Być jak Jarosław Kaczyński

Obrazek użytkownika jerry.from.lublin
Kraj

Trudno być Donaldem Tuskiem. Nie dlatego nawet, że mierzi go trzydniowy tydzień pracy czy konieczność obcowania z Waldemarem Pawlakiem. Najtrudniejsze jest to, że nie może być jak Jarosław Kaczyński.

Niezauważona przez nikogo (do tej chwili) rysa na psychologicznym wizerunku premiera Tuska wymaga poważnego opisu. Bo to właśnie ona powoduje premierem, popychając go do kolejnych rozpaczliwych ruchów. Czym innym tłumaczyć fakt, iż każda wypowiedz Tuska czy to o budżecie, polityce zagranicznej czy cenie jaj w końcu schodzi na temat Jarosława Kaczyńskiego. Czym tłumaczyć podążanie za Kaczyńskim, by choć przez kilka minut być rano w tym samym mieście w którym Kaczyński ma imprezę a o której to Tusk oczywiście nie słyszał.
Dlaczego nikt nie zauważa pragnienia by tak jak Kaczyńskiego jakieś nieznajome kobiety obcałowały ze łzami w oczach, a zamiast tego pojawia się jakiś zwalisty paprykarz bredzący „jak żyć?” Po czymś takim Donald mógł zrobić tylko jedno, zatrzasnąć się w gabinecie i zamknąć w sobie.

Nietrudno zauważyć pragnienie wykrzesania z siebie choć odrobiny charyzmy, zamiast tego w czasie konwencji biedak popiskiwał jak myszka, a miast niemal religijnej ekstazy odpowiadały mu mdłe oklaski ludzi którzy z cała pewnością nie pójdą za nim w ogień (tzn. pójdą by go skierować we właściwą stronę). Jak bardzo Donald musi przeżywać, że za Kaczyńskim idzie tak wielu nie oglądając się na nic, gdy on by zmusić kogoś do marszu musi mu zapłacić, zatrudnić córkę, dać dotację żonie, obstrzyc psa i umyć samochód. I ciągle jest samotny.

A najgorsze, że nie jest nawet tragicznie samotny tylko po prostu nikt go nie lubi, no może poza Grasiem ale i tu do końca nie wiadomo, lubi czy tylko jest wdzięczny, że nie musi sprzątać u tego Niemca?

Wyobrażam sobie jak zasypiając na kanapie premier marzy o małej szafce po wejściu do której mógłby choć przez chwilę wejść do głowy Kaczyńskiego. Choć na godzinkę. I poczuć się jak prawdziwy premier.

Brak głosów

Komentarze

D.Tusk na pewno na kanapie nie zaśnie spokojnie ,ponieważ ofiary katastrofy smoleńskiej nie pozwolą  na to .Teraz widac całą bezradnośc Tuska w obliczu załamania się propagandy sukcesu,mimo całej armii usłużnych"dziennikarzy ,celebrytów,autorytetów moralnych"a nawet pomocnych polityków unijnych.Tym bardziej widac wielkośc J.Kaczyńskiego przy małości Tuska.Chociaż jak by się uganiał za J.Kaczyńskim to nigdy go nie dogoni .

Vote up!
0
Vote down!
0

jagoda

#183666

Kaczynskim (wielcy ludzie maja swoje wielkie imiona, w odroznieniu - choc imie Donald trudno nawet uznac za powazne) - polega na tym, ze Jaroslaw Kaczynski ma klase. W odroznieniu.
A klase, jak wiadomo, wynosi sie z domu i albo sie ja ma, albo nie.
Nauczyc sie jej nie mozna.
Nagradzam notke dycha.

Vote up!
0
Vote down!
0
#183692