Dwa cytaty z jednego Wojciechowskiego

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

12 kwietnia 2010, dwa dni po tragedii smoleńskiej było tak: „Dziękujemy wam, bracia Moskale. To niewiarygodne, ile ciepła wobec Polski i Polaków wyzwoliła w Rosji i wśród Rosjan katastrofa prezydenckiego TU-154. Na wszystkich szczeblach. Wzruszony prezydent Władimir Putin żegnający ciało Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej osobiście kierujący akcją ratunkową w Smoleńsku i początkiem prac komisji wyjaśniającej przyczyny wypadku. Wspólnie z Donaldem Tuskiem oddający hołd wszystkim ofiarom katastrofy. Życzliwe są także władze lokalne. Te w Smoleńsku i w Moskwie, biorącej na siebie koszty pobytu rodzin ofiar przyjeżdżających na identyfikację. To gesty bez precedensu. Tak samo jak szczere współczucie i zainteresowanie rosyjskich mediów”.

I nie myślcie, że czepiam się faktu, że już niecałe dwie doby po zdarzeniu Marcin Wojciechowski z Gazety Wyborczej miał wiedzę, że był to wypadek. Ani nawet tego, że się zaślinił nieprzytomnym zachwytem nad wzruszeniem kagiebisty. Ja się czepiam z powodu słów, które napisał w podobnym kontekście, ale dziesięć miesięcy później, czyli wczoraj.

A napisał tak: „Stereotypy o wschodnim sąsiedzie nieraz były u nas brane za fakty. Przyznajmy, że historia dostarczyła wielu powodów, by te stereotypy powstały. Ale to nie zwalnia z obowiązku, by w każdym przypadku próbować je weryfikować, a nie przyjmować za pewnik. Zamiast tworzyć konstrukcje "jak myślą o nas Moskale", warto próbować ustalić, co naprawdę powoduje dziś ludźmi kreującymi rosyjską politykę zagraniczną. Poza tradycyjnymi schematami w polskiej publicystyce nie słychać jednak, jakimi kryteriami kierują się rosyjskie elity, na ile przemyślane są ich działania, a na ile to wynik bałaganu, niedopatrzeń, inercji wszechpotężnej biurokracji”.

Marcin Wojciechowski pyta w tytule wczorajszego artykułu: "A jeśli Rosjanie nie mają złych intencji?" Ba, za późno! A co się stało z Rosjanami przez te dziesięć miesięcy, że dzisiaj Wojciechowski zamiast jak w kwietniu podziwiać wzruszającą postawę władz rosyjskich, mówi nam żeby próbować ustalać ich intencje? Wymiotło gdzieś braci Moskali? Trzeba było się 12 kwietnia zapytać, czy naprawdę mają dobre intencje, a nie bez umiaru piać bałwochwalcze peany pod ich adresem. Może wtedy należało spytać na ile przemyślanym działaniem jest życzliwość Putina i władz Rosji "na wszystkich szczeblach".

Zamiast tworzyć przytoczoną w pierwszym cytacie konstrukcję „jak myślą o nas Moskale”, należało wówczas ostrzec premiera Tuska, żeby weryfikował gesty Putina. Dlaczego Gazeta Wyborcza nie dociekała zaraz po 10 kwietnia, jakimi kryteriami kierują się rosyjskie elity? Dzisiaj pewnie byśmy powiedzieli, że ten Wojciechowski to jest wiarygodny gość – słusznie gadał dziesięć miesięcy temu, to warto go i dzisiaj posłuchać.

A tak, mówimy jedynie: Tobie Wojciechowski, już dziękujemy. I to jest szczyt kurtuazji z naszej strony.

http://wyborcza.pl/1,75968,7760672,Dziekujemy_wam__bracia_Moskale.html#ixzz1DZLOm1Im

http://wyborcza.pl/1,75515,9074349,A_jesli_Rosjanie_nie_maja_zlych_intencji_.html

Brak głosów

Komentarze

Brawo. Gratuluję dociekliwości!

Vote up!
0
Vote down!
0
#134044

Pozdrawiam serdecznie:)

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#134065

Wystarczy śledzić rosyjskie media. Nie to co skierowane do Polszy ale na wewnętrzny użytek.

Vote up!
0
Vote down!
0
#134384