Kariera polityczna Janusza Palikota

Obrazek użytkownika foros
Kraj

 Kariera polityczna Janusza Palikota zaczęła się na pewnym weselu w biłgorajskiem. Student ostatnich lat poznał uroczą licealistkę ostatnich lat, córkę zamożnych badylarzy. Potem ciąża, ślub, pan młody rezygnuje ze studiów doktoranckich i decyduje się na przygotowaną przez teścia karierę w biznesie. Zaczyna w Baltonie sprzedając Szwedom palety.

Tutaj następuje drugi krok w karierze Palikota. Podbiera Baltonie kontrakt i wykonuje go już na własny rachunek. Firma staje na nogi i natępuje pierwszy zwrot: produkcja tanich win. Producent tanich win w biłgorajskiem ma jednak pewien pułap. Osiągnąwszy go Palikot zaczyna myśleć o rozwoju. To jest jednak możliwe, w polskich warunkach, najszybciej poprzez politykę. Do polityków Palikot trafia poprzez suto zakrapiane imprezy z atrakcjami. Udaje mu się zadzieżgnąć bliskie związki z Unią Wolności. Skutkują one korzystnymi decyzjami biznesowymi. Prywatna spółka konsultingowa Palikota wchodzi do lubelskiego Polmosu, a z czasem przejmuje nad nim kontrolę biorąc za swoje usługi doradcze sute wynagrodzenia. Kontrola Palikota nad Polmosem kończy się przejęciem przez niego państwowej firmy na własność. Nie wszystko jednak układa się różowo. Żli i zawistni ludzie są wszędzie. Kwestią lubelskiego Polmosu zaczyna interesować się prokuratura. Niepotrzebnie. Palikot sprzedaje swoje firmy. Pieniądze lokuje zaś w rajach podatkowych.

Proporcjonalnie do zamożności rosną też wpływy Palikota w sferach politycznych. Jego promotorem jest biskup lubelski Życiński. Palikot prezentuje się jako chrześijański filantrop, pozytywista. Jego największym tutaj osiągnięsiem będzie sponsorowanie katolickiego czasopisma Ozon.

PO sprzedaniu firm alkoholowych Palikot zmienia ostatecznie branżę na polityczną. Jego patronem zostaje premier Tusk, którego Palikot sponsoruje. Niestety najważniejsze miejsca w PO są już obsadzone. Palikot szybko orientuje się, że aby być kimś w partii trzeba mieć swoje struktury. Na lubelszczyźnie rządzi zaś niepodzielnie medialna twarz PO nr 1, profesor ekonomii z ciętym językiem Zyta Gilowska.

Nagle przed wyborami, które mają przynieść PO władzę staje się cud. Po raz pierwszy i ostatni w dziejach partii PO zwalcza nepotyzm we własnych szeregach. Gilowska zostaje oskarżona o to, że nie zwolniła z pracy swojej asystentki, która zaszła w ciążę i wyszła za mąż za syna Gilowskiej. Medialna twarz nr 1 PO i jej główny ekspert ekonomiczny została, w efekcie procesu, pozbawiona funkcji barona PO na Lubelszczyźnie i wyrzucona z partii. Jej miejsce we władzach centralnych zajęła Gronkiewicz Waltz, która włśnie wróciła z zagranicy, we władzach lubelskich zaś Janusz Palikot, sponsor szefa PO.

Wkrótce historia podobna do tej z Gilowską spotyka twórcę medialnego sukcesu Platformy Obywatelskiej Jana Rokitę. W miejsce Gilowskiej i Rokity twarzami PO zostają Niesiołowski i Palikot. Wiąże się to z przeformatowaniem targetu partii. Profesor Gilowska i Jan Rokita trafiali głównie do inteligencji prezentowali też raczej pozytiwistyczny etos. Jeśli chodzi o Palikota zaproponował on format, w którym treścią byłaby wiejska krzepa, jurność i niewyszukany dowcip w połączeniu z mniejszą lub większą domieszką chamstwa i bycia cwanym. Wszystko to w anturażu wysokomiejskim (garniak, fura, komóra, rozwichrzony włos itp). Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dość szybko Palikot staje się bożyszczem młodych, wykształconych z wielkich miast z awansu społecznego. Jak też zdobywa uznanie dotychczasowych elit rodem z PRL (awans społeczny z II, III pokolenia) Wybitnie pomagają mu w tym tak czy inaczej związane z PO media. Wazne było też to, że wreszcie znalazł się sposób na Kaczyńskich, o ile dotąd bowiem w klasycznych intelektualnych pojedynkach trudno było braci złamać, to wobec brutalności i zwykłego chamstwa Palikota, zarzutów wziętych z kapelusza i opartych na insynuacji, bez żadnej intelektualnej podbudowy okazali się oni bezradni.

Wraz ze wzrostem popularności Palikota rosną też jego ambicje. Palikot, robiąc zwrot o 180% kreuje się na przywódcę lewego skrzydła PO. Dostrzega to Tusk i odbiera Januszowi kolejne zabawki.

Tragedia smoleńska staje się kolejnym przełomem w karierze politycznej Palikota (pytanie, czy nie była jedynie katalizatorem tego co i tak miało nastąpić). Od dłuższego już czasu PO grało bowiem na przejęcie elektoratu SLD. Zbiegło się to z wewnętrznymi ruchami w tej partii, m.in. aborcją wszelkiego typu mniejszości i dziwnosci z tej partii (homoseksualiści, marihuaniarze, antyklerykałowie, skrajni lewacy, itd.itp.). 

Po tragedii smoleńskiej, kiedy to zaczęto pokazywać w tv ładne zdjęcia Lecha Kaczyńskiego, dalsze funkcjonowanie Palikota w dotychczasowej formule stało się niemożliwe. Wykorzystując jakąś bzdurę Palikot odchodzi z PO "na swoje". Głównym strategiem nowopowstającej partii staje się najprawdopodobniej Jerzy Urban, mięsem armatnim do czarnej roboty zostaje abortowana z SLD młodzież z mniejszości. Kasę i kadry dostarczają różne mniej lub bardziej mętne instytucje o różnej proweniencji, które widza tutaj swój interes. Brakuje jednak najważniejszego: okienek w mediach, które po secesji z PO zgodnie ignorują dotychczasowe bożyszcze. Sytuację zmienia jeden z sondaży. Wynika z niego, że wśród młodzieży PiS ma większe poparcie niż PO. Niedługo potem Przewodniczący powraca w medialnej glorii i chwale. Ugrupowanie Palikota odnosi historyczny sukces wyprzedzając w wyborach SLD. Organizacja nad którą widniało widmo bankructwa zyskuje drugi oddech.

Jaki będzie jej dalszy los? Największe znaczenie mają tutaj zapewne zobowiązania zaciągnięte w fazie tworzenia. Wiele wskazuje na wschodnie proweniencje. Póki co Palikot odgrywa rolę nieformalnego sojusznika PO. Podobnie jak to robił wcześniej bierze na siebie medialne odium interweniując w momentach trudnych dla partii (np.ACTA) i krytykując PO w momentach i na polach dla niej neutralnych. Wartością dodaną jest tutaj przyczynienie się do rozłamu w PiS (PJN). Na razie jednak to PO ma pieniądze i władzę, a organizacja Palikota jest na dorobku. 

Bieżąca kadencja będzie dla Ruchu kluczowa. Czy Janusz ma tyle siły, by z indywidualisty stać się przywódcą? Będzie potrafił wymusić jedność swojego ugrupowania zachowując jego siłę? No i pytanie ostatnie, na ile Palikot jest podmiotem, a na ile przedmiotem polityki? Jeśli zaś przedmiotem, to jak długo potrafi wytrwać w tej roli?

Brak głosów

Komentarze

Ciekawa analiza.

Na końcowe pytanie pozwolę sobie odpowiedzieć czysto intuicyjnie: filozof z Biłgoraja jest przedmiotem. Ściślej: narzędziem. Czyim? Obawiam się, że nigdy się tego dokładnie nie dowiemy, podobnie jak w przypadku Andrzeja Leppera.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#289902

intuicyjnie też tak powiedziałbym, jednak jest w Palikocie jakieś dążenie do wybijania się i kolejnych awansów, jeśli jest na lejcach powinny to być mocne lejce

Vote up!
0
Vote down!
0
#289909

Joe Chal
Tak jak pewne wiekszosc Politykow uwaza, ze Palikot to marionetka w rekach PO. On sam do niczego nie dojdzie i zapewne zdradzi swoich palaczy trawki.

Vote up!
0
Vote down!
0

Joe Chal

#289904