Eli Barbur znowu rozmija się z prawdą.

Obrazek użytkownika jlv2
Historia

Otóż pisze na swoim blogu (nie odpowiadam tam, gdyż doświadczenie nauczyło mnie, że każdy post nie po linii Elego, a uzasadniony, jest cięty bez litości).

Otóż pan Eli był łaskaw zauważyć, że prześladowania Żydów mają 1500 lat historii, a osobliwie brał w tym udział Kościół Katolicki. A jakoś zapomniał wyjaśnić, skąd się wzięła diaspora żydowska. No cóż, może trochę historii.

Diaspora faktycznie istniała. Kiedy Rzym podbijał Judeę, niezależnie od Żydów tam zamieszkałych, istniała spora (ok. 300 tyś. ludzi) diaspora w Aleksandrii. Oczywiście istniały grupy Żydów w innych miastach, ale nie były to zbyt duże mniejszości, akceptowalne. Rzym, wychodząc z zasady, że mało ich interesuje, w co kto wierzy, a obserwując walki Żydów z Seleukidami, doszedł szybko do wniosku, że nie warto o wyznanie kruszyć kopii. Ważne, żeby podatki płacili. Tym bardziej, że formalnie Judea nie została włączona bezpośrednio w skład Imperium. Powstało tam państewko nominalnie niezależne, ale sprzymierzone z Rzymem. Rzym wkraczał wtedy w decydującą fazę wojen domowych I i II triumwiratu, co zakończyło się ostatecznie dojściem do władzy cesarskiej Oktawiana Augusta. Judeę lepiej, czasem gorzej, reprezentował z woli Rzymu król Herod I Wielki. Politykiem był niezłym i widać użytecznym dla Rzymu, bo nawet Kleopatra na Antoniuszu nie dała rady wymóc inkrorporacji Judei do Egiptu. Owszem, dostał po tyłku, ale ocalał i ocalała formalna, ale zawsze, niezależność Judei. Kiedy było w końcu po wszystkim, August zatwierdził wszelkie przywileje Żydów. 

Wytworzył się spontanicznie w Rzymie zwyczaj przysięgania na imię cezara. Od tej przysięgi Żydzi byli ustawowo zwolnieni. Herod, choć władcą był okrutnym, o swój kraj dbał. Nie zapominał też o dawaniu dowodów wierności Imperium. Wskutek tego, jako jedyny wasalny król, uzyskał przywilej mianowania swego następcy. I Rzym zobowiązał się, że wybór uzna. A to był precedens. Zamożność państwa rosła. Heroda było stać na zniesienie podymnego dla mieszkańców Jerozolimy. Odnowił II Świątynię nie szczędząc pieniędzy. Samo zorganizowanie prac tak, aby nie przeszkadzać w codziennych ceremoniach świątynnych było nie lada wyzwaniem logistycznym.

Tym bardziej, że religia judaistyczna cieszyła się sporą sympatią rzymskiej arystokracji. Niejednokrotnie arytokracja dawała spore datki na Świątynię Jerozolimską. Fakt, kiedy taki Tyberiusz wykrył defraudację darów, po prostu ukrzyżował oszustów. Nawet szalony Kaligula nie odważył się na wstawienie swojego posągu do Świątyni, o czym bardzo poważnie myślał. Za Klaudiusza, który dobrze znał Heroda II Agryppę, co prawda (jako donosi Swetoniusz), wydał on dekret usuwający Żydów z granic Rzymu, bo byli "podżegiwani przez niejakiego Chrestosa". Po prostu dla Rzymian rozróżnienie między religią judaistyczną, a rodzącym się chrześcijaństwem było za skomplikowane. Są zamieszki? Są. To się dzieje wokół Żydów? Tak. To won z Rzymu. Przepis jednak niedługo działał i poszedł w zapomnienie.

Do władzy dochodzi Neron. Póki jeszcze tak naprawdę rządzili do spółki Burrus i Seneka, to się to jakoś kupy trzymało. Pierwsze pięciolecie rządów Nerona należy uznać za udane. Neron cieszył się autentycznym poparciem ludów Imperium (nie na darmo po jego śmierci przez jeszcze kilka lat pojawiali się samozwańcy, udający cudownie ocalonego Nerona - po co by to robili, gdyby był znienawidzony?). Neronowi faktycznie odbiło, ale to dotknęło warstwy arystokracji. I ona, widząc, że żadna lojalność nie chroni przed zgubą ostatecznie zgubiła Nerona. Przykład Korbulona jest dobitny. 

Tymczasem już nie żył Herod II Agryppa. Sprawy zaczęły iść w Judei coraz gorzej, z wielu przyczyn. W końcu wybuchł bunt. Na coś takiego Rzym sobie pozwolić nie mógł. Imperium maius dostał Wespazjan i ściągnąwszy legiony z obu stron Judei przystąpił do tłumienia powstania. To była tzw. I wojna żydowska. Legiony rzymskie krok po kroku pacyfikowały Judeę. Trzeba mieć świadomość, że armia rzymska działała jakby w dwóch trybach. Pierwszy, to podbój, owszem walki są, ofiary będą, ale starano się je zminimalizować, mając świadomość, że nie należy niszczyć za dużo, bo potem jak z tego pobierać podatki? Drugi tryb, to tryb karny, symbolizowany świątynią Marsa Ultora (Mściciela). Tam już legiony się nie patyczkowały. Dostawała w d*pę i buntownicza armia, ludność cywilna (brana w niewolę), niszczono wiele z infrastruktury. W tym czasie już było po śmierci Nerona, nastał "rok czterech cesarzy" i Wespazjan zobaczył okazję zawalczenia o władzę najwyższą. Mógł sobie pozwolić na zabranie części sił z Judei, bo powstanie już dogorywało. Tytus miał zdobyć Jerozolimę. Chciał oszczędzić Świątynię, ale wojna ma swoje prawa. Świątynia spłonęła. Zaś duża część mieszkańców Judei, w strachu przed Rzymianami, uciekała, gdzie się da. Wkrótce i Tytus odszedł, pozostawiając stosunkowo niewielkie siły do ostatecznego zniszczenia rebelii.

Flawiusz Silva podjął się zdobycia Massady. Dysponując praktycznie jednym legionem i 9 tyś. niewolników żydowskich usypał rampę i wziął twierdzę. Załoga popełniła zbiorowe samobójstwo. Do dziś wizyta w twierdzy Massada jest przewidziana, jako etap szkolenia armii izraelskiej.

Lata szły, aż nastał okres tzw. "pięciu dobrych cesarzy". Jednym z nich był Hadrian, prawdopodobnie największy wódz rzymski. Nawet, jeżeli nie, to jeden z najwybitniejszych. Postanowił zrobić raz, a porządnie, porządek z państwem partyjskim, będącym już od wielu lat zagrożeniem dla Rzymu. Pomysł był taki, by Rzym opanował Mezopotamię. Zebrał odpowiednie siły i zaatakował. Początkowo szło wszystko, jak należy. Armia rzymska odnosiła sukcesy. Zaczęło się oblężenie Ktezifontu. Był to klucz do wygranej wojny.

I w tym momencie, o krok od zwycięstwa, Hadrian dowiaduje się, że w Judei, pod wodzą Bar Kochby wybucha powstanie. Do dziś nie wiadomo, czy wysłannicy Parthii nie podpuścili Bar Kochbę, który marzył o zdjęciu jarzma Rzymu, że to najlepszy moment. Cesarz wiedział, że po prostu nie ma czym stłumić powstania. Wszystkie rezerwy militarne miał przy sobie. Nie było skąd wziąć następnych. A zwłoka groziła nieobliczalnymi skutkami. Volens nolens zawarł prowizoryczny pokój z Parthią. A jej o to chodziło: by się Rzymianie wynieśli. Nawet, jak nie wszyscy, to większość, a potem się zobaczy. Legiony wiedziały, kto pozbawił je już tak bliskiego zwycięstwa. Parthia wiedziała, że na jakiś czas tłumienie powstania (czyli II wojny żydowskiej) praktycznie unieruchomi Rzym. A legioniści też swoje wiedzieli. Kiedy więc ta armia uderzyła na Judeę, wynik wojny był już przesądzony. Tyle, że teraz, to się Rzymianie nie patyczkowali.

Stopień okrucieństwa daleko przekraczał to, co wyczyniali tłumiąc I wojnę żydowską. Mordowano całe miasteczka, brano w niewolę. Bohaterstwo Żydów zasługuje na podziw. Ale stanęli przeciw rozwścieczonej największej potęgi militarnej ówczesnego świata. Judea spłynęła krwią. Hadrian nie popuścił. Stumił powstanie. I poszły za tym decyzje administracyjne.

1. Wszyscy, bez wyjątku, Żydzi mają być deportowani z Judei.

2. Jerozolimę zburzono do gołej gleby. Zniszczono wszystko. Tak dokładnie, że do dziś prawowierni Żydzi-ortodoksi nie wchodzą na pewne miejsca, bo nie wiadomo, czy to tam nie było "miejsce święte świętych", gdzie tylko raz do roku mógł wejść arcykapłan. Nie ma żadnych śladów. 

3. Na miejscu Jerozolimy powstaje całkowicie rzymskie miasto pod nazwą Colonia Aelia Capitolina. I na dokładkę ze świątynią Jowisza w miejscu dawnej Świątyni.

4. Każdy, bez wyjątku, Żyd zamieszkały w Imperium musi corocznie uiszczać podatek "od Żyda". Nie był lekki. Kto był wolnym człowiekiem, a nie było go stać, ten szedł w niewolę. Kto był niewolnikiem, za niego musiał zapłacić właściciel. Nietrudno się domyśleć zatem, do jakich prac trafiali Żydzi, którym zdarzyło się nie stać na zapłatę podatku i poszli w niewolę. Edykt ten praktycznie funkcjonował prawie wiek. 

5. Wszelkie przywileje Żydów zostają cofnięte. Na przykład ten o przysiędze na imię cesarza. Odmowa przysięgi mogła skutkować śmiercią. I niejednokrotnie skutkowała. 

I tu pan Barbur ma wyjaśnienie diaspory. Zapracowali sobie na nią, na te wygnanie, sami Żydzi. I żadne gadanie tego nie zmieni. Owszem, lata minęły, prześladowania osłabły, ale już nie było Żydów w Palestynie. Potem zaczęli co poniektórzy powracać, ale exodusu już się nie dało cofnąć. 

Więc, panie Eli. Trochę mniej na kościół i władze chrześcijańskie. Trochę więcej na skutki postępowania Żydów. Zadrzeć z Imperium w dobie jego największej potęgi, to nie błąd, to głupota. Rozumiem wszystko. Ale winę za diasporę przypiszcie sobie, a nie sprzedawajcie komuś. 

Brak głosów

Komentarze

Z tym nieprzemyślanym powstaniem żydowskim to prawie tak jak z niektórymi powstanianiami narodowymi w Polsce... (przykre, ale taka jest prawda).

Vote up!
0
Vote down!
0
#14954

Barbur nie "rozmija się z prawdą" tylko łże ludziom w oczy.

Mam nadzieję że ktoś mu na te bezczelne kłamstwa o "kulminacji 1500 lat chrześcijańskiej nienawiści do Żydów" w końcu odpowie, najpepiej stwierdzeniem że komunizm i jego 120 mln ofiar to kulminacja 2000 lat żydowskiej nienawiści do chrześcijaństwa i prześladowań chrześcijan przez Żydów.
Dawniej Kajfasz dziś Marks i Trocki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#14958

Nie uważasz że już grubo przesadziłeś? Komunizm z swej istoty był antyreligijny, sam Marks innych Żydów szczerze nienawidził, jako przedstawicieli burżuazji i kapitału.

Vote up!
0
Vote down!
0
#14986

Żydzi to Żydzi,wredna nacja.Od wieków boją się tylko silniejszego.Słabszego najchętniej wykorzystają do maksimum,a
następnie wdepczą w ziemię.Z taką nacją nie można dyskutować
ani się układać,bo zawsze gotowa jest wbić ci nóż w plecy.
Nie mówię o hale holokauście,ale won do Izraela.

Vote up!
0
Vote down!
0
#14991