Akcja "Prorok" na Uniwersytecie Wrocławskim.

Notka z czerwca 2013 roku:

           Bydło raz w roku mówi ludzkim głosem. A w pozostałe dni? Klaszcze, gwiżdże i miele ozorem - także w obronie morderców, z NKWD, UB ... A my zapamiętajmy, kto bił brawo komunistycznemu bandycie!

Fajny film wczoraj widziałem ... w Internecie

      Dzięki odwadze i sprytowi pewnego młodego człowieka, który sfilmował  sobotnią akcję na Uniwerku, można poznać, nie tylko policyjne działania od kuchni, ale i dowiedzieć, że podobnie jak przed Marszem Niepodległości - oczywiście na mniejszą skalę - władza, solidnie się przygotowała do prowokacji politycznej. Bo to temat, którego reżimowe media nie dotykają, nie pokazują - by w odpowiednim czasie, ciemny lud kupił tylko to, co mu raczy bolszewicka propaganda rządu Platformy, sprzedać.

Tak też było właśnie w minioną sobotę. Z Przekaziorów Rządowych jednoznacznie wynikało, że w w tym dniu na Uniwersytecie Wrocławskim miał się odbyć zwyczajny, akademicki wykład - acz z nadzwyczajnym, podobno, gościem. I oto, ku "zaskoczeniu" wszystkich, na salę wtargnęła grupka rozwydrzonej młodzieży, która ... NAWET!!! ... nie wiedziała ... KIM JEST!!! ... ten zaproszony gość. Tymczasem, jeszcze zanim wykład się zaczął, okazało się, że to ta młodzież wie o wiele lepiej od pozostałych, łącznie z władzami Uniwersytetu i prezydentem Wrocławia, kim naprawdę jest zaproszony gość - co wyartykułowała zdecydowanie i jednoznacznie. No i doszło do tego, że prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, udając zaskoczonego sytuacją, sięgnął po telefon, by ściągnąć w te szacowne mury uczelni, profesjonalne siły antyterrorystyczne. Tylko że konia z rzędem temu, kto uzasadni używanie tego telefonu, skoro prezydent mógł po prostu, najzwyczajniej w świecie, pomachać ręką w kierunku reżyserki a gotowy do ataku Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji, pociągnąłby za klamkę drzwi wejściowych do sali i błyskawicznie wkroczył do akcji. Ale widać, dla celów maskirowki i właściwej narracji, prezydent musiał dać się sfilmować w odpowiednim momencie właśnie z telefonem,. Więc sięgnął po niego, udając, że zmuszony sytuacją,  dopiero ściąga Policję skądś z daleka - choć odwody czekały przy Szermierzu a część sił była już rozmieszczona na górze. Na użytek ciemnego luda miał pójść jedynie sygnał , że zmuszony agresywną postawą kibiców, prezydent Wrocławia, z wielkim bólem serca wezwał posiłki policyjne, które wyprowadziły "tę hołotę". O tym, że wszystko z góry było przygotowane - pewnie jakiś agresywny "kibic", też - już opinia publiczna nie miała się dowiedzieć. Z kolei zaprzyjaźnione z władzą media, podpierając się specjalnie rozmazanymi obrazami filmowymi, choć miały do dyspozycji filmy jakości HD, wciskały dodatkowo, że kibice "heilowali"!

       Nie wiadomo ilu starych ubeków brało udział w tych przygotowaniach, ale można przypuszczać, że dawne służby mogły tylko pozazdrości i tych kamer, monitorów, środków łączności ... No i ten  "dzwonek" jednego z dowódców, taki na czasie: Muzułmanin wołający: "ALLAH AKBAR". Czyżby był to ukłon w stronę osoby, którą mieli podobno chronić? Nikt się nie oburzy, że oto ubecki bandyta wkraczający w mury uczelni by indoktrynować młode umysły, został ochrzczony mianem "Proroka" a może i nawet ma być uważany za Proroka ... bo jak nie, to ..!!! Od razu przypomina się fala oburzenia, jaka przetoczyła się przez media, gdy okazało się, że akcji służb, przeciwko pupilkowi Salonu, doktorowi G., nadano imię "Mengele" - tylko, że za to, popłuczyny po Hitlerze, raczej nikogo głowy nie pozbawią lub w inny, bardziej "rozrywkowy" sposób, nie wyślą do Krainy Wiecznych Łowów.

Same zaś dialogi pomiędzy policjantami, które udało się nagrać, przypominają trochę dawne czasy, pokazując, że nie nastał jeszcze mentalny postęp w służbach:

Wiadomo, gdzie jest Profesor?

Co się stało? Nie wiem, co się stało.

Zaraz. Komendant Kokot zszedł na dół, spotkać się z opiekunem, opiekunem tego Profesora.

Ja jestem na górze. Ja jestem teraz na etapie wprowadzania SPAP-u.

... umiejscowiona przy szermierzu.

         Oprócz tych dialogów, możemy na filmie prześledzić cały przebieg akcji, od przygotowań przed przybyciem kogokolwiek na salę aż do wyjścia prezydenta Dutkiewicza.

Górne piętro, łącznie z reżyserką, zajęte przez antyterrorystów. Na dole, za jakiś czas, ludzie schodzą się na spotkanie a póżniej  wchodzi sobie spokojnie powoli po schodach,  przez nikogo nie niepokojony Zygmunt Bauman. Na szczycie schodów wita go Gospodarz imprezy.

Na sali, słuchając skandowania młodzieży, prof. Bauman wyciera się chusteczką. Prezydent Dutkiewicz załamuje palce. Dochodzi do tego, że profesor wstaje, zamierzając opuścić salę, lecz prezydent zatrzymuje go ... Od 5:14 filmu, możemy oglądać akcję antyterrorystów, przy aplauzie wspomnianego na początku, bydła, które m.in. Gazeta Wyborcza, nauczyła gwizdać i klaskać, ale nigdy nie nauczyła myśleć!

Po zaprowadzeniu porządku, gdy już było pewne, że Prorok i bydełko są bezpieczni, prezydent Dutkiewicz opuszcza zgromadzenie, wraca przez Rynek do Ratusza. Ale po drodze pechowo trafia na kibiców, którzy udzielają mu kolejnej darmowej lekcji - słownej - z historii i wychowania ... I tak się zakończył pracowity dzień tego, którego wybraliśmy na prezydenta ... ostatni raz!

A to wszystko można zobaczyć na własne oczy, dzięki intuicji i sprytowi Ewidentnego Oszusta:

]]>www.cda.pl/video/90794d1/-Poszedlem-nagrac-Baumana-zadyma-i-terror-okiem-blogera]]>

Warto obejrzeć!