Do broni

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski
Kraj

Barykada w Kijowie przy ul. Kościelnej (jedna z ulic wylotowych Majdanu); sobota 1 marca po południu. Fot. Wolny Czyn

 

Ukraina to najbardziej ludne i największe terytorialnie państwo Rzeczpospolitej Sześciu Narodów, dawnej i przyszłej, wspólnoty połączonej historią, geografią, podobnym rozumieniem wartości. Zarazem jest Ukraina najbardziej zagrożona najazdem Moskwy, ale i zdeterminowana w walce o wolność, dając piękny przykład pozostałym narodom Rzpltej, Polakom zwłaszcza, i światu. Sceny jakie widzieliśmy w czasie obrony Majdanu w Kijowie przeszły do powszechnej wyobraźni i stały definicją postaw obywatelskich i republikańskich, na nowo odkrywanych pojęć dawnych, takich jak odwaga, waleczność, bohaterstwo, wiara i wspólnota. Nam Polakom tych wartości bardzo trzeba.  

Najezdniczy rząd moskiewski prowadzi swą cyniczną ludobójczą rachubę zysków i strat jak i rozpoznanie walką – mnożąc testy determinacji obrońców - a obecną względną i kruchą równowagę zawdzięczamy tylko temu, że perspektywa strat dotąd przeważa dlań zyski. Moskwa najlepiej rozumie, że za napad na wolną Ukrainę przyjdzie jej płacić; powstrzymać ją może tylko świadomość, że cena agresji może okazać się za wysoka. Też dlatego, że rozbicie regularnej armii ukraińskiej niewiele jej da wobec perspektywy wojny partyzanckiej i powszechnego ruchu oporu. O wyniku obecnej „dziwnej wojny” - a dalej o przyszłości Ukrainy, a więc i całej Rzpltej - zdecyduje głównie stanowczość i odwaga obrońców. W Polsce jak wszędzie organizowane były i będą wiece poparcia Ukrainy, były i będą akcje bardziej konkretnego wsparcia humanitarnego, ale warto pamiętać o różnej cenie słów i czynów. Nie reprezentuję w tej sprawie nikogo, nawet mojego środowiska, jednak apeluję do państwa o wstępowanie w szeregi wojska ukraińskiego. Masowy, a nawet i bardziej liczny udział Polaków może być kłopotliwy politycznie dla rządu Ukrainy, a na marionetkowy rząd w Polsce wręcz szkoda słów. Dlatego nie ma widoków na formowanie na Ukrainie zwartych oddziałów polskich, legionów, zresztą ich wyszkolenie musi potrwać. Raczej nie trafią też państwo do wojsk ukraińskich regularnych. Są jednak na Ukrainie formacje ochotnicze, na przykład kozackie – kontynuujące chlubne tradycje armii atamana Petlury i wspólnego polsko-ukraińskiego wyzwolenia Kijowa w 1920 r. Od jednego z nich w Kijowie usłyszałem: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy… Rola formacji ochotniczych - i szerzej:  powszechnej na Ukrainie gotowości do oporu wobec najeźdźcy - już jest ogromna, a może jeszcze wzrosnąć.

W roku 1939 i później, gdy nasi oficerowie i żołnierze zmierzali do Francji a potem Anglii, określano nas jako „turystów generała Sikorskiego”. Kontynuując tę tradycję udajemy się na Ukrainę grupkami jako turyści. Języka znać nie musimy, bo podobny do polskiego – a gdy musimy i niepodobny to szybko się nauczymy. Ukraina chce wojny uniknąć i choć stanowczo odrzuca urojenia Moskwy jak tamte o „korytarzu”, to – jak Polska w 1939 r. - sama walki nie rozpocznie; trudno więc sobie wyobrazić, by zapraszała nas jako żołnierzy. Możemy jechać kierując się własnym rozeznaniem i na własny wyłącznie rachunek. Na Ukrainie powszechna jest sympatia dla Polaków, ale warto pamiętać o wektorach dezinformacji Moskwy i tym, że nasza obecność może utrudnić już i tak skomplikowaną sytuację rządu ukraińskiego. By tego uniknąć, samodzielnie szukamy formacji ochotniczych w Kijowie lub Lwowie, a z obecnością nie afiszujemy się do czasu gdy pozwolą dowódcy. Dowódców rozkazy wykonujemy. Potrzeba przede wszystkim osób z przeszkoleniem wojskowym, ale wszystkie inne szybko się nauczą. Potrzeba też osób innych, które nie będą uczestniczyć w walce, bo wydarzenia na Majdanie wykazały ogromne znaczenie oporu cywilnego. Wojny najprawdopodobniej nie będzie, bo ukraińskie powstanie już zwyciężyło zrzucając kajdany i nie padając na kolana wobec gróźb Azjaty; lecz moskiewska satrapia nie jest obliczalna i lepiej patrzeć bestii w oczy z zawczasu gotową bronią niż z choćby najlepszymi nawet chęciami.

Dość gadania. Do broni.

Mariusz Cysewski

 

Kontakt: tel. 511 060 559

ppraworzadnosc@gmail.com

]]>https://sites.google.com/site/wolnyczyn]]>

]]>http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn]]>

]]>http://mariuszcysewski.blogspot.com]]>

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (5 głosów)