CZYM DLA POLAKÓW JEST ŻYDOKOMUNA?
CZYM DLA POLSKI I POLAKÓW JEST ŻYDOKOMUNA
„Żydokomuna” – antysemicki termin propagandy, a przede wszystkim agitacji politycznej, przypisujący Żydom winę za komunizm.
Oskarżenie to zdobyło popularność wśród przeciwników bolszewizmu w czasie wojny domowej w Rosji / 1917 – 1920 /. W latach dwudziestych termin zdobył popularność na świecie i stał się jednym z ważniejszych elementów ideologii i propagandy nazistowskiej / „ judischer Bolschewismus” /.
W Polsce używany m.in. w znaczeniu grupy, lub organizacji lewicowej o prawdziwej, lub rzekomej przewadze Żydów we władzach, przypisywany Komunistycznej Partii Polski, a następnie Urzędowi Bezpieczeństwa.
Używany w Polsce dla stygmatyzacji środowisk liberalnych, oraz wywodzących się z b. PZPR.
Jest używany wyłącznie przez środowiska nacjonalistyczne i ksenofobiczne, w polskich / światowych / mediach praktycznie nieobecny. Pojęcie to pojawiło się na przełomie drugiego i trzeciego dziesięciolecia XX wieku, w związku z przypisywaniem Żydom kierowaniem ruchem komunistycznym – tak w Rosji Sowieckiej – jak i w Polsce”.
Paweł Śpiewak dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w swojej książce „Żydokomuna” wypacza ten termin, podając daty niezgodne z faktycznymi, a co najważniejsze nie definiuje samego pojęcia żydokomuny.
Marian Kałuski w swojej książce „Wypełniali przykazanie miłosierdzia” (Warszawa 2000) pisze m.in.:
Jerzy Tomaszewski jeden z podtytułów rozdziału o polskich Żydach, w książce „Rzeczpospolita wielu narodów” (Warszawa 1985) zatytułował: „Żydzi - naród rewolucjonistów”.
I słusznie. Z tym, że wyraz rewolucjonistów należy rozumieć jako komunistów lub lewaków Nie znaczy to oczywiście, iż wszyscy, czy że nawet większość Żydów w międzywojennej Polsce była komunistami.
Było ich jednak tysiące, a sympatyków sowieckiego bolszewizmu jeszcze więcej. Tak zwana Polska Partia Komunistyczna (nielegalna) była tak "zażydzona", a już na pewno jej kierownictwo, że zrodził się wśród Polaków termin "Żydokomuna". Nieadekwatny zupełnie do tematu jest tytuł nowej książki Pawła Śpiewaka dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego „Żydokomuna”. O czym wspomniałem wyżej.
We wrześniu 1939 roku niepodległe państwo polskie, istniejące zaledwie 21 lat, zostało ponownie podzielone między Niemcy i Rosję (Związek Sowiecki). Był to wielki szok dla Polaków, trudna do opisania tragedia. Tymczasem w takiej tragicznej dla Polaków chwili tysiące Żydów, i to nie tylko komunistów, i nie tylko na terenach polskich okupowanych przez Związek Sowiecki, cieszyło się z upadku Polski i drwiło sobie z Polaków, najczęściej mówiąc: "Już się wasza zasrana Polska skończyła", albo "Chcieliście Polskę bez Żydów, macie Żydów bez Polski" („W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali” Jan Tomasz Gross Londyn 1983).
Wierzę, że tak postępujący i mówiący ludzie stanowili mniejszość 3-milionowej społeczności żydowskiej w Polsce. Ale wierzę również i w to, że gdyby przeprowadzono jakieś badania w tej sprawie, to potwierdziłyby one moje przypuszczenie, że większość Żydów przyjęła upadek państwa polskiego ze stoickim spokojem, że sprawa ta była dla nich całkowicie obojętna.
Żyli bowiem własnym światem i własnymi problemami, tak było zawsze w historii polskich Żydów, i zresztą nie tylko polskich. Warto o tym pamiętać, kiedy dzisiaj światowa propaganda żydowska tak dużo i tak namiętnie rozpisuje się o obojętności narodów Europy i całego świata wobec Holocaustu Żydów europejskich.
Świat jest wielki, zamieszkują go setki narodów, a każdy z tych narodów miał, ma i będzie miał swoje własne problemy, swoje tragedie.
Dlaczego więc mały naród żydowski i jego problemy miały być i mają być na ustach wszystkich ludzi, i troską całego świata? Żydzi nie mieli własnego państwa i Polacy w latach 1795-1918 byli go pozbawieni; Żydzi byli gnębieni, a Polacy - wówczas 25-milionowy naród w sercu Europy - byli częstokroć bardziej prześladowani niż Żydzi.
Ludzie nie są w stanie interesować się wszystkimi narodami oraz ich sprawami i troskami. Dlatego żydowskie pretensje są, delikatnie mówiąc, przez swoją pretensjonalność bardzo niepoważne.
Jest wiele wiarygodnych dowodów, o których dzisiaj raczej głośno się nie mówi, świadczących o tym, że wielu Żydów polskich obojętnie lub z radością przyjęło upadek Polski we wrześniu 1939 roku, jak również i o tym, że nie myślało włączyć się do walki z hitleryzmem o wolność Polski. Zdarzały się nawet przypadki kolaboracji z Niemcami przeciwko Polsce i Polakom. Oto wybrane przykłady:
- Wiosną 1939 roku na zebraniu Rady Partyjnej Bundu w sprawie niebezpieczeństwa hitleryzmu dla Żydów i Niemiec dla Polski, znany żydowski działacz lewicowy w międzywojennej Polsce Włodzimierz Kossowski (Nachum Mendel Lewinson) głosował przeciwko prowadzeniu przez Bund wśród Żydów polskich akcji popierania pożyczki na rozbudowę polskiej armii, dając tym jawny i wymowny dowód na to, że nie interesował go los Polski i Polaków (Słownik biograficzny działaczy polskiego ruchu robotniczego, t. 3, Warszawa 1992).
Bund (w jęz. jidysz בונד - Związek); pełna nazwa - אַלגעמיינער ייִדישער אַרבעטערסבונד אין ליטע, פּוילן און רוסלאַנד (Allgemejner Jidisher Arbeiterbund in Lite, Poilen un Rusland) - Powszechny Żydowski Związek Robotniczy na Litwie, w Polsce i Rosji; ros. Всеобщий еврейский рабочий союз в Литве, Польше и России) – istniejąca w latach 1897 -1948 lewicowa , antysyjonistyczna partia żydowska działająca w kilku państwach europejskich w okresie od lat 90. XIX wieku do drugiej połowy lat 40. XX wieku. Bund stanowił autonomiczną część Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji w latach 1898 -1903 i 1906 -1912[1] .
Organizacyjne pozostałości po tym ugrupowaniu wciąż prowadzą działalność w USA , Kanadzie , Australii i Wielkiej Brytanii . Członek Bundu w języku jidysz nazywany był bundist (bundistn w liczbie mnogiej).
W 1939 roku, z powodu zbliżającej się wojny polsko-niemieckiej i spodziewanego poboru do wojska, Michał Klinger z Kalisza, członek syjonistycznej organizacji młodzieżowej Betar, próbował nielegalnie opuścić Polskę z zamiarem przedostania się do Palestyny.
Unikał poboru i walki w obronie Polski, a we wspomnieniu pośmiertnym o nim, zamieszczonym w gazecie żydowskiej w Australii, gdzie zamieszkał po wojnie, „The Australian Jewish News" z 30 stycznia 1998 roku, ujęto tę sprawę następująco - zarazem jakże kłamliwie: "Tylko kilka dni zajęło Niemcom zniszczenie Armii Polskiej". Czyli, że nie było czasu, aby mógł bić się za Polskę! Takich żydowskich Klingerów, biorąc pod uwagę tchórzostwo polskich Żydów i ogólną ich niechęć do walki o nie-żydowskie sprawy, było w 1939 roku setki, jeśli nie tysiące.
Kiedy podczas drugiego dnia wojny polsko-niemieckiej we wrześniu 1939 roku lotnictwo niemieckie zbombardowało żydowski zakład charytatywny "Centosu" w Warszawie, znany działacz żydowski, członek zarządu Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie, Efraim Sagan Szachno twierdził, że była to prowokacja Polaków (Emanuel Ringelblum, „Kronika getta warszawskiego”, Warszawa 1983).
Była to pierwsza podczas II wojny światowej próba ze strony Żydów przerzucenia winy z kata na ofiarę w celu przypodobania się Niemcom!
Już we wrześniu 1939 roku Wehrmacht i Einsatzgruppen SS dokonywały pierwszych obok Polaków egzekucji Żydów. A mimo to Żydzi starali się witać wkraczających Niemców przymilnie. „…W Łodzi, Pabianicach i wielu innych miastach ustawili nawet bramy triumfalne, a delegacje kahałów, na czele z rabinami w strojach rytualnych, witały Niemców chlebem i solą..." (Tadeusz Bednarczyk, „Życie codzienne warszawskiego getta”, Warszawa 1995 (fragment))
Także aktem o wyraźnym wydźwięku antypolskim było witanie Niemców, którzy zajęli miasto po napadzie na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku chlebem i solą przez Żydów białostockich. Skandaliczny ten fakt dzisiaj się przemilcza, przy jednoczesnym nieustannym światowym szkalowaniu Polski i Polaków przez wielu Żydów ! („Między logiką a Wiarą”. (Z Józefem M. Bocheńskim rozmawia Jan Parys Paryż 1988 r.).
Eksterminacja Żydów zarządzona została przez Niemców w styczniu 1942 roku na konferencji w Wannsee. Zarządzenia te początkowo miały wymowę szykan, miało za zadanie osłabienie moralne Żydów, narzucenie im kompleksu niższości, postawę służalczości i uniżoności.
Zresztą tę postawę Żydzi przyjmowali samorzutnie od pierwszego dnia wobec wkraczających wojsk niemieckich, narzucając się im usłużnością, manifestując postawę izolacyjną wobec Polaków i "ich wojny z Niemcami". „To źli Polacy walczyli, Żydzi nie chcieli walczyć, bo byli Niemcom życzliwi" (T. Bednarczyk, j.w. ).
Major dypl. Zygmunt K. Dąbrowski w zbiorowej książce „Moje zderzenie z bolszewikami we wrześniu 1939 roku” (Londyn 1986) wspomina jak podczas wojny z Niemcami i Związkiem Sowieckim, a więc zaraz po 17 września 1939 roku oddział Wojska Polskiego w którym się znajdował przejeżdżał przez miasteczko Beresteczko na Wołyniu, a miejscowi Żydzi śpiewali pieśni żydowskie, mające wydźwięk bojowy i antypolski.
W tej samej książce Leopold Gadzina wspomina, jak niedługo po zajęciu Polski Wschodniej przez Związek Sowiecki jechał pociągiem z Małyńska na Wołyniu do Lwowa; w przedziale w którym był, jechało kilku Żydów, a kiedy przypadkowo dowiedzieli się, że jest Polakiem, jeden z nich powiedział: że „Polska była faszystowska i "charaszo czto taka Polsza skończyła się", a wszyscy inni urągali przedwojennej Polsce.
Tysiące Żydów na Kresach brało udział pod koniec 1939 roku w akcji propagandowej, a następnie w organizowaniu tzw. wyborów do Zgromadzeń Narodowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które miały zadecydować o przyłączeniu Polski Wschodniej do Związku Sowieckiego. Z władzą sowiecką kolaborowało więc tysiące Żydów. Dowody na tę współpracę znajdziemy m.in. w pracy „Słownik biograficzny działaczy polskiego ruchu robotniczego” (t. 1-3 Warszawa 1978-1992).
Ciekawa jest historia kolaboracji z wrogami Polaków Jerzego Sawickiego (właśc. Izydora Reislera):
…jako prawnik wysługiwał się Sowietom w walce z Polakami na stanowisku członka III Kolegium Adwokatów we Lwowie; w okupowanym przez Niemców Lwowie był agentem Gestapo na terenie lwowskiego getta (Zbigniew Błażyński, „Mówi Józef Światło”, Londyn 1986); po wojnie jako prokurator Najwyższego trybunału Narodowego i Sądu Najwyższego był na usługach aparatu bezpieki w stalinowskiej Polsce.
„Lustracja i weryfikacja naukowców” Józef Wieczorek:
Jerzy Sawicki – profesor prawa karnego Polski Ludowej, słynny “Lex”.
Jerzy Sawicki (nazwisko rodowe Izydor Reisler), pseud. “Lex”, (ur. 23 stycznia 1910 r., w Gródku Jagiellońskim – zm. 5 czerwca 1967 r. w Brukseli), polski prawnik pochodzenia żydowskiego; profesor uniwersytecki; karnista, specjalizował się w prawie karnym międzynarodowym, adwokat; prokurator Sądu Najwyższego oraz Najwyższego Trybunału Narodowego.
Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W latach 1936 - 1941 praktykował, jako adwokat we Lwowie. W okresie sowieckiej okupacji Lwowa był m.in. na stanowisku członka III Kolegium Adwokatów we Lwowie.
Według Zbigniewa Błażyńskiego, po roku 1941 Sawicki był agentem Gestapo w okupowanym przez Niemców Lwowie.
Jest faktem, nawet dla tych, którzy sceptycznie odnoszą się do wszelkich danych sowieckich, że większość Żydów na Kresach głosowała w 1939 roku za przyłączeniem tych terenów do Związku Sowieckiego. Oto kilkanaście faktów:
Wymordowanie wziętych do niewoli we wrześniu 1939 roku polskich oficerów i polskiej inteligencji przez Sowietów w Katyniu w 1940 roku jest jedną z najpotworniejszych zbrodni ludobójstwa dokonanych podczas II wojny światowej.
W zbrodni tej brali bezpośredni udział także Żydzi, jak np. Begman, Elman, Estrin, Kaganowicz, Krongauz, Lejbkind, Rajchman. Pośród wykonawców mordu w samym Katyniu byli m.in. Abram Borysowicz i Chaim Finberg (Jacek Trznadel, „Odpowiedzialni za Katyń”, "Gazeta Polska", kwiecień 1993).
Polityk żydowski, syjonista, prezes Gminy żydowskiej w Wilnie i w latach 1922-30 poseł na Sejm RP Jakub Wygodski, był pierwszym politykiem II Rzeczypospolitej, który już w październiku 1939 roku oficjalnie poparł dokonany właśnie nowy rozbiór Polski przez Niemcy hitlerowskie i Związek Sowiecki („Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej”, Warszawa 1994). Wygodski oświadczył także, iż "większość społeczeństwa żydowskiego wyraża zadowolenie, że do Wilna wkroczyli Litwini" (Piotr Łossowski, „Litwa a sprawy polskie 1939-1940”, Warszawa 1985 r.).
Natomiast działacz Poalej Syjon w Wilnie Benjamin Bursztejn powiedział prasie litewskiej, że "przyłączenie Wilna do Litwy to triumf idei sprawiedliwości historycznej" (P. Łossowski, j.w.).
Pochodzący z Ukrainy, a w latach 1926-39 dyrektor naczelny żydowskiego „Jontu" na Polskę lcchak Giterman, który po kampanii wrześniowej znalazł się w Wilnie, także uznał nowy rozbiór Polski i przyłączenie Wilna do Litwy, przyjmując obywatelstwo litewskie; podobnie postąpiło kilka tysięcy Żydów z Wileńszczyzny (Władysław Wielhorski, „Polska a Litwa”, Londyn 1947 r.).
Kiedy pod koniec 1939 roku Niemcy zastanawiali się głośno nad tym co zrobić z Żydami polskimi, wysuwając m.in. projekt utworzenia „rezerwatu" dla Żydów z obszaru byłego województwa lubelskiego, znaleźli się Żydzi polscy i za granicą (np. V. Jabotinsky, „The Jewish War Front”, London 1940 r.), którzy go poparli, gdyż widzieli w nim urzeczywistnienie swych planów utworzenia państwa żydowskiego z części ziem polskich.
Oczywiście był to zamach nie tylko na całość terytorialną państwa polskiego, ale także na etnicznie polską ziemię. Była to wroga akcja Żydów wobec państwa polskiego i narodu polskiego. Była to po prostu zdrada stanu ! O tyle podła, że czynili to Żydzi, w obliczu tylko co dokonanej zagłady państwa polskiego przez Niemcy i Związek Sowiecki.
Nacjonaliści żydowscy cieszyli się z tego, że Niemcy utworzyli getta na okupowanych terenach polskich, do których zagnano całą ludność żydowską, widząc w nich namiastkę państwa żydowskiego.
Z książki wybitnego żydowskiego historyka getta warszawskiego Emanuela Ringelbluma „Kronika getta warszawskiego” (Warszawa 1983 r.) dowiadujemy się, że wielu nacjonalistów żydowskich w getcie przystąpiło do walki z szeroko pojmowaną polskością.
Dla przykładu Eraim Sagan Szachno dbał o oczyszczenie szkolnictwa żydowskiego z wszelkich polonizmów i elementów asymilacyjnych, czyli o odgrodzenie się Żydów od Polaków jeszcze większym "chińskim murem" .
Założył on i współkierował stowarzyszeniem kulturalnym "Ikor", które walczyło o wyrugowanie języka polskiego z getta. Sam Emanuel Ringelblum wyrażał swe oburzenie, że Gmina Żydowska (Judenrat) jest gniazdem asymilacji polskości, gdyż 95% urzędników rozmawia z petentami po polsku.
Mojżesz Meryn, którego Niemcy mianowali przewodniczącym Judenratów w Zagłębiu Dąbrowskim i na Śląsku z siedzibą w Sosnowcu, był nie tylko "królem" tamtejszych Żydów, ale także starał się w 1940 roku (m.in. u Reinharda Heydricha - szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy i Adolfa Eichmanna) o to, aby władze niemieckie przyznały mu kierownictwo nad wszystkimi gettami w okupowanej Polsce.
Potępiony za kolaborację z Niemcami przez polskie władze podziemne, był z początku widziany przez wielu Żydów jako nowy król żydowski. Kiedy w kwietniu 1941 roku odwiedził getto warszawskie przyjmowano go właśnie jak króla (E. Ringelblum j.w).
Na kolaboracje z Niemcami poszedł także znany literat, rzeźbiarz i działacz syjonistyczny Alfred Nossig (1864-1943).
W 1940 roku wysłał Niemcom kilka memoriałów w sprawie ułożenia stosunków żydowsko-niemieckich w okupowanej Polsce; od tej pory był mężem zaufania Gestapo w getcie warszawskim („Polski Słownik Biograficzny”).
Prezes gminy żydowskiej w Warszawie Adam Czerniaków odbył w Krakowie w marcu 1940 roku konferencję z Niemcami, z której notatki wskazują na to, że w rozmowie z Niemcami, aby się im przypodobać, za wrogów Żydów uważał on nie Niemców, lecz Polaków (Stefan Nowicki, „Wielkie nieporozumienie”, Sydney 1970 r.).
Po upadku Polski we wrześniu 1939 roku Żydzi tak w Polsce jak i na Zachodzie „zajęli wyraźnie postawę wyczekującą. Nie kwapili się z dalszą ofiarą krwi dla odzyskania przez kraj wolności, ani też nie okazali chęci - poza pojedynczymi przypadkami - do włączenia się w podziemny nurt polityczny kraju, nie szukali łączności z władzami Polski Podziemnej" („Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej”, tom III „Armia Krajowa” Londyn 1950 r.
Po upadku Polski we wrześniu 1939 roku kilkadziesiąt tysięcy Polaków, głównie przez granice Węgier i Rumunii, uciekło nielegalnie na Zachód, aby móc dalej walczyć o wolną Polskę, tymczasem "Żydzi, po Kampanii Wrześniowej, nie opuszczali Polski, by dalej walczyć o jej niepodległość poza jej granicami. „Znane mi wyjątki mogę policzyć na palcach" (JJ. Korabiowski, "Kultura", nr 3/1967).
Kiedy po podboju Polski rząd przeniósł się do sprzymierzonej Francji, przystąpiono do odtworzenia na Zachodzie Armii Polskiej. Od poboru do wojska uchyliło się 12.000, czyli aż 80%, Żydów-obywateli polskich, którzy mieszkali lub znaleźli się w tym okresie we Francji (W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. 3, Londyn 1960).
Kiedy Wojsko Polskiego powstałe w ZSRS zostało skierowane na Bliski Wschód, m.in. do Palestyny, aż 2.972 spośród 4.439 żołnierzy pochodzenia żydowskiego zdezerterowało z jego szeregów, w tym także Menachem Begin, późniejszy premier Izraela („Begin i dezercje Żydów”, "Dziennik Polski" 11.3.1996, Londyn).
Żydzi ci udowodnili nie tylko, że nie chcieli walczyć z hitleryzmem za wolną Polskę, lecz także, że czuli się wyłącznie Żydami, że troszczyli się tylko o zbudowanie państwa
Generał Tadeusz Bór-Komorowski w swojej książce Armia Podziemna (Londyn 1951) pisze, że Komenda Główna Armii Krajowej opracowała plan szerokiej akcji militarnej w obronie getta; jednak do jego realizacji nie doszło wyłącznie na skutek gwałtownego sprzeciwu żydowskich władz getta - Judenratu z Adamem Czerniakowem na czele. Dzisiaj pisze się kłamliwie , że Armia Krajowa zostawiła warszawskich Żydów własnemu losowi.
W samym getcie warszawskim aż kilka tysięcy Żydów kolaborowało z Niemcami. Judenrat, żydowska policja w getcie, żydowskie gestapo - tzw. "13", organizacja "Żagiew".Ich praca uderzała często w środowiska polskie czy pojedynczych Polaków niosących pomoc Żydom.
„Kolaboracja i zdrada wśród Żydów osiągnęła w getcie warszawskim duże rozmiary. Były one procentowo znacznie wyższe niż ilość kolaborantów i zdrajców w narodzie polskim..." pisze Tadeusz Bednarczyk („Życie codzienne warszawskiego getta”, Warszawa 1995 r.)
Żyd Hening kierował w siedzibie Gestapo w Warszawie 70-osobową żydowską grupą wyspecjalizowaną w akcji przeciw polskim organizacjom konspiracyjnym (Centralne Archiwum KC PZPR - Akta Delegatury Rządu, sygn. 202/II-44, tom 2).
Z Gestapo współpracowała Polska Partia Robotnicza (PPR), wśród której było wielu Żydów, na polu zwalczania polskiego podziemia niepodległościowego; m.in. przekazano Gestapo posiadaną przez komunistów listę znanych im AK-owców; jednym z agentów PPR-Gestapo był Mieczysław Walczak, którego ojcem był Niemiec, a matka Żydówką (Zbigniew Błażyński, „Mówi Józef Światło”, Londyn 1986).
Także wielu Żydów, których ukrywali Polacy, a którzy jednak wpadli w ręce niemieckie wydawało osoby, które ich ratowały. W ten sposób zginęło setki, jeżeli nie więcej Polaków.
Polscy Żydzi-komuniści przebywający w Związku Sowieckim stali się narzędziem w rękach Stalina w jego planie zniewolenia Polski po wojnie (Andrzej Albert, „Najnowsza historia Polski 1918-1980”, Londyn 1991 r.).
Pod koniec wojny także wielu Żydów polskich przebywających na Zachodzie energicznie pracowało nad tym, aby po niej nie było niepodległego państwa polskiego, aby Polska słała się częścią komunistycznego imperium sowieckiego. Celował w tym zwłaszcza londyński 'Observer' i jego publicysta (rodem z Tarnowa) Izaak Deutscher.
Oskar Lange - ekonomista, który ukończył studia i doktoryzował się na Uniwersytecie Jagiellońskim i był działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej w 1937 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Podczas II wojny światowej został agentem wywiadu amerykańskiego, przekazując kłamliwe informacje na temat amerykańskich działaczy polonijnych (np. 4.000 delegatów organizacji polonijnych, którzy w Buffalo w maju 1944 powołali do życia Kongres Polonii Amerykańskiej nazwał faszystami, a zjazd („farsą polskich faszystów" ,polski rząd emigracyjny w Londynie i ambasadę polską w Londynie.). Jego działalność utrudniała prace dyplomacji polskiej i organizacji polonijnych w USA, a dla administracji prezydenta Roosevelta "stanowiła najlepsze potwierdzenie „reakcyjności” oficjalnych władz polskich oraz ich nierealistycznego stanowiska wobec ZSRS".
W dużym stopniu przyczynił się do sprzedania przez Roosevelta Polski Stalinowi! (Zofia Galińska, Donosy Oskara Langego, "Mówią Wieki", nr 11/1995).
W tym samym czasie rozbijaniem Polonii amerykańskiej zajmował się polski Żyd Bronisław Gebbert, założyciel Kongresu Słowiańskiego - "komunistycznej piątej kolumny (w USA) kierowanej przez Kreml" (Zbigniew Błażyński, j.w.).
Zbiegli z gett i obozów niemieckich do lasów Żydzi tworzyli tzw. oddziały partyzanckie, które zazwyczaj nie walczyły z Niemcami, lecz z polskimi chłopami.
Na przykład Oskar Pinkus w książce „The House of Ashes” (Cleveland, USA) pisze o kilku takich bandach żydowskich na Podlasiu, utrzymujących się z grabieży okolicznych wiosek, także historyk Holocaustu w okupowanej przez Niemców Polsce Emanuel Ringelblum pisze, że grupy takie "z bronią w ręku wywalczają sobie prawo do życia".
Często jednak owa "walka" była walką z polskim, zazwyczaj biednym chłopem, ograbianym przy tym ciągle przez Niemców. Byt to zwykły rozbój.
W ten sposób, z pomocą bagnetów sowieckich. Żydzi rządzili Polską do 1956 roku i współrządzili nią do roku 1968. Nie ulega wątpliwości, że Żydzi polscy, głównie komuniści żydowscy na usługach Stalina, przyczynili się w dużym stopniu do oderwania od Polski w 1944 roku Ziem Wschodnich, włącznie z tak bardzo polskim Lwowem, oraz ich depolonizacji. Oto jeden z wielu dowodów:
Do Biłki Szlacheckiej (k. Lwowa) przyjechał 2 lutego 1945 roku zastępca Rejonowego Pełnomocnika i Tymczasowego Rządu Polskiego z Kamionki Strumiłowej, Piotr Sender, Żyd, członek (komunistycznego) Związku Patriotów Polskich we Lwowie.
Nosił on mundur polskiego oficera. Zwołano wszystkich mieszkańców i Piotr Sender przemówił następująco:
„trzeba jechać do Polski... Tutaj jest Ukraina. Dobry Polak jedzie do Polski... Kto nie pojedzie dobrowolnie do Polski, ten pojedzie przymusowo na Sybir”... ludność mówiła, że nie będzie się rejestrować".
Po trzech dniach Biłka Szlachecka otrzymała "50 wezwań na roboty do Donbasu, l ci zapisali się na wyjazd... Piotr Sender odniósł sukces, działał on w pełnym porozumieniu z (sowieckim) rejonem i wojennym komendantem" (Ks. Bp Wincenty Urban, „Droga krzyżowa archidiecezji lwowskiej w latach II wojny światowej 1939-1945”, Wrocław 1983 r.).
Marian Kałuski
Marian Kałuski (ur. 1946 w Chełmnie ) – polsko-australijski dziennikarz, pisarz i historyk.
Od 1964 r. mieszka w Australii. Naukowo bada historię stosunków polsko-żydowskich oraz polsko-ukraińskich.
W latach 1974 -1977 był redaktorem "Tygodnika Polskiego ". Publikował m.in. w "Wiadomościach Polskich", "Przeglądem Katolickim ", "Kulturze ", "Wiadomościach ", "Dzienniku Polskim ", "Dzienniku Żołnierza ", "Tygodniku Polskim", "Orle Białym " oraz "Gazecie Niedzielnej ".
Współzałożyciel Studium Historii Polonii Australijskiej, którym kieruje od 1977 r. Dzięki jego staraniom Australia Post w 1983 r. wydała znaczek pocztowy upamiętniający zasługi Pawła Edmunda Strzeleckiego dla Australii.
Należy do Australijskiego Towarzystwa Historycznego, Związku Pisarzy Australijskich i Stowarzyszenia Dziennikarzy Australijskich oraz Australijsko-Chińskiego Towarzystwa Przyjaźni.
W 1991 r. został odznaczony Krzyżem Zasługi .
Dokumenty, cytaty, źródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Ka%C5%82uski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3044 odsłony