Wiersz wieczorową porą XI
Świat postmodernistyczny przedapokaliptyczny
oczy słuchają, mięśnie oddychają
modlitwy biegają, święci ścigają się w bolidach
topole i wierzby wierzą
praca odpoczywa, nie ma pór roku
diabły nie cierpią
ludzie oliwią tylko rozum i podtrzymują ogień
mury Jerycha nikogo nie wzruszają,
ryby wypluwają proroków
porozrzucane egzemplarze Biblii, modlitewników
różańców i medalików w dolinie nicości
obok świat cyrku i wesołego miasteczka
ręce pachną wiecznym oszukaniem
woda kapie w celi mojego rozumu
obok sprzedawcy przegrywają w pokera kolejną duszę
musi być coś więcej, na pewno jest inaczej niż zwykle
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 761 odsłon