Krzywdy Narodu Polskiego. Żydowskie mordy na Narodzie Polskim
Czas już napisać coś o tym czwartym modercy Polaków. Kto wie czy nie najgorszym. Atakującym i zabijającym z ukrycia, po cichu. Zabijający ludność cywilną i wykrwawionych żołnierzy. Robiących dywersję na tyłach. Mordujących skrytobójczo i pod osłoną innych. Nienawidzących Polaków tylko dlatego że kiedyś ci sami Polacy udzielili ich przodkom gościny i pomogli przetrwać w momencie kiedy cała Europa chciała się ich pozbyć. Ta nienawiść trwa i potęguje się do dzisiaj. Chodzi o to, że trzeba zwalić swoje winy na kogoś innego, bo najgorszymi wrogami żydów był nie kto inny tylko sami żydzi. Nikt inny tylko właśnie żydzi mają na sumieniu najwięcej swoich ziomków. Żydzi. W przypadku żydów naprawdę nie wiadomo , kto wróg a kto przyjaciel. Wszystko jest zagmatwane, przenikające się nawzajem. Byli i są żydzi którzy się spolonizowali, uważali i uważają Polskę za swoją ojczyżne. Jest ich zdecydowana mniejszość. A byli i są żydzi nienaiwdzący Polski i Polaków, próbujący ukraść Polsklę Polakom. Nigdy nie pomagających Polakom w ich dziele odzyskania niepodległości , a wprost przeciwne. Tych jest zdecydowana większość, Niestety
To tylko tyle słowem wstępu. Poniżej nie ma ani jednego mojego słowa. Wszystko to są fragmenty większych całości. Całości napisanych przez historyków badających temat oraz świadków zbrodni żydowskich na Polakach. W sumie to tylko wierzchołek góry lodowej.
***********************************************************
W książce "Przemilczane zbrodnie" przytoczyłem liczne przykłady mordowania Polaków w latach 1939-41 przez zbolszewizowanych Żydów (m.in. zamordowania lwowskich działaczy studenckich, wymordowania dominikanów z klasztoru w Czortkowie przez żydowskich enkawudzistów, wymordowaniu policjantów w Kołkach i Sarnach, masakry polskich więźniów w więzieniu w Tarnopolu, dokonanej przez Żydów w Trembowli: Kramera, Kummela i Dawida Rosenberga).(....)
(...)Marek Wierzbicki, który pisał m.in., iż: "Wspomniane wcześniej denuncjacje dokonywane przez miejscowych Żydów w Grodnie bezpośrednio po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną spowodowały aresztowanie kilkuset i rozstrzelanie prawdopodobnie ponad 100 osób, głównie Polaków" (M. Wierzbicki: "Polacy i Żydzi...", s. 116-117). W innym miejscu swej książki (op. cit., s. 76) Wierzbicki pisze o terrorze panującym w Pińsku i kierowanym przez Gwardię Robotniczą, dowodzoną głównie przez członków Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi narodowości żydowskiej (m.in. M.Sz. Żukowskiego-Zilbera, Abrama Gorbata i Judel Kot). Zajmowali się oni chwytaniem i rozstrzeliwaniem polskich oficerów i policjantów. Władze sowieckie nie ścigały tych zabójstw. (...)
Mord w Koniuchach. Z rąk żydowskich bandytów zginęło ok. 300 Polaków.
Mord w Nalibokach. 133 Polaków zamordowanych przez żydowską bandę 8 maja 1943 roku.
(...)Znamienne, że sprawcy rzezi Polaków we wsi Koniuchy uzasadniali tę masakrę całej wioski tym, że była to wieś "reakcyjna". Przypomnijmy więc, że wśród wymordowanych "reakcjonistów" była m.in. 1,5-roczna N. Molisówna. Można domniemywać, że swą "reakcyjność" wyssała z mlekiem matki, podobnie jak inna zamordowana - 4-letnia Marysia Tubisówna. W wydawanej w Wilnie "Naszej Gazecie" z 29 marca 2001 r. czytamy wyliczenie niektórych nazwisk polskich ofiar zamordowanych przez żydowskich partyzantów sowieckich w Koniuchach. Były wśród nich m.in. obok wspomnianych już 1,5-rocznej Molisówny i 4-letniej Tubisówny całe rodziny, np. Zygmunt Bandalewicz (8 lat), Mieczysław Bandalewicz (9 lat), Stanisław Bandalewicz (45 lat), Józef Bandalewicz (54 lata), Stefania Bandalewiczowa (48 lat). Jak pisano w "Naszej Gazecie": "Półtoraroczna córeczka Molisowej zginęła wraz matką, gdy ta uciekała pośród kul, trzymając ją na ręku". Andrzej Kumor cytował w artykule publikowanym na łamach polonijnej "Gazety" w Toronto z 4-6 maja 2001 r. rozmowę z naocznym świadkiem tamtych okrutnych wydarzeń Edwardem Tubinem (miał wówczas 13 lat). Tubin opisywał: "Nie było różnicy, kogo złapali, to wszystkich bili. Nawet kobietę jedną, uciekała tam w las ku cmentarzu, to nie strzelali, ale kamieniem zabili, kamieniem w głowę. Jak mamę zabili, to może z 8 kul po piersiach puścili (...). Wojtkiewicza żona była w ciąży i chłopak był, nie miał nawet 2 latka. Zabili ją, a chłopak został żywy. Przynieśli słomę, na nią rzucili, zapalili. Temu chłopaczkowi nogi poopalało - paluszki jemu odpadły. Przeżył pod tą matką. Jak zapalili, to tylko nogi mu się spaliły. Było strasznie, było strasznie, nie przepuścili nikomu".(...)
Różański
Zasłużoną sławę najokrutniejszego kata bezpieki zyskał sobie dyrektor Departamentu Śledczego w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego Józef Różański (Goldberg). Według raportu tzw. komisji Nowaka, powołanej na VIII Plenum KC PZPR w 1957 r. właśnie Różański szczególnie wyróżnił się we wprowadzaniu metod znęcania się nad oskarżonymi przez bezpośredni przykład i udział w znęcaniu się. Od byłego oficera AK Kazimierza Moczarskiego, który był jedną z ofiar "piekielnego śledztwa" prowadzonego pod nadzorem Różańskiego wiemy, jakie były metody katowania więźniów przesłuchiwanych w MBP. Spośród czterdziestu dziewięciu rodzajów maltretacji i tortur, którym go poddawano, Moczarski wymienił m.in.:
1) bicie pałką gumową specjalnie uczulonych miejsc ciała (np. nasady nosa, podbródka i gruczołów śluzowych, wystających części łopatek itp.);
2) bicie batem, obciągniętym w tzw. lepką gumę, wierzchniej części nagich stóp - szczególnie bolesna operacja torturowa;
3) bicie pałką gumową w pięty (seria po 10 uderzeń na piętę - kilka razy dziennie);
4) wyrywanie włosów ze skroni i karku (tzw. podskubywanie gęsi), z brody, z piersi oraz z krocza i narządów płciowych;
5) miażdżenie palców między trzema ołówkami (wskutek tego "zabiegu" dwukrotnie zeszło mi sześć paznokci);
6) przypalanie rozżarzonym papierosem okolicy ust i oczu;
7) przypalanie płomieniem palców obu dłoni;
8) zmuszanie do niespania przez okres 7-9 dni, drogą "budzenia" więźnia, który stał w mroźnej celi, uderzeniami w twarz, zadawanymi przez dozorującego urzędnika byłego MBP; metoda ta, nazywana przez oficerów śledczych "plażą" lub "Zakopanem", wywołuje półobląkanczy stan u więźnia i wywiera zaburzenia psychiczne, powodujące widzenia barwne i dźwiękowe, zbliżone do odczuwanych po spożyciu peyotlu lub meskaliny (cyt. za: K. Moczarski "Piekielne śledztwo", "Odrodzenie", 21 stycznia 1989 r.).
(...)W wielu przypadkach Żydzi tworzyli zwykłe zdemoralizowane bandy kryminalne, które nigdy nie zasługiwały na miano partyzantów, mimo że mienili się nimi od początku do dnia dzisiejszego. Bandy takie istniały obok tysięcy takich samych kryminalnych band polskich, jak i mieszanych. Ich członkowie od początku wojny liczyli tylko na siebie, swoje kontakty i meliny. Znali siłę pieniądza, mieli swe kontakty z półświatkiem i jednakowo unikali jakiejkolwiek zwierzchności – zarówno Niemców jak i Polaków, a już szczególnie Żydów zapełniających Judenraty. Wiedzieli oni od początku, że nic dobrego nie może ich spotkać z ich strony, toteż od pierwszych dni nie podporządkowali się ich jurysdykcji, spisom etc., pozostali i działali luzem, w zawieszeniu, poza prawem, poza układem. Prawem byli sami dla siebie, sami je sobie stanowili, sami wymierzali; gorzej, że od pewnego momentu chcieli i próbowali rozciągać je na innych. Ich cel był taki sam jak i pozostałych – przeżyć – za wszelką cenę przeżyć, z drobną małą różnicą: oni chcieli przeżyć w miarę wygodnie i dostatnio, a nawet dorobić się! – dlaczego nie?.. I nie widzieli w tym nic złego, a że odbywało się to kosztem innych? No to co z tego?! Mieli do tego prawo! A kto myśli inaczej, znaczy że wyssał z mlekiem matki i jest zoologicznym… No właśnie.
Byli oni dobrze uzbrojeni i zaopatrzeni w różnego rodzaju towary, które rabowali, kupowali w gettach, a którymi handlowali – jeśli nie mogli rabować. Nie należały takowe grupy do rzadkości, a raczej stanowiły znakomitą większość partyzantów.
Gros takowych bojowców wywodził się z marginesu społecznego, z elementu przestępczego, który zawsze sam sobie radził najlepiej i nie dbał i nie oglądał się na żadne przywództwo polityczne. Jakakolwiek zwierzchność była dla nich tylko i wyłącznie przeszkodą. Bezprawie i okupacyjny chaos były dla ich przedsiębiorczości idealnym środowiskiem naturalnym. Idealnymi warunkami do działania.
„Oni nie cierpieli biedy, mieli dość zasobów, aby zacząć nimi handlować od zaraz… chełpili się, że przynieśli dość rupieci, za które stać ich na branie sobie do łóżka sziks…
„…biło od nich chamstwo, grubiaństwo i chuligaństwo… i choć niewątpliwie byli gotowi oddać życie w obronie Żydów, to jednak nic nie przeszkadzało im zatrzymać wóz pełen Żydów i obrabować ich od stóp do głów”. [143](....)
(....) Kiedy przeobrazili się w zwykłą plagę – rabującą, gwałcącą, mordującą i kradnącą. Nie chcieli pracować, pomagać rolniczej ludności, która była największą ofiarą wojny. Uważali, że etykietka partyzanta upoważnia do życia na rachunek ludności, a broń jest tego legitymacją.
Wielu z tych partyzantów po wojnie za swe „zasługi” zostało skierowanych do pracy w Urzędach Bezpieczeństwa. Jak potrafili oni wykorzystać swe doświadczenia z partyzantki dobrze wiedzą członkowie AK – bo to właśnie przeciwko nim skierowana była głównie ich nienawiść. Nienawidzili ich za wiele różnych spraw. W zasadzie za wszystkie swoje niepowodzenia. Ale głównym powodem było to, że AK-owcy byli niestety świadkami ich wątpliwego bohaterstwa. Byli oni tymi świadkami, którzy dokładnie wiedzieli, jaka jest prawda, co jest prawdą, a co jest Dichtung und Wahrheit…(....)
(......)Głównym celem tego typu usprawiedliwień fetowania Sowietów przez wielka część Żydów na Kresach jest stworzenie wrażenia, ze było ono spowodowane wyłącznie strachem przed Niemcami, a nie zdrada Polski i zajadła wrogością do niej. Dlatego tendencyjni historycy od Korca i Engela po Kerstenowa i Zbikowskiego tak starannie próbują przemilczeć najbardziej kompromitujące postawę Żydów wobec Sowietów fakty, a zwłaszcza czynny udział znacznej części Żydów w otwartej zbrojnej dywersji wobec Polski. Dywersji, która była szczególnie haniebna. Chodziło bowiem o podstępny, zdradziecki atak na wykrwawione już w walkach przeciwko najeźdźczym wojskom hitlerowskim wojska polskie. Zbrojne grupy żydowskich dywersantów, atakując Polaków, splamiły się atakiem na pierwsze w drugiej wojnie światowej wojska stawiające czynny opór ludobójczemu, nazistowskiemu najeźdźcy. Dodajmy, ze zbrojne żydowskie wystąpienia przeciwko wojskom polskim nie miały charakteru odosobnionego. Doszło do nich poza najgroźniejsza żydowska rebelia komunistyczna w Grodnie, miedzy innymi w Skidlu, Zborowie, Lubomli, Kolomyi, Rozyszczach, Izbicy, Stiepaniu, Byteniu i Uscilugu.(.....)
(...)W każdym razie od 17 września 1939 część ludności żydowskiej na Kresach entuzjastycznie witała wojska sowieckie, masowo zapełniała szeregi tworzonej przez okupantów "milicji ludowej", denuncjowała i aresztowała licznych Polaków. Istnieją na ten temat setki czy wręcz tysiące świadectw. Najbardziej "bojowy" okazał się jednak ów odłam komunistyczny w Grodnie, który doprowadzili tam do jakiegoś na mała skale powstania.(...)
(....)Rotmistrz Narcyz Lopianowski, dowódca 2. szwadronu 101. Pułku Ułanów walczącego w obronie przed bolszewikami we wrześniu 1939 roku wspominał: Podczas tych ciężkich chwil, najbardziej nieprzyjemne było zachowanie się grup złożonych prawie wyłącznie z miejscowych Żydów. Szczególniej utkwiła mi w pamięci ulica Dominikańska, gdzie strzały padały nie tylko z broni rzecznej, lecz i z rkm, ustawionego na dachu, oraz granatów ręcznych, rzucanych z okien domów (cyt. za R. Szawlowski: Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 2, s. 80).
Halina Araszkiewicz - we wrześniu 1939 roku uczennica szkoły w Grodnie relacjonowała po latach - w 1984 roku: Po południu poszłyśmy z ciocia, żeby cos za to kupić. Aż tu na ul. Brygidzkiej zaczęto strzelać. Patrzymy, na balkonach Żydzi z czerwonymi opaskami strzelają po ulicy do ludzi (...). Kolo domu ktoś powiedział, ze Związek Radziecki przekroczyli nasze granice (cyt. za: R. Szawlowski, op.cit., t. 2, s. 191).
Brunon Hlebowicz, ówczesny nauczyciel i działacz harcerski w Grodnie, uczestnik obrony miasta, wspominał po latach w relacji o tamtym okresie: Już wiedzieliśmy, ze poprzedniej nocy wybuchła rebelia komunistyczno-zydowska. Strzelano do policji, strzelano do żołnierzy, do pojedynczych osób,(....)
W okupowanej przez Niemców Polsce Żydzi kolaborowali znacznie częściej niż Polacy. Robili to nawet wtedy, gdy rozpoczął się Holokaust. Dziś to Polacy nazywani są kolaborantami i wspólnikami Niemców w żydowskiej Zagładzie
Entuzjazm dla okupantów
Już we wrześniu 1939 r., gdy w Polsce toczyła się jeszcze kampania wojenna, żydowscy mieszkańcy wielu polskich miast i miasteczek witali uroczyście wkraczające oddziały Wehrmachtu. Tak było m.in. w Łodzi i Pabianicach, gdzie z inicjatywy miejscowych Żydów zbudowano nawet ukwiecone triumfalne bramy, a delegacje witały niemieckich żołnierzy chlebem i solą. Taka postawa nie była niczym zaskakującym. Gdy zaczynała się wojna, spora część Żydów była przekonana, że by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wystarczy jedynie respektować niemiecki porządek. Przyjęcie takiego punktu widzenia w oczywisty sposób nakazywało potępienie tego, co było wcześniej – przedwojennego polskiego państwa, które w ich ocenie nie było nawet w stanie się obronić. Wyrazy tego potępienia widać było jeszcze mocniej na Kresach Wschodnich, 17 września 1939 r. zajętych przez Sowietów. W wielu kresowych miasteczkach równie triumfalnie Żydzi witali okupantów sowieckich. W ich zachowaniu była niejednokrotnie nie tylko radość z upadku polskiego państwa, ale i drwina z samych Polaków. Według relacji świadków mówili: „Już się wasza zasrana Polska skończyła" albo „chcieliście Polskę bez Żydów, a macie Żydów bez Polski". Ale na Kresach radość sporej części Żydów nie skończyła się tylko na powitaniu wkraczającej Armii Czerwonej. Jesienią 1939 r. setki kresowych Żydów zaangażowały się w kampanię propagandową przed zaplanowanymi na 22 października sowieckimi wyborami do Zgromadzeń Narodowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które miały zadecydować o przyłączeniu tych terenów do Związku Sowieckiego. Zdecydowana większość ludności żydowskiej Kresów głosowała właśnie za ich przyłączeniem do Związku Sowieckiego. Porzucenie Polski i entuzjazm dla jej okupantów nie wyrażali jedynie komunizujący jeszcze przed wojną Żydzi. Nową optykę przyjmowali nader często przedstawiciele przedwojennej żydowskiej elity. Jakub Wygodski – w latach 1922–1930 poseł na Sejm RP i prezes gminy żydowskiej w Wilnie – już w październiku 1939 r. poparł likwidację przez Niemców i Sowietów państwa polskiego. Jasno wówczas deklarował, że „większość społeczeństwa żydowskiego wyraża zadowolenie, że do Wilna wkroczyli Litwini". Wygodski szybko stał się z własnego wyboru obywatelem Litwy Jokūbasem Vygodskism. Podobne stanowisko zajął Icchak Giterman, pochodzący z Ukrainy, a w latach 1926–1939 dyrektor krajowego oddziału organizacji charytatywno-pomocowej American Joint Distribution Commitee (AJDC). Gdy po kampanii wrześniowej znalazł się w Wilnie, publicznie pochwalił zabór Wilna przez Litwinów i wystąpił o litewskie obywatelstwo. Jesienią 1939 r. co najmniej kilka tysięcy Żydów z Wileńszczyzny porzuciło Polskę, stając się obywatelami Litwy. Ale Żydzi równie chętnie przyjmowali obywatelstwo sowieckie, zostawali też funkcjonariuszami nowej sowieckiej administracji. Oczywiście, że nie cała, nawet nie większość społeczności żydowskiej, jaka zamieszkiwała przedwojenną Polskę, wyrażała radość z powodu jej upadku i entuzjazm dla jej okupantów. Ale jesienią 1939 r. takie postawy wśród Żydów były nader częste. A był to dopiero początek wojny.
(...)"Trzeba mieć bardzo mocne nerwy, żeby znieść widok szmatławych, oberwanych wyrostków żydowskich rewidujących żołnierzy polskich.(...) W milicji w przytłaczającej większości są żydzi.(...) Od strony
Zamościa szło bardzo dużo żołnierzy polskich. Milicjanci, prawie sami żydzi, stojący koło magistratu, zaczęli ich rozbrajać."
autor Zygmunt Klukowski. Zamojszczyzna.Tom 1 - 1918-1943. (wyd. KARTA 2007)
Strona 97 akapit 2. cytat z dnia 27 września 1939
“UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków.”
- Maria Dąbrowska w Zapiskach w swym dzienniku pod datą 17 czerwca 1947 r.(....)
Żydzi:
Kolaboracja z niemal wszystkimi wrogami Polski
litwactwo,
koncepcja judeopolonii,
lichwa,
oszustwa,
przejmowanie majatków po powstańcach styczniowych,
mordowanie Polaków na Kresach i w ramach UB ,
donoszenie,
dorżnięcie polskich elit oraz co gorsza - podmiana tychże,
przenikanie - wciskanie się gdzie tylko da tylko po to aby tym skuteczniej realizowac swa politykę i sączyć jad rozkładu
i wreszcie - swoiste "ukoronowanie" - plugawa antypolska akcja jako fragment hieniego geszeftu
*****************************************
(..)Jeszcze gorzej mają się sprawy ujawniania ludobójstwa w latach II Wojny Światowej. Mało kto wie o tzw. rzezi w Brzostowicy Małej, przeprowadzonej przez bandę żydowskiego handlarza niejakiego Zusko Ajzika.
Znajdujemy w internecie to HASŁO, ALE DZIWNYM TRAFEM WSZELKIE ODNOŚNIKI SĄ NIEDOSTĘPNE. Komuś zależało, aby wymazać wszelki ślad po tej zaplanowanej i uzgodnionej z sowietami zbrodni. Po raz pierwszy sprawę tej zbrodni przeciwko ludzkości poruszył w 2001 roku pan Wojciech Wybranowski. Niestety, większość jego artykułów znikła dziwnym trafem z internetu. Zamiast artykułu pojawia się napis "strona niedostępna"(...)
*********************************************
Który z "czterech partnerów do brydża" jest najgorszy? Chyba nie ma najgoprszego. Wszyscy są najgorsi! Pozostali jeszcze drobni rabusie i mordercy to Czesi, Słowacy i Litwini. Z tym, że z tych trzech Litwini, a razcej Żudzini byli i są o wiele gorsi. W przypadku Żmudzi i Żmudzinów, to mają bardzo krótką pamięć. Gdyby nie Polacy, nie byłoby ich już na świecie. Spotkałby ich los Prusów, i to od tych na których pasku nacjonaliści żudzcy idą niemalże od chwili swoich "narodzin. Mało tego, to Niemcy stworzyli nacjonalizm żmudzki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4542 odsłony
Komentarze
Dobry wpis,
13 Stycznia, 2015 - 23:22
...
Ciekawy wpis, brakuje chyba wzmianki o Brzostowicy Malej, ale wpis dobry.
Uzupełniłem
14 Stycznia, 2015 - 00:00
Po przeczytaniu uzupełnienia dowiesz się dlaczego zabrakło wzmianki na temat Brzostowicy Małej.
AK-N
...
14 Stycznia, 2015 - 05:28
Właśnie sprawa mordu w Nalibokach, gdzie żydzi mordowali i okradali mieszkańców tego polskiego miasteczka po spacyfikowaniu okolicznych wiosek, posłużyła żydom do stworzenia kłamstwa o Jedwabnem, które zagłuszyło prawdę o Nalibokach - mordercy Polaków doczekali się pomnika w postaci kłamliwej hollywoodzkiej produkcji, w której banda zboczonych morderców jest przedstawiana jako "ludzie honoru". Ciekawe, czy cała historia żydów jest tak fałszywie przedstawiana. Pozdrawiam
Moze kiedys sie doczekamy takich samych tablic co upamitniaja
14 Stycznia, 2015 - 16:59
Polakow zabitych przez Niemcow wiszacych w miejscach kazni,tablic upamietniajacych Polakow pomordowanych przez Zydow i Rosjan.