ZAPOMNIANI DUCHOWNI MĘCZENNICY KOŚCIOŁA NA WOŁYNIU

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

ALEKSANDER SZUMAŃSKI

ZAPOMNIANI DUCHOWNI MĘCZENNICY KOŚCIOŁA NA WOŁYNIU

Po zdelegalizowaniu przez Hitlera rządu ukraińskiego, powołanego we Lwowie 30 czerwca 1941 r. i aresztowaniu niektórych działaczy OUN wraz ze Stepanem Banderą, jeden z czołowych jej działaczy – Roman Szuchewycz ps. „Taras Czuprynka”, powędrował na Polesie i 12 października 1942 r. utworzył tam Ukraińską Powstańczą Armię (UPA). Postawił on sobie – jako główne zadanie – usunięcie z terenów Wołynia i Małopolski Wschodniej wszystkich Polaków. Już wiosną 1943 r. rozpoczęto lokalne mordy, a od lipca do końca sierpnia przybrały one wszędzie charakter masowy.

W grudniu 1942 roku OUN podjęła uchwałę, w której czytamy: „Nie może być mowy o wypędzeniu Polaków – wypędzenie niczego nie załatwia, jedynie wzmocni mazurskie siły zewnętrzne. Chodzi o fizyczną eksterminację, czyli totalne unicestwienie ich na miejscu... bez oglądania się na cokolwiek i bez różnicy płci i wieku. Majątek cały palić, cenności (zrabować) przeznaczyć na fundusz wyzwolenia Ukrainy”.

„Przyjacielu Ruben!
Przekazuję Wam do wiadomości, że w czerwcu przedstawiciel Krajowej Rady OUN, Komendant UPA „Piwnicz” – „Kłym Sawur” przekazał mi ustną i tajną dyrektywę o fizycznym wyniszczeniu i w każdym miejscu całej polskiej ludności, jaka mieszka na terytorium obwodu. Dla wykonania tej dyrektywy proszę rzetelnie przygotować się do tych akcji przeciwko Polakom, wyznaczam odpowiedzialnych:

w rejonach przyległych do Bugu – kurennego UPA „Łysoho”, w rejonach – turzyńskim, owadnickim, oździuryckim – „Sosenka”, a kowelskim okręgu „Hołubenka”.
Sława Ukraini!
24 czerwca 1943 rok „stawka”.
Dowódca grupy UPA „Turiw” Rudyj”

O dokonanych zbrodniach na Polakach dowództwo UPA poinformowało gestapo w Łucku:
Meldunek dowódcy policji i służby bezpieczeństwa SD Wołynia i Podola SS – Sturmbannfürera dr. Karla Pütza z dnia 14.09.1943 r. do SS-Gruppenführera Heinricha Müllera Szefa Urzędu IV RSHA (Gestapo):

„IV – A – 53(43)
Łuck, 14 września 1943 roku
Tajne. Państwowej wagi.
Do głównodowodzącego państwową służbą bezpieczeństwa SS
SS-Gruppenführerowi i General-leutnantowi policji Müllerowi.
Osobiście. Tajne.
Berlin

Jeden z liderów banderowskiej grupy OUN na spotkaniu 12 września 1943 roku powiedział, że oddziały ukraińskich nacjonalistów przeprowadziły na Wołyniu w dniach 29–30 sierpnia masową akcję likwidacji Polaków.
Według jego informacji pododdziały UPA zniszczyły ponad 15 tysięcy Polaków w rejonach wołyńskiego obwodu, co negatywnie odbije się między Ukraińcami a polskimi nacjonalistami i będzie sprzyjać jeszcze większej wrogości między nimi.
Dowódca policji i służby bezpieczeństwa SD Wołynia i Podola
Pütz.”
Część mordów pododdziały UPA dokonały we wsiach: Kąty, Jankowce, Ostrówki i Wola Ostrowiecka w powiecie Luboml na Wołyniu, tj. w rejonie 10-15 km od obecnej granicy Polski na Bugu, na linii Chełm- Luboml, Kowel. W tych właśnie wsiach 30 sierpnia 1943 roku sotnie UPA – na rozkaz swego dowództwa – zamordowały 1.184 osoby, w tym 447 dzieci i niemowląt.
W okolicznych rejonach w dniach 29 i 39 sierpnia 1943 roku zamordowano około 15 .000 Polaków.

Historycy określają, że na Wołyniu zamordowano około 60.000 osób, a na całych Kresach Wschodnich około 200 tysięcy osób.

Polskie wsie: Kąty, Jankowce, Ostrówki i Wola Ostrowiecka po dokonanym morderstwie ich mieszkańców w dniu 30 sierpnia 1943 roku zniknęły z powierzchni ziemi i map. Mieszkańcy wsi Kuśniszcze schronili się najpierw w miasteczku Luboml, a później we wsi Rymacze nad Bugiem.
Na dzisiejszych mapach nie ma polskich wsi, które spalone zostały przez UPA 30 sierpnia 1943 roku.

30 sierpnia 1992 roku tj. dokładnie w 49 rocznicę tej zbrodni odbył się pochówek ekshumowanych na cmentarzu. Obecni przy tym byli przedstawiciele władz Polski i Ukrainy oraz księża. Trudno natomiast było zobaczyć to wydarzenie i w TVP i w prasie polskiej.

Księża rzymsko-katoliccy, ginęli indywidualnie i razem ze swoimi parafianami w zdemolowanych kościołach. Skoordynowana akcja ludobójcza ludności polskiej, wystąpiła na przykład na Wołyniu w niedzielę pamiętnego dnia – 11 lipca roku 1943, kiedy to terroryści OIN-UPA dokonywali okrutnych morderczo rabunkowych napadów na ludność polską modlącą się w kościołach.
Były to kościoły rzymsko-katolickie, na przykład w takich miejscowościach jak - Kisielin pow. Horochów, Krymno pow. Włodzimierz, Poryck pow. Włodzimierz, Świciów pow. Włodzimierz i w samym Włodzimierzu mieście powiatowym.

Równocześnie ukraińscy szowiniści dokonali napadów co najmniej w pięciu kościołach w tym regionie. W kościele rzymsko-katolickim w Kisielinie i na plebanii zginęło kilkaset osób dorosłych i dzieci. Łącznie z mordami w miasteczku, szacowano około 1000 ofiar. A oto relacja naocznego świadka:

Zaczęli mordować nożami i (...) wyciągać ofiary na dwór do dalszego mordowania i dać miejsce innym ... widział, że wprost w kościele zdzierali ubranie, a dzieci, których było dość dużo, były mordowane nie tylko nożami... Dzieci rozrywali na dwoje, albo rozbijali główki o mur tak, że mózgi zostawały na ścianach i posadzce.
Innych mordowali siekierami.

W Porycku – zginęło w kościele około 170 wiernych i wielu było rannych. Ksiądz Bolesław Szawłowski, sekretarz sądu biskupiego, notariusz kurii biskupiej w Łucku, w czasie odprawiania nabożeństwa został ciężko ranny przy ołtarzu i zmarł z odniesionych ran w dniu 11 sierpnia 1943 roku.

W powiatowym miasteczku Włodzimierz, w kościele zginęło około 1500 Polaków, w tym 18 księży rzymsko-katolickich.

Ponadto, terrorystyczne bojówki OUN-UPA mordowały wiernych również w innych rzymsko-katolickich kościołach na Wołyniu, na przykład w takich miejscowościach jak: Chrynów, Zabłotce, Kuty, Szumbar, Wyszogródek, Białozórka, Kołodno.

A oto fragmenty listu duchownego:

[...]Kuty zburzono kościół, po wyrżnięciu w nim 200 Polaków... w Kołodnie wymordowano w ciągu 2 godzin około 500 Polaków.

Podobne przypadki mordowania parafian skupionych na modlitwie i zdemolowaniu kościołów rzymsko-katolickich występowały i na Podolu. Na przykład w nocy z 1 na 2 kwietnia 1944 roku do wsi Ziemianka pow. Kałusz, wtargnęła terrorystyczna bojówka OUN-UPA, która zamordowała 99 osób, w tym 61 dzieci. Ksiądz Błażej Czuba zginął w torturach, był przecięty piłą ciesielską, a następnie wrzucony w płomienie – spalony. We wsi znajdował się zabytkowy kościół, zbudowany jeszcze przed wiekami z modrzewiowego drzewa. UPA i OUN kościół ten zniszczyli. Obrabowali wnętrze kościoła, ... kielichy ukradli, Najświętszy Sakrament i komunikanty rozsypywali po podłodze, zgarnęli szaty liturgiczne, z których później rodziny terrorystów OUN-UPA szyły sobie bieliznę. Kościół doszczętnie splądrowano i spalono.

W jednej z polskich wsi koło Bóbrki, w lecie roku 1944, wnętrze kościoła znajdowało się całe we krwi ludzkiej. Ludność polska, która się tam schroniła, została okrutnie wymordowana.

We wsi Ostrów, pow. Stanisławów, w maju 1944, ukraińscy szowiniści zamordowali przed kościołem ponad 50 osób, a zwłoki ich spalili wewnątrz kościoła.

W nocy z 15 na 16 lutego 1944 roku, terroryści OUN-UPA, dokonali morderczego napadu na polskich mieszkańców we wsi Firlejów, pow. Rohatyn. Wyrąbali siekierami drzwi wejściowe do kościoła i wyprowadzili na zewnątrz, znajdujących się tam parafian. Ustawili ich przed kościołem, a następnie pojedynczo wprowadzali ofiary do pobliskiej stodoły, gdzie mordował je wprawiony w ludobójstwie upowiec, strzałem w tył głowy. W ten sposób zginęło 89 osób, w tym co najmniej 30 dzieci, 30 kobiet i 15 mężczyzn.
Terroryści OUN-UPA mordowali, demolowali i palili kościoły także w wielu innych miejscowościach na Kresach Wschodnich Polski.

Dla przykładu:

Bryńce Zagórne, pow. Bóbrka, w jesieni roku 1943 roku, Sokołówka, pow. Bóbrka, 8 marca 1944 roku zarąbali siekierami 12 mężczyzn, zdemolowali kościół, a ołtarz spalili;

Waręż, pow. Sokal, w dniu 17 marca 1944 roku spustoszyli kościół i plebanię;

Tomaszowce, pow. Kałusz, w Święta Wielkanocne w roku 1944 ograbili kościół i częściowo spalili. Okrutnie zamordowali 49 osób w tym 38 dorosłych i 11 dzieci oraz spalili około 470 polskich gospodarstw;

Bednarów, pow. Stanisławów, w dniu 7 marca 1944 r. w rezultacie morderczo rabunkowego napadu spłonął kościół rzymsko-katolicki wraz z plebanią;

Sarnki Dolne, pow. Rohatyn, w dniu 10 lub 13 lutego 1944 roku napadli na plebanię rzymsko-katolicką i administratora parafii księdza Wiktora Szklarczyka zamordowali. Plebanię obrabowali i doszczętnie spalili;

Witków Nowy, pow. Radziechów, w dniu 27 stycznia 1944 r. w czasie napadu morderczo rabunkowego zginęło 15 osób, w tym 4 dzieci i spalili kościół;

Kołodziejów, pow. Stanisławów, w 1944 roku zdemolowali i ograbili kaplicę. A oto fragment relacji J. Moskala:

...z szat liturgicznych również poszyto odzież, a z kielicha wstawiono sobie zęby (...) co na to władze naczelne Kościoła, co na to duchowieństwo cerkiewne (oczywiście ówczesne) ...

Czy to także zostało rozgrzeszone przez cerkwie i pobłogosławione czułą prawicą kleru grecko-katolickiej cerkwi? Pamiętajcie, że na to trzeba dać odpowiedź dziś czy jutro, czy nawet w dalekiej przyszłości. Trzeba będzie odpowiedzieć, bo to nie może ujść bezkarnie...

Podobnych przykładów zbrodni można by wiele zaprezentować, ze względu na ich ogromny zasięg i zakres.

Na Podolu i Wołyniu, z rąk terrorystów OUN-UPA zginęło co najmniej 82 księży rzymsko-katolickich, w tym 42 na Podolu w archidiecezji lwowskiej (...) i 40 na Wołyniu, według danych zawartych w listach pisanych przez Brata Cypriana Lasonia, karmelitę z Wiśniowca, pow. Krzemieniec, do przeora Ojca B. Sadowskiego we Lwowie. W listach swoich poinformował on o tragicznej sytuacji Kościoła rzymsko-katolickiego i ludności polskiej na Wołyniu oraz że tylko w dniach 11 i 12 lipca 1943 r. terroryści OUN-UPA zamordowali w diecezji łuckiej 40 księży, przy czym 4 przecięto na wpół piłami ciesielskimi w kościele. Z tychże 82 księży, co najmniej 6 zginęło w torturach będąc przepiłowanymi piłami ciesielskimi. Byli to m.in. ks. Karol Baran, administrator parafii Korytnica, pow. Włodzimierz i Błażej Czuba administrator parafii Ziemianka, pow. Kałusz. Faktyczna liczba zamordowanych księży rzymskokatolickich jest wyższa.

W salach „Jagiellonki” 24 lutego 2012 odbyła się konferencja i wystawa „Niedokończone msze wołyńskie”.

Fotoreportaż z konferencji i wystawy wykonał dr Józef Wieczorek: http://wkrakowie2012.wordpress.com/2012/02/24/migawki-z-konferencji-wolynskiej/

http://wkrakowie2012.wordpress.com/2012/02/24/konferencja-niedokonczone-msze-wolynskie-krakow-24-lutego-2012/
Program konferencji podany jest w linku.

Głównym celem konferencji była martyrologia duchowieństwa wołyńskiego w latach II wojny światowej. W trakcie konferencji Kustosz Pamięci Narodowej Adam Macedoński zaapelował do polskich elit intelektualnych o utrwalenie w świadomości narodowej faktu ludobójstwa na polskiej ludności wschodnich terytoriów II Rzeczypospolitej. Przesłanie zostało przyjęte przez aklamację. Apelowano również do hierarchów Kościoła o nieczynienie różnic pomiędzy męczennikami za wiarę katolicką i o beatyfikację kapłanów wołyńskich zamordowanych w czasie odprawiania nabożeństw.

Po odprawieniu w kościele Najświętszego Serca Jezusowego mszy św. w intencji pomordowanych na Wołyniu, szczególnie kapłanów, konferencję i wystawę w Bibliotece Jagiellońskiej „Niedokończone msze wołyńskie” otworzył ordynariusz diecezji łuckiej ks. bp. Marcjan Trofimiak.

W hallu Biblioteki Jagiellońskiej ustawiono plansze przedstawiające 25 osób duchownych w tym dwie siostry zakonne zamordowanych w sposób bestialski przez ukraińskich nacjonalistów. Czterech księży zginęło w czasie odprawiania nabożeństw. Wystawę można oglądać jeszcze przez dwa tygodnie.

W czasie trwania konferencji ks. Tateusz Isakowicz – Zaleski historyk, dziennikarz, autor m.in. „Gazety Polskiej powiedział:

„Dokonuje się jakby druga zbrodnia, że tych tysiące zabitych, którzy leżą w nieoznaczonych mogiłach, w lasach, na łąkach, nie można ekshumować i po katolicku pochować. Na Wołyniu było 2 tysiące miejscowości w których żyli Polacy i zginęli, a tylko 130 miejsc zostało dotychczas upamiętnionych jakimś znakiem. Krzyż, kamień, czasem po prostu ktoś pojechał uciął gałąź i postawił krzyż z patyka.

Dlaczego dotąd nasi rodacy nie mają krzyża na mogile. Mnie to męczy, że nie udało się wykorzystać 20 lat wolnej Ukrainy i ponad 20 lat wolnej Polski żeby coś zrobić w tym kierunku. Mnie to również męczy, że dla Kościoła są męczennicy za wiarę lepsi i gorsi, że są wynoszeni na ołtarze ci którzy zginęli z rąk Niemców i Sowietów, a ojcowie Oblaci mówią mi, że od 30 lat domagają się aby ruszył proces beatyfikacyjny ojca Ludwika Wrodarczyka. I nie mogą się przebić. Żeby ktoś z Konferencji Episkopatu Polski chociaż się zainteresował i powiedział, że najwyższy już czas, aby powołać komisję, która zajęła by się tymi męczennikami. Przecież 15 zamordowanych księży nie ma na mogiłach krzyży. I to tylko na Wołyniu. Za mało w ty kierunku robimy. Można zrobić więcej. Można odnaleźć tylko niektóre mogiły. Od dwóch lat namawiam Karmelitów żeby postawili krzyż w Wiśniowcu Nowym, gdzie w krzakach na cmentarzu leży 200 osób w zbiorowej mogile. Potrzebne jest wsparcie ze strony społeczeństwa, państwa i Kościoła. Ale myślę, że i sami tez możemy więcej zrobić”.

Ewa Siemaszko przedstawiła różne kategorie działań OUN-UPA szczególnie godzące w normy moralne religii katolickiej. Według aktualnego stanu jej badań znane są nazwiska około 133 tysięcy polskich obywateli zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na terenie Wołynia oraz województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego.

Za wyjątkiem „Gazety Polskiej Codziennie” krajowe media nie wspomniały o konferencji, jak również o otwartej wystawie w „Bibliotece Jagiellońskiej”.

ŹRÓDŁA:

- Jacek Borzęcki „Gazeta Polska Codziennie” „Jeżeli ja zapomnę o nich…”,
- Kresowy Serwis Informacyjny,
- w teście linki do fotoreportażu dra Józefa Wieczorka.

Brak głosów

Komentarze

 Bardzo dziękuje za obszerny artykuł opisujący tragedię polskiego Narodu na Wołyniu.

 Czytałam kilka książek na ten temat. Opisane tam przeżycia są tak okrutne i niewiarygodne, że ...nawet , aby przeczytać o nich trzeba mieć twardy charakter.

Pozwolę sobie uzupełnić Pana artykuł linkiem, który będzie doskonałym uzupełnieniem.

Pozdrawiam serdecznie.

10 pkt.

http://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA&feature=player_embedded#

Vote up!
1
Vote down!
0
#231053

 "Przechodnie" omijają te "rubieże", bo zionie z nich śmiercią.

 Jej najohydniejszą  formą -  męczeństwem.

 Tysiące Bogu ducha winnych rodzin zostało zamordowanych tylko dlatego, że zabrakło dla nich miejsca  w krainie mlekiem i miodem płynącej. 

 Tym mlekiem i tym miodem, nie chcieli dzielić się z Polakami ich sąsiedzi - Ukraińcy. Zapragnęli wszystkiego wyłącznie dla siebie i korzystając z porozumienia z hitlerowcami, zdecydowali zniszczyć współmieszkańców krainy.

 Wśród ofiar bestialskich oprawców znalazło się wielu kapłanów katolickich. Ginęli jako Polacy i przewodnicy duchowi miejscowej ludności polskiej.

 Księża do końca trwali przy swoich wiernych, nie odstępując ich w nadchodzących dniach grozy.Świadomi swojego przeznaczenia,z pokorą przyjmowali los męczenników. za Wiarę i Polskę.

 Polacy pamiętają rzeź Wołynia, tylko groza, jaka stamtąd bije, nie pozwala  zbliżyć się bez odruchu  obrzydzenia i wstrętu...

 

 Bandera - "bohater" Ukrainy - oto co o nim myślę:

 

Bandera - czy widać w nim chociaż cień Bohuna?

elzbieta23, 22 Września 2009, 23:57

Zawartość merytoryczna, styl lub forma tego materiału mogą odbiegać od standardów przyjętych w dziennikarstwie.

 

  Na bezrybiu i rak ryba.

 

 Jak dobrze mieć narodowych bohaterów. My  Polacy, nie potrafimy docenić tego faktu, bo u nas jest takie bogactwo narodowych herosów, że kartek w kalendarzu by zabrakło, jeślibyśmy chcieli uczcić każdego z nich w osobnym dniu. Taki naród – takie geny i stąd chwała ciągnąca się od wieków.

  Zestarzeli się już najmłodsi ze świadków okropnych wydarzeń rozgrywających się podczas ostatniej wojny na terenach „ bywszej Polszy”. Zarosły  pośpiesznie kopane doły, których nawet ekshumować nikt się nie kwapi, bo zgroza nie pozwala.

  Nie zobaczyłoby się tam poukładanych jak  katyńskie zapałki  kości wojskowych, ale  wołające o pomstę do nieba  niedbale rzucone szczątki dzieci, kobiet i starców.  Leżą tam od prawie siedemdziesięciu lat i czekają cierpliwie na swoją kolej do pamięci  i serc potomnych rodaków i …zabójców.

 Kim byli ci „waleczni”, co to z babami i dziećmi walczyli? Jakie to wichry wolności dęły w ich żagle, że bandera ich okrętów  popłynęła po morzu krwi setek tysięcy bezbronnej polskiej ludności?

 Ukraińcy twierdzą, że to byli ich bohaterowie. Dzielni patrioci, co to rzezią nauczyć chcieli „polskich intruzów” nowej ,zrodzonej w ich  wyobraźni niepodległej Ukrainy.

 Podpisali cyrograf z demonem i piekła już się nie bali wcale.

    Nazwali się banderowcami, bo ich ideałem  stał się  Stepan Bandera. Człowiek,  który zapragnął własnego państwa za wszelką cenę.  Płacił za to drogo przez całe życie. Zapłatą były : aresztowania, więzienie, tułaczka i poniewierka, ale i  obciążające sumienie…  skrytobójstwa, intrygi, knowania,  wreszcie – masowe zbrodnie wojenne znienawidzonej polskiej ludności, których  był inspiratorem i zleceniodawcą .

     Chciał wolnej Ukrainy, ale porzucił ją będącą wówczas  w stalinowskiej niewoli i pohańbieniu dla wygodnych powojennych Niemiec, żyjąc tam pod fałszywym nazwiskiem jako… Polak -  Stefan Popiel

Nie walczył o nią do ostatniej kropli krwi…

 Według naszych polskich standardów nie jest to bohater.  Chociaż nawet Bohuna pokochaliśmy za szaleńczą waleczność przeciwko nam :)

Vote up!
1
Vote down!
0
#231134