Panie Jarku, Pan się nie boi!
Kolejne sondaże wskazują na zmniejszającą się różnicę poparcia pomiędzy PO a PIS-em. Mniejsza o to czy to wynik rozczarowania Platformą czy sensownej jak to ładnie określają spece od PR „narracji” Prawa i Sprawiedliwości. Możliwe staje się zwycięstwo Kaczyńskiego, a pogrążająca się w taniej propagandzie publicystyka mainstreamowych mediów zdaje się to potwierdzać. Pojawiają się jednak głosy, że Jarosław Kaczyński wcale nie chce rządzić po ewentualnym zwycięstwie, że wygodniejsze byłoby pozostanie w opozycji i czekanie na nieunikniony koniec połączonej strachem koalicji PO, PSL i SLD (RPP?). Koniec III RP miałby nastąpić w świetle fajerwerków jakie nieudolnym rządom PO zapalą do spółki: grecko - włoski kryzys i własne autorskie dzieło zadłużania Polski przez zielonowyspowców.
Przyśpieszone wybory stałyby się wtedy aktem erekcyjnym IV RP dającym Jarosławowi Kaczyńskiemu poparcie podobne do tego jakim cieszy się na Węgrzech premier Orban i zarazem carte blanche dla zmian które popchną salonowe towarzystwo typu Kuczyńskiego, Krzemińskiego, Żakowskiego i pomniejszych Michników do zejścia do podziemia.
Taki scenariusz jest możliwy. Skutki kryzysu na który ciężko pracowali Tusk i spółka stałyby się udziałem nowego rządu. A „obiektywne” i „bezstronne” media przeprowadziłyby takie rozpoznanie ogniem przy którym Stalingrad byłby niewinną bitwą na śnieżki.
Czy więc warto wygrać? Czy może rzeczywiście z makiaweliczną perfidią czekać na nowe rozdanie?
Moim zdaniem nie.
To jest ten czas kiedy nie ilość ruchów naprzód definiuje klasę szachisty, ale jego zdolność do… ujęcia szachownicy w dłonie i roztrzaskania jej na łbie wystarczająco długo duszącej nasz kraj „elity” z nadania popijających wódeczkę Michnika i Kiszczaka. Może nie jest to zbyt eleganckie stwierdzenie, ale cóż, potulne traktowanie pogrobowców czerwonoarmijnych komisarzy i ich mentalnych wnuków truchtających po korytarzach Czerskiej i Wrońskiej wydało w końcu Nergala jako autorytet i wyrocznię (w sprawach muzyki, jak stwierdził Braun, oczywiście).
Panie Jarku, Pan się nie boi! Jeśli teraz ich nie sprawdzimy, jeśli teraz nie zaryzykujemy, to przegramy z ich karetą… a jakże by inaczej, pięciu asów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2121 odsłon
Komentarze
www.palade.pl Zajrzyjcie
14 Września, 2011 - 16:41
www.palade.pl
Zajrzyjcie tam.
Te sondaże to...
14 Września, 2011 - 16:57
to o kant potłuc.
Teraz celowo będę tak je preparować, co by różnica między PO i PiSem była na tyle mała, żeby straszyć lemingowatych i skłonić do głosowania. Taka jest strategia PO na tę kampanię. Schetyna dziś to potwierdził, mówiąc, że będą jeździli po Polsce i przypominali jak to było w latach 2005-2007.
domysł na dziś
14 Września, 2011 - 20:18
Mam wrażenie, że POgrobowcy Berii układają sobie opcje na 10.10, gdyby się okazało, że za mało uzyskali. Wypowiedź DT, że w razie braku wyraźnej przewagi, nie będą zaczynać rozmów o koalicji, świadczy o tym, iż grają na powtórkę z rozrywki (czytają blogi i nie umknęło ich uwagi, że wielu przewiduje możliwość unieważnienia wyborów pod pretekstem błędów popełnionych przez PKW - te wypowiedzi chyba spaliły ten projekt, ale o tym na pewno dowiemy się potem). Cel jest w obu przypadkach jeden: grają na zmęczenie wyborców i liczą, że w razie powtórki do urn pójdzie np. 30%, w tym ich żelazny elektorat, co może im dać wygraną.
Z tego jeden wniosek, zgodny z końcem Twojej notki: teraz musimy to rozstrzygnąć i to bezapelacyjnie. Żeby móc rządzić samodzielnie. Wtedy ich rachuby spełzną na niczym i nie odważą się na unieważnienie.