Tusk: odbierzmy zwykłym ludziom wpływ na Polskę
Jak czytam medialne zachwyty nad projektem reformy konstytucji proponowanej przez Tuska, to robi mi się po prostu słabo. Pomysł, aby w Polsce panował system kanclerski uważam za absurdalny z kilku powodów, przede wszystkim dlatego, że ostatnie 20 lat niezbicie dowodzi iż system polityczny w którym centrum decyzyjne jest po stronie kolegialnego rządu prowadzi wyłącznie do osłabienia władzy oraz rozmywania odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
W Polsce od 1990 roku, już tak naprawdę panuje system parlamentarno-gabinetowy (a od 1997 roku, od uchwalenia nowej konstytucji jest to niemal pełnia władzy w rękach rządu). Efektem tego jest stale zmniejszająca się frekwencja w wyborach i społeczne poczucie braku wpływu na otaczającą rzeczywistość. I nie chodzi tu tylko o obowiązującą proporcjonalną ordynację do sejmu, ale także o sam rząd, któremu znacznie łatwiej (a obecnej ekipie dzięki poparciu mediów wychodzi to jeszcze prościej) uchylać się od bezpośredniej, personalnej odpowiedzialności.
Pomysł Tuska jest niezwykle przewrotny. Jako człowiek o niebywale „nadmuchanej” medialnie osobowości, zdaje on sobie sprawę z tego, iż mimo zaklęć jakie stosują jego zwolennicy, poparcie mediów może nie wystarczyć w zindywidualizowanej kampanii prezydenckiej, gdzie naprawdę trzeba się wykazać silnymi cechami osobowościowymi, których lider PO nie posiada. Poza tym (a może przede wszystkim), obecny premier zorientował się, iż w jego partii zaczynają się dość mocne ruchy tektoniczne, więc musi on jakoś wycofać się z porezydenckiego wyścigu (bo chyba nikt poważny nie myśli, że Tusk chciałby być tym nowym, dekoracyjnym prezydentem), by ze stanowiska premiera i szefa partii nadal czuwać nad nastrojami i przepychankami w PO, tak, by w razie potrzeby je pacyfikować. Po drugie, Tusk zdaje sobie sprawę z tego, że w ustroju kanclerskim znacznie łatwiej ukrywać wszelkiego rodzaju nadużycia władzy. Zawsze jest na kogo zrzucić odpowiedzialność, a przede wszystkim ludzie nie są w stanie odróżnić tego, kto za czym stoi, i kogo należy obwiniać o ewentualne problemy. W systemie prezydenckim, jeśli głowa państwa popełnia błąd, od razu to widać. Nie ma ona bowiem oparcia w ministrach, którzy na siebie mogą wziąć winę (oczywiście jeśli są to sprawy poważne a nie administracyjne). Natomiast rząd i partia działają jako kolegium. Nie ma pomysłów i reform premiera, są za to „wspólne działania rządu”. Coś się nie uda, premier może dymisjonować nieudolnych współpracowników. W systemie prezydenckim nie ma na kogo zwalać winy, więc to sam prezydent musi brać na siebie całkowitą odpowiedzialność.
A już poza wszystkim. Systemy parlamentarno-gabinetowe działają dziś przede wszystkim w krajach, gdzie oświeconym elitom wydaje się , że lepiej od społeczeństwa wiedzą co jest dla niego dobre. Mnie głosy o tym, że skupienie władzy w rękach jednej osoby (czyli prezydenta) zagrażają demokracji zupełnie nie przekonują, wręcz śmieszą. Wystarczy aby działały mechanizmy wzajemnej kontroli i jasna procedura odwołania – w razie potrzeby. 20 lat systemu parlamentarno-gabinetowego w naszym kraju (przy polskich cechach narodowych – takich jak niemożność zawarcia sensownego konsensusu praktycznie w żadnej sprawie) dobitnie pokazało, że jeszcze większe zatarcie odpowiedzialności, depersonalizacja władzy może tylko osłabianie i tak już słabego państwa pogłębić. Jakieś bzdurne gadki o tym, że jakoby system parlamentarno-gabinetowy wynika z polskiej tradycji zakrawają w tym kontekscie na kpinę, bowiem wszystko co w naszej historii najgorsze wynika właśnie z rozproszenia a nie centralizacji władzy.
Jeśli chcemy aby Polacy utożsamiali się ze swoim państwem i z własną klasą polityczną, należy podjąć wszelkie działania i reformy, które zbudują u ludzi poczucie wpływu na losy swojego kraju. Propozycja Tuska, choć jest wodą na młyn wszelkiej postępowej inteligencji , zmierza dokładnie w przeciwnym kierunku.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7512 odsłon
Komentarze
Zalety modelu prezydenckiego
22 Listopada, 2009 - 07:19
Rzeczywiście kolegialność władzy wykonawczej jest wadą - władza ta ma wykonywać, a nie dyskutować.
Podstawową jednak wadą wybierania rządu przez Sejm jest słaby podział władzy prowadzący do nadużyć władzy.
Nie należy lekceważyć sprawy ordynacji do Sejmu. W systemie prezydenckim, sprawny bo kierowany jednoosobowo prezydent powinien być kontrolowany przez sprawnie działający Sejm, który nie jest podzielony na wiele wyraźnie różniących się od siebie partyj, którym z natury trudno działać wspólnie w interesie całego narodu, a nie - każda w interesie swoim partyjnym.
Bacz
Pisałem na ten temat: http://www.niepoprawni.pl/blog/404/prezydencki-model-rzadu
Pozdrawiam. Bacz
Re: Tusk: odbierzmy zwykłym ludziom wpływ na Polskę
22 Listopada, 2009 - 12:37
które środowiska proponują system prezydencki?
proszę, po kolei: ?
Politycy wolą mętną wodę
22 Listopada, 2009 - 13:57
Polonia w USA zagłosowała za systemem prezydenckim nogami.
Wodzowie partyjni nie chcą systemu prezydenckiego bo wolą łapać ryby w mętnej wodzie.
Wśród obywateli jest dużo zwolenników systemu prezydenckiego, potencjalnie jest większość tylko, że są zmanipulowani przez polityków, którzy wmawiają ludowi, że to dyktatura, brak kontroli itp. bzdury. Oczywiście jest na odwrót - to system kanclerski w którym władza prawodawcza i wykonawcza jest w rękach tego samego kręgu polityków sprzyja nadużyciom władzy i sprawia że kontrolowanie się wzajemne władz jest pozorne.
Pozdrawiam. Bacz
Oddajmy zwykłym ludziom wpływ na Polskę
22 Listopada, 2009 - 13:36
Całkowicie zgadzam się z tekstem. Mam propozycję jak oddać ludziom wpływ na Polskę - mój artykuł: Referendum – zapomniany(?) instrument demokracji.
Referneda nic nie dadzą. Tusk robi sobie je co rano ...
22 Listopada, 2009 - 18:15
... oglądając sondaże. Problem nie jest przy urnie, tylko znacznie wcześniej.
Zresztą często jest tak, że w interesie państwa nie jest to co za słuszne uważają obywatele. Tak samo o wielu sprawach ludzie nie są w stanie wiedzieć, albo wręcz nie powinni o nich wiedzieć. Od tego mają polityków.
Re: Referneda nic nie dadzą. Tusk robi sobie je co rano ...
22 Listopada, 2009 - 19:41
To co napisałeś jest nieprawdą. Najważniejszą rzeczą jaką daje referendum jest poczucie obywateli, że coś mogą zmienić, że o czymś mogą zadecydować. To budzi bezcenną inicjatywę. Tymczasem robi się wszystko, żeby tak nie było.
Firmus,te" projekty ustrojowe" to wyłącznie efekt rozpaczliwego
22 Listopada, 2009 - 17:34
braku pomysłu na mądre rządzenie Polską.
"...Wiozłem Dragona do Magdalenki. W willi na uboczu spotkali się Dragon, Michnik i biskup Pieronek. Każdy z nich miał kawałek jednej kartki ......przedarty na trzy części. Złożyli je na stoliku. Brzegi pasowały idealnie i od tego zaczęła się droga ku ustrojowym zmianom."
/Bruderszaft z Belzebubem, M. Rybiński/
pzdr
antysalon
Niezależnie od przyczyn
22 Listopada, 2009 - 17:54
Skoro p. Tusk chce zmian ustroju to należy to wykorzystać do poprawy ustroju Polski, który aktualnie, obiektywnie rzecz biorąc, jest beznadziejny. Model kanclerski jest lepszy od obecnej konfrontacyjnej dwuwładzy i ordynacja mieszana też jest troszkę lepsza od proporcjonalnej. Być może jednak w trakcie dyskusji nad zmianami konstytucji wygra koncepcja najlepsza czyli model prezydencki i wybory w JOW.
Pozdrawiam. Bacz
to ważna sprawa
23 Listopada, 2009 - 09:34
[quote=Bacz]Być może jednak w trakcie dyskusji nad zmianami konstytucji wygra koncepcja najlepsza czyli model prezydencki i wybory w JOW.[/quote]
nieco wyżej napisałeś, że system kanclerski ma zasadniczą bardzo poważną wadę.
nie ma "być może", bo moim zdaniem będzie jeszcze gorzej, gdy na większość w parlamencie i wyłoniony przez nią rząd nie będzie żadnego bata. a na media nie ma co liczyć.
Decyduje jakość sejmu
23 Listopada, 2009 - 11:22
Decydujące znaczenie dla jakości rządzenia ma władza prawodawcza. To ona ma idee jak powinno działać społeczeństwo, jak powinna działać władza wykonawcza. Jeśli sejm jest złożony z ludzi na poziomie to mimo że sejm ustanowi władzę wykonawczą która będzie od tego sejmu zależna, co ułatwia nadużywanie władzy wobec ludu, to jak pokazuje przykład Niemiec, Angli, Australii wcale do tych nadużyć nie musi dochodzić. Aby wybrać posła na poziomie, który będzie się kierował przede wszystkim dobrem wspólnym, musi być okręg jednomandatowy, ordynacja proporcjonalna powoduje że demokracja staje się fikcją, władza dostaje się w ręce niewybieranych demokratycznie partyjnych wodzów, z których każdy kieruje się przede wszystkim interesem swoim i swojej partii. Pisałem: http://www.niepoprawni.pl/blog/404/w-polsce-nie-ma-demokracji . Natomiast zawsze w armii dowodzonej przez kolektyw dwóch z natury rywalizujących ze sobą wodzów będzie większy bałagan i marnotrawstwo niż w dowodzonej przez jednego wodza.
Pozdrawiam
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Bacz
23 Listopada, 2009 - 12:16
przykłady nietrafione i nadużyć tam nie ma, co? zatrudnij google.
jeszcze raz pytam: jesteś za sejmowładztwem czy głową państwa wybieraną przez naród?
ordynacja wyborcza do parlamentu to inny temat.
Z dwojga złego wolę sejmowładztwo
23 Listopada, 2009 - 15:11
Z dwojga złego:
1. dwuwładzy prezydent-premier prowadzącej często do paraliżu zarówno władzy wykonawczej jak i prawodawczej
2. sejmowładztwa
wolę sejmowładztwo. Przekonują mnie do tego przykłady Anglii oraz Australii, Japonii, Kanady i wielu innych krajów w tym europejskich np. skandynawskich, Szwajcaria itd. Poza tym w Polsce mamy ogólnie bardzo złe prawo. Gdy trafi się kanclerz rozsądny mógł by w Polsce wprowadzić porządek. Jak będzie jakiś bałaganiarz to najwyżej zmieni obecny bałagan na jakiś inny - cierpienia narodu się raczej nie zwiększą bo ludzie w każdym bałaganie jakąś tam sobie niszę do wegetacji znajdują.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Bacz
23 Listopada, 2009 - 19:15
już pisałem, że przykłady są nietrafione - chodzi o Polskę; nie jesteśmy w sytuacji politycznej (forma państwa, prawo, tradycja itp.) wymienianych krajów.
czyli jesteś za "dupokracją", która sama się uporządkuje.
Obawiam się, że z projektu
22 Listopada, 2009 - 19:44
Obawiam się, że z projektu zostanie tylko to co jest korzystne dla Tuska, reszta zmian zostanie wycofana jako "niekorzystna"
Clintonowi udało się...
22 Listopada, 2009 - 19:45
... przetrwać aferę rozporkową dzięki wywołaniu wojny z Serbią, to się i inni adepci postpolityki takich środków nauczyli. Aż tak durni to oni w końcu nie są.
To, moim zdaniem, przede wszystkim totalne odwrócenie uwagi ludu od afer. No i lud już faktycznie zapomniał, a nawet blogi gadają o czymś całkiem innym. Prawda?
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
TUSK,odbierzmy zwykłymPOLAKOM wpływ na POLSKĘ
23 Listopada, 2009 - 12:32
juz był taki c,o to chciał to zrobic
a było mu Jaruzelski,nawet stan wojenny wprowadził,(bezprawanie,ale skutecznie)
i co ? czołgi przeciw OBYWATELOM ?,a moze to się marzy plemierowi?
tylko teraz nie stan wojenny,a kwaranntana grypowa" i dekretem wszystko sobie Pozalatwiają
jak w NOCNEJ ZMIANIE,ci sami fachowcy od liczenia GŁOSow
gość z drogi