"Sprawa Pani Jadwigi Chmielowskiej"

Obrazek użytkownika wilre
Idee

 ZAMIAST  WSTĘPU.

 

List działaczki podziemnej „Solidarności” - w 31 rocznicę stanu wojennego
czwartek, 13 grudnia 2012 00:02 Administrator
 
_________________________________________
 
 
 

..Od 4 lat przebywam w schronisku dla bezdomnych. Wydawałoby się, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Tymczasem grozi mi eksmisja ze schroniska, i to nie do zastępczego mieszkania, lecz na bruk!!! Nie mam znikąd wsparcia. Mam 65 lat i 850 zł emerytury. Jestem osobą niepełnosprawną. Niska emerytura, która nie pozwala mi na wynajmowanie mieszkania na rynku wtórnym nie wynika z wcześniejszego bezproduktywnego życia, lecz z mojego zaangażowania (w stanie wojennym wraz z Danutą S. zakładałyśmy na Śląsku tajne struktury opozycyjnej względem reżimu W.Jaruzelskiego MKK NSZZ"Solidarność", która była jedną z największych struktur regionalnych i walnie przyczyniła się do zmian, które potem nastąpiły).
Dziś wielkimi garściami ludzie czerpią demokratyczny dorobek. Ja z mojej emerytury,( przekraczam "kryterium dochodowe"), muszę płacić za 1 nocleg 13 zł 50 gr. W Dziennym Domu Pomocy Społecznej muszę dziennie płacić 7zł 20gr. Naturalnie zalegam z opłatami, i komornik mi to ściągnie z odsetkami.

Syn mój studiował i w ramach alimentów posyłałam mu połowę emerytury. Z tego tytułu że mój syn wybrał inną drogę życiową niż reszta "MOPSiaków" ja traktowana jestem jak obywatel ostatniej kategorii.( na dodatek: nie palę, nie piję, i, o zgrozo! mówię p o l s k i m językiem! - Żulia - grypserą ).

Żeby mnie "wykurzyć" ze schroniska , do pokoju dano mi alkoholiczkę, która pierwszą rzecz jaką zrobiła , to zrzuciła KRZYŻ ze ściany (który ja wcześniej powiesiłam i który przez 3 lata żadnej z dotychczasowych współmieszkanek nie przeszkadzał). Nie będę opisywała "uroków" wspólnego przebywania z alkoholiczką, gdyż kobiece czasopisma pełne są opisów zapijaczonych mężów. Zapewniam, że kobieta-pijaczka jest o wiele bardziej przykra.

Wiem,że nie we wszystkich schroniskach rządzi "fala". Sama będąc współzałożycielką Chorzowskiego Oddziału Towarzystwa Pomocy Brata Alberta nadzorowałam schronisko dla bezdomnych mężczyzn prowadzone przez nasze Towarzystwo. To było zupełnie coś innego niż schroniska prowadzone przez urzędników.

W schronisku w Katowicach, w którym przebywam, 50% opiekunów wcześniej pracowało w Areszcie Śledczym w Katowicach. Ja tam przebywałam w śledztwie (za działalność antysocjalistyczną)i stąd nieprzychylność opiekunów wobec mnie przekłada się na traktowanie przez "współmieszkanki". Duża ich część to osoby z przeszłością kryminalno-złodziejsko-nierządną. To są pupilki MOPSu.

Nie chcę się rozpisywać n.t. patologii którą hoduje MOPS, bo celem moim jest prośba o pomoc. Niezależnie jak agresywna jest atmosfera w Schronisku, to jednak lepiej tam być ( możność kąpieli, przepierki) niż nie być.

MOPS jest "zadaniowany" przez Urząd Miejski w Katowicach. Jednak dostanie się na rozmowę(10 min.) do Prezydenta Miasta jest nieosiągalne w trybie awaryjnym.

Nie jestem "podopieczną", wiec muszę prosić ludzi dobrej woli o pomoc w uzyskaniu miejsca w schronisku. Chcą podczas mojej nieobecności (często przebywam w szpitalach na terapiach i rehabilitacjach , które trwają po parę tygodni) przy pomocy "mieszkanek" eksmitować mnie. Mieszkanki tylko na to czekają, aby prawnie móc niszczyć i kraść. Kradzieże są specyfiką schroniska.

Niska emerytura (konieczność "obcowania" z MOPS) wynika z tego, że po wyjściu z więzienia nie mogłam dostać pracy (na przemysłowym Śląsku po studiach inżynierskich), stąd duże okresy bezskładkowe w ZUS. Dopiero po pisemnej interwencji u Przewodniczącego Rady Państwa otrzymałam najniżej płatną pracę ( "niestety, ubolewam nad tym, ale mamy takie przepisy, że po wyjściu z więzienia musimy dać najniższą stawkę"- fałszywie ubolewała kadrowa).

Jest godz. 3 w nocy. Ja zamiast jak wszyscy, spać, to jak kloszard, z tobołami, przebywam na poczcie i na pożyczonym laptopie żebrzę o litość.

Anna N.

PS. Ten list, który otrzymałem mailem dedykuję premierowi Donaldowi Tuskowi. Podległy mu Urząd Rady Ministrów konsekwentnie odrzuca prośby o specjalne renty dla działaczy „Solidarności”, którym w stanie wojennym złamano życie i dzisiaj umierają w nędzy. IPN prowadzi w rocznicę stanu wojennego kampanię społeczną „Ofiarom stanu wojennego. Zapal światło wolności” – 13 grudnia 2012”, Młodzi Demokraci, młodzieżówka PO będzie o północy palić świece ofiarom stanu wojennego (w Olsztynie pod Pomnikiem Wolności na Placu Solidarności). Ale tym bohaterom, którzy cierpią niedostatek potrzebna jest nie świeca tylko renta specjalna. Moja koleżanka od szeregu miesięcy walczy o specjalne łóżko z MOPS-u, ze środków PFRON-u dla przewodniczącego ZR Warmińsko-Mazurskiego NSZZ „Solidarność” z 1981 roku. Jest częściowo sparaliżowany po wylewie, żyje ze skromnej emerytury. Nie stać go na zakup takiego łóżka. Na nic się zdały telefony koleżanki do Urzędu ds Kombatantów i Osób Represjonowanych. Okazało się, że Urząd zajmuje się tylko kombatantami, a nie represjonowanymi w stanie wojennym!

Adam Socha  SEE

 

    Apel poległych samobójców   (   ) Re: Szanowna Pani, Jadwigo...
Jadwiga Chmielowska - 11 września, 2011 - 12:59  SEE

PChD (Partia Chrzścijańskich Demokratów) zaproponowała w w 1991r kandydowanie z ich listy. Byłam na 8 czy 9 pozycji juz dokładnie nie pamiętam. Nie stac mnie było na plakaty i bilbordy. Drukowałam ulotki czarno-białe na naszym podziemnym offsecie Piotra Hlebowicza z Drukarni "Wilno".
Dostałam kilkaset głosów, głównie tych, co znali mnie lub moją mamę - śp. nauczycielkę z LO im St. Staszica w Sosnowcu.

W 1993 r. kandydowałam z RdR (Ruch dla Rzeczypospolitej) na poz. 1 w Katowicach. Olszewski nie dogadał się z Kaczyńskim i żadna z antykomunistycznych partii nie przeszła progu 5%.

Proszę też pamiętać, że wszyscy, którzy nie byli w Magdalence i nie zdradzali Polski przy "Okrągłym Stole" - byli skazani na zamilczenie. Gwiazda, Walentynowicz też mieli być wymazani z historii Polski.
Proszę nie zapominać, że od 13 grudnia 1981 do 31.07.1990 byłam poszukiwana listami gończymi.
Po przywróceniu mnie do pracy w Instytucie Systemów Sterowania latem w 1990r. od razu mnie zwolniono - to był warunek, bo nie zgłosiłam się w wymaganym terminie do końca czerwca 1990r. Nie mogłam zdobyc żadnej pracy. Jestem inżynierem elektronikiem, wtedy jeszcze biegle mówiłam po niemiecku.
Byłam bezdomna. Mieszkanie odwojowałam dopiero w 1995r i wtedy dopiero zdobyłam meldunek.
Mieszkanie ( 100 m2) mojej mamy i większość pamiątek rodzinnych i dokumentów straciłam. Mama zmarła w 1986r.
Prosiłam kolejnych przewodniczących "S" o pomoc w znalezieniu pracy - bez skutku. Byłam poważnym zagrożeniem jako były Członek Zarządu MKZ Katowice, później Zarządu Regionu Śląsko Dąbrowskiego "S", Przewodnicząca Regionalnej Komisji Koordynacyjnej NSZZ "S", Przewodnicząca Odziału "Solidarnosci Walczacej" w Katowicach a po aresztowaniu K. Morawieckiego i A. Kołodzieja Przewodnicząca Komitetu Wykonawczego "Solidarności Walczącej" i współprzewodnicząca Wydziału Wschodniego "Solidarnosci Walczacej" - zajmujacego się rozwalaniem od wewnątrz sowieckiego imperium.

We wrześniu podczas Miedzynarodowej Konferencji Praw Człowieka w Leningradzie ( organizator Z. Romaszewski) zostałam zaproszona przez byłych łagierników do poszczególnych republik. Prosili o konsultacje jak walczyc z KGB, organizować niezależny druk, wolne radio, zakładać partie i organizacje niepodległosciowe itp. Jednym słowem jak przenieść polskie doświadczenia do Republik ZSRR.
Do 1992 roku zajmowałam się wraz z Piotrem Hlebowiczem i kilkoma kolegami, sprawami wybicia się na niepodległość wszystkich narodów ZSRR. Utrzymywałam się z wierszówek artykułów pisanych do miesiecznika FORTUNA i prasy zagranicznej. Z tych pieniędzy finansowałam moje podróże.
Irena Lasota z IDEE kupowała sprzet drukarski i wszystko co mogło sie przydać nowym organizacjom. Nina Karsov przesyłała książki w jezykach rosyjskim, ukraińskim itp., przez Kazimierza Michalczyka - berlińskiego przedstawiciela "Solidarności z Solidarnoscią" ( Tadeusz Jarski - Jarzębowski z Londynu). Pomagał też śp. Edward Klimczak z POGLĄD-u. Romek Zwiercan wydrukował po rosyjsku KORAN na zlecenie polskich Tatarów - prof. Selima Chazbijewicza.
Byłam kurierem Tatarów Krymskich, Tłumaczyłam symultanicznie obrady kuruntaju ( parlament tatarski) emigrantom z Turcji. Zakładałam też partie muzułmańsko - demokratyczne. Byłam korespondentem wojennym. W Polsce nie miałam ubezpieczenia. Wrazie postrzału miałam być leczona w Wilnie na koszt Litwinów.
TAKA OSOBA JEST WIĘC ZAGROŻENIEM DLA WSZELKIEJ MAŚCI POLITYCZNYCH DUPKÓW.

Wróciłam do Polski na stałe w lutym 1992r. Uważałam, że w Polsce były wolne wybory ( bez 35% parytetu komuchów). Nie czułam sie upoważniona do prowadzenia jednoosobowo polskiej polityki wschodniej. Był MSZ, służby specjalne itp. Nie mogłam ich samozwańczo zastępować. Byłam nadal bezrobotna. Pieniadze się skończyły. Jadłam 1kg ryżu na 2 tygodnie.
Jadzia Rudnicka z Gliwic - poseł na Sejm RP, rozmawiała z Antonim Macierewiczem ówczesnym Ministrem Spraw Wewnętrznych w sprawie mojej pracy - najchetniej, w którejś z ambasad w byłych republikach ZSRR. Lech Jeczmyk rozmawiał z Romualdem Szeremietiewem - byłym Wiceministrem Obrony Narodowej w tej samej sprawie i tak samo skutecznie.
Potem nastąpił zamach stanu 4 czerwca 1992r. Koledzy kupowali mi jedzenie. Krzysztof Łucyk kupił mi bilet do Warszawy. Przyjaciele z PPS - Ilka i Giżyński załatwili mi pracę w Instytucie Obywatelskim utworzonym przez Jana Olszewskiego. Od wrzesnia 1992r. miałam pracę i wynajmowałam mieszkanie w Warszawie.
Wiosną 1993r. Instytut Obywatelski kierowany przez Wiesława Kecika upadł ze wzgledów finansowych.
Na Śląsk wróciłam dzięki Karolowi Gwoździewiczowi, który wymógł na Marku Kempskim - przewodniczacym Zarządu Regionu "S" zatrudnienie mnie w Dzienniku Zachodnim ("S" miała 35% udziałów) w czerwcu 1993r.
Na drugi dzień po przegranych wyborach, po 3 miesiacach zatrudnienia, straciłam znowu pracę. Mateusz Wyrwich tworzył z Ireną Winder ślaską redakcję SUPER EXPRESSU i tam pracowałam od listopada 1993r. do lipca 1994.
W międzyczasie trafiłam do TVP Katowice. Pomagałam przygotowywać Staszkowi Piskorowi programy z udziałem polityków .
Podczas urlopu dyrektora OTV Katowice Rafała Szymońskiego, przewodniczacego Komisji Zakładowej "S" w 1980-81r. przyjął mnie do pracy a w zasadzie współpracy Bolesław Cader. Jemu moje nazwisko na szczęście nic nie mówiło. Szymońskiemu nie wypadało już mnie wyrzucać. Robiłam wszystkie rodzaje programów. Moimi ulubionymi były jednak historyczne - o losach i prześladowaniu Ślazaków po 1945r.

Wyleciałam z hukiem z TVP Katowice w 2000r. za ratowanie ośrodków regionalnych przed próbami likwidacji czyli prywatyzacji.
Dyr. Janicki z SLD wyrzucił mnie w 2 tygodnie po zorganizowanej ogolnopolskiej konferencji. Zarobki w TVP były coraz niższe więc nie stać nas było na płacenie ZUS.
Podjełam więc w maju 1999r, pracę na 1/2 etatu w Kuratorium Oświaty - z Jaroniówną prowadziłysmy BIULETYN SZKOLNY.
W 2001 roku udało mi sie zatrudnić w WFOŚiGW też na 1/2 etatu - 1200zł. Dorabiam wierszówkami, robiłam notacje dla IPN i Centrum Sztuki Filmowej w Katowicach. Udało mi sie zdac egzamin do Rad Nadzorczych. Czasami więc mam dodatkowy dochód z tego tytułu.

Uratowałam Cukrownię WIELUŃ od bankructwa, niestety za Rzadów AWS zostały śląskie cukrownie sprzedane Niemcom. Teraz wiekszość z nich jest zamknięta a cukier droższy niż w Bundesrepublice.
Już w III RP skończyłam podyplomówki na Uniwersytecie Śląskim - dziennikarstwo, Akademii Polonijnej - przygotowanie pedagogiczne, gdyż kilka lat byłam nauczycielem akademickim, i wyższe Kursy Obronne w Akademii Obrony Narodowej - w czasie współpracy z redakcją wojskową TVP w Warszawie (1998r.)Byłam na Studium Doktoranckim.
Jestem wg niektórych polityków kontrowersyjna bo potrafię przy pełnej sali powiedzieć co myślę. Nie mam problemów z przemawianiem na spotkaniach i wiecach. Nie potrzebuję nawet mikrofonu. I to jest naprawdę groźne.
PS
Trzymanie ludzi w skrajnej nędzy jest celowe. Chodzi o to by nie mogli się między sobą kontaktować, przejazdy i telefony mają być poza ich finansowym zasiegiem. Na szczeście jest internet.

Jadwiga  CHMIELOWSKA

(  )

 

Brak głosów