Ziobryści "naprawiają" polską prawicę.

Stronnicy Zbigniewa Ziobry podjęli akcję budowania struktur własnej partii. Oczywiście w aureoli bólu, który jakoby zadał im Jarosław Kaczyński, bądź też jego "niegodziwe" otoczenie. Wyglądałoby na to, iż w Prawie i Sprawiedliwości bezczynnie marnowały się wielkie talenty organizacyjne i drzemali wielcy przywódcy polskiej prawicy przytłoczeni aparatem partyjnym skupionym wokół szefa.

Co zaproponowali twórcy nowego ugrupowania? Otwarcie się prawicy na centrum. Tak wynikało przynajmniej z wypowiedzi Zbigniewa Ziobry. Czy PiS nie otwierał się już na centrum? Jak dobrze pamiętam to w czasie kampanii wyborczej kierowanej przez Joannę Kluzik-Rostkowską PiS tak zamaszyście otworzył się na centrum, że aż zahaczył o lewicę. Co robił wówczas Ziobro? A no twardo obstawał przy głoszeniu potrzeby śledztwa smoleńskiego, co stawiało go w szeregu tych co się za bardzo otwierać nie chcieli i co zresztą sam Jarosław Kaczyński pochwalił.

Teraz Ziobro twierdzi, że trzeba się otwierać na centrum. Pewnie Joanna Kluzik-Rostkowska byłaby przeciwniczką takiego otwarcia. Dobrze, że oboje już są poza Prawem i Sprawiedliwością.

Pani Kluzik-Rostkowska znalazła sobie inne miejsce a Zbigniew Ziobro właśnie je "tworzy". Zaczął od najłatwiejszego elementu, czyli przejęcia struktur, z których sam się wywodzi. To nie jest zbyt skomplikowana praca. Słusznie, że Jarosław Kaczyński przeciwdziała akcji rozłamowej. Wiele osób w strukturach lokalnych jest zdezorientowana, zwłaszcza w obecnej sytuacji medialnej. Ziobro na tym korzysta, tak jak kiedyś PJN.

Komu to służy? Przede wszystkim Donaldowi Tuskowi. Stwarza to bowiem możliwość wygrywania ugrupowania Ziobry przeciw PiS-owi. Tak jak obecnie granie PSL-em, SLD i ugrupowaniem osobnika na P.

Jak to się odbije na strukturach PiS-u? Zapewne niekorzystnie. Część działaczy wróciła po wolcie PJN. Teraz zanosi się na podobne wahnięcie. Skutki tego mogą być tym bardziej groźne, iż dotyczy to bastionu PiS. Zwłaszcza że potęgowane będą przez doniesienia medialne. Nie ważne przecież ilu ludzi przeciągnie na swoją stronę Ziobro a ważne o ilu ogłoszą w telewizji.

Ziobro rozpoczął "naprawianie" prawicy tam gdzie odniosła sukces. W regionach gdzie Prawo i Sprawiedliwość miało słabsze wyniki jakoś o sukcesach Polski Solidarnej nie słychać. Powodzenie akcji Ziobry może w efekcie przynieść krach Prawa i Sprawiedliwości w jego "mateczniku" i brak jakiejkolwiek poprawy w pozostałych regionach. Wisi w tym przypadku nad naszymi głowami przykład SLD z okręgu podwarszawskiego, gdzie wolta Dariusza Rosatiego uniemożliwiła elekcję do sejmu nawet "jedynki" na liście Sojuszu, Katarzyny Piekarskiej.

Dla polskiej prawicy bezcenną wartością jest duże i silne ugrupowanie, Prawo i Sprawiedliwość. Jeżeli ktokolwiek, ma ambicję rozbudowania wpływów prawicy w Polsce to winien to robić w ścisłym porozumieniu z tym stronnictwem. Jeżeli robi to przeciwko PiS to albo wyżej od wartości prawicowych ceni inne rzeczy, albo jest obrany z rozumu.