Sanatorium Fukushima

Obrazek użytkownika jasieńko
KawiarNIA

czyli opowieść o Fuku-sushi i Pendolino. Ostrzegam – opowieść jest długa, ale warto poświęcić te 12 minut dla pewnej wiedzy i refleksji, stąd - jest w kawiarni. 

Stało się... w końcu ludzie dowiedli, że postęp technologii jest w stanie dorównać matce Naturze. Wystarczył dobrze zaplanowany „zbieg okoliczności” /wg jednych/ lub niesprzyjający „zbieg okoliczności” /wg drugich/ i Fuku - jest tak samo śmiercionośne jak fugu /dla tych co nie wiedzą – ryba/. I tak się jakoś składa, że Fuku wpisuje się wprost niewiarygodnie w wyrafinowane elementy kultury japońskiej – jak samurajska z ostrzem brzytwy katana, czy właśnie fugu, której przyrządzenie wymaga wiedzy i kunsztu wyzwalając strumień adrenaliny przy jej jedzeniu. 
A teraz? Nowe fugu – fuku, jak Fuku-shima. 
Dziwnym „zbiegiem okoliczności” do kraju kwitnącej wiśni na stałe wpisała się historia nowożytna z jej kamieniem milowym postępu – wykorzystaniem energii atomowej. I tak jak Australia będzie kojarzona z kangurem i bumerangiem, tak Japonia z Hiroszimą i Nagasaki, a teraz z dodatkową Fukushimą. Właściwie to mówi się tylko o Hiroszimie, bo Nagasaki gdzieś „wyparowała” – a więc Hiroszima z Fukushimą. 
Nie zmienili swojej historii Rosjanie Czarnobylem tak, jak Japończycy Fukushimą. 
O tym, że katastrofa, która z pewnością zmieni życie na naszej planecie – a przynajmniej Japończykom - wiedzą ponoć wszyscy. Mówi o tym od czasu do czasu telewizor, jednak o Fuku częściej alarmuje internet i raczej strasząc wydźwiękiem ogólnym. 
Dla azjatyckich smakoszów sushi, do których dołącza coraz więcej młodych Europejczyków, nastały ciekawe czasy – pojawił się nowy element tej potrawy, który zapewni przypływ adrenaliny – nie wiadomo ile Bekereli ma serwowana ryba. 
Mało, czy tyle, że nam nieodwołalnie zaszkodzi? Już, czy jeszcze nie? 
Czy czekają nas czasy gdy w każdym lokalu zagości na stole - obok soli i pieprzu – dozymetr? 
O ile dotychczasowy „śmiertelny minus” mógł odesłać smakosza fugu na cmentarz prawie natychmiast, to „nowy minus z Fuku” jest nieco łagodniejszy choć jego skutki dotkliwsze, bo rozciągnięte w czasie, a może i na następne pokolenie...
Ich sprawa - tych co adrenaliny szukają – tak można powiedzieć. 
No dobrze, a co z nami? 
My jesteśmy bezpieczni, tak by się wydawało, bo nasze statki łowią na Bałtyku, morzu Północnym, Atlantyku, przy Antarktydzie, czasem nawet przy Ameryce Południowej. No nie do końca... nas to też dotknie, prędzej czy później, to jedno promowane wszędzie słowo - globalizacja.
 
Zacznijmy krótko, od historii czyli od Czarnobyla. 
Zaraz po chmurze z Czarnobyla Wspólnota Europejska trzykrotnie wprowadzała pewne regulacje mające na celu połączenie interesów: ludności - przez ochronę żywności, i biznesu - przez umożliwienie dalszego handlu żywnością /też skażoną/. 
Ostatecznie w Dzienniku Urzędowym Wspólnot Europejskich nr L371/11 z dnia 30.12.1987 r. ukazało się rozporządzenie Rady /Euroatom/ nr 3954/87 z dnia 
22.12.1987 r. ustalające maksymalne dozwolone poziomy skażenia radioaktywnego środków spożywczych oraz pasz po wypadku jądrowym lub w każdym innym przypadku pogotowia radiologicznego.
W załączniku podano dopuszczalne poziomy skażenia w 4-ch grupach:
żywność dla dzieci, produkty mleczarskie, inne środki spożywcze /poza używanymi w niewielkich ilościach/ i płynne środki spożywcze. 
W pierwszej i czwartej grupie nie podano poziomu, lecz zaznaczono w uwadze, że zostaną określone w terminie późniejszym. I słowa dotrzymano – określono to rozporządzeniem 2218/89 z 18.07.1989 r. ogłoszonego w Dz.U. WE L211 z 22.07.1989 r. 
Ostatecznie po jeszcze jednej korekcie w 2007 r. rozporządzenie nr 3954/87 funkcjonuje nadal. Jego załącznik określa 4 grupy „radioaktywnych zanieczyszczeń”: stront, jod, pluton z amerykiem i pozostałe /głównie cez/. 
 
Bardzo ciekawą informację podano w pewnym rozp. nr 1635/2006 z 06.11.2006 r. w pkcie 3 i 5, a mianowicie:
Podobny opad radioaktywny dotknął pewne części terytoriów niektórych państw członkowskich./.../ W związku z tym utrzymujące się skażenie grzybów nieuprawnych radioaktywnym cezem, od wystąpienia wyżej wymienionego wypadku w Czarnobylu, prawie się nie zmniejszyło, a nawet mogło się zwiększyć w przypadku pewnych gatunków.
Minęło 20 lat... 
A w 2008 r. w rozp. nr 733/2008 z 15.07.2008 r. określono dopuszczalne poziomy skażenia radioaktywnego cezem, w następstwie wypadku w Czarnobylu w środkach żywnościowych sprowadzanych z państw spoza unii, i tak: w mleku i jego przetworach oraz żywności dla niemowląt – 370 Bq/kg i 600 Bq/kg dla wszystkich innych produktów rolniczych.
Warto zapamiętać te liczby. 
Cały czas mowa o wypadku... wypadek w Czarnobylu, wypadek w Fukushimie, wypadek drogowy, wypadek kolejowy... to wszystko - wypadki. 
 
Po tym wstępie - o Fuku.
Krótko po odkorkowaniu szampana „Fukushima” zareagowała łunia: 
Dz.U. UE 2012 L/82 z dnia 22.03.2012 r. Rozporządzenie wykonawcze Komisji /UE/ nr 250/2012 z dnia 21 marca 2012 r. zmieniające rozporządzenie wykonawcze /UE/ nr 961/2011 wprowadzające specjalne warunki regulujące przywóz paszy i żywności pochodzących lub wysłanych z Japonii w następstwie wypadku w elektrowni jądrowej Fukushima. 
Rozporządzenie 961/2011 było reakcją na „szampana”, którą wprowadzono na okres tymczasowy – do 31.03. 2012 r. Jak czas pokazuje, kolejne modyfikacje rozporządzeń przeprowadza się co około pół roku i związane jest to ze zmieniającą się sytuacją wokół Fukushimy.
Zaraz potem pojawiło się nowe rozporządzenie: Dz.U. UE 2012 L/92 z 30.03.2012 r. Rozporządzenie wykonawcze Komisji /UE/ nr 284/2012 z dnia 29 marca 2012 r. wprowadzające specjalne warunki regulujące przywóz paszy i żywności pochodzących lub wysyłanych z Japonii w następstwie wypadku elektrowni jądrowej Fukushima i uchylające rozporządzenie wykonawcze /UE/ nr 961/2011
Ta regulacja mówiła już tylko o cezie i miała obowiązywać do 31.10.2012 r. 
A co ze strontem, który się już pojawił, nie mówiąc o plutonie i ameryku... bo dla nich były tabele w rozporządzeniu nr 961/2011.  
Tę kwestię wyjaśnia „mądrość” cytowanego rozporządzenia 284/2012 i wiarygodność niektórych naukowców co ukazuje jego pkt 6: 
W rozporządzeniu wykonawczym /UE/ nr 961/2011 ustanowiono także maksymalne poziomy dla strontu, plutonu i ameryku na wypadek nowego uwolnienia do środowiska radioaktywności związanej z tymi radionuklidami. Ponieważ reaktor jądrowy wspomnianej elektrowni jest obecnie stabilny, możliwość nowego uwolnienia radioaktywności do środowiska jest wykluczona lub minimalna. Ponadto po wypadku w elektrowni jądrowej nie zaobserwowano znacznego uwolnienia do środowiska strontu, plutonu ani ameryku. Jest zatem oczywiste, że kontrola tych radionuklidów w paszy i żywności pochodzącej z Japonii nie jest konieczna. W rezultacie utrzymanie maksymalnych poziomów dla tych radionuklidów w niniejszym rozporządzeniu nie jest już konieczne.
Oto i wiara w słowa. Dokładnie tę samą „religię”, wiary w nieomylność naukowców,  wyznają zwolennicy gmo i globalnego ocieplenia. Jak to zapisano?... możliwość nowego uwolnienia radioaktywności do środowiska jest wykluczona.
Żyjąc w pełnej nieświadomości nawet nie wiemy co łunia sprowadza z Japonii, no...  może herbatę – powiedzą niektórzy - ale i ona podlega temu rozporządzeniu. 
 
I tu koniec bajki - niespodzianka. 
Jak porównamy wymagania rozp. nr 284/2012, w którym – tymczasowo - przyjęto poziomy japońskie, z obowiązującą w Europie normą /opracowaną przez Euroatom w roku 1987 jako reakcja na Czarnobyl/ określoną w rozporządzeniu Rady 3954/87 to okaże się, że Japonia przy Europie to sanatorium. 
 
W uzasadnieniu przyjętych poziomów zanieczyszczenia radiacyjnego podanych w rozp. nr 284/2012 napisano /drobnym drukiem w przypisie 4/:
Aby zapewnić spójność z maksymalnymi poziomami obecnie obowiązującymi w Japonii, niniejsze wartości tymczasowo zastępują wartości określone w rozporządzeniu Rady /Euroatom/ nr 3954/87.
Niezmiernie dziwnie by to wyglądało, gdy pomimo takiej katastrofy można sprowadzać stamtąd żywność, której wielkość skażenia jest w Japonii nie do przyjęcia, a w Europie – niestety możliwa. 
Japonia dopuszcza maksymalne skażenie /dla cezu/ w Bq/kg: w produktach dla niemowląt i dzieci – 50, w mleku i przetworach – 50, w pozostałej żywności – 100, w wodzie – 10.
Na okres przejściowy w Japonii /czyli po katastrofie Fuku/ te wartości wynoszą odpowiednio: 50/200/500/200.
A w łunii? No, proszę – tu można. 
Wg cały czas obowiązującego w łunii rozp. 3954/87 dla cezu odpowiednio: 400, 1000, 1250, 1000. 
Nie chcę przynudzać, ale oprócz cezu jest jeszcze stront, pluton z amerykiem oraz pozostałe radionuklidy i dla porównania podam najbardziej drastyczny poza cezem – pluton z amerykiem. Jego poziom w Japonii to: w przypadku produktów dla dzieci – 1, w mleku – 1, w pozostałych produktach żywnościowych – 10. W łunii odpowiednio – 1/20/80. 
Stąd można przypuszczać dlaczego kolejne modyfikacje rozporządzeń unijnych związanych z Fukushimą dotyczą tylko cezu, choć wg agencyjnych doniesień, pojawiły się już inne radionuklidy niż cez.  
Tak było w późniejszym rozporządzeniu nr 996/2012 z 26.10.2012 r. i ostatnim nr 494/2013 z 29.05.2013 r. 
Prawda, że dbają o nas? 
W Japonii przekroczenie stężenia 500 Bq/kg produktu dyskwalifikuje go jako środek spożywczy i paszę. 
A mieliśmy kiedyś swoje niezależne przepisy i normy... w wielu dziedzinach.
 
Wróćmy do fugu i śledzi. 
Wiadomo, że ekologiczna łunia chroni europejskie łowiska przed przetrzebieniem i szuka łowisk po całym świecie, bo europejski klient jest ciągle nienażarty. Dlatego wciąga w orbitę swoich wpływów i powiązań kraje od Europy odległe, a coraz bliższe... wpływom Fukushimy. Bo to, że on jest i będzie coraz większy nie ulega wątpliwości – „gie” rozchodzi się w roztworze wodnym soli nie tylko zgodnie z prawami fizyki, ale i zgodnie z prawami logiki. 
Natomiast łowiąc statkami łunijnymi nie musimy przestrzegać dopuszczalnych norm skażenia radioaktywnego, jak dla sprowadzanej żywności z tzw. państw trzecich /pozaunijnych/, bo mamy swoje normy unijne - wewnętrzne i bardzo liberalne... dla cezu - 400/1000/1250/1000. 
 
Teraz dla przyswojenia faktów: 
04.09.2013 r. – z początkiem lata rybacy z zachodniego wybrzeża Kanady zaczęli wyławiać ryby dotknięte uszkodzeniami – krwawiące: oczy, skrzela i żołądek co jest udokumentowanym skutkiem choroby popromiennej. To Fukushima. 
Cez-137 z Fuku znaleziono już w rybach wyławianych koło Kalifornii. 
W tym samym czasie 150-ciu byłych marynarzy amerykańskich okrętów wojennych, które pływały w pobliżu Fuku, złożyło pozew przeciw władzom z powodu choroby popromiennej, którą u nich stwierdzono.
http://slobodnadalmacija.hr/Novosti/Svijet/tabid/67/articleType/ArticleView/articleId/220545/Katastrofa-Fukushime-stigla-i-do-Kanade.aspx
 
06.09.2013 r. – Korea Południowa zabroniła importu/przywozu ryb morskich z rejonu Fukushimy /z ośmiu prefektur/, choć władze Japonii twierdzą, że ryby są bezpieczne. 
http://www.blic.rs/Vesti/Svet/403739/Juzna-Koreja-zabranila-uvoz-ribe-iz-mora-oko-Fukusime
A to nie to samo co ryby skażone ropą w zatoce Meksykańskiej, o nie!
 
10.09.2013 r. – dwa dni po ogłoszeniu Tokia miejscem Olimpiady 2020 w wodach podziemnych Fukushimy stwierdza się skażenie radioaktywne w wysokości 3200 Bekereli w litrze! Japońskie normy dopuszczają w pożywieniu 100 /dla niemowląt i dzieci 50/, a w litrze wody pitnej 10 Bq. Z Tokio jest 250 km od ichniejszego Czarnobyla. 
http://www.nezavisne.com/novosti/svijet/Snazna-radijacija-u-vodi-ispod-Fukusime-208690.html
 
20.09.2013 r. – w odległości 50 km od Fukushimy kolejny podziemny wstrząs, tym razem o sile 5,3 w skali Richtera. Trzeba sobie uzmysłowić jedno – w tym rejonie Pacyfiku zdarza się 90% trzęsień ziemi nawiedzających ten ocean. 
http://www.avaz.ba/snazan-zemljotres-pogodio-podrucje-oko-fukusime.html
 
21.10.2013 r. - Tepco oświadczyło, że ulewne deszcze padające w rejonie elektrowni spowodowały przebicie bariery zbiornika i woda skażona strontem przedostała się do morza. Do Japonii zbliża się kolejny tajfun i niebezpieczeństwo kolejnych ulewnych deszczy. 
http://www.nezavisne.com/novosti/svijet/Okolina-Fukusime-zagadjena-jos-godinama-214628.html
 
Trzeba również pamiętać, że Fuku to nie jedyne miejsce, z którego coś może wyciekać. W „pobliżu” jest inna wyspa – Tajwan, na której są 3 elektrownie atomowe /sześć reaktorów/. Ostatnio ośrodki kontrolne ujawniły informację, z której wynika, że przez trzy lata i stamtąd coś wycieka do oceanu... co dolało oliwy do ognia, gdyż chcą tam w najbardziej zaludnionej części wyspy budować czwartą elektrownię /wiadomość z 09.08.2013 r./. 
http://www.slobodnadalmacija.hr/Novosti/Svijet/tabid/67/articleType/ArticleView/articleId/218138/Default.aspx
 
Wracając do ryb na naszym europejskim stole – niebawem je posmakujemy, przykład: Dz.U. UE 2012/L300 z 30.10.2012 r. Protokół ustanawiający uprawnienia do połowów oraz /.../ w sprawie połowów między Wspólnotą Europejską /1/, z jednej strony, a Republiką Kiribati, z drugiej strony.
 
I nie należy się łudzić, że może uda nam się nie jeść ryb tam złowionych, bo poprzestaniemy na bałtyckich śledziach – z tych „wzbogaconych” rybek mogą zrobić mączkę i sypać do tego, do czego sypie się tę mączkę od dawna. 
Dla chcących spojrzeć na świat z perspektywy innej broni niż „broni chemicznej”, którą straszą z okazji Syrii, proponuję poświęcić kilka minut na obejrzenie filmiku: 
http://www.youtube.com/watch?v=dfs1EDG2Bvq
z którego widać atomowy postęp od 1945 r. 
 
Całe to „dobrodziejstwo” wybuchów testowych spada na nas z powietrza od lat dołączając do powszechnej w naszym życiu chemii, gmo i innych odpadów cywilizacji. 
To dosięga wszystkich i nie jest to straszenie, stąd też mnożą się kancery. 
O właśnie! Oto wspaniałe pędzące Pendolino postępu napędzane czystą ekologiczną energią.  
Czysta ekologicznie energia dopada nas wszędzie, czy chcemy czy nie, z tym, że Japończyków częściej i mocniej - od jej narodzin w 45-tym. 
Gdy uświadomić sobie fakty, że na „lotniskowcu Japonia” jest - 60 /sześćdziesiąt/ -  elektrowni atomowych, a w tym rejonie trzęsie najczęściej - owe 90% - to po przygodzie z Fuku, która się jeszcze nie zakończyła, może zrobić się gorąco... 
To nie jest straszenie, to trzeźwe spojrzenie - taki jest ten świat. Coraz bardziej niebezpieczny, co raz to więcej w nim sideł i pułapek. 
A na zakończenie: 
biorąc pod uwagę wszystkie aspekty naszej gospodarki, rządzenia nią i odpowiedzialności ludzi /rządzących i rządzonych/, to chcą nam nad Bałtykiem... zafundować fugu i Fuku razem wzięte, pardon - czystą ekologicznie energię. 
 
P.S. 
Zdegustowanych użyciem Fukushimy do tytułowego porównania - w obliczu wielkiej ludzkiej tragedii - przepraszam. 
Umieściłem to w dziale, w którym czas na refleksję. Specjalną troskę UE o nasze zdrowie - w konfrontacji z Japonią - szczególnie jaskrawo widać w detalach. 
Dane dotyczące norm japońskich zawarte są w w/w rozporządzeniach. 
 
Brak głosów