Finał Smoleńskiego Kłamstwa

Obrazek użytkownika cameel
Kraj

Po wysłuchaniu wystąpienia (informacji) premiera Tuska w sejmie, odnośnie katastrofy smoleńskiej, wiele osób domyśla się już tego, że ekipa rządząca przygotowuje w związku z tą sprawą prawdziwy medialny spektakl.

Premier wyraźnie dał do zrozumienia opozycji, że będzie "w milczeniu wysłuchiwać" ustaleń komisji Millera.

Sam przewodniczący tej komisji (który osobiście odpowiada za Biuro Ochrony Rządu, które nie zapewniło odpowiedniego zabezpieczenia na miejscu w Smoleńsku) w swoich medialnych występach przemyca pewne myśli, które można odczytywać jako próba zastraszenia opozycji.

Mówi na przykład o tym, że jego raport będzie surowszy dla strony polskiej niż raport MAK, przy czym odpowiedzialność będzie dotyczyła także osób które zginęły, wspomina o tym, że przy wyjaśnianiu tej sprawy jego komisja cofała się nieraz o 10 lat wstecz (podobnie jak komisja Sekuły, przy wyjaśnianiu afery hazardowej). Warto zwrócić uwagę na wywiad ministra Millera, którego udzielił jeszcze przed publikacją raportu Anodiny, zaprzyjaźnionej telewizji TVN: klik

Mało osób zwróciło uwagę na ten wywiad, a był on istotny z kilku powodów. Samo to, że nie był jak zwykle "Fakty po faktach" nadawany na żywo, a był nagrany i puszczony z taśmy, świadczy o tym, że nic co padło w tej rozmowie, nie było przypadkowe, przejdźmy więc do kilku z ciekawych stwierdzeń:

[quote]"Z pokorą będziemy musieli przyznać, że to jest tylko ta prawda, którą jesteśmy w stanie przyjąć i własnym podpisem potwierdzić, że na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego jest dla nas prawdą wystarczająco wiarygodną abyśmy ją podali do publicznej wiadomości"

"Mikrofonów śledzących rozmowy, a te rozmowy mogły być bardzo znaczące w swojej treści i chociażby w tonie głosu dla późniejszych zdarzeń, zamontowane są tylko w kabinie. Nie wszystko co było ważne 10 kwietnia zdarzyło się tylko w kabinie"

"Nieraz z pojedynczych liter, czy sylab, można stworzyć, odtworzyć myśl przynajmniej, jeżeli nie dokładnie wypowiedziane zdanie, w związku z tym mamy takie fragmenty, których Rosjanom się nie udało odtworzyć i są to fragmenty dla nas istotne z punktu widzenia końcowego raportu"

"Pozwalają nam [nagrania] domyślać się, a nieraz wręcz stwierdzić co się działo na pokładzie samolotu tego tragicznego dnia"
[/quote]

Z przytoczonych powyżej fragmentów (ale i całej rozmowy, którą polecam wysłuchać) widać wyraźnie, że duża część uwagi członków komisji Millera była skupiona na ustaleniu (na podstawie kopii nagrań z czarnych skrzynek, przygotowanej przez MAK) jaki wpływ na pilotów miały wydarzenia dziejące się poza kabiną.

Koresponduje to z ustaleniami Rosjan, odnośnie "presji" i "nacisków" "głównego pasażera", którą to wersję (na co jako jeden z niewielu uwagę zwrócił poseł Ludwik Dorn) podżyrował w wystąpieniu sejmowym Donald Tusk.

W związku z powyższym można przypuszczać, że rozbrojenie smoleńskiej bomby odbędzie się poprzez kontrolowany wybuch skierowany pośrednio w śp. Lecha Kaczyńskiego, a bezpośrednio w Jarosława Kaczyńskiego. Ci, którzy najgłośniej krzyczą o wykorzystywaniu politycznym katastrofy smoleńskiej, przygotowują od samego początku przemyślany i konsekwentny plan, który ma dwa cele:

1) Zniszczenie pamięci o Lechu Kaczyńskim, który po śmierci wyrwał się z objęć upadlającego przemysłu pogardy, zyskując sobie powszechną sympatię Polaków.

2) Użycie katastrofy smoleńskiej do bieżącej wojny politycznej, mającej na celu spacyfikowanie opozycji, przez przerzucenie "winy" za katastrofę, ze śp. prezydenta, na żyjącego brata bliźniaka. Kluczem w tej sprawie jest rozmowa telefoniczna, o której od początku, przy każdej możliwej okazji wspomina Lech Wałęsa, ale nie tylko on (w jednym z programów Moniki Olejnik temat ostatniej rozmowy poruszał Radosław Sikorski).

Dokładny scenariusz operacji pod tytułem Kłamstwo Smoleńskie, przedstawił w wyjątkowo obelżywy sposób mąż zmarłej w katastrofie Jolanty Szymanek-Deresz:

[quote]"Ja zajmuje się tą sprawą już od 9 miesięcy, przygotowuję książkę na ten temat"

"Zbieram mnóstwo materiałów i zasłyszanych i drukowanych"

"Chce pokazać jak ja odbieram tę tragedię i gdzie ja widzę praprzyczyny tej tragedii"

"Ja praprzyczynę widzę w niefortunnym starcie samolotu, locie który nie powinien się odbyć. Ale dlaczego się odbył, dlaczego się odbył z opóźnieniem, dlaczego prezydent Kaczyński tak nalegał by lecieć do Smoleńska a potem do Katynia. Otóż z moich dokumentów wynika, że pan Lech Kaczyński zamierzał w Katyniu rozpocząć swoją kampanię prezydencką"

"Pan prezydent Kaczyński chciał w Katyniu wygłosić płomienne antyrosyjskie przemówienie, potem planował pod Grunwaldem wygłosić antyniemieckie przemówienie. Jedno i drugie nie udało się..."

"Rozpoczynała się kampania prezydencka, pan Prezydent był niejako instrumentem w ręku swojego brata, brat bardzo pilił do osiągnięcia sukcesu politycznego. Z tego co ja wiem, miało tu miejsce polityczne chciejstwo"

"Ja chciałem spytać pana Jarosława Kaczyńskiego, czy on czasem nie zastanawia się, że to on ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć swojego brata? Przecież to go on forsował na prezydenta. Przecież to pan Lech Kaczyński meldował Jarosławowi Kaczyńskiemu: Panie prezesie, zadanie wykonane. To przecież Lech Kaczyński był instrumentem w ręku pana Jarosława Kaczyńskiego"
[/quote]

Czas: 4m10s

Pan Paweł Deresz od początku przedstawiany jest w mediach (gdzie tak chętnie występuje), jako przeciwwaga dla "PiSowskich" rodzin smoleńskich. Działo się tak przy okazji organizowania "pielgrzymki smoleńskiej" po 6 miesiącach od katastrofy.

Pan Paweł Deresz odgrywał rolę adwokata premiera Tuska po słynnym spotkaniu premiera z rodzinami ofiar, na którym premier zwymyślał panią Kochanowską. Pan Deresz wówczas bronił premiera, zarzucając złe zachowania niektórym rodzinom. Kategorycznie sprzeciwił się także ujawnieniu nagrań z tego spotkania, pod pretekstem urażenia jego uczuć, gdyż jak powiedział bardzo się na tym spotkaniu "uzewnętrzniał". Dla przypomnienia dodam, że Pan Deresz na tym spotkaniu zadał jedno pytanie: "Co rząd robi, aby taka katastrofa nie przydarzyła się w przyszłości?". Czyli nie chodziło mu o wyjaśnienie przyczyn, czy podejrzanego zachowania członków rządu po katastrofie. Interesuje go przyszłość.

Przypominam sobie także jego wystąpienie po bulwersującej większość komentatorów wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, gdy powiedział on o problemach z rozpoznaniem brata w Polsce, czym dał jasny sygnał rodzinom ofiar, że kłamstwem była narracja rządu (podchwycona w czasie żałoby przez wszystkie media) o tym, że nie można było otwierać trumien w Polsce, gdyż byłoby to sprzeczne z rosyjskim prawem (sic!). Pan Deresz wówczas raczył powiedzieć (cytat z pamięci): "Pan Kaczyński konfabuluje, ponieważ nie można było zgodnie z prawem otwierać trumien".

Łącząc sejmowe wystąpienie premiera Tuska, liczne wywiady ministra Millera i wypowiedzi przedstawicieli "zaprzyjaźnionych" rodzin smoleńskich, w rodzaju Pawła Deresza, można już w tej chwili przewidzieć, jak potoczy się narracja Smoleńskiego Kłamstwa.

Odpowiednie organy prasowe już przygotowują swoich czytelników, na odpowiedni przekaz:

[quote]Tego nie da się wymazać. Film z uroczystości rocznicowych w Katyniu miał być wykorzystany w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Teraz jego brat Jarosław chce na katastrofie smoleńskiej robić swoją kampanię.[/quote]

Aby do końca obnażyć fałszywość tez Pawła Deresza przytoczę owo "płomienne", "antyrosyjskie" przemówienie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

(...) Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając. (...)

Brak głosów