O bolszewii model 1917

Obrazek użytkownika wilre
Idee

Rewolucja bolszewicka w Polsce wciąż trwa

Na współczesnym losie Narodu Polskiego, podobnie jak narodu rosyjskiego, najbardziej zaciążyła rewolucja bolszewicka z 1917 r. Warto zatem sięgnąć do przekazów bezpośrednich świadków owych wydarzeń, aby zrozumieć kogo współcześni oskarżali o rozpętanie owego piekła i jakimi motywami rewolucjoniści w Rosji się kierowali.

Polska ziemianka zamieszkująca w okolicach Białej Cerkwi na wschodnim Podolu, kilkadziesiąt kilometrów na południe od Kijowa, Maria Dunin – Kozicka, w pozycji „Burza od Wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918-1920)”[1], - która na własne oczy widziała rozwój rewolucji w Kijowie, a w jej wyniku utraciła swoją rodową siedzibę ze wszystkimi dobrami ziemskimi i której mąż został aresztowany przez Czeka, nie miała wątpliwości kto rewolucję w Rosji i na polskich Kresach Wschodnich wywołał i z jakich względów.

Obserwując w Kijowie naocznie pierwszy pochód zrewoltowanej ludności miasta i wojska, który miał miejsce w dniu 29 marca 1917 r. autorka wskazuje, że „Pochód zamykały platformy automobilowe, przepełnione żołnierzami, przystrojonymi w czerwone, rewolucyjne kokardy, przypięte do mundurów. Począwszy od Wielkiej Wasilkowskiej, będącej przedłużeniem głównej arterii Kijowa, Kreszczatiku, skąd zaczynała się tak zwana granica osiedlania się Żydów, wszystkie kamienice po dwóch stronach ulicy natłoczone były Żydami od dołu do góry. Cisnęli się oni głowa przy głowie w pootwieranych oknach, wychylając się na ulicę i witając wrzaskliwym ‘hurra!’ każdą nową grupę niosącą sztandar. Lecz gdy ukazały się platformy z wojskiem, wybuch ich entuzjazmu zmienił się w szał uniesienia. Powietrze drżało od oklasków i wiwatów. Okrzyki: ‘Niech żyje swobodna armia!’ toczyły się jak niemilknący grzmot i spadały z górnych okien na żołnierzy niby kwiaty na zwycięzców. W tym uroczystym, wolnościowym pochodzie jaskrawo biły w oczy dwie wybitne cechy: brak inteligencji rosyjskiej wśród niosących sztandary i przewaga liczebna Żydów. Nie tylko czarny, anarchistyczny sztandar Bundu miał swych licznych przedstawicieli; byli oni wszędzie, kręcili się we wszystkich grupach, pilnowali porządku – słowem, z lubością i wprawą rzucili się w wir życia społecznego, dotychczas im wzbronionego. Prawie wyłącznie z plebsu i Żydów składał się cały pochód rosyjski.”[2]

W ocenie M. Dunin – Kozickiej w pierwszej fazie rewolucji w Rosji, tj. w okresie tzw. rewolucji lutowej, można było z łatwością ugasić jej płomień poprzez wdrożenie najbardziej palącej reformy agrarnej. Pisze, że „Rząd Tymczasowy odkładał rozwikłanie tego węzła najgłębszych pożądań włościańskich mas aż do zwołania konstytuanty. Liberalni, lecz praworządni powracali do słynnego memoriału Stołypina w kwestii rolnej: rozparcelować olbrzymie dobra państwowe i klasztorne, wykupić część latyfundiów i osadziwszy na nich małorolnych, stworzyć z nich klasę drobnych posiadaczy, z natury rzeczy konserwatywną, wierną rządowi, wrogą wszelkim przewrotom.
Było to jasne i nieskomplikowane, możliwe do urzeczywistnienia bez naruszenia kultury dóbr prywatnych, a ku zadowoleniu najliczniejszych w Rosji warstw włościańskich. Program ten we właściwym czasie uskuteczniony zadałby cios rewolucyjnej, ukrytej agitacji, położyłby niejako tamę dążeniom Żydów (od wielu lat uczestników podziemnego ruchu wolnościowego i zamachów na carów), pragnących przez obalenie caratu dojść do równouprawnienia, wpływów i objęcia wyższych stanowisk. Bagrow wiedział też dobrze, co czyni, gdy na przedstawieniu w Teatrze Kijowskim śmiertelnym wystrzałem powalił przenikliwego ministra.”[3]

Autorka wskazuje, że bardzo wielu Żydów nie tylko było rozsadnikami rewolucji, ale również funkcjonariuszami aparatu terroru mającego na celu złamanie ducha narodowi rosyjskiemu (na Kresach zaś przede wszystkim Narodowi Polskiemu).[4]

Terror ten miał na celu zastraszenie chrześcijan do tego stopnia, aby nie tylko zaniechali wszelkiego oporu przeciw władzy bolszewickiej, ale żeby za łaskę ze strony nowych władców Rosji uznawali darowanie życia. Ci bowiem skazali na śmierć nie tylko miliony nierzadko przypadkowych ofiar, ale nawet samego Boga.[5] Chodziło w istocie o odebranie ludziom ich godności ludzkiej, wiary i nadziei, te bowiem w sprzyjających warunkach mogłyby poderwać do walki z sowieckim systemem władzy.

Wbrew obiegowym opiniom, bolszewizm nie był osadzony na bizantyńskich korzeniach dziewiętnastowiecznej Rosji. Sowietyzm był raczej hybrydą cywilizacyjną łączącą judaistyczny system wartości, niesiony przez nowych panów Rosji, z właściwymi dla mas ruskich turańskimi metodami działania.[6]

W ocenie Marii Dunin – Kozińskiej rewolucja w Rosji stała się możliwa, gdyż znajdowało się w niej bardzo wielu nie związanych z ludem rosyjskim, kulturowo i religijnie obcych przedstawicieli inteligencji. Pisze zatem autorka, że „Zwalczane dawniej namiętnie carskie rządy [rosyjskie – P.P.] wydawały się nieraz jakąś cichą przystanią w porównaniu z tymi fanatykami despotyzmu, z tymi zdegenerowanymi mordercami, od których los nasz teraz zależał. I za caratu karano okrutnie, lecz wiedzieliśmy jasno, jakich czynów należy unikać, jeśli się pragnie żyć spokojnie. Tu zaś karano za wszystko i za nic. Skazywano ludzi na śmierć, bez sądu, bez obrony, podając jako przyczynę uwiezienia i rozstrzelania posiadanie dóbr ziemskich lub nieruchomości miejskiej. Tytuły kontrrewolucjonistów i szpiegów polskich były jeszcze łatwiejsze do uzyskania. Nie było nawet mowy o obrońcach prawnych, Sądem był czekista, wyrokiem – kula, obrońcą – Bóg!… A śmierć była tu istotnym wyzwoleniem wobec mistrzowskiej modulacji męczarni. ‘

Nieszczęśni, porzućcie tu wszelką nadzieję!’ Jak nad bramami piekieł dantejskich, napis ten winien był gorzeć ognistymi znakami nad Czerezwyczajkami, których były setki w całym dawniejszym olbrzymim imperium rosyjskim, a tymczasem ból i męka ponad siły ludzkie ryły je i wykuwały w sercach tych, co przestąpili progi katowni, i tych, co będąc jeszcze na swobodzie drżeli o los ukochanych, zamkniętych w krwawych miejscach tortury […]. Toteż taki system wyrafinowanych katuszy, takie szarpanie żywego ciała społeczeństwa całego mogła obmyśleć i w czyn wprowadzić tylko okrutna i odwieczna, fanatyczna i mściwa nienawiść rasowa i wyznaniowa, a Czerezwyczajki, ze swymi tajemniczymi, stającymi ponad wszelką władzą kierownikami, były, są i pozostaną na zawsze hańbą ludzkości.”[7]

Swoje doświadczenia z rewolucji w Rosji Maria Dunin – Kozicka podsumowuje następującymi słowy: „Tak jak w wierzeniach starożytnych, posępna rzeka oddzielała nas od tego dawnego istnienia skrzącego się blaskami niedocenianych przedtem skarbów! Lecz nie była to kojąca Leta […] Raczej piekielny Styks, czarny od podłoża beznadziejności, spieniony i burzliwy od westchnień i jęków, powstały z łez ciężkich i gorzkich całej storturowanej Rosji i nieszczęsnych ziem naszych kresowych! To dawne, olbrzymie imperium zmieniło się teraz w prawdziwą ‘dolinę łez’, bez wyjścia. Na straży – od równin kresowych, aż po tajgi Sybiru – piętrzyły się wszędzie Czerezwyczajki… Szły z nich zachłanne, szaleńcze nakazy: ‘Zgnieść inteligencję! [rosyjską – P.P.] Zgnieść i wytępić!…’, aby samemu zająć jej miejsce! Całemu światu znane są nazwiska nowych władców Rosji! Oto one: Trocki-Bronsztejn, Joffe, Radek-Sobelsohn. Kamieniew-Rosenfeld, Krasin-Goldfarb, Zinowjew-Apfelbaum, Stekłow-Nachamkes, Jankiel Jurkowskij, Martow-Cederbaum, Kamkow-Katz, Efremow-Chaimowicz, Petrow-Waisbrot… czyż nie dość? […]
 

Lew Dawidowicz Trocki, właśc. Lejba Dawidowicz Bronsztejn – rewolucjonista rosyjski, jeden z twórców i przywódców RFSRS i ZSRS. Przewodniczący Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego w Piotrogrodzie w czasie rewolucji październikowej, członek Biura Politycznego RKP(b) i WKP(b), komisarz ludowy spraw zagranicznych, następnie komisarz ludowy wojny i marynarki wojennej w rządzie RFSRS i ZSRS (do 1925). Konkurent Józefa Stalina do objęcia władzy po śmierci Włodzimierza Lenina.

Adolf Abramowicz Joffe – szef Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego, kierującego działaniami mającymi doprowadzić do zamachu stanu "rewolucji październikowej."

Karol Radek, właściwie Karol Sobelsohn jeden z pośredników między kierownictwem partii bolszewickiej a niemieckim Sztabem Generalnym, po rewolucji październikowej jednen z organizatorów sowieckiej dyplomacji.

Lew Borysowicz Kamieniew, właściwie Lew Rozenfield – czołowy działacz ruchu bolszewickiego, pierwszy Przewodniczący Centralnego Komitetu Wykonawczego RFSRR.

W naszych oczach dokonywa się przewartościowanie dawnych pojęć i układów społecznych. Geniusz Izraela wydał bój duchowi Ariów, zaprzągłszy, jakby na urągowisko, do wywrotowej pracy znaczny odłam wierzących w ułudy komunizmu Aryjczyków! Idzie gra Olbrzymów! Jej polem – mapa Europy…. wynikiem – walące się z wyżyn trony… atutem w ręku potężnego przeciwnika – rozkołysane, ciemne masy, których nie brak w żadnym europejskim państwie, a w które przeniknęła aż do głębi świadomość praw człowieka i własnej, niszczycielskiej potęgi.

Jak geniusz ludu izraelskiego potrafi kierować tą groźną i rozkiełznaną siłą dla przeprowadzenia własnych wysokosiężnych i władczych celów, wskazuje nam spalona zarzewiem bolszewizmu Rosja, upadająca dziś pod ciężarem narzuconego jarzma.”[8]
 

Drugie świadectwo na temat przyczyn i przebiegu rewolucji w Rosji i na Kresach Wschodnich w roku 1917 daje Zofia Kossak,
wnuczka malarza Juliusza Kossaka, inicjatorka Rady Pomocy Żydom (Żegoty), w ramach której to działalności osobiście organizowała dla Żydów wszelką pomoc, za co w 1985 r. została odznaczona medalem i dyplomem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.[9] Pisze ona m.in.
Pamiętam owe pierwsze dni marcowe 1917 roku. Zabłoconą i niechlujną ulica Starokonstantynowa[10] przeciągał pierwszy ‘pochód wolnościowy’. Składał się on z kilkunastu uczniów i kilkudziesięciu Żydów i Żydówek.”[11] W ocenie Zofii Kossak Żydzi stanowili jedyną grupę społeczną Rosji, która była świadoma tego co w wyniku rewolucji miało nastąpić i cieszyli się z tego.[12] Prowadzili oni agitację rewolucyjną wśród ciemnego ludu, w szczególności w kwestii agrarnej. Gdy chłop szedł do sklepiku, do Żyda, ten „Ironiczny zazwyczaj, pełen wyższości w stosunku do ‘ciemnego hada’ Żyd – witał go z niewidzianą uprzejmością i pośpiechem, kredytował chętnie, sam dolewał, a zapytany o zdanie w sprawie agrarnej, potwierdzał słowa agitatora, dodając od siebie, że panów [do reformy rolnej – P.P.] przekonać się nie da, chyba siłą, i że ta sprawa pociągnie się nie cztery miesiące, ale dziesięć lat, jeśli ciemny naród sam sobie nie pomoże… Kobiety wiejskie w ogóle odegrały dużą rolę w sprawie rozbudzania świadomości swej siły u chłopów; przez chwilę tylko oszołomione nieoczekiwanie spadłym na nie równouprawnieniem, zdolne i sprytne jak cały szczep rusiński, a niepowszednio zajadłe, poczuły w sobie powołanie polityczne i stały się najlepszymi agitatorkami. Nikt tak chciwie nie pragnął wszystkiego co dworskie, nikt tak bezwzględnie do tego nie dążył jak one. Żydzi prowadzili je, jak chcieli i dokąd chcieli, a one prowadziły ostrożniejszych i powściągliwszych od siebie mężów.”[13]
Zofia Kossak potwierdza relację Marii Dunin – Kozickiej odnośnie nadreprezentatywności Żydów wśród centralnego kierownictwa rewolucji, jak i pośród komisarzy lokalnych.[14] Ponadto zauważa, że stanowili oni także żelazną kadrę Armii Czerwonej i można ich było zawsze wysłać do pacyfikacji buntującego się przeciwko bolszewikom chłopstwa – „Wczoraj [22 maja 1919 r. – P.P.] odbył się w mieście [Starokonstantynowie – P.P.] zjazd chłopski ze wszystkich gmin. Przy wjeździe do miasta bolszewicy starannie rewidowali fury, czy gdzie nie ma broni. Na zjeździe chłopi krzyczeli: ‘Ne treba komuni, ne treba Żidiw!’ i uchwalili usunięcie całego Rewkomu w przeciągu dziesięciu dni. Z Sieniawy nadeszły wiadomości o nowym powstaniu; bolszewicy posłali stu dwudziestu ludzi, którzy w nocy przysłali posłańca, prosząc o pomoc. Ostatnia rezerwa starokonstantynowskich krasnoarmiejców, ze trzydziestu […] Żydziaków, ruszyła z dużą odwagą, ale drygając łydkami.”[15] Autorka zaświadcza, iż także wyłącznie z Żydów składało się znane jej sowieckie harcerstwo w pierwszych latach rewolucji – „Starokonstantynowską drużynę harcerską stanowiło ze trzydzieścioro Żydziąt płci obojga.”[16]

Pisarka wskazuje ponadto, że przedstawiciele tej grupy narodowościowej trudnili się w czasie rewolucji grabieżą mienia ziemiańskiego i polskiego – „Grupa najpoważniejszych Żydów starokonstantynowskich biegnie kłusem przez ulicę dźwigając fortepian, zabrany miesiąc temu z Domu Polskiego do Domu Komuny”.[17]

Następującymi słowy opisuje pogrom ludności Nowosielicy na Wołyniu[18] – „Wyjące bandy, prowadzone przez oberwane komunistyczne Żydzięta, przebiegały miasto, wyszukując ‘hajdamaków’ i urzędników hetmańskich.[19] Kilkunastu tych biedaków kryło się po różnych zaułkach i kątach. Wydano wszystkich i zamordowano. Nie mniej gorliwie poszukiwani byli ‘burżuje’, zwłaszcza niektórzy.”[20].

Cele bolszewickiego terroru autorka ujmuje w sposób następujący: „walka wypowiedziana światu przez Sowiety była pozornie tylko walką z kapitalizmem lub z takim czy innym ustrojem społecznym, a rzeczywistość była walką z Bogiem, wypowiedzianą wprost Bogu. Nie różnice klasowe chcieli wytępić, lecz wiarę. Nie kontrrewolucja ich oburzała, ale nieśmiertelność duszy. ‘Boga usunąć ze świata!’ było ich celem, hasłem i dążeniem. ‘Naród wybrany’, wybrany po to, by się przez niego spełniły wyroki Boskie na ziemi, wybrany dla straszliwej, haniebnej roli Judasza, ukrzyżowawszy raz Boga, pragnął za wszelką cenę uczynić to po raz wtóry; aby zaś nie mógł zmartwychwstać, pragnął jednocześnie zabić Go we wszystkich sercach. Naród wybrany szedł ku przeznaczeniu temu konsekwentnie.

Tak, o czym najkulturalniejszy i najostrożniejszy z Żydów, Anatol France, marzył w swym Buncie Aniołów, drugi Żyd, Trocki, realizował rzeczowo, ogłaszając krwawą wojnę przeciw Bogu i wszystkim przykazaniom Jego… Bolszewicy nie przyznawali się głośno do tej walki. Raz tylko jeden z przywódców w roznamiętnieniu wiecowym krzyknął na trybunie: ‘Cara łatwo było zrzucić, ale dopiero kiedy zrzucimy cara, o!… (wskazał na niebo), będziemy panami świata’.”[21]

Autorka zaznacza przy tym, że jakkolwiek popi ruscy byli przez sowietów ustawicznie prześladowani i dręczeni, to jednak nie w tym stopniu, co księża katoliccy, polscy.[22]

 

Z kolei z pamiętnika Michała Kryspina Pawlikowskiego, będącego świadkiem wkroczenia Armii Czerwonej do Polski w roku 1939 wynika, że przyniosła ona nie tylko śmierć „polskim panom”, ale również intensywną walkę z postawą określaną przez Żydów jako „antysemityzm”.[23] Skoro zatem rzekome państwo robotników i chłopów w swoim arsenale ideologicznym posiadało hasło rozprawienia się z przeciwnikami interesów żydowskich, to stanowi to najlepszy dowód na to, że panami Rosji sowieckiej był nie tyle rosyjski proletariat, ile Żydzi.

Rolę Żydów w wywołaniu rewolucji w Rosji potwierdza powołany przez księdza dra Stanisława Trzeciaka Memoriał tajnego wywiadu amerykańskiego z 1919 r. W dokumencie tym, jak podaje ksiądz Trzeciak, napisano, iż

„I. W lutym 1916 r. dowiedziano się poraz pierwszy, że w Rosji podżegano do rewolucji. Odkryto, że następujące osoby i banki były zajęte w tem zgubnem dziele:

  1. Jakób Schiff – Żyd.
  2. Kuhn, Loeb et Cº dom handlowy żydowski.

Zarząd: Jakób Schiff Żyd, Feliks Warburg Żyd, Otto Kahn Żyd, Mortimer Schiff Żyd, Serome H. Hanauer Żyd.

  1. Guggenheim… Żyd.
  2. Max Breitung … Żyd.

Nie ma wątpliwości, że rewolucja rosyjska, która wybuchła w rok po powyższej informacji, była wprowadzona i podżegana przez wpływy wyłącznie żydowskie. Istotnie w kwietniu 1917 r. oświadczył publicznie Jakób Schiff, że zawdzięczając jego finansowemu poparciu, udała się rewolucja rosyjska. […]

III. W październiku 1917 r. wybuchła rewolucja socjalna w Rosji, z powodu której pewne organizacje sowieckie objęły władzę nad narodem rosyjskim. W tych sowietach następujące jednostki odznaczyły się:

Nazwisko przybrane Nazwisko właściwe Narodowość Lenin Uljanow Rosjanin Trocki Bronsztejn Żyd Stekłow Nachamkes Żyd Martow Zederbaum Żyd Zinowjew Apfelbaum Żyd Kamieniew Rosenfeld Żyd Suchanow Gimel Żyd Sagerski Krochmal Żyd Bogdanow Silberstein Żyd Uricki Radomilski Żyd Larin Lurié Żyd Kamkow Katz Żyd Ganiecki Fürstenberg Żyd Dan Gurewicz Żyd Meszkowski Goldberg Żyd Parvus Helpfand Żyd Riazanow Goldenbach Żyd Martinow Zibar Żyd Czernomorski Czernomordik Żyd Solncew Bleichmann Żyd Piatnicki Zivin Żyd Abramowicz Rein Żyd Zwiezdin Weinstein Żyd Makłakowski Rosenblum Żyd Łapiński Loewenschein Żyd Bobrow Natansohn Żyd Axelrod Orthodox Żyd Garin Garfeld Żyd Glazunow Schultze Żyd Joffé Joffé Żyd

[…]

VIII. Jeżeli zważymy, że firma żydowska Kuhn, Loeb et Comp. jest w stosunkach z syndykatem westfalsko – reńskim, niemiecką firmą żydowską, oraz z braćmi Lazare, bankiem żydowskim w Paryżu, wreszcie z domem bankowym Günzburga, domem żydowskim w Petrogradzie, Tokjo i w Paryżu, jeżeli weźmiemy ponadto pod uwagę, że wymienione przedsiębiorstwa żydowskie są w ścisłych stosunkach z domem żydowskim Speyer et Comp. w Londynie, w N. Yorku i Frankfurcie nad Menem, a także z Nye Bankiem, przedsiębiorstwem żydowsko-bolszewickim w Stockholmie, to okaże się jasnem, że ruch bolszewicki, jako taki, jest w pewnej mierze wyrazem ruchu ogólno żydowskiego i że pewne domy bankowe żydowskie są zajęte w organizacji tego ruchu”.[24]

            W ocenie księdza Stanisława Trzeciaka „Wśród różnego rodzaju podstępu i tumanienia ludu wzniosłemi ideami, wśród terroru i walki o byt codziennego życia, zajęli Żydzi niepostrzeżenie władzę nad narodem rosyjskim w czasie rewolucji. Na czele rządu stanęło 22 komisarzy ludowych, pośród nich zaś było 17 Żydów. W komisarjatach ludowych czyli w ministerstwach było Żydów od 76% do 100%, czyli ponad ¾ części lub w całości. I tak w r. 1922:

Komisariat wojny na 43 członków  miał 33 Żydów czyli 77,2 % ,, spraw zagran. 16 członków  miał 13 Żydów ,, 77,7 % ,, finansów 30 członków  miał 24 Żydów ,, 80 % ,, sprawiedliwoś. 21 członków  miał 20 Żydów ,, 95,2 % ,, oświec. publ. 53 członków  miał 42 Żydów ,, 79,2 % ,, opieki społ. 6 członków  miał 6 Żydów ,, 100 % ,, pracy 8 członków  miał 7 Żydów ,, 87 % ,, prasy 41 członków  miał 41 Żydów ,, 100 % Komisarzy prowinc. 23 członków  miał 21 Żydów ,, 91,3 %

            Wobec tego zestawienia jasną jest rzeczą, że Żydzi zajmując najwyższe stanowiska w rządzie wszystkie lub prawie wszystkie, opanowali w zupełności Rosję, podczas gdy w stosunku do ludności stanowią zaledwie 3% zaludnienia.

Jak zatem rewolucja w Rosji przeprowadzona została za pieniądze żydowskie, zebrane przez Żyda Jakóba Schiffa, jak bolszewizm czyli skrajny socjalizm jest tworem ducha żydowskiego, tak również rządy bolszewickie są rządami Żydów.

            Jeśli więc Żydzi domagają się dla siebie równouprawnienia i tolerancji wśród narodów rdzennych, to w praktyce widać jak wygląda to równouprawnienie, kiedy oni do władzy dochodzą.

            Wycinanie zaś w pień całemi masami ludności chrześcijańskiej, mordowanie w najokrutniejszy sposób Biskupów prawosławnych i duchownych tak prawosławnych jak i katolickich świadczy najwymowniej o ich tolerancji. Wyrafinowane okrucieństwa, z jakiemi znęcali się nad duchownymi chrześcijańskimi, przechodzą wszelkie pojęcia. Są one w tak olbrzymiej ilości, że nasuwają temat do opracowania ‘Męczeństwo chrześcijan pod rządami żydowskimi w Rosji’. Zbledną tu męczeństwa chrześcijan za Nerona w Rzymie.”[25]

            W 1920 r. bolszewicy podjęli pierwszą, na razie nieudaną, próbę narzucenia swojej władzy, już nie tylko Rosji i polskim ziemiom wschodnim, ale całości ziem polskich. Jak zaświadczyli polscy ziemianie z opanowanych wówczas przez sowietów Kresów Wschodnich, pochód Armii Czerwonej na Polskę otrzymywał gorące poparcie wielu kresowych Żydów. Mieszkająca wówczas w Mohylowie na Podolu Elżbieta z Zaleskich Drożyńska w rozmowie z miejscowym Żydem powiedziała mu obojętnie, „że już prędko władza sowiecka będzie w Warszawie. ‘Daj Boh’ – mlasnął Żyd.”[26]

 

Pozostający w sierpniu 1920 r. pod panowaniem bolszewików kresowi Polacy jednoznacznie wiązali bolszewizm z rządami Żydów. Elżbieta z Zaleskich Drożyńska daje wyraz temu przekonaniu w następujących słowach rozpaczy i przerażenia – „Białystok, Białowieża, Osowiec wzięty, Warszawa się ewakuuje. W Kraju musi być rewolucja. Boże daj śmierć, bo przecież tego przeżyć nie ma sposobu. Chwilami nie wierzę, ale gdzie nadzieja, która by podtrzymywała moją wiarę? Rozpacz! Rozpacz! Polska bolszewicka, w Warszawie rząd moskiewsko-żydowski! Boże, czemu nas tak karzesz?”[27]

O czynnym wspieraniu w czasie wojny polsko – bolszewickiej przez znaczną część ludności żydowskiej Armii Czerwonej zaświadczają przytoczone przez księdza dra Stanisława Trzeciaka komunikaty Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego:

„Komunikat z dnia 18 kwietnia 1919 r. Front litewsko-białoruski: Wczorajsze walki o Lidę[28] były uporczywe. Nieprzyjaciel zgromadził wielkie siły, starannie przygotował się do obrony i umocnił ważniejsze obiekty. Piechota nasza musiała kilkakrotnie łamać bagnetem opór wroga, zwłaszcza suwalski pułk piechoty[29], który wśród ciężkich walk ulicznych, biorąc dom za domem, oczyszczał miasto od nieprzyjaciela. Miejscowa ludność żydowska wspomagała bolszewików, strzelając do naszych żołnierzy.”[30]

Komunikat z 19 sierpnia 1920 r.:

„W Siedlcach wzięto do niewoli ochotniczy oddział żydowski, rekrutujący się z miejscowych Żydów komunistów”.

Komunikat z dnia 24 sierpnia 1920 r.:

„Front północny… Przy zdobyciu Łomży wzięto 2.000 jeńców, 9 dział, 22 karabiny maszynowe i bardzo duży materiał wojenny. Po zajęciu przez 1-szą dywizję Legionów w dniu 22 bm. rano Białegostoku trwały w samym mieście jeszcze przez 20 godzin zaciekłe walki uliczne z przybyłą na pomoc z Grodna 55-ą dywizją sowiecką i miejscową ludnością żydowską, która wydatnie zasilała szeregi bolszewickie”.[31]

 

            To co nie udało się bolszewikom w roku 1920, zrealizowali oni w pełni w roku 1939 (w województwach wschodnich II RP) i w roku 1944 pozostałej części Kraju. Antychrześcijański i antynarodowy terror, który już przez 27 lat niszczył naród rosyjski i naddnieprzańskie polskie ziemie kresowe dopadł wówczas resztę ziem polskich.

Narzuceni Narodowi Polskiemu przez Stalina oprawcy, w znacznej części pochodzenia semickiego, ukończyli dzieło eksterminacji naszych elit i zajęli ich miejsce.

            Katastrofa tysiącletniej kultury polskiej, Narodu i Państwa Polskiego dopełniła się wraz z obsadzeniem czołowych funkcji w kraju przez komunistów pochodzenia żydowskiego, całkowicie oddanych Stalinowi.[32] Stanowili oni od 1944 r. trzon władzy państwowej i aparatu represji wymierzonego w Naród Polski.[33]

Kierownicze jądro partii komunistycznej (PPR-PZPR) reprezentowali Bolesław Bierut, Jakub Berman, Hilary Minc oraz Roman Zambrowski (właściwie Rubin Nussbaum), spośród których tylko Bierut był narodowości polskiej.[34] Funkcje w partii komunistycznej przekładały się na sprawowanie faktycznej władzy w Polsce z ramienia Stalina. Najważniejszymi namiestnikami sowieckiego dyktatora w okupowanej Polsce byli Hilary Minc i Jakub Berman.

Hilary Minc – od 1921 członek Komunistycznej Partii Polski, w okresie powojennym pełnił szereg funkcji państwowych (m.in. minister przemysłu, minister przemysłu i handlu, wicepremier ds. gospodarczych, poseł na Sejm Ustawodawczy oraz na Sejm PRL I kadencji). Od 1949 członek Komisji Bezpieczeństwa KC PZPR, nadzorującej aparat represji stalinowskich w Polsce.

Jakub Berman – od 1924 członek Związku Młodzieży Komunistycznej, od 1928 – Komunistycznej Partii Polski (KPP), wiceprezes Rady Ministrów, poseł na Sejm Ustawodawczy oraz na Sejm PRL I kadencji, członek Komisji Wojskowej Biura Politycznego KC PZPR, nadzorującej ludowe Wojsko Polskie od maja 1949.

Roman Zambrowski (właśc. Rubin Nussbaum) - od 1928 członek KPP, w latach 1930–1938 członek Komitetu Centralnego Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, w latach 1945–1947 członek Prezydium KRN, w latach 1945–1954 przewodniczący Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, w latach 1947–1952 wicemarszałek Sejmu Ustawodawczego. W latach 1947–1955 członek Rady Państwa.

Do walki z elitami Narodu Polskiego bolszewiccy władcy Polski stworzyli rozbudowany organizacyjnie i kadrowo aparat represji. Jak ustaliła Aldona Zaorska „Na ten cel w budżecie zrujnowanego kraju przeznaczono więcej środków niż na jego odbudowę! W 1946 roku bezpieka otrzymała sześć razy więcej środków finansowych niż przeznaczono na odbudowę kraju, w 1948 roku już dziesięć razy tyle”.[35]

            Jakkolwiek szeregowe kadry urzędów bezpieczeństwa składały się z biedoty i analfabetów narodowości polskiej, którą komuniści nastawili wrogo do części zamożniejszej, tj. również do elity Narodu, to jednak trzon bezpieki stanowili przedwojenni komuniści, w istotnej części pochodzenia żydowskiego, którzy przetrwali wojnę na terenach okupowanych przez ZSRS, kolaborując z okupantem.[36] Potwierdza to Tadeusz M. Płużański wskazując, iż „oficerowie” śledczy pochodzenia polskiego „faktycznie byli tylko narzędziem zbrodni w rękach kierownictwa….Niektóre stalinowskie śledztwa (te szczególnej wagi) nadzorował osobiście szef Departamentu Śledczego MBP, PŁK JACEK RÓŻAŃSKI (JÓZEF GOLDBERG), który faktycznie – w porozumieniu ze swoimi ziomkami z prokuratury – wydawał wyroki. Tak było w przypadku grupy rotmistrza Witolda Pileckiego. Różańskiemu pomagał jego zastępca – naczelnik Wydziału II PPŁK ADAM HUMER i dyr. Departamentu III MBP (ds. walki z bandytyzmem, czyli niepodległościowym podziemiem), inny płk Żyd Józef Czaplicki [właśc. Izydor Kurc – P.P.], ze względu na swoją nienawiść do AK-owców nazywany ‘Akowerem’.[37]

Strukturą nadzorującą aparat represji stalinowskich w Polsce była Komisja Biura Politycznego KC PZPR ds. Bezpieczeństwa Publicznego. Autorka „Sąsiadów” wskazuje, że „w jej skład weszli najwięksi powojenni zbrodniarze – Bolesław Bierut, Jakub Berman, Stanisław Radkiewicz, Roman Romkowski, Konrad Świetlik i Mieczysław Mietkowski – w większości żydowskiego pochodzenia.”[38] „Przed Komisją Biura Politycznego sprawozdania składali ministrowie i dyrektorzy poszczególnych departamentów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Członkowie komisji po ich wysłuchaniu udzielali im ‘rad’, jak postępować w wypadku poszczególnych śledztw, a nierzadko to oni, a nie stalinowskie sądy, decydowali o wyrokach. W praktyce stalinowscy sędziowie często tylko zatwierdzali wyroki podjęte przez Bermana i jego towarzyszy.”[39]

            Resortem powołanym do realizacji stalinowskiej polityki terroru wobec elit Narodu Polskiego było Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. „Zadaniem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego było wymordowanie ocalałej z wojennej pożogi elity narodu, mogącej ‘zaszkodzić’ nowej władzy i sterroryzowanie społeczeństwa.”[40] Większość stanowisk kierowniczych w tym resorcie zajmowali Żydzi. W ocenie zaś ambasadora ZSRS w Polsce Wiktora Lebiediewa, w roku 1949 „(…) w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami”.[41] Z poglądem tym zbieżne są ustalenia pozycji „Sąsiedzi. Najbardziej okrutni oprawcy polskich patriotów”. Autorka tej książki wylicza następujących Żydów zajmujących kierownicze stanowiska w strukturach owego resortu –

-  Natan Grinszpan-Kikiel (występujący pod przybranym nazwiskiem Romana Romkowskiego) – wiceminister MBP,

Roman Romkowski, właściwie Nasiek (Natan) Grinszpan-Kikiel (vel Natan Grünsapau–Kikiel) – od 1923 członek Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej (KZMP), od 1927 członek KPP. W 1930 wyjechał do Moskwy jako delegat na V Zjazd KPP, po którym pozostał w Sowietach. Od lipca 1944 oficer w Resorcie BP w stopniu podpułkownika. Od sierpnia 1944 do 6 września 1945 dyrektor Departamentu Kontrwywiadu w ówczesnym Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego. Jednocześnie (od 15 stycznia 1945 do 9 stycznia 1949) pomocnik Ministra Bezpieczeństwa. Po reorganizacji struktur ministerstwa z 6 września 1945 roku stanął na czele Departamentu I MBP odpowiedzialnego za kontrwywiad, gdzie pozostał do stycznia 1946. W 1949 został mianowany generałem brygady bezpieczeństwa publicznego. Od tegoż roku był podsekretarzem stanu w MBP. Jego wpływy w resorcie przewyższały wpływy nominalnego ministra – miał prawo składać meldunki bezpośrednio Ławrientijowi Berii. Od 24 lutego 1949 do 1954 członek Komisji Bezpieczeństwa KC PZPR, nadzorującej aparat represji stalinowskich w Polsce.

-  Mojżesz Bobrowicki (zmienił nazwisko na Mieczysław Mietkowski) – wiceminister MBP,

Mieczysław Mietkowski (właściwie Mojżesz Bobrowicki) – w latach 1922–1938 członek Komunistycznej Partii Polski. Od 1929 przebywał w Związku Sowieckim. Brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii. Od 16 października 1944 do 9 grudnia 1954 wiceminister Bezpieczeństwa Publicznego. Od 24 lutego 1949 członek Komisji Bezpieczeństwa KC PZPR, nadzorującej aparat represji stalinowskich w Polsce.

-          Ajzen Lajb Wolf  (Leon Andrzejewski) – kierownik kadr, dyrektor Gabinetu MBP,

-          Józef Goldberg (Józef Różański) – kierownik sekcji śledczej resortu,

-          Szymon Eliasz Tenenbaum (Edward Kalecki) – dyrektor Wydziału Finansowego resortu,

-          Kamil Warman – resort ochrony zdrowia,

-          Lew Gangel (Leon Gangel) – dyrektor Departamentu Służby Zdrowia MBP,

-          Salomon Przysuski (Ludwik Przysuski) – dyrektor Departamentu Służby Zdrowia MBP,

-          Michał Rosner – resort cenzury,

-          Hanna Wierbłowska – resort cenzury,

-          Mojżesz Taboryski (Michał Taboryski) – dyrektor Departamentu techniki operacyjnej,

-          Zygmunt Braude – kierownik Biura Prawnego MBP,

-          Witold Gotman – radca prawny,

-          Fiszel Goldsztajn (Feliks Goldsztajn), Jadwiga Piasecka – Centralne Archiwum MBP,

-          Nechamiesz Okręt (Zygmunt Okręt) – dyrektor Centralnego Archiwum MBP,

-          Rachamiel Garber (Roman Garbowski) – Biuro Wojskowe,

-          Izydor Kurc (Józef Czaplicki) – dyrektor Departamentu III MBP,

-          Julian Jakub Kohn (Julian Konar) – Departament I MBP,

-          Lejba Rubinstein (Leon Rubinstein) – Departament II,

-          Salomon Dyszko (Aleksander Wolski) – dyrektor Departamentu IV MBP,

-          Józef Kratko – dyrektor Departamentu IV i VII MBP oraz dyrektor Departamentu Szkolenia MBP,

-          Bernard Bernstein (Konieczny) – naczelnik Wydziału III Departamentu IV MBP,

-          Julia Brystiger – dyrektor Departamentu V MBP,

-          Dagobert Jerzy Łańcut – Departament VI,

-          Mendel Kossoj (Wacław Komar) – dyrektor Departamentu VII MBP,

-          Mark Finkienberg (Marek Fink) – dyrektor Departamentu VII MBP,

-          Izaak Fleischfarb (Józef Światło) – Departament X MBP.[42]

Aldona Zaorska wskazuje ponadto, że „Niemal w każdym miejskim lub powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego jedno z kierowniczych stanowisk zajmował funkcjonariusz pochodzenia żydowskiego. Pamiętać przy tym należy, że po II wojnie światowej Żydzi stanowili zaledwie 1 proc. społeczeństwa polskiego, a zatem ich udział w budowaniu stalinowskiego aparatu represji wobec narodu polskiego był bardzo wysoki.”[43]

            Powyższa pozycja wyjaśnia także dlaczego terroryści żydowscy popełniając zbrodnie na elicie Narodu Polskiego czynili to pod przybranymi polskimi nazwiskami – „miało to miejsce na wyraźne polecenie Stalina, któremu zależało, żeby na podpisywanych przez nich ‘ważnych’ ubeckich dokumentach nie figurowały nazwiska żydowskie, a wyłącznie polskie. Chodziło o ukrycie przed Polakami prawdziwej tożsamości morderców w mundurach ludowego wojska polskiego. Miało to zapewne także na celu wykorzenienie pojęcia ‘żydokomuny’ i przekonanie Polaków, że nową władzę utrwalają oni sami.”[44]

     

       Dlaczego zatem w III RP dotychczas nie akcentowano faktu, że rewolucja bolszewicka została przyniesiona do Polski wprawdzie czołgami Stalina, ale faktyczne jej wykonanie powierzono przede wszystkim polskiej żydokomunie? Niewątpliwie dlatego, iż owa żydokomuna, tj. jej dzieci, wnuki, wychowankowie i spadkobiercy to w znacznej mierze „elity” III RP, jej „autorytety”, mainstrimowi dziennikarze, właściciele mediów, rządzący politycy, twórcy kultury, wykładowcy uniwersyteccy, itd.

A zatem pomimo pewnych form demokratyzacji ustroju Polski po roku 1989, istota systemu narzuconego Polakom przez bolszewików w roku 1944 nie uległa zmianie. Wciąż ciąga się po sądach i wyciera gębę polskimi patriotami[45], piętnuje domniemanych „antysemitów”, „rusofobów”, obrońców polskiej tożsamości, katolików, konserwatystów. Nadal władza i pieniądze są w ręku tych samych komunistycznych klanów, obecnie ludzi liberalnych, „postępowych”, „otwartych na Europę”, „zwolenników zniesienia wszelkich różnic między ludźmi”, dążących rzekomo do pojednania wszystkich ze wszystkimi i zapomnienia wszelkich krzywd. Hasła te i programy są jednak fałszywe, co okazuje się, gdy chce się je odnieść także do Narodu Wybranego, jego interesów, polityki historycznej, gdy chce się równą miarą mierzyć zarówno holokaust żydowski, jak i ludobójstwo dokonane na polskim narodzie chrześcijańskim. W tym bowiem momencie okazuje, się, że wymordowanie przez bolszewików na sowieckiej Białorusi i Ukrainie (obszary naddnieprzańskie – wschodni Wołyń, wschodnie Podole, Mińszczyzna) w latach trzydziestych XX w., ze względu na kryterium etniczne, niemal wszystkich polskich mężczyzn, co spowodowało zniknięcie Narodu Polskiego na całej Białorusi wschodniej (około 300.000 Polaków), na ściganie prokuratorskie i pamięć historyczną w III RP nie zasługuje.[46]

Nikołaj Iwanowicz Jeżow szef NKWD w latach 19361938. Ludowy komisarz bezpieczeństwa państwowego. Jego nazwisko stało się synonimem stalinowskiego terroru (“jeżowszczyzna”). Wydał Rozkaz NKWD Nr 00485 dotyczący ludobójczej Operacji polskiej NKWD. Antypolskie rozkazy 00447 i 00485 skutkowały śmiercią ponad 111 tysięcy Polaków (około czwarta część wszystkich urzędowo zapisanych jako Polacy mieszkańców ZSRS), kilkakrotnie więcej niż zbrodnia w Katyniu.

Takie też stanowisko prezentuje Aldona Zaorska, podnosząc, że „za współudział w zbrodniach przeciwko narodowi polskiemu, pomocnicy NKWD żydowskiego pochodzenia nigdy nie odpowiedzieli. W momencie, gdy Polacy są oskarżani o współudział w holokauście, gdy wciąż każe się im przepraszać za działalność ułamka szumowin, które faktycznie współpracowały z Niemcami, trzeba przypomnieć również tych, za których nikt nigdy nie przeprosił i którzy dziś są wybielani. Wybielani często przez środowiska, które same swoje pochodzenie określają mianem ‘żydokomuny’ albo broniąc stalinowskich morderców, bronią członków swoich rodzin.”[47]

            Poza bezpieką cywilną Żydzi obsadzili także Informację Wojskową[48] – „Potem miejsce Sowietów zajmowali Żydzi, którym Stalin bardziej ufał niż polskim komunistom. Kluczowe stanowiska w GZI zajęli m.in. Anatol Fejgin, Ignacy Krzemień, Stefan Kuhl i Jan Rutkowski. Nielicznych Polaków zatrudniano głównie jako tłumaczy, kierowców i protokolantów.”[49]

Dlaczego zatem podstawę komunistycznych rządów, utrzymujących terror w Polsce w latach 1944-1956 stanowili Żydzi lub osoby żydowskiego pochodzenia? T. Płużański wyjaśnia to tym, że „ludzie ci wstąpili do partii przed wojną, a w Polsce byli to w dużej części Żydzi. Po drugie Stalin nie chciał obsadzać tych stanowisk Polakami, gdyż im nie ufał, lecz ludźmi pewnymi – wyzbytymi patriotyzmu wobec Polski, którą uważali za wrogą, kosmopolitami o niekwestionowanej lojalności wobec komunizmu”.[50]

Jeżeli zatem, jak podnosi Aldona Zaorska, ani sami oprawcy Narodu Polskiego, ani żydowskiego pochodzenia „autorytety”, ani państwo Izrael, które domaga się przepraszania „za Jedwabne”, za żydokomunistyczne ludobójstwo i terror Polaków nigdy nie przeprosili, to biczowanie Polaków za holokaust i za „antysemityzm” może być traktowane jako przejaw bezkarnego i aroganckiego bolszewizmu.

 

Staną kiedyś przed Bogiem ci publicyści, dziennikarze i twórcy kultury, często zresztą fejginięta[51] i stalinięta, którzy z taką łatwością i lubością rzucają na patriotów polskich oskarżenia o antysemityzm i szkalują dobre imię Polski i Polaków, zniesławiając wszelkie przejawy naszej niezgody na bezkarność bolszewików oraz sprzeciwu wobec przypisywania Narodowi Polskiemu odpowiedzialności za nazizm i holokaust w miejsce uwolnionych od niej Niemców.

W tym też kontekście należy uznać, że rewolucja bolszewicka, przyniesiona do Polski w roku 1944 ze sterroryzowanej przez rewolucjonistów żydowskich Rosji nie została z naszej Ojczyzny przepędzona, lecz zachowana została ciągłość dynastyczna wykreowanych przez Stalina elit do czasów współczesnych.[52]

Zygmunt Bauman – od 1943 r. studiował  w Związku Sowieckim. Służył w wojskach NKWD, od 1944 „oficer” polityczno-wychowawczy LWP, następnie „oficer” polityczny Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (formacja powołana do zwalczania zbrojnego podziemia), agent-informator Informacji Wojskowej o pseudonimie “Semjon”, wykładowca marksizmu na wydziale filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Zob. też  http://hej-kto-polak.pl/wp/?attachment_id=27616

Leszek Kołakowski (właśc. Moritz Neuman) – od 1945 w komunistycznym Akademickim Związku Walki Młodych “Życie” oraz w PPR (następnie w PZPR), w marcu 1950 wystąpił z publicznym atakiem na Władysława Tatarkiewicza, protestując przeciwko dopuszczaniu na prowadzonym przez niego seminarium do czysto politycznych wystąpień o charakterze wyraźnie wrogim budującej socjalizm Polsce. Pracownik Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR, wykładowca, a od 1953 kierownik katedry historii filozofii nowożytnej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1957 redaktor naczelny Studiów Filozoficznych.

Zob. też http://adamwielomski.salon24.pl/120316,inteligencja-i-stalinizm

http://wsercupolska.org/joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=815:od-stalinizmu-do-katolicyzmu-&catid=6:warto-przeczytac&Itemid=6

http://prawica.net/node/18047

W stalinowskiej Polsce wielu Żydów pełniło funkcje ministrów, komisarzy komunistycznych i oprawców, a w III RP niejeden ich wychowanek również zajmuje stanowisko ministra, kapitalisty uwłaszczonego na polskim majątku narodowym, czy też dyktatora medialnego. To tłumaczy dlaczego, tak jak za czasów Bermana i Minca, środowisku „Gazety Wyborczej” udaje się dokonywać na Narodzie Polskim głębokich przekształceń kulturowych, walczy się z Bogiem, Kościołem i „antysemityzmem”.[53] Wyjaśnia, dlaczego wciąż w sposób arogancki łamie się Ducha Narodu Polskiego, szydzi z polskiej wiary chrześcijańskiej, z polskiej dumy, pamięci i historii. W dalszym bowiem ciągu toczy się gra o wytrzebienie polskiego narodowo-katolickiego sposobu myślenia.

W latach 1944-1956 niszczenie polskości dokonywane było przez terror bezpośredni, a po roku 1989 za pomocą mediów, „autorytetów”, przez pozbawianie osób niewygodnych podstaw egzystencji oraz skrytobójstwo.

http://narodowikonserwatysci.pl/2012/10/03/rewolucja-bolszewicka-w-polsce-wciaz-trwa-2/

 

Brak głosów