Mit założycielski.

Obrazek użytkownika Danz

<strong><em>"Myślę, że zamach stanu będzie właściwym określeniem tego co stało się 15 lat temu, 4 czerwca 1992 roku. Był to zamach na demokrację, był to zamach wykonany przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę."</em></strong> Michał Stróżyk Kim był Lech Wałęsa i jaką rolę odegrał w zamachu na rząd premiera Olszewskiego?Warto rzucić okiem na dokumenty opublikowane na stronach internetowych, oto jeden z nich:Z dokumentów wynika, że Lech Wałęsa został zwerbowany jako agent SB 29 grudnia 1970 roku przez starszego inspektora Wydziału II KWMO w Olsztynie kpt. E. Graczyka. Otrzymał pseudonim "Bolek" i numer rejestracyjny GD 12535. 8 lat później młody inspektor SB M. Aftyka dokonując analizy akt Lecha Wałęsy potwierdza w notatce służbowej fakt pozyskania agenta "Bolka" - na zasadzie dobrowolności. Aftyka nadmienia, że pierwotnym celem zwerbowania Wałęsy była konieczność rozeznania środowiska ludzi wrogo działających w czasie i po wypadkach grudniowych 1970 roku w Stoczni Gdańskiej. Z notatki Aftyki wynika m.in., że "Bolek" podejmował próby dotarcia z donosami do sekretarza komitetu wojewódzkiego partii oraz do komendanta wojewódzkiego MO. W roku 1971 inne źródła (jak te zawarte w aktach delegatury UOP w Gdańsku) miały potwierdzić, że "Bolek" donosił m.in. na pracowników Wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej: Jasińskiego, Kantora i Popielowskiego jako tych, którzy podburzali załogę do podjęcia akcji strajkowej wobec narastającego protestu stoczniowców szczecińskich. Wróćmy jeszcze do raportu Aftyki. Dowiadujemy się z niego, że na skutek donosów "Bolka" SB założyła kilka spraw. A także o tym, iż "Bolek" dał się poznać jako osobnik zdyscyplinowany i chętny do współpracy. Za przekazane informacje był wynagradzany i owo wynagrodzenie pobierał bardzo chętnie... W raporcie jest wymieniona suma za określony okres donosicielskiej służby: 13 100 złotych. O agenturalności Wałęsy i pobieraniu za to wynagrodzenia pisała prasa polonijna w Stanach Zjednoczonych. Można było przeczytać m.in. o poświadczeniu sygnowanym przez "Bolka", w którym kwituje odbiór 1500 złotych od agenta SB. Pokwitowanie nosi datę 18 stycznia 1971 r. Polonusi mogli się dowiedzieć, że spotkania z "Bolkiem" odbywały się m.in. w hotelu "Jantar" w Jelitkowie. Prowadzący go esbek odnotowuje, że "Bolek" pojawia się na tych spotkaniach punktualnie i chętnie udziela informacji. Całkiem niedawno napisano za oceanem: (...) Dla większości Polonii amerykańskiej jest Pan, panie Wałęsa, po prostu "Bolkiem". Taka jest smutna prawda. Jak dowiedział się Gierek? O agenturalności Lecha Wałęsy, zyskującego coraz większy rozgłos wobec wydarzeń na Wybrzeżu, było wiadomo KGB i wschodnioniemieckiej tajnej policji STASI - obie te agendy miały skserowane dokumenty polskiej SB. Jest więc rzeczą raczej pewną, że dane te są dziś zawarte w teczkach Wałęsy zarówno w Moskwie, jak i w archiwach b. NRD w Berlinie. Dziś wiemy, jak trafiły do Biura Politycznego partii w NRD. Otóż goszczącemu w Warszawie wysokiemu dygnitarzowi tamtejszego reżimu tow. Ullmannowi przekazał materiały dotyczące agenta "Bolka" tow. Michał Atłas, kierownik Wydziału Bezpieczeństwa i Organów Państwowych KC PZPR. O agenturalnym statusie Wałęsy wiedział Gierek. Jednym z dowodów tej wiedzy była informacja, pochodząca od ówczesnego komendanta głównego MO Kowalczyka (nie mylić z późniejszym komendantem głównym o tym samym nazwisku). Stało się to w okolicznościach, o których mi opowiadał naoczny świadek zdarzenia, ówczesny najbliższy doradca ekonomiczny Gierka, obecnie profesor, Paweł Bożyk Oto scenka, jaka rozegrała się w gabinecie I sekretarza na początku sierpnia 1980 roku: w czasie rozmowy z wezwanym doradcą ekonomicznym melduje się komendant Kowalczyk z raportem o aktualnych wydarzeniach w Gdańsku. W pewnej chwili szef partii pyta: czy nadal wichrzy ten Wałęsa. Kowalczyk, zamierzając coś rzec, kieruje w wymowny sposób spojrzenie ku obecnemu Pawłowi Bożykowi Gierek daje gestem przyzwolenie, by komendant mówił. Z jego ust pada koronne zdanie: - Z Wałęsą sobie poradzą, gdyż od kilku lat jest on na garnuszku SB. W 21 lat po Sierpniu naczelny archiwista KGB Wasilij Mitrochin opublikował na Zachodzie tajne wyciągi z dokumentów sowieckich, które wykradł ze swojej niesławnej instytucji. W publikacji znalazła się notatka z 1981 roku o tym, że po internowaniu SB próbowała zastraszyć szantażem Wałęsę, przypominając mu, iż dostarczał informacji i pobierał za to pieniądze. Autor cytuje także meldunek gen. Kiszczaka do KGB, że Wałęsę skonfrontowano z jednym z jego byłych oficerów prowadzących i rozmowa ta została potajemnie nagrana. Owe informacje o agencie Wałęsie można znaleźć na stronie 928 polskiego wydania książki z 2001 roku Archiwum Mitrochina. KGB w Europie i na Zachodzie. Internowany w złotej klatce Nawiązując do internowania Wałęsy: w zaistniałej sytuacji cieszył się on podejrzanie wyjątkowymi przywilejami. Jakby się znalazł niemal w złotej klatce.. Z dokumentów, jakie są w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej, można się dowiedzieć m.in. o tym, że żona Wałęsy miała możliwość odwiedzania go z dziećmi w dowolnym terminie. Koszty pobytu rodziny pokrywało państwo. Wałęsa mógł uprawiać sporty, łowić ryby, oglądać telewizję.Inny przywilej dotyczył zaspokajania przez SB jego potrzeb konsumpcyjnych. Przez cały okres internowania dostarczane mu były artykuły z tzw. Bazy Zaopatrzenia Specjalnego. W ciągu 7 miesięcy Wałęsa "zaliczył" samotnie lub w towarzystwie osób go odwiedzających następujące dobra konsumpcyjne: 85 butelek wódki, 35 butelek wina, 29 butelek koniaku i winiaku, 42 butelki szampana, 512 butelek piwa. Dochodzi 638 paczek papierosów, a na liście frykasów figurują wędliny, ciastka itp. Jakież bogactwo wiktuałów w porównaniu ze zwykłym chlebem, wodnistymi zupkami i makaronowymi daniami, jakie stanowiły menu internowanego Prymasa Wyszyńskiego, a także warunkami, w jakich przebywali działacze "S" w obozach dla internowanych... Reżim zdawał się okazywać Wałęsie wdzięczność i pewnie wiedział, za co! Anna Walentynowicz czeka Gdy w latach 90. o agenturalności Lecha Wałęsy przypominała publicznie Anna Walentynowicz, onże zagroził, że pozwie ją do sądu. - Tylko na to czekałam! - powie po latach pani Anna. Nawiązywała m.in. do faktu, że SB zaaranżowała podwiezienie Wałęsy potajemnie motorówką Marynarki Wojennej, by ten wygaszał akcję strajkową. <strong>Nie było więc żadnego przeskakiwania przez płot czy mur w celu rzekomego podtrzymania strajku. Anna Walentynowicz, legenda "Solidarności", symbolizująca dorastanie duchowe i przemiany polskich środowisk robotniczych, kryształowo czysta, niejednokrotnie wypowiadała się publicznie o takiej czy innej postawie Wałęsy.</strong> Miała do tego prawo, jako że to właśnie w jej obronie wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, który ona następnie podtrzymała z tysiącami stoczniowców. To od niej poczęła się "Solidarność". Gdyby nie jej działania, nie doszłoby do rozszerzenia i podtrzymania strajku, a tym samym niejaki Wałęsa pozostałby zwyczajnym elektrykiem. Uprawniona jako symbol "Solidarności" do bezkompromisowego działania, Anna Walentynowicz nie omieszkała postawić Wałęsie - w okresie jego kampanii wyborczej w 1995 roku - 17 pytań jako kandydatowi na prezydenta RP.Oświadczyła przy tym, iż bierze pełną odpowiedzialność za treść pytań i gotowa jest do przeprowadzenia dowodu prawdy przed sądem.Czy pamiętasz, jak w styczniu 1971 roku przyznałeś, że na żądanie SB dokonywałeś identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz podać powody tych działań? Co zrobiłeś z 60 tysiącami dolarów nagrody szwedzkiej prasy, które miałeś przekazać na Panoramę Racławicką, lecz nigdy nie przekazałeś? Jak godziłeś katolicką moralność z głośnymi przygodami, o które żona robiła ci publiczne awantury w 1980 roku? Czy w 1981 roku byłeś informowany przez Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, że Mieczysław Wachowski jest kapitanem SB? Czy Wachowski posiada Twoje zdjęcia ze wspólnych orgii i dlatego nie zareagowałeś na jego poczynania? Za jakie zasługi w obozie w Arłamowie przyznano Ci prawo polowania z Kiszczakiem?Czy pamiętasz swoją wypowiedź w Kongresie USA: "Lokujcie swoje kapitały w Polsce, bo na nędzy i głupocie można najlepiej zarobić"? Czy nadal tak sądzisz? Czy nie dosyć już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności - czy Ty naprawdę nie boisz się Boga, Lechu? Pozostałe informacje są dostępne na tej oto stronie internetowej:Salon niezależnych. Tyle fakty, jak je interpretować pozostawiam każdemu według jego przekonań.

Brak głosów