Powieście ich wysoko

Święta się skończyły, tym razem były jakieś inne, bez nawoływania do pogodzenia się polityków czy wspólnej ekspiacji. Jakby wszyscy zrozumieli czy raczej czuli, że różnice jakie dzielą Polaków nie mają już charakteru istotnych ale jednak dających się pokonać trudności w wyborze metody dojścia do wspólnego celu. Do niedawna jeszcze można było przy wykazaniu dobrej woli taki wspólny cel dostrzec w czynach ludzi Platformy Obywatelskiej, Tuska, Schetyny czy Grabarczyka. Wtedy nikt nie znał Rostowskiego czy Kopacz, Sikorski nie miał wątpliwości jaka droga jest właściwa. Minęło kilka lat w czasie których rządy sprawowała PO. Teraz różnice dotyczą fundamentalnych, podstawowych wartości jakie definiują wspólnotę jako naród. Zasadne stają się pytania o tożsamość narodową, suwerenność i zakres podmiotowości Polski w Europie i Świecie. Choćbyśmy nie wiem jak wielką się wykazali dobra wolą nikt kto rzetelnie i racjonalnie ocenia rzeczywistość nie ma trudności we wskazaniu winnych takiego stanu rzeczy. Wpychanie Polski w koleiny wyżłobione przez niemieckie sanie to wyłączne dzieło Donalda Tuska i jego ekipy. Drapanie w drzwi eurostrefy by Angela Merkel wpuściła wiernego palatyna na eurosalony za niewielkie 6 mld E jest żałosnym, godnym pogardy łaszeniem się poddanego. Do tego dochodzi coraz bardziej prymitywna propaganda prorządowych mediów, które nie wiedzą już jak bardziej słodzić ekipie Tuska i jak bardziej przywalić wrednej opozycji. Krótka kwerenda w mediach typu Gazeta Wyborcza, TVN24 czy Polsat nie pozostawia wątpliwości. Rządzi Kaczyński. Jego słowa i czyny podlegają nieustannej i wyłącznie krytycznej ocenie. Jeśli trzeba się z kogoś pośmiać to z ludzi z opozycji (i to tylko tej wrednej, nikt nie dworuje sobie z RP czy SLD Millera), jeśli trzeba wykazać niekonsekwencję to Kaczyńskiemu wyciągnie się cytat z 1996, o słowach Tuska z września 2011 nikt już nie wspomina. I jeśli dla idiotki z TNV-u słowa „Bóg, Honor, Ojczyzna” to nawoływanie do nienawiści to ktoś za taki stan jej umysłu odpowiada, ktoś przez lata prasował jej korę mózgową, ktoś stworzył te stada tępych lemingów wypróżniających się na forach Onetu czy GW. Po to by teraz można było patriotyzm nazywać nacjonalizmem a Palikota nazywać „mądrym chłopcem” po tym jak uznał rządy niemieckie nad Polską za lepsze od rządów Polaków. I dlatego rację mają publicyści, politycy i blogerzy którzy mówią że zgody nie będzie, że dość już nadstawiania drugiego policzka i nieszczerych świątecznych opłatków. Nie my te podziały wykopaliśmy i nie my będziemy je zasypywać. Pogarda Tuska dla Polaków mających inne niż on poglądy przejawiająca się w wypychaniu ich poza grupę mająca swoje miejsce w publicznym dyskursie, stygmatyzacja i zarazem promowanie poglądów wprost przeciwnych narodowej tradycji i kulturze staje się równie nachalna i bezwzględna jak w czasach PRL-u. Pozbawiona hamulców walka z opozycją przy użyciu rządowych mediów i aparatu państwowego wskazuje, że Tusk oraz jego kamraci albo się czegoś boją albo maja świadomość szybko upływającego czasu który nie działa na ich korzyść. Jak mówił pupil mainstreamowych mediów „są granice których przekraczać nie wolno”, Tusk już te granice przekroczył. Dla niego droga jest już tylko jednokierunkowa. Otoczony przez płaskich i oślizgłych karierowiczów musi wiedzieć, że pewnego dnia zostanie sam, że nie będzie zgody, że za miesiąc, rok lub 5 lat przyjdzie czas zapłaty. To samo dotyczyć musi sprzedajnych mediów i autorytetów za 10 groszy (za to z orderem na piersi). Niech wiedzą, że nie będzie chrześcijańskiego przebaczenia, relatywizowania i moralnych dylematów. Niech się boją. Jeśli ich nie powstrzymamy jakiś generał – gubernator za naście lat skróci Polakom naukę do 5 klas, bo po co narodowi hydraulików i murarzy wyższe wykształcenie. A Gazeta Wyborcza wyjaśni dlaczego jest to korzystne i dalekowzroczne w zjednoczonej Europie.