Arłukowicz w butach Niesiołowskiego
Ostatnio scena polityczna żyje transferem Bartosza Arłukowicza. Przypomnę, że ten polityk lewicy zdecydował się przejść z opozycji do koalicji, został sekretarzem stanu, nie wyklucza też przejścia do PO. Pozornie normalka, nie pierwszy to transfer, nie ostatni.
Jednak, gdy przyjrzymy się temu ruchowi, to jest coś, co może zastanowić, a nawet zaniepokoić. Bo oto poseł, który w czasie prac komisji ds. afery hazardowej poznał tyle szczegółów dotyczących działania Platformy Obywatelskiej, poczynając od zaistnienia afery aż po jej niemoralne choć skuteczne zamiecenie pod dywan, staje się teraz jednym z nich.
Wiele razy słyszałem Bartosza Arłukowicza, jak wypowiada się o PO, o Tusku, o całej tej zbieraninie, których razem nie tyle trzyma razem miłość do Tuska co strach przed Kaczyńskim. Nagle ten sam polityk, mimo tego wszystkiego co wie, mimo tego co do tej pory mówił, wpada w ramiona tego tak krytykowanego Tuska i tej tak krytykowanej PO.
Co się zmieniło, Panie Arłukowicz? Tusk już jest dobry? PO już jest uczciwa a rząd już pracowity? Nie było żadnej afery, nie było Sekuły pacyfikującego prace komisji, nie było żadnego zamiatania pod dywan? Ależ wszystko było. Nigdy nie było natomiast w Panu, Panie Arłukowicz, ideowości i przyzwoitości, o które Pana niegdyś, naiwnie, posądzałem, darząc Pana sympatią.
Spotkałem się kiedyś z tezą, że polityka to jest często jak źle zaprogramowana pralka. Wrzucisz do niej porządny ciuch a wyciągniesz szmatę. Tezę tę potwierdził niegdyś Niesiołowski, teraz jego buty włożył Arłukowicz.
Piotr Cybulski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 839 odsłon