KULT MŁODOŚCI wg PO
Starość w XXI wieku zaczyna się bardzo wcześnie. Każdy, kto ukończył 18 lat powinien udawać, że tak nie jest. Mamy więc do czynienia z rzeszą ludzi poprzebieranych za nastolatków: chodzących w dżinsach, trampkach i używających zdrobniałych wersji swojego imienia. Owe imitacje nastolatków często pretendują do miana młodzieżowych guru. Ministrem Spraw Zagranicznych Polski był przez pewien czas Radek...
Ci, którzy fizycznej starości zapudrować już nie są w stanie próbują dosztukować ekspresją. Celują w tym zwłaszcza tzw. autorytety popierające PO. Do historii przeszedł występ w Pałacu na Wodzie Komitetu Poparcia kandydata z PO na prezydenta w 2010 roku. W III RP „inteligencja uważająca się za elitę - pisze w Eseju o duszy polskiej prof. Ryszard Legutko - aprobuje całym sercem kulturowy egalitaryzm”. Wobec demosu rozumianego jako siła demokratyzująca kulturę artystyczną, gusty i zachowania pozostaje ona zadziwiająco uległa. Kultura masowa kształtuje polskiego inteligenta. Jego strój i maniery, a także poglądy.
***
Atrakcyjność fizyczna jest źródłem efektu aureoli. „Polega on na tym, że jakaś pozytywna cecha człowieka - wyjaśnia w książce Wywieranie wpływu na ludzi Robert Cialdini - opromienia swoim blaskiem wszystkie pozostałe jego cechy i decyduje o sposobie, w jakim widziany jest on w świetle innych”. Osobom ładnym automatycznie przypisuje się wiele cech pozytywnych takich jak: inteligencja, pracowitość, mądrość, kompetencja, itd. PO wykorzystując ten mechanizm wmówiła Polakom, że wizerunek jest ważniejszy od idei, dokonań i talentów. Że nie trzeba mieć realnych osiągnięć. Wystarczy o nich opowiadać okrągłymi zdaniami będąc ubranym w modny garnitur. Przedkładanie sposobu komunikacji nad jej merytoryczną zawartość stało się znakiem firmowym PO.
to idzie młodość...
Platforma jest konsekwentna w swojej obsesji na punkcie młodości. W 2005 roku podczas debaty w Sejmie nad expose premiera Marcinkiewicza Tusk straszył „moherową koalicją”. Jego słowa zapoczątkowały pogardliwe nazywanie starszych kobiet słuchaczek Radia Maryja „moherami”. Wszyscy też pamiętamy w 2007 roku akcję wysyłania SMS-ów o treści: „Idą wybory. Uratuj kraj, Zabierz babci dowód”. Platforma zawsze chełpiła się tym, że głosują na nią „młodzi, wykształceni, z dużych miast”. Tak, jakby głosy ludzi starszych były w demokracji mniej ważne. W 2008 roku premier z PO wyznał, że w młodości palił marihuanę. Co miało oznaczać: „jestem taki sam, jak wy - młodzi ludzie”. Obrażanie starszych osób pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu - było według Tuska Hyde Parkiem. Dzisiejsza minister sportu zasłynęła wypowiedzią, że „starsi ludzie są przyzwyczajeni do traktowania wizyty u lekarza jako rozrywki”. Premier znany z tego, że uwielbia biegać w krótkich spodenkach po boisku, ogłaszając w 2011 roku skład nowego gabinetu chwalił się, że ma najmłodszy w historii Polski rząd po 1989 roku.
Czy może więc dziwić wypowiedź ministra finansów Jacka Rostowskiego z 17 lutego dla Radia TOK FM: „Żeby emerytura była godziwa, no to niestety - mówimy o przykrych rzeczach, ale to jest konieczne - przejście na emeryturę musi być na tyle późne, żeby oczekiwana długość życia nie była bardzo długa” ?
***
Współczesną cywilizację zdominował człowiek pracy - homo faber. Istota ludzka ma wartość dopóki pracuje, wydaje zarobione pieniądze i płaci podatki. Człowiek został zredukowany do jednej roli społecznej: pracownika. Stąd też mówienie o wieku produktywnym. Dzieci i starsi są nieproduktywni. Presja PO na wysłanie sześciolatków do szkół ma służyć szybszemu wepchnięciu ich na rynek pracy. Wydłużenie wieku emerytalnego - zatrzymaniu starszych na tymże rynku. Mamy tu do czynienia z reifikacją człowieka. Z jego urzeczowieniem. Stał się on bowiem jedynie towarem na rynku pracy.
Swoimi słowami minister Rostowski zasugerował Polakom, że będąc emerytami są ciężarem obciążającym budżet. Są więc nie tylko szkodliwi, ale i po prostu Polsce nieprzydatni. A przecież „nie powinniśmy – przestrzega Benedykt XVI w wywiadzie Bóg i świat - kierować się zasadą przydatności” wobec starszych ludzi. Czyżby platformerski minister niechcący strawestował wypowiedź swojego pryncypała z Brukseli w 2008 roku: Powiem brutalnie. Nie potrzebuję polskich emerytów?
Agnieszka Kanclerska
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2024 odsłony
Komentarze
kult młodości w PO
20 Lutego, 2012 - 11:12
bardzo trafny tekst,zobaczycie że jeszcze będą otwierać krematoria(nie senatoria) żeby tam wysyłać starszych ludzie. Potrzebna jest Boża interwencja żeby otrzeźwieć ten naród i nie tak bezkrytycznie brać wszystko z zachodu.
...
20 Lutego, 2012 - 12:05
Hmmm... jakiś miesiąc, dwa miesiące, temu w miejscu publicznym słyszałem rozmowę pewnej kobiety w wieku około 50 lat - czyli raczej już nie podpadającej pod "młodych, wykształconych z wielkich miast" - jasno wyrażała pejoratywne zdanie o panu Kaczyńskim, po czym przechodząc obok mnie, rzuciła mniej więcej takie hasło: "ale młodzi nie wiedzą jeszcze w jakie gówno idą" (w sensie: popierając prawicę). Zareagowałem odpowiadając jednym nikogo nie obrażającym zdaniem, po czym osoba ta śpiesznie oddlaiła się, rzucając jeszcze przez ramię obelgami.
Wykwintnie, ale jedno wyniosłem z tej "pogawędki", osoba ta twierdziła - uwaga - że teraz to młodzi są głupi, bo jako młodzi są naiwni i popierają bez namysłu prawicę. Czyli coś zupełnie odmiennego od powyższych tez, teraz nie wiem - bo telewizji nie oglądam, jaki aktualnie front próbuje urobić sobie mainstream.
Może my nie dostrzegamy tej drobnej zmiany odbiorców/elektoratu, ale ona powolutku zachodzi. Zajście przeze mnie opisane miało miejsce długo przed sprawą ACTA, a teraz wśród wielu młodych notowania PO raczej spadły.
Jednak bardziej wydaje mi się, że takie ślepe myślenie występuje w naszym społeczeństwie intensywnie w dwóch pokoleniach. Mianowicie ludzi urodzonych w latach 1950-60, oraz ich dzieci urodzonych w latach powiedzmy 1975-85. Pierwsi wychowali się w okresie indoktrynacji PRLu, drudzy już za mediów IIIRP. W obu przypadkach szansa na zaślepienie swoich osądów była spora. Teraz pokolenie 75-85 już weszło lub kończy wchodzić w dorosłość, więc nie warto do nich docierać przez slogan "młodzi, wykształceni", ale w 2005, siedem lat temu było jeszcze warto, co czyniono. Poza tym nadciąga niż demograficzny wśród 20-sto-latków, więc nie będzie to liczny elektorat. Prawdopodbnie niebawem specjaliści od "PR" zainicjują atak na ludzi statkujących się i ustatkowanych, bo w tej chwili pokolenie 75-85 właśnie w takim stanie można zastać.
Nie oznacza to rezygnacji z pewnych trendów ogłupiania. Kult "dojrzałości nastolatka" pozostanie, wiadomo takich dorosłych przechodzących odmładzanie łatwiej urobić - swoją drogą, proszę zwrócić uwagę na te wszystkie terminy typu "kryzys wieku średniego", jaki niby kryzys?
kryzys duchowy
20 Lutego, 2012 - 14:00
To świetny tekst, urzeczowienie człowieka to jeden z najsilniejszych przejawów kryzysu duchowego, a nawet - patrząc szerzej - skutek apostazji Europy.
Nie jestem przekonany tylko do tego, czy pomysł posłania 6-latków do szkół mieści się w tej strategii. Rok wcześniej na rynku pracy - to skutek dodatkowy, jest też w tym pewien zamysł edukacyjny; rząd PiS także popierał wcześniej plan posłania 6-latków do szkoły.