Łajdacy POpolszy. Opis.

Obrazek użytkownika wilre
Kraj
Bądźcie przeklęci!
 
 


Mam dość.

W kontaktach z rodakami w Polsce staram się być oazą tzw. pozytywnego myślenia i optymizmu.  Wiem, że jest mi znacznie łatwiej niż wielu - nie dotyka mnie bezpośrednio okrucieństwo polskiej rzeczywistości,  s t a ć  mnie na dystans. Nie "moralnie" czy psychicznie -  ale materialnie: nie oczekuję od polskiego państwa niczego, zupełnie nie jestem od niego zależna.  Bogu dziękuję, że wysłał mnie na te kanadyjskie prerie, gdzie ciężką, to ciężką, ale własną pracą mogę zapewnić sobie skromny co prawda, ale nie urągajacy ludzkiej godności byt i żyć wśród ludzi, dla których szacunek dla drugiego człowieka nie jest głupawym przesądem, ani warunkowany jego poglądami. 

Ale mam już po dziurki w uszach sytuacji różnych d. znajomych, przyzwoitych i dzielnych ludzi, którzy dali kiedyś z siebie wszystko, ryzykując zdrowie, wolność osobistą, a nawet życie, i wydobyli z siebie nieludzkie siły, aby postawić się reżymowi - bez cienia nadziei,  że kiedykolwiek on padnie. 

Nie mam pretensji do komunistów czy postkomunistów. Od zawsze kwalifikowałam ich jako śmiertelnego wroga i nie miałam cienia złudzeń, że zrobią wszystko, aby w każdej sytuacji spaść na cztery łapy. Ten wróg przynajmniej mnie nie oszukuje i nigdy nie oszukiwał, żyjemy w galaktykach  z u p e ł n i e  innej mentalności. 

Za to mam rosnące morze pretensji do tych, którzy byli niby to po społecznej stronie, a którzy urządzili sobie w IIIRP ciepłe życie, odstawiając "mniej zaradnych" kolegów do kąta bezprzykadnej, poniżającej biedy, opuszczenia, a nawet świadomie , z wyrachowaniem przeszkadzając im w realizowaniu życia, ponieważ dziś mają inne od "zaradnych" poglądy. Morze,  pod którym dziś ruszyła się ziemia i wystąpiło z brzegów spienionym tsunami gniewu. 

Niech żaden nawet nie zamarzy o wystawianiu mi tu rachunku za moje chrześcijaństwo! Ja na pewno nie pozwolę na wkładanie mi w duszę waszych brudnych, ociekających nikczemnością  paluchów. 

Dość!

Bądźcie przeklęci za to co zrobiliście naszej ojczyźnie, człowieczemu humanitaryzmowi i jak traktujecie ludzi, którzy pomagali wam budować waszą pozycję.  Bez nich (jakże zresztą niewielkiej liczebnie grupy, bo niezłomnych w każdym społeczeństwie jest niewielu), zdecydowanych na wszystko dla wydobywania tej ojczyzny z mroków komunistyczngo, feudalnego  średniowiecza, bez nich bylibyście   n i k i m!  Nikt by o was nie słyszał, gdyby nie drukarze, którzy drukowali wasze przemyślenia, apele, propozycje programowe etc etc!  Nikt by o was nie słyszał, gdybyście przez społeczność zostali skazani na to, czym dziś częstujecie d. kolegów: izolację, opuszczenie,  zgryzotę osamotnienia i materialnej nędzy  w ciemnych, niedogrzanych pomieszczeniach, kiedy im wyłączaja prąd, telefon, gaz, bo nie mają z czego zapłacić elementarnych rachunków. 

Większość tych ludzi nie potrzebuje jałmużny ( zresztą jej nie wezmą, a już na pewno nie od was), mają zawody, coś potrafia i to często potrafią dużo lepiej niż wszelcy "młodzi zdolni"!  Stanowiliby dużo lepszy wzór do naśladowania niz wasze po "autorytety" na siłe wciskane bałamutnymi hymnami pochwały. Nie było nas tak znowu dużo, aby w niby wolnej Polsce, nie mogli znaleźć  ż a d n e go zatrudnienia. Nie tylko im nie pomagacie, ale perfidnie, z wyrachowaniem przeszkadzacie, ręka w rękę współpracując z ich dawnymi oprawcami. S a mi, z własnej woli, kierowani pełną pogardy dla innych,  p y c h ą, bez mydła dołączyliście do nich za garść pochlebstw i grosza.  Tak, dokładnie: stoicie tam, gdzie stało ZOMO. 

Nie ma słów, aby opisać taką podłość, nie ma nauki, która byłaby w stanie zbadać i przeanalizować takie wynaturzenie, taką bezwzględność wobec ludzi kiedyś bardzo bliskich! 

Bądźcie po  Dzień  Ostateczny  przeklęci i  niech Bóg ma  w swojej opiece wasze dzieci, kiedy dotrze do nich to morze zła, jakie wyrządzili bliźnim ich rodzice! Niech spadnie na  was surowa, ale ciężko przez was zapracowana Boża sprawiedliwość, potężna wola Najwyższego, który czarno na białym uczył was jak należy postępowac w życiu doczesnym!

N i g d y  nie modliłam się o Boża karę dl ainnych, nawet dla wielkich zbrodniarzy.  Wiem, że mogli nimi zostać tylko dlatego, że tacy jak wy, ludzie całkowicie pozbawieni sumienia, umożliwili im popełnianie zbrodni, cynicznie wykorzystując gotwość innych do ponoszenia ofiar dla dobra wspólnego.  W i e m, że On każdego osądzi wg postaw i uczynków i ja nie muszę Mu w tym ani pomagac, ani w ogóle się w Jego osądy wtrącać. To jest modlitwa dla żywych, tutaj, na Ziemi - abycie  t e r a z  ją usłyszeli. Nie obchodzi mnie, co z nią zrobicie, w nosie mam, że wzruszycie ramionami " Następna katoenedcka idiotka!"

Bądźcie przeklęci za obłudne laurki, które sobie wystawiacie!

To mój, jak najbardziej chrześcijański,  o b o w i ą z e k  wykrzyczeć wam, że jesteście łajdakami!

Dawno nie czytałam tak zakłamanego tekstu, jak dzisiejszy w GW  o Rawiczu. Rzeczywiście - święty człowiek, uczył was najwyższych ideałów.

Tego, aby z wyrachowaniem poniżać bezprzykładną biedą dawnych kolegów, a  s o b i e  nabijać kabzę m.in. szczuciem na nich też? 

Że jest w porządku olać bliskiego, bo nie dopisał sie do waszej kliki?????????  

Skoro taki wielki był wzór, to znaczy, że właśnie tego uczył:

  - Że wolno było pozostawić na upokorzającej rencie Marylę Płońską, wolno było przyłączać sie do nagonki na Annę Walentynowicz, wolno udawać, że się nie widzi koszmarnego położenia b. kolegów z celi i kwitować ich przydomkami niezaradnych nieudaczników. Że wolno z nich szydzić, a kiedy się stawiają  - niszczyć. 

Tacy jesteście - bo tacy byli wasi nauczyciele, których dziś wciskacie zmaltretowanemu do granic możliwości społeczeństwu, jako świeckich świętych!!!!!!

A  niech was piekło pochłonie!

Katarzyna Mąkowska, Kanada (wcześniej Warszawa).

 

ANEKS I.

"- Dam inny przykład. Anna Nikodem z Katowic mieszka w schronisku dla bezdomnych, nie była w stanie opłacić czynszu, chora, samotna - w końcu ją wyeksmitowano. Jest na emeryturze, która ledwo jej starcza na cokolwiek, bo przez kilkanaście lat nie mogła pracować. Nie dlatego, że była zbyt mało elastyczna, mimo wyższych studiów nie miała szans na zatrudnienie. Była ważną i zaangażowaną osobą zarówno przed, jak i po wprowadzeniu stanu wojennego, rozpracowywała ją SB, siedziała w więzieniu.

Kolejna taka postać to Roman Wojciechowski z Warszawy, który zmarł niedawno właściwie bez środków do życia. Od połowy lat 70. związany z opozycją, wydawca, zajmował się drukiem i kolportażem. Więziony w stanie wojennym. Rzecz jasna koledzy starali się mu pomóc, ale wyciąganie ręki jest najzwyczajniej upokarzające, dlatego tak niewielu wie o trudnej sytuacji tych ludzi."

ANEKS II.

PW. Takie-mail dostałem od pani Anny Nikodem z Katowic:

"Piszę o wsparcie i interwencję, po raz pierwszy w życiu,
Od 4-rech lat przebywam w schronisku dla bezdomnych. Wydawałoby się, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Tymczasem grozi mi eksmisja ze schroniska, i to nie do zastępczego mieszkania, lecz na bruk !!!
Nie mam znikąd wsparcia. Mam 65 lat i 850 zł emerytury. Jestem osobą niepełnosprawną. Niska emerytura, która nie pozwala mi na wynajmowanie mieszkania na rynku wtórnym nie wynika z wcześniejszego bezproduktywnego życia, lecz z mojego zaangażowania w ogólnospołeczne przemiany, konkretnie w działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego i przemian demokratycznych (w stanie wojennym wraz z Danutą Skorenko zakładałyśmy na Śląsku tajne struktury opozycyjnej względem reżimu W. Jaruzelskiego Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność", która była jedną z największych struktur regionalnych i walnie przyczyniła się do zmian, które potem nastąpiły).

Niska emerytura (konieczność "obcowania" z MOPS) wynika z tego, że po wyjściu z więzienia nie mogłam dostać pracy (na przemysłowym Śląsku po studiach inżynierskich), stąd duże okresy bezskładkowe w ZUS. Dopiero po pisemnej interwencji u Przewodniczącego Rady Państwa otrzymałam najniżej płatną pracę ( "niestety, ubolewam nad ty , ale mamy takie przepisy, że po wyjściu z więzienia musimy dać najniższą stawkę"- fałszywie ubolewała kadrowa).   Dziś wielkimi garściami ludzie czerpią demokratyczny dorobek: widzę to najjaskrawiej w Schronisku, gdzie pierwszą kategorię obywateli stanowią osoby które w życiu nie splamiły się pracą, a w szczególności pracą dla dobra Ojczyzny i dobra społeczności. Te osoby mają w schronisku gratisowy pobyt, gratisowe wyżywienie, gratisowe lekarstwa, gratisowe okulary a nawet gratisową służącą (sprząta, gotuje).
(Po 30-tu , 40-tu latach ostrego picia i palenia) mieszkanki schroniska wyrabiają sobie umiarkowany stopień niepełnosprawności w związku z czym otrzymują od podatnika 450 zł miesięcznie. Mając wszystkie potrzeby zaspokojone (dochód poniżej "kryterium dochodowego" = 471 zł) przez podatnika via MOPS, przeznaczają te pieniądze na papierosy i alkohol.
Ja z mojej emerytury,  przekraczam "kryterium dochodowe"), muszę płacić za 1 nocleg 13 zł 50 gr. W Dziennym Domu Pomocy Społecznej muszę dziennie płacić 7zł 20gr. Naturalnie zalegam z opłatami, i komornik mi to ściągnie z odsetkami.
Syn mój studiował i w ramach alimentów posyłałam mu połowę emerytury.Z tego tytułu że mój syn wybrał inną drogę życiową niż reszta "MOPSiaków" ja traktowana jestem jak obywatel ostatniej kategorii (na dodatek: nie palę, nie piję, i, o zgrozo! mówię p o l s k i m językiem! - Żulia - grypserą )
Żeby mnie "wykurzyć" ze schroniska, do pokoju dano mi alkoholiczkę, która pierwszą rzecz jaką zrobiła, to zrzuciła KRZYŻ ze ściany ( który ja wcześniej powiesiłam i który przez 3 lata żadnej z dotychczasowych współmieszkanek nie przeszkadzał). Nie będę opisywała "uroków" wspólnego przebywania z alkoholiczką, gdyż kobiece czasopisma pełne są opisów zapijaczonych mężów. Zapewniam, że kobieta-pijaczka jest o wiele bardziej przykra.
Wiem, że nie we wszystkich schroniskach rządzi "fala". Sama będąc współzałożycielką Chorzowskiego Oddziału Towarzystwa Pomocy Brata Alberta nadzorowałam schronisko dla bezdomnych mężczyzn prowadzone przez nasze Towarzystwo. To było zupełnie coś innego niż schroniska prowadzone przez urzędników.
W schronisku w Katowicach, w którym przebywam, 50% opiekunów wcześniej pracowało w Areszcie Śledczym w Katowicach. Ja tam przebywałam w śledztwie (za działalność antysocjalistyczną) i stąd nieprzychylność opiekunów wobec mnie przekłada się na traktowanie przez "współmieszkanki". Duża ich część to osoby z przeszłością kryminalno-złodziejsko-nierządną. To są pupilki MOPSu.
Nie chcę się rozpisywać n.t. patologii którą hoduje MOPS, bo celem moim jest prośba o pomoc. Niezależnie jak agresywna jest atmosfera w Schronisku, to jednak lepiej tam być ( możność kąpieli, przepierki) niż nie być.
MOPS jest "zadaniowany" przez Urząd Miejski w Katowicach. Jednak dostanie się na rozmowę (10 min.) do Prezydenta Miasta jest nieosiągalne w trybie awaryjnym. Natomiast interweniowanie, że dzieje się krzywda, w agendach współpracujących z MOPS kończy się pismem "Po wnikliwej analizie zeznań świadków zajścia, oraz dokumentacji będącej w naszym posiadaniu.. stwierdzamy, że MOPS ma rację i decyduje "po uważaniu". Najlepsze, to są, kryminalistki - jako świadkowie!! Zawsze mówią prawdę ! Jak 20 rozjuszonych, 20-to letnich mieszkanek na mnie napadło, pobiło do krwi, (bo pierwszy raz w życiu zobaczyły elektryczna szczoteczkę do zębów), to nazajutrz pani psycholog nie mogła wyjść z wrażenia, jak ja ośmieliłam się zaatakować 20 pokojowo nastawionych mieszkanek! I MOPS mi obdukcji nie refundował (bo to prywatna sprawa), a że było to na terenie schroniska, i że opiekun brał pieniądze za utrzymywanie ładu...... Jakbym miała knajacki wygląd i wykrzykiwała po korytarzach k...., ch..,p.. itp
to byłabym "podopieczną" i dostałabym refundację.
Nie jestem "podopieczną", wiec muszę prosić ludzi dobrej woli o pomoc w uzyskaniu miejsca w schronisku. Chcą podczas mojej nieobecności (często przebywam w szpitalach na terapiach i rehabilitacjach , które trwają po parę tygodni) przy pomocy "mieszkanek" eksmitować mnie. Mieszkanki tylko na to czekają, aby prawnie móc niszczyć i kraść. Kradzieże są specyfiką schroniska.
Jest godz. 3-cia w nocy. Ja zamiast jak wszyscy, spać, to jak kloszard, z tobołami, przebywam na poczcie i na pożyczonym laptopie żebrzę o litość.
Te 20 agresorek śpią spokojnie w mieszkaniach wybudowanych przez podatników. Dawno MOPS im to załatwił. Ja z mojej nędznej emerytury funduję im te mieszkania i te zasiłki, a sama tułam się po miejscach publicznych. W czym ja jestem od nich gorsza ? Co zrobiłam złego, że jestem karana ? Dlaczego one wyśmiewają się ze mnie na ulicy? Dlaczego ich dzieci to widzą i słyszą ? I jakie wyciągają wnioski ?
Pozdrawiam
Anna Nikodem Przekupieniowa
Brak głosów