkiej (2-3m) Zatoki Puckiej (pod lądem stałym pokłady soli są na gł. ok. 1000 m), pozwalające wykonać zbiorniki / kawerny, przy użyciu sprzętu i metod  stosowanych przy tego typu pracach na lądzie stałym, a więc metod niskokosztowych (nie trzeba używać morskich platform wiertniczych), Budowa tych zbiorników pozwoli na rezygnację z drogich w budowie i eksploatacji oraz podatnych na awarie i sabotaż zbiorników naziemnych skroplonego gazu. Gaz ze statków można będzie  w postaci płynnej bezpośrednio kierować  do instalacji regazyfikującej , która może wykorzystywać do tego celu ciepło wody morskiej  i zatłaczać pod ziemię – przestrzegając zasad termodynamiki. Prawdopodobnie można też wykonywać zbiorniki pod zatoką, wykonując wiercenia kierunkowe z wiertni ustawionych na stałym lądzie, wykorzystując technologię stosowaną  przy poszukiwaniach gazu łupkowego. Należy jednak wcześniej wykonać badania sejsmiczne na dnie zatoki, by ustalić precyzyjnie miąższość (grubość) pokładów soli, ponieważ takich badań odnośnie samej zatoki nie przeprowadzono (znane są wyniki badań  dla lądu stałego: z Jastarni na półwyspie i z Kosakowa – po drugiej stronie zatoki).

5. brak  sprzeciwu mieszkańców –  nikt nie mieszka na zatoce. W pobliskiej gminie Kosakowo zablokowano rozbudowę istniejących 5 podziemnych zbiorników gazu do liczby 10 -  na skutek protestów zaniepokojonych mieszkańców.

6. przeznaczenie zaledwie 1/28 do max  3/7 powierzchni zatoki (w zależności od przyjętej odległości pomiędzy zbiornikami – 500 lub 1000 m), pozwoli na ulokowanie np. 50-300 zbiorników o pojemności ca 50-60 mln m3 każdy, a więc o łącznej pojemności 2,5 – 15 mld m3 gazu, to jest zwielokrotnić całkowite zdolności magazynowe Polski. Zbiorniki można budować kolejno w czasie, nie wszystkie naraz.

 

Ważne – zbiorniki wykonane 900 m pod ziemią / pod dnem zatoki będą odporne nawet na atak bombą atomową. W odróżnieniu od gazoportu  wyposażonego w zbiorniki naziemne.

7. argumenty przeciwko protestom ekologów – ewentualna konieczność wybudowania niezamieszkałych na stałe mikrowysepek pod np. kompresorownie gazu, zrekompensują duże możliwości lęgowe – na tych wysepkach - dla ptactwa morskiego i dla bałtyckiej foki szarej. Ponadto  solanka wypłukiwana podczas wykonywania zbiorników, może być odprowadzona nie do wód Zatoki Puckiej (tak odprowadzano solankę, gdy budowano zbiorniki koło Kosakowa), a rurą  do otwartego morza – na północ od Półwyspu Helskiego.

8. przy założeniu, że część importowanego drogą morską gazu pochodzić będzie z USA, korzyścią geopolityczną może być związanie Polski i krajów regionu, z finansowymi interesami tego państwa, a więc z ewentualną skłonnością mocarstwa do ochrony swoich interesów w regionie.

9. pamiętać należy, że choć Rumunia i Bułgaria mają dostęp do Morza Czarnego, to nie mają zagwarantowanej wolności żeglugi i importu gazu drogą morską – wobec szybko rosnącej w siłę gospodarczą i militarną oraz islamizującej się Turcji, sprawującej kontrolę nad Cieśniną Bosfor. Ponadto szlak południowy nie gwarantuje dużych dostaw, a i tak większość tego gazu odbierają Włochy i Grecja.

10. połączenie Polski z systemem norweskim – jak najbardziej słuszne -  nie zapewnia dostaw gazu w długiej perspektywie, z racji wyczerpywania się tych złóż. Polska i kraje Europy Srodkowej powinny korzystać jednocześnie z  zasobów własnych, dostaw norweskich i dostaw gazu skroplonego z USA. Nadmienić należy, że projektowany przekop Mierzei Wiślanej wiąże się z większą ingerencją w środowisko, niż  projekt powyższy – sam przekop, wykonanie toru wodnego przez Zalew do Elbląga, usypanie dużej wyspy (kilkaset ha) na Zalewie (z urobku z przekopu i toru wodnego) itd.

Listopad 2015 /   modyfikacja 21.01.2017 r.

 

Uwaga -  koncepcja ma sens, nawet wielki, jednak tylko wtedy, gdy pokłady soli pod zatoką , mają odpowiednią grubość / miąższość, gdy zbiorniki / kawerny, ze względów wytrzymałościowych, będą miały  kształt zbliżony do pionowego, możliwie wysmukłego walca, a nie np. do rozległego walca-placka,  o małej wysokości i dużej średnicy. Lecz tego nikt nie badał dotychczas – odwierty robiono na lądzie stałym i na półwyspie Hel, w okolicach Jastarni. Dlatego wybudowano zbiorniki  koło m. Mosty, na lądzie stałym. Istnieją tańsze metody badawcze niż odwierty. Lecz jeśli tam były odpowiednie warunki geologiczne, to dlaczego nie miałyby być pod zatoką, skoro to te same złoże geologiczne?

P.S. Polska tuż po IIWS, jako pierwsze państwo w Europie i 2. na świecie, utworzyła  podziemne magazyny gazu, a obecnie jest w ogonie Europy. Jeśli warunki geologiczne pod Zatoką Pucką okazałyby się przydatne do tego celu, to  być może nasze zdolności magazynowe można by kilkakrotnie powiększyć.

Osobiście uważam, że z powodów militarno-politycznych należałoby dopuścić do spółki firmę / firmy z USA,  gaz wozić gazowcami pod amerykańską  banderą, więc możne nawet instalacje ochraniałaby US Navy, co byłoby twardym orzechem do zgryzienia, przez Rosję.

Zwłaszcza, gdyby nad gazoportem powiewała flaga amerykańska i polska.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)