TO jest TUŻ
<p> " O jedenastej, powiada aktor - sztuka jest skończona. "</p><p>( ) Tymczasem, kiedy nasze, poprzebierane za dygnitarzy klauny próbują za pośrednictwem sprzedajnych żurnalistów podsuwać opinii publicznej takie makagigi, na naszych oczach dokonuje się eksperyment, który już wkrótce może stać się również naszym udziałem. Mówię oczywiście o Grecji, w której pod koniec ubiegłego roku dług publiczny przekroczył 300 miliardów euro, co stanowi ponad 100 procent tamtejszego produktu krajowego brutto, a więc tego, co Grecja w postaci dóbr i usług wytwarza i sprzedaje. Bankructwo Grecji spektakularnie podważa opowieści bandy idiotów, że jak tylko przyłączymy się do Eurosojuza, a już zwłaszcza – do unii walutowej, czyli do strefy euro, to już włos nam z głowy spaść nie może i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Okazuje się, że na głupotę i niefrasobliwość skutecznego lekarstwa jeszcze nie wynaleziono, dlatego wbrew pozorom, ani Unia Europejska, ze swoimi komisarzami, ani euro, też takim lekarstwem nie jest. Po staremu – o jedenastej przysyłają rachunek i wtedy nastaje godzina prawdy.</p> <p>Bankructwo Grecji powinno nas zainteresować co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że na znacznie mniejszą skalę już raz przerabialiśmy to samo za czasów Edwarda Gierka, którego entuzjaści założyli teraz w Sosnowcu hagiograficzny instytut. Edward Gierek stworzył w Polsce wrażenie cudu gospodarczego za pożyczone 20 miliardów dolarów. Kiedy jednak trzeba było zacząć oddawać pożyczki, czar prysnął. Oczywiście nie od razu, bo przez prawie pięć lat Edward Gierek próbował powagę sytuacji ukrywać z jednej strony przez tak zwaną propagandę sukcesu w telewizji i innych mediach, a z drugiej – przez zaciąganie kolejnych pożyczek na oddanie najpilniejszych długów. Ponieważ jednak te kolejne pożyczki zaciągał na 20 i więcej procent w sytuacji, gdy, nawet według propagandy sukcesu, wzrost gospodarczy wynosił około 4 procent, to wiadomo było, że musi się to wszystko zakończyć katastrofą. No i zakończyło się w sierpniu 1980 roku, to znaczy – niezupełnie, bo generał Jaruzelski przedłużył tę agonię do roku 1989. Wtedy okazało się, jaki był bilans zamknięcia PRL;</p> dług zagraniczny okazał się o pół miliarda dolarów wyższy od wartości majątku trwałego w przemyśle. <p>Tak na wieczną rzecz pamiątkę wyliczył profesor Eugeniusz Rychlewski ze Szkoły Głównej Handlowej – na przekór wszystkim sierotom po Stalinie, Gomułce, Gierku i czcicielom generała Jaruzelskiego.</p> <p>Okazało się jednak, że towarzystwo, któremu przy okrągłym stole komunistyczny wywiad wojskowy powierzył zewnętrzne znamiona władzy, poszło w ślady Edwarda Gierka, tyle, że na znacznie większą skalę, to znaczy – z większym rozmachem i niefrasobliwością. I to jest drugi powód, dla którego powinniśmy nie tylko z zainteresowaniem przyglądać się Grecji, ale i wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość.</p> <p>Chodzi o to, że po tzw. transformacji ustrojowej, kolejne ekipy stwarzały wrażenie płynności finansowej państwa poprzez powiększanie długu publicznego. Proces ten nabrał tempa zwłaszcza po rozpoczęciu dostosowywania naszego systemu prawnego do tak zwanych standardów unijnych. O ile Edward Gierek potrzebował prawie 9 lat na pożyczenie 20 miliardów i zadłużenie kraju na 40 miliardów dolarów, to już</p>- Leszek Miller, jako premier rządu powiększył dług publiczny o 20 miliardów dolarów w dwa lata, premier Marek Belka powiększył dług publiczny o 20 miliardów dolarów w rok, a premier Kazimierz Marcinkiewicz – zaledwie w 6 miesięcy. Premier Donald Tusk w dwa lata powiększył dług publiczny o około 200 miliardów złotych -<p>co w przeliczeniu na dolary oznacza grubo ponad 30 miliardów rocznie. W tej chwili dług publiczny Polski oscyluje wokół 700 miliardów złotych, powiększając się z szybkością około 1700 złotych na sekundę. W przeliczeniu na złote grecki dług publiczny wyniósłby 1140 miliardów, ale przecież nasi dygnitarze w tej sprawie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.</p> <p>W nocy z poniedziałku na wtorek ministrowie finansów strefy euro pozwolili Grecji nadal sprzedawać obligacje lichwiarskiej międzynarodówce – ale oczywiście – na bardzo wysoki procent. Ponieważ wzrost gospodarczy w strefie euro oscyluje wokół zera, to tylko patrzeć, jak Grecja powtórzy eksperyment Edwarda Gierka. Co wtedy postanowi w kwestii greckiej lichwiarska międzynarodówka? Zażąda zwrotu w naturze, czy sprzedania wszystkich Greków w dziedziczną niewolę?</p> <p>Ciekawe, co na ten temat sądzą nasi przebierańcy i czy w debacie w ogóle ośmielą się ten temat poruszyć, czy raczej ogranicza się do różnicy między przodkiem a tyłkiem?</p> <p>Mówił Stanisław Michalkiewicz</p> <p>http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1553++++++++++++++++</p> <p class="tags"> polska | bieda | ubóstwo | kryzys | bankructwo | gospodarka </p> <p><strong>Liczba upadłości wzrosła o 120 proc. Kto najczęściej zamyka biznes?</strong></p> <p>Co druga firma w czwartym kwartale 2009 r. była w złej lub bardzo złej kondycji finansowej. Najgorzej jest wśród producentów odzieży, mebli, w branży transportowej i budownictwie - informuje "Rzeczpospolita".</p> <p>Wywiadownia gospodarcza Dun & Bradstreet przeprowadziła właśnie badanie kondycji 260 tys. firm. W IV kwartale pogorszyła się ona w większości branż.</p> <p>LEWICA SZUKA OSZCZĘDNOŚCI W KOŚCIELE>></p> <p>W pierwszych trzech tygodniach stycznia odnotowaliśmy 70 upadłości polskich przedsiębiorstw. Dla porównania w roku poprzednim było ich 32 - mówi dziennikowi Tomasz Starzyk z D&B.</p> <p>W 2009 roku bankructw i likwidacji było ponad 1,7 tys., więcej o 36 proc. niż w 2008. Obecny rok ma być jeszcze gorszy.</p> <p>Z raportu wynika, że w przypadku firm zajmujących się handlem pojazdami, prowadzeniem stacji benzynowych czy stacji obsługi, 66 proc. jest w złej lub bardzo złej kondycji finansowej. W takich branżach jak transport kołowy, handel art. budowlanymi czy produkcja mebli ich odsetek także przekracza 60 proc. - dodaje "Rzeczpospolita".</p> <p>KRYZYS DOTARŁ DO SZKOLNYCH TOALET>></p> <p>W katastrofalnej kondycji jest 48 proc. producentów odzieży, w dobrej jedynie 15 proc.</p> <p>Są też branże, w których dominują firmy w dobrej kondycji. To m.in. banki, sklepy meblowe i spożywcze czy producenci wyrobów z tworzyw sztucznych - wymienia gazeta.</p> <p class="author">JS</p> http://www.rp.pl/artykul/425390_Pogarsza_sie_sytuacja_firm_i_przybywa_bankrut…http://www.sfora.biz/Bankructwo-za-bankructwem-Czy-to-poczatek-polskiego-kryzysu-a16453
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 570 odsłon