Problem "Janosikowej"

Obrazek użytkownika jlv2
Kraj

Przetacza się teraz przez Omlet dyskusja związana z lekarką, która leczyła bezdomnych, nie biorąc za to ani grosza, tyle, że wypisywała recepty kombatanckie, całkowicie darmowe. Nacykało tego w skali lat jakieś 100 tysięcy i teraz kobiecie grozi do 8 lat więzienia. 

No, jaja, jak berety!!!

1. Ona spełniała nakazy przysięgi Hipokratesa. A ta nakazuje leczyć, nawet za ceną złamania prawa.

2. Ona żadnego prawa nie złamała. Konstytucja daje wszystkim obywatelom RP dostęp do bezpłatnej opieki medycznej. Mniejsza o to, czy ten przepis jest mądry, czy głupi - ale jest. I nie ma tam nic o tym, że bezrobotnych to nie dotyczy.

W 10 lat 100 tysięcy. Czyli 833 złote miesięcznie. Straszna forsa, jak się porówna kwoty na wynagrodzenia w NFZ, gdzie na 2008 przewidziano 200 mln. Oznacza to, że gdyby każdemu zatrudnionemu w NFZ zabrać w skali 10 lat ledwie 8 groszy miesięcznie, to kwota byłaby pokryta. I jeszcze by ogon został.

A ja się pytam: dlaczego nie beknęli do tej pory urzędasy, co nie zadbali o to, by osoba bezdomna też miała dostęp do opieki medycznej? Ona to robi 10 lat, a obecną Konstytucję uchwalono sporo wcześniej. Był czas na to, by poprawić prawo tak, by bezdomni też mogli się załapać. Nie jestem zwolennikiem przymusowego ubezpieczenia zdrowotnego (jeszcze 200 lat temu go nie było od wieków i jakoś nasz gatunek nie wyginął). Ale, jak już jest to ubezpieczenie z mocy Konstytucji, to trudno: dura lex, sed lex. Bezdomni też mają prawo. 

Karać należy nie "Janosikową", ale tych, co doprowadzili swoim ambitnym nic-nie-robieniem, że kobieta nie miała wyjścia. 

Brak głosów