Niewolnictwo

Tytułowy "problem" wyniknął przy okazji, w ramach gaduły, pod textem "Kłopot z katolami".

Jak się tak dobrze przyjrzeć naszej rzeczywistości, stosunkowo łatwo dojśc do wniosku, że niewolnictwo jest stałym elementem krajobrazu, tzn. że zawsze jacyś ludzie dążą do niewolenia innych, a jacyś inni sa niewolnikami.

Wszystko miało ręce i nogi dopóki nasza cywilizacja, białych, europejskich chrześcijan expandowała podbijając i niewoląc jakieś egzotyczne ludy. Tak długo, jak długo ta expansja trwała, tak długo obywatele/poddani *państw* cywilizacji białego człowieka mogli się cieszyć stosunkowo szerokim zakresem wolności.

Proszę jednak zwrócic uwagę na fakt, że niewolenie społeczeństw Europy (a dalej i Ameryki Płn) rozpoczęło się praktycznie dokładnie wtedy, gdy wrażliwe białe duszyczki zaczęły gardłowac nad zniesieniem niewolnictwa w ogóle. Elity, których cechą immanentną jest tropizm w kierunku niewolenia innych, odwróciły wektor podboju i zostawiając róznych dzikusów samych sobie skoncentrowały sie na podboju i niewoleniu społeczeństw własnych.

Skoro więc jest tak, że elity koniecznie muszą mieć swoich niewolników i ktos niewolnikiem byc musi, to raczej oczywiste jest dla mnie to, że najlepiej, by tym niewolnikiem był ktoś inny, niz my.

Warto więc może zastanowic sie nad tym i zainteresowac elity starymi, sprawdzonymi wzorcami, czyli nad pozostawieniem społeczeństw Zachodu w spokoju a skoncentrowaniu sie na zniewoleniu, jak dawniej, róznych kolorowych.

Zwłaszcza jak sie popatrzy na takiego Murzyna- od razu widac, że znacznie lepiej nadaje sie on na niewolnika niz biały.

;-)