WOJTEK...BOHATER SPOD MONTE CASSINO

Obrazek użytkownika poeta
Historia

 

 

 
  


Za kilkanaście godzin minie od tamtej chwili 70 lat.

Będzie 18 Maja 2014.
Teraz, gdy zaczynam pisać te słowa jest jeszcze 17 Maja.
Wtedy, 
70 lat wcześniej trwał bój. 
Śmiertelny bój o wszystko.
Trwał 2 atak Polaków.
Szturmowali wzgórze  593, bastion niemieckich żołnierzy na Linii Gustawa....
Monte Cassino.
 
Atakował 12 Pułk Ułanów Podolskich Armii Gen. Władysława Andersa.
 
Od Stycznia 1944 miejsce, gdzie poległo już ponad 54 tysiące atakujących aliantów.
Amerykanów, Anglików, żołnierzy z Nowej Zelandii i z Indi, i z Australii.
 
Śmierć zbierała okrutne żniwo.
 
Musicie ! Musicie ! Musicie ! ......
 
 
 
Mówią słowa nieśmiertelnej pieśni o czerwonych makach  
pod Monte Cassino....
 
Zdobyli Nasi ten bastion gdzie okopała się elita niemieckich wojsk, dywizja spadochronowa Herman Goering (]]>www.MonteCassinopictures.com]]>).
Twierdzą tą na umocnieniach Linii  Gustawa, zamykali wojskom Alianckim pochód na Rzym.
 
 
Dwa szturmy Polaków na wzgórze 593...
Pierwszy rozpoczęty nocą 11 Maja przez 3 dywizję Strzelców Karpackich.
Bez powodzenia.
Drugi szturm rozpoczęty nocą 17 Maja przez 12 Pułk Ułanów Podolskich.
 
     O świcie na gruzach klasztoru, na szczycie Monte Cassino załopotał Polski Sztandar.
Polska biało-czerwona.
 
 
Trębacz armijny Hejnałem Mariackim tam na wzgórzu 593 ogłosił zwycięstwo Oręża Polskiego nad 
okupantem, barbarzyńcą niemieckim.
 
 
W walkach udział brał żołnierz niezwykły Armii Gen. Andersa.
 
Jutro, w 70 tą rocznicę Dnia, Tego Zwycięstwa.
18 Maja 2014 w Edynburgu, w Szkocji,  w najbardziej honorowym miejscu tego miasta odsłonięty będzie pomnik. 
Pomnik tego niezwykłego żołnierza.
 
Tym żołnierzem polskim był niedźwiedź  Wojtek.
Kapral Wojtek. 
Przeszedł cały szlak bojowy z armią.
Dorastał w armii. Sierota trzymiesięczny  przygarnięty przez Polskich Żołnierzy w Iranie, zaraz po ewakuacji z nieludzkiej ziemi w roku 1942.
 
      Opisałem wierszem te niezwykłą historię niezwykłego żołnierza polskiego.
Jutro rocznica siedemdziesiąta tamtych wydarzeń, zdobycia Monte Cassino.
Dotknijcie Historii niezwykłej, zwierzęcia, który większym Patriotą Polskim był i większą Polskością przesiąknięte serce  miał, niż dzisiejsze polactwo, dzisiejsza naćpana hołota, pod wodzą komotuską, która w tak obrzydliwych słowach pełnych pogardy ubliża Polskości. ubliża Narodowi Polskiemu.
ubliża Naszej Ponadtysiącletniej Histori.
Historii TRWANIA wbrew wszystkiemu, wbrew sąsiadom z lewa i z prawa, z południa i z północy.
Poniewiera to polactwo nasze godła, barwy narodowe. Naszą świętą i wielką Tradycję.
 
 hordy umundurowanych łotrów, bandytów, janczarów tej naćpanej hołoty uzbrojone po zęby,
 ścigają i biją na ulicach Polskiej Stolicy, Warszawy, Patriotów ! 
Kobiety ! Dzieci ! Młodzież ! 
Staruszki i Starców !
Tylko za to, że demonstrują Swoją Polskość wznosząc Polską Flagę w Dzień Niepodległości.
 
A niedźwiedź bohater walczył z polskimi towarzyszami pod Monte Cassino.
Gdzie maki czerwone piły Polską Krew.
 
Chwała ci misiu. 
I sława wieczna.
Tobie i Twym Towarzyszom Broni.
Żołnierzom Polskim.
 
Zwycięzcom spod Monte Cassino.
 
Cześć i Chwała Bohaterom !
 
Niech Żyje Polska !
 
Jeszcze Polska Nie Zginęła !
 
TRWAJMY !!!
 
]]>http://www.globtroter.pl/zdjecia/wlochy/71781_wlochy_monte_cassino_wzgorze_monte_cassino.jpg]]>



]]>http://www.stankujawa.co.uk/wp-content/uploads/2012/10/MonteCassino2009Polish65thAnniversary01LR1.jpg]]>
 
 
 
 
.............
 
 
   Jaka to ]]>wspaniała]]> historia! Warto o niej wspominać, bo jest naprawdę niezwykła! - uważa nasz Czytelnik. To historia walecznego niedźwiadka Wojtka. Zaczyna się w 1941 r. Mała, brunatna kuleczka samotnie błąkała się w pobliżu Hamadanu w Iranie. Prawdopodobnie jego mamę zastrzelił kłusownik. Misia ]]>znalazł]]> brudny, głodny chłopiec. I postanowił na nim zarobić. 


Włożył zwierzątko do plecaka. Na drodze spotkał konwój polskich żołnierzy z armii generała Andersa, którzy wyruszyli ku wolności, do Palestyny. Jedna z ciężarówek zatrzymała się. Wojskowi ulitowali się nad dzieckiem i dali mu kilka konserw. Irańczyk złapał jedzenie i uciekł. Ale zapomniał o plecaku. Po chwili żołnierze zauważyli, że pakunek zaczął się ruszać i popiskiwać. 

Znaleźli niedźwiadka, którego zabrali ze sobą. Karmili go skondensowanym mlekiem, podawanym w butelce po wódce. Smoczek zrobili z kawałka szmaty. Kapral Piotr Prendysz nazwał misia Wojtek.

Zwierzak szybko zadomowił się w 22. Kompanii Transportowej Artylerii wchodzącej w skład 2. Korpusu. Został ulubieńcem wojskowych. Wpisany na listę przydziału, otrzymywał zwiększoną rację żywnościową. Kiedy żołnierze dotarli do Palestyny, kapral Prendysz zamieszkał w jednym namiocie z Wojtkiem. Gdy musiał gdzieś wyjechać, niedźwiadek płakał żałośnie. 

Dlatego pan Piotr zaczął zabierać go ze sobą. Miś siedział dumnie w wojskowej ciężarówce i wzbudzał sensację. Kiedy urósł - do niemal 2 metrów wzrostu i 250 kilo wagi - jego ulubioną zabawą stały się zapasy z czterema wojskowymi naraz. Lubił też piwo i papierosy, które zjadał.

W 1944 r. kompania, w której służył Wojtek, wyruszyła do Włoch. Popłynęli okrętami. Mieli problem z przekonaniem angielskiego oficera, który nie chciał się zgodzić na wpuszczenie niedźwiedzia na pokład. Z Aleksandrii do portu w Taranto dotarli Batorym. Wcześniej 22. Kompania Transportowa Artylerii nie uczestniczyła w walkach. Czekał ją chrzest bojowy pod Monte Cassino. Wzgórze szturmowali Amerykanie, Brytyjczycy i Nowozelandczycy, którzy nie dali rady przełamać oporu Niemców. W kwietniu 1944 do walki włączyli się Polacy, przypuścili bardzo odważny szturm na wzgórze. Poprzedził go ogień artyleryjski.

Najbardziej pracochłonne i męczące dla kompanii misia było donoszenie ciężkich skrzyń z pociskami na stanowiska bojowe. Wojtek obserwował żołnierzy, aż wreszcie sam postanowił pomóc. Podszedł do ciężarówki, stanął na tylnych łapach, a przednie wyciągnął do wojskowego podającego skrzynie. 

Niedźwiedź bez wysiłku wziął jedną z nich. Zaniósł tam, gdzie było trzeba i wrócił do ciężarówki. Jeden z Polaków naszkicował na kartce misia niosącego pocisk. Obrazek szybko stał się symbolem 22. Kompanii Transportowej Artylerii. Żołnierze malowali go na ciężarówkach i nosili na rękawach mundurów.

W 1946 r. Wojtek wraz z kapralem Prendyszem wyruszył do Szkocji. Niedźwiedź został prawdziwą gwiazdą. Pisano o nim artykuły, fotoreporterzy robili mu sesje zdjęciowe, reportaże o jego szlaku bojowym można było słuchać w ]]>radiu]]>. Został honorowym członkiem Towarzystwa Polsko-Szkockiego. Żołnierze generała Andersa zaczęli rozjeżdżać się po świecie. Panu Piotrowi ciężko było mieszkać z wielkim, ważącym ćwierć tony misiem.

Rozwiązaniem dla Wojtka stała się emerytura w zoo w Edynburgu. Został honorowym rezydentem i gwiazdą ogrodu zoologicznego. Bywało, że w odwiedziny przychodzili żołnierze, przez barierkę skakali na wybieg i mocowali się z niedźwiedziem, ku uciesze publiki.

Wojtek zmarł 15 ]]>listopada]]> 1963. Informację o jego śmierci podały wszystkie brytyjskie media. W zoo w Edynburgu ma swoją tablicę pamiątkową. A także w Imperial War Museum w Londynie i w Kanadzie. O wspaniałym misiu powstało wiele ]]>książek]]>, m.in. "Wojtek spod Monte Cassino: opowieść o niezwykłym niedźwiedziu” i "Wojtek niedźwiedź-żołnierz” Wiesława Antoniego Lasockiego, "Kanonier Wojciech” Janusza Przymanowskiego, "Niedźwiedź Wojtek, niezwykły żołnierz Armii Andersa” Aileena Orra.

 

 

 

 
   
 

W kwietniu 1942 roku polscy żołnierze w drodze z Pahlevi w Iranie do ]]>Palestyny]]> za parę puszek konserw odkupili małego niedźwiadka brunatnego od przygodnie napotkanego ]]>perskiego]]> chłopca. Niedźwiadek nie umiał jeszcze jeść i żołnierze karmili go rozcieńczonym skondensowanym mlekiem z butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Podobno z tego powodu Wojtkowi na zawsze pozostało upodobanie do napojów z takiej butelki. Miś został oficjalnie wciągnięty na stan ewidencyjny ]]>22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii]]>, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez ]]>Irak]]>]]>Syrię]]>]]>Palestynę]]>]]>Egipt]]> do ]]>Włoch]]>, a po demobilizacji do ]]>Wielkiej Brytanii]]>.

Niedźwiadkiem opiekowano się troskliwie. Jego ulubionymi przysmakami były owoce, słodkie syropy,]]>marmolada]]>, miód oraz piwo, które dostawał za dobre zachowanie. Jadał razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie. Kiedy urósł, dostał własną sypialnię w dużej drewnianej skrzyni, nie lubił jednak samotności i często w nocy chodził przytulać się do śpiących w namiocie żołnierzy. Był łagodnym zwierzęciem mającym pełne zaufanie do ludzi. Stwarzało to często zabawne sytuacje z udziałem obcych żołnierzy lub ludności cywilnej.

Żołnierze wspominają, że Wojtek uwielbiał jazdę wojskowymi ]]>ciężarówkami]]> – w szoferce, a czasami na pace, czym wzbudzał sporą sensację na drodze. Lubił też zapasy z żołnierzami, które na ogół kończyły się jego zwycięstwem: pokonany leżał „na łopatkach” a niedźwiedź lizał go po twarzy. Pośród opowieści o Wojtku jest również taka, jak to podczas ]]>działań pod Monte Cassino]]> kapral Wojtek pomagał pozostałym żołnierzom w noszeniu ciężkich skrzyń z ]]>amunicją artyleryjską]]> i nigdy nie zdarzyło mu się żadnej upuścić. Od tamtej pory symbolem 22 Kompanii stał się niedźwiedź z pociskiem w łapach. ]]>Odznaka]]> taka pojawiła się na samochodach wojskowych,]]>proporczykach]]> i ]]>mundurach]]> żołnierzy.

]]>]]>

 

         Wojtek....Taki był !

 

......Jeden z polskich weteranów bitwy pod Monte Cassino, dumny posiadacz odznaki Wojtka, stworzonej dla uczczenia

męstwa niedźwiedzia, tak wspomina te wydarzenia sprzed 65 lat:

 

„Po dotarciu na pozycje naszej artylerii,

pospiesznie rozładowywaliśmy pociski i zapalniki, a następnie po krótkim odpoczynku, wracaliśmy możliwie jak

najszybciej po kolejny ładunek. Pomimo podejmowania przez nas wszelkich środków ostrożności, dochodziło

do wielu wypadków, w których ginęli liczni kierowcy ciężarówek, staczających się z wąskich dróg w przepastne

czeluście stromych jarów”.

Wojtek został wciągnięty w wir opisywanych zdarzeń, stawiając czoła tym samym niebezpieczeństwom, z którymi

musieli się zmierzyć otaczający go ludzie. Dla niedźwiedzia był to obcy, niebezpieczny i przerażający świat.

Jednak Wojtek szybko się doń przystosował. Znalazłszy się w nowej sytuacji początkowo domagał się uwagi i

opieki, odmawiając opuszczenia kwatery z powodu hałasu wybuchających pocisków. Wkrótce jednak pozbył

się lęku przed nowymi dlań zjawiskami. Rządny nowych wrażeń, wspinał się na odsłonięte drzewo, które stało

nieopodal obozu 22 Kompanii. Z poziomu jego konarów, niedźwiedź wsłuchiwał się w huk wybuchów i spokojnie

obserwował tajemnicze błyski eksplozji, pojawiających się na zajmowanym przez Niemców obszarze, który

był bombardowany i ostrzeliwany przez ciężką artylerię.

 

 

W takich właśnie okolicznościach Wojtek zasłużył sobie na status legendarnego bohatera. Niedźwiedź

obserwując swych towarzyszy, którzy w bitewnym zgiełku uwijali się pospiesznie rozładowując skrzynki z

amunicją artyleryjską, postanowił dołączyć do nich i rozłożywszy na boki swe potężne łapy, dał do zrozumienia

krzątającym się wokół żołnierzom, że chce im pomóc w ich wyczerpującej pracy. Wojtek nigdy nie był

szkolony do przenoszenia czterdziestopięciokilogramowych skrzyń, w których znajdowały się pociski do

dwudziestopięciofuntowych dział, zapalniki do pocisków oraz inne zaopatrzenie artyleryjskie. Rutynowego

postępowania z zasobnikami amunicyjnymi nauczył się obserwując krzątających się wokół niego żołnierzy,

którym postanowił pomóc z własnej woli, bez słowa zachęty z ich strony. Stojąc na tylnych łapach, rozkładał

swe potężne ramiona, w które żołnierze składali ciężkie skrzynie z amunicją, po czym bez wysiłku przenosił

je do podręcznych składów amunicyjnych, zlokalizowanych w pobliżu stanowisk ogniowych. Po dostarczeniu

ładunku do gniazd artylerii, niedźwiedź wracał do ciężarówki po kolejny ładunek śmiercionośnego zaopatrzenia.

Wojtek nigdy nie upuścił ani jednego pocisku, z czego dumna była cała jego kompania. Zaznaczyć jednak

należy, że pomagając przy wyładunku amunicji, niedźwiedź czynił to na swych własnych warunkach. Całkowicie

samodzielnie decydował o tym kiedy i jak długo ma pracować. Czasami konieczne było zachęcenie go do pomocy.

Jeśli niedźwiedź zdecydował się na zrobienie przerwy, aby sobie przez chwilkę poleżeć, zachęcenie go do

ponownego włączenia się w wysiłek wojenny wymagało poczęstowania go jednym lub dwoma smakowitymi

kąskami. Nagradzano go jedzeniem w chwili wręczenia mu skrzynki lub w chwili gdy odstawiał ją po doniesieniu

we właściwe miejsce. Podczas bitwy pod Monte Cassino, kompania Wojtka przewiozła dla wojsk polskich i

brytyjskich około 17 300 ton amunicji, 1200 ton paliwa i 1100 ton żywności.

11 maja 1944 r. rozpoczęła się ostatnia bitwa o Monte Cassino. Zanim natarcie ruszyło do natarcia, generał Anders

zwrócił się do swych żołnierzy z emocjonalnym apelem: „Na czas tej akcji niech w wasze serca wstąpi duch lwa,

zachowajcie w nich jednak także miejsce na Boga, honor i Polskę – waszą Ojczyznę”. Generał w swej odezwie

nakazywał żołnierzom, aby pomścili wszystkie cierpienia, jakich podczas wojny zaznał naród polski, a także

żeby wzięli rewanż za wszystko to, co oni sami wycierpieli w ciągu lat spędzonych w Rosji oraz w okresie długiej

rozłąki ze swoimi rodzinami.

O godzinie H, czyli o 23.00, ogień otworzyło około 1200 alianckich dział, które rozpoczęły przygotowanie

artyleryjskie do natarcia. Skoordynowany ogień artylerii był tak gęsty, że panujące ciemności musiały ustąpić

przed jasnością wystrzałów dział i eksplozji pocisków, które noc zamieniły w upiorny dzień. Nawała artyleryjska,

mająca wstrząsnąć przeciwnikiem i pozbawić go woli walki, dosłownie wywołała trzęsienie ziemi. Wojtek i jego

towarzysze byli jednak niewzruszeni, bez przerwy pracując na rzecz zapewnienia stałych dostaw amunicji na

stanowiska artylerii...

 

70 lat później:

 

"O Wojtku spod Monte Cassino i jego Towarzyszach Broni - saga"

 

Pomnik staje w Edynburgu żołnierza.

Pomnik staje bohatera spod Cassino.

Pomnik staje w Edynburgu niedźwiedzia

Co odwagą w polu walki zasłynął.

 

Staje pomnik Żołnierza Polskiego,

Bo TEN niedźwiedź był Polski Żołnierzem.

Szedł z Iranu do Wzgórza Klasztornego.

Kapral Wojtek. 

Czy zwierzę ???

 

To był Polak urodzony w Syrii.

Boskie tam stworzyły go Moce.

Miś brunatny bardzo urodziwy.

Polska Dusza w misiowej powłoce.......

 

Dzieckiem będąc dołączył do Armii.

Tej Andersa - Z żołnierzy zesłańców.

Uszli z życiem z nieludzkiej ziemi.

Armia Polski - Wrześniowych Obrońców.....

 

Zbrodniarz Stalin się podzielił Polską.

Z psychopatą, bandytą – Hitlerem.

 

Tak jak zawsze !!!  

deal Niemców z Rosją.

 

Tak jak zawsze !

sąsiad niszczycielem.....

 

Więc był Wrzesień 39 - tego.

Pierwszy był - za chwilę siedemnasty.

No i Polskę rozerwały siły złego.

Polski Żołnierz do niewoli - po walce.....

 

Zapełniły się obozy Żołnierzami.

Rosja była wszak od linii Wisły !!!

Taki układ Rosji był z Niemcami.....

Później Czerwiec był.

41 - szy.....

 

Więc się wielka "ojczyźniana" zaczęła.

dwóch przyjaciół - bandytów - wrogami.

Hitler napadł przyjaciela - Stalina.....

Może będzie lepiej z Polakami ???

 

No i było.

Układ był Sikorski - Majski.

Otworzono wrota łagrów na Syberii.

I zaczęli bezdrożami iść Polacy.

Co przeżyli wyrok śmierci - Berii.....

 

Nie szli Ci - co z Katynia i Miednoje.

Nie szli Ci - z Ostaszkowa, Starobielska.

Nie szli Ci - co Oddali Życie Swoje.

Tam za Polskę ! 

Żeby Była - Polska.....

 

Szumiał las IM tam w Katyniu nad grobami.

Groby ICH - to tam tylko doły śmierci.

Rusek ICH - tam mordował tysiącami.

Nad TYM lasem - TAM ptak nie przeleci.....

 

ONI TAM w ziemi obcej - SAMI......

 

Tam inaczej szumią w lesie tamtym drzewa.

Tam inaczej zimą biały pada śnieg.

Tam w tym lesie CISZA Pieśń Żałobną śpiewa.

Serce boli, łzy do oczu cisną się.....

 

Formowała się więc z żywych Armia Polska.

Z Tych Żołnierzy co najlepsi są na świecie.

Wiedział Stalin kto najlepszy by bić Niemca.....

Bali się Hitlera sowieci......

 

No i szli do Buzułuku Polacy.

Ten Buzułuk przy granicy z Iranem.

Szły kobiety, szły dzieci, szli starcy.

Dla NICH też wrota łagrów otwierane.....

 

Wielu z nich nie doszło do celu.

Kości wielu bieleją na bezdrożach.

Tysiące doszło - by bić się w wojsku.

Wkrótce Armia do walki jest 

Gotowa.....

 

Lecz do Armi dołączali wciąż cywile.

Pod opiekę chcieli Wojska Polskiego.

Z łagrów wyszły rodziny całe.

Uciekały z ziemi złej – Do Swego.....

 

Po nieludzkiej szły ziemi polskie dzieci.

Doszło 10 tysięcy, gdzie Wojsko Andersa.

We Wrześniu 300 tysięcy porwali sowieci.

Doszła garstka.

10 z 300 tysięcy - to niewielka reszta......

 

 

Przygarnęła Armia dzieci pod swe skrzydła.

Przygarnęła tysiące rodzin – cywili.

Armia Polska tam. Pod Znakiem Orła.

Powstała by Niemca jej żołnierze bili.....

 

Ale Niemiec wtedy stamtąd był daleko.

A tuż obok granica z Iranem.

Więc decyzja by wojsko ewakuować.

Anglia była blisko z Teheranem.....

 

No i wyszło Wojsko Polskie z granic Rosji.

Razem z Armią – Druga armia cywili.

To rodziny, to dzieci z Armią szły.

To Polacy co katorgę przeżyli.....

 

Teraz wrócę słowem wiersza do niedźwiedzia.

Bohatera tej mojej opowieści.

Długa była dygresja o Żołnierzach.

Wiersz mój musi wiele faktów pomieścić.

 

Wiele faktów Polski Wielkiej Historii.

Wiele faktów, wiele bólu, wiele łez.

I tragedii, w ziemi ruskiej niewoli

Co dotknęła małe dzieci też.....

 

Małe dzieci co bez matek i bez ojców.

Które Rosja uczyniła sierotami.

Śmierć zabrała polskim dzieciom rodziców.

Idą więc z nieludzkiej ziemi z Żołnierzami.....

 

Na Tej drodze znalazł się też sierota.

Mały miś, niedźwiadek bez matki.

Kula matkę pozbawiła żywota.

Zamiast matki – Żołnierz gotów do walki.....

 

Przygarnęli misiaczka Żołnierze.

Też sieroty - Bez Matki – Ojczyzny.

Ale oni walkę Dla Niej, życie Dla Niej

 

W Ofierze.

Krew przelewać, ból znosić,

Nosić blizny.....

 

Przygarnęli więc misiaczka Ci Żołnierze.

Odkupili od irańskich chłopaków.

Trzy miesiące miał miś zaledwie.

Więc z butelki pił mleko – w smoczku....

 

 

 

Tak sierota – jeden więcej już w Armii.

Pod opieką Naszych Polskich Żołnierzy.

Armia szła by walczyć z Niemcami.

Mały miś – sierota z nią bieży.....

 

Mały miś rośnie szybko – jak na drożdżach.

Małego misia kochają bardzo – wszyscy.

Mały miś dostał imię – Wojtek.

Wojtek – Polski żołnierz – milusiński....

 

No i przeszedł cały szlak bojowy Armii.

Iran, Irak, pola nafty Mosulu.

Wędrował przez Syrię do Palestyny.

Przez pustynie, koło Sfinksa

I piramid Egiptu......

 

 

 

Z małego misia zrobił się już duży

Niedźwiedź.

 

 

To już nie dziecko jest - to „mężczyzna”.

Wcielony do Armii – szeregowiec.

Karierę bojową

Żołnierz – niedźwiedź zaczyna....

 

Kochał Wojtek swych przyjaciół – Żołnierzy.

Odpłacał miłością zwierzak za miłość.

Lubił sypiać w namiotach,

W zapasach się mierzyć.

      

 
   Miś Wojtek, co piwo pił i pociski nosił
 
 
 
 
 
     
    

Popijał z nimi przydziałowe piwo....

 

Papierosów Wojtek palić nie potrafił.

Lecz, gdy częstowano nie odmawiał cygaretek.

Paczkę brał – cygaretki do paszczy

A koledzy mieli z tego uciechę.....

 

I szedł z nimi i żył z nimi – jak żołnierz.

I miał obok – z nimi miejsce w szeregu.

I już przydział miał – Zadania bojowe.

W kompani wojska – w zaopatrzeniu.....

 

No i lubił bardzo jeździć ciężarówką.

Ciężarówki wiozły skrzynie z pociskami.

No i mniejsze skrzynie były z amunicją.

Żeby w walce miał czym żołnierz wroga razić....

 

I znaleźli się Polacy w Italii.

Już za nimi Iran, Irak, Palestyna.

Ziemia włoska – Tam gdzieś Polska w oddali.

Niemiec tu !

Więc bój będzie się zaczynał......

 

Pole bitwy już tam na nich czeka.

Ciężkie walki tam się toczą od miesięcy.

Pas umocnień zwany Linią Gustawa......

Za nią – Rzym.

Papież Piotr w nim kiedyś rezydował

Święty......

 

A ta Linia Gustawa jest na wzgórzach.

Najważniejszym z nich – Monte Cassino.

Na nim klasztor. W nim elita wojsk Hitlera.

Walczyć ostro trzeba będzie.

I będzie trzeba ginąć.

 

Tam już toczy się bój krwawy od Stycznia.

Wojsk alianckich szturm trwa bezustanny.

Herman Goering Division – to elita.

Każdy atak na wzgórze odpierany.

 

Zioną ogniem bunkry Niemców na zboczach.

Ginie żołnierz angielski, indyjski.

Na nic bomby zrzucane w nalotach.

Klasztor trwa - choć ruina to jest i zgliszcze.....     

 
   

Wciąż zamknięta droga jest na Rzym.

Zionie ogniem wciąż Linia Gustawa.

Operacje od Stycznia już trzy:

  • Shingle – Avenger – Dickens.

Danina z życia Sprzymierzonych.

Krwawa.....

 

Pięćdziesiąt przeszło tysięcy ofiar.

Ataki w Styczniu i w Lutym i w Marcu.

A Monte Cassino trwa !

 

Z Egiptu nadeszli Polacy......

 

Decyzja w Alianckim Dowództwie zapada.

Już Maj jest czterdziestego czwartego.

 

  • Operacja Diadem -

 

Od południa atakuje Armia Polska !

1 – szy Szturm o 1 – w nocy

Maja – 11 – tego......

 

Ogniem zioną bunkry Niemców na zboczach.

Broni się bandytów niemieckich elita.

Wzgórze płonie jak sycylijski wulkan.

Atak Polski trwa !

Już świta......

 

Pierwszy szturm nie przyniósł rozstrzygnięcia.

Pierwszy szturm był jednakże rozpoznaniem.

Pięli się w górę Polacy. Ginęli.....

Lecz to nie były Życia zmarnowane.....

 

 

Rozpoznano gniazda stanowisk ogniowych.

W skałach jamy skąd strzelali bandyci.

Miejsca skąd był ostrzał prowadzony.

Skąd strzelano z klasztoru na szczycie......

 

 

Pierwszy Atak dziełem Strzelców był Karpackich.

Rozpoznali plac boju jak należy.

Teraz będzie szturm Ułanów Poldolskich.

 

Niemiec Ułanów ataku nie zdzierży !

 

Nocą,

gdy trwał atak na wzgórze Monte Cassino, 17 Maja 1944 roku,

Pisał Poeta Ref – Ren

Nieśmiertelne Strofy:

 

Czy widzisz te gruzy na

szczycie ?

 

Tam wróg twój się kryje, jak

szczur !

 

Musicie! Musicie! Musicie !!!

 

Za kark wziąć i strącić go z

chmur !

 

I poszli szaleni, zażarci,

 

I poszli zabijać i mścić !

 

I poszli - jak zawsze – uparci!

 

Jak zawsze – za honor się bić.

 

 

Runęli przez ogień straceńcy !

 

Niejeden z nich dostał i padł.....

 

Jak ci z Samossierry, szaleńcy !

 

Jak ci, spod Rokitny, sprzed lat !

 

Runęli z impetem szalonym

 

I doszli....i udał się szturm !

 

I sztandar swój biało-czerwony

 

Zatknęli na gruzach wśród chmur !

 

 

 

 

 

A niedźwiedź nasz Wojtek pracował

w „pocie czoła”.

Kompania jego dowoziła amunicję.

Tony pocisków trzeba było transportować,

By Żołnierz Polski miał czym strzelać

Do bandytów na szczycie.....

 

Lecz Wojtek,

Zanim zaczął robić to co robił,

Wspiął się na drzewo i siadł na gałęzi.

Usiadł by patrzeć z góry na plac boju.

Słuchał huku armat – Patrzył co robią koledzy.

I myślał pewnie co jemu robić należy....

 

 

Jak pomóc kolegom w ich żołnierskim znoju.....

 

No i szeregowy Wojtek podjął decyzję.

Tam na TYM wzgórzu, pod Monte Cassino.

Zszedł z TEGO drzewa i do ciężarówki – biegiem.

TYM co robić zaczął – Na wieki zasłynął.

 

Podbiegł do ciężarówki – Rozłożył swe bary.

Jakby prosił...

 

  • Chcę walczyć razem z wami.

  • Ładujcie tutaj te skrzynie – ciężary.

  • Dam radę,

  • Chcę walczyć jak wy, bracia

Z Niemcami.......

 

I złożono na mocarne bary skrzynię z amunicją.

Ciężka była – dla dwóch silnych chłopów.

 

A on...

 

Skrzynię uchwycił i biegiem pod górę.

Do Polskich Żołnierzy – okopów.

 

I Wojtek pracował.

Jak tytan – Pod ogniem.

Nic sobie nie robił z wybuchów.

Brał ciężkie skrzynie, pociski

I pod górę – biegiem.

 

  

   

 

Do strzelców, do ułanów.

Do swych Towarzyszy Broni.

Naszych Polskich Zuchów.......

 

Zdobyli Polacy to wzgórze twierdzę.

Ten bastion na Linii Gustawa.

Lepsi byli niż bandyci, spadochroniarze.

Lepsi Byli niż

Herman Goering - elitarna dywizja cała.....

 

Ponad 4 miesiące oblężenie trwało.

55 przeszło tysięcy zabitych żołnierzy.

Polaków ponad tysiąc poległo

Podczas szturmu twierdzy.

 

Krwawy sukces zwieńczył TO bitewne dzieło.

 

Niedźwiedź Wojtek – Bohater !

Awans na kaprala.

Pokazał miś co potrafi.

Ułańska w niedźwiedziu fantazja zagrała.

Walczył niedźwiedź !

Jak walczyli nasi......

 

Słuchał pewnie Wojtek jak trąbka o świcie

18 Maja zagrała.

Słuchał pewnie Hejnału Mariackiego.

Jego też w TYM Zwycięstwie zasługa niemała.

Duch odwagi misia

Wspierał ducha walki – Żołnierza Polskiego......

 

 

 

 

 

 

 

 

Skończył się bój o Monte Cassino.

Ale wojna przecież jeszcze nie skończona.

 

Droga na Rzym stanęła otworem.

Niedźwiedź szedł dalej z Polską Armią.

Był Polski Żołnierzem – Był orłem, sokołem.

Pokazał jak zwierzę ( ??? ) walczy – ofiarnie......

 

Walczyli dalej orły i sokoły

Z niemieckim okupantem we Włoszech.

Wyzwolili Bolonię – Wolność dla Ankony.

Miś kapral walcząc

Do końca wojny doszedł.....

 

Marzyli Polscy Żołnierze o powrocie do Polski.

O powrocie z Wojtkiem marzyli.

Jednak tak się nie stało – zdradzili alianci.

 

Sojusznika swego w Jałcie

 

zdradzili !!!

 

Sprzedali Stalinowi za swój święty spokój

Polskę i pół Europy !

Nie drażnić „niedźwiedzia” !

  • więc był ruski „pokój” !

A nad Wisłą

terror czerwonej, bolszewickiej hołoty !

 

Nie zobaczył Wolnej Polski żołnierz Wojtek.

Armia Polska rozwiązana została

Po powrocie do Angli i do Szkocji.

Towarzysze broni do cywila.

Miś bohater w zoologu....

 

Do śmierci..............

 

Kapral Wojtek w Edynburgu znalazł „dom”.

Klatkę w ZOO – obszerną.

Wolny” miś siadał w kącie i rozmyślał.

Pewnie dumał nad przeszłością piękną – swą.

Pewnie bój pod Cassino wspominał.....

 

Miś bohater osowiały siedział tam.

Sprawiał podobno wrażenie chorego.

Dzień za dniem a on smutny. Taki – sam......

A on przecież towarzyszy miał.

Od małego.....

 

A on przecież Żołnierzem był !

Frontowym.....

Huku armat on się nie bał !

Wcale....

 

 

Dla kolegów wsparciem był !

Bojowym....

inspiracją w bojowym zapale.....

 

A tu siedzi osowiały w zoologu.

 

 

 

   

 

Co za życie miś bohater ma ?

Jedno tylko wybudzało go z letargu:

 

Odwiedziny towarzyszy z dawnych lat.....

 

Odwiedziny.....I gdy słyszał Język Polski.

Uszy wtedy stawały mu na sztorc.

I chciał słuchać !

Stawał - jak człowiek podchodził do siatki.

 

I ożywał miś

 

I Język Polski budził go....

 

Duszę miał miś Patrioty Polskiego.

Kochał Polskę

Chociaż nie był nigdy tam.

Polskość nosił w sobie - i cenił od małego.

POLSKOŚĆ Wojtka TO i dziś

Polaków Skarb !

 

Dzisiaj w Szkocji w Edynburgu Pomnik Staje.

Pomnik staje w honorowym bardzo miejscu.

 

Kiedy pomnik stanie misia w Warszawie ?

 

TAM Jest miejsce, gdzie palma dziwna „rośnie”, stoi.

 

Palmę wyciąć !!!

 

 

Oddać Honor Sławie.

Dziś żyjącym TO uczynić przystoi.

 

Mają Cmentarz Pod Cassino Żołnierze.

Miś ma pomnik w Edynburgu od teraz.

PAMIĘTAJMY !

Wolność Krzyżami Się Mierzy.

 

JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA !

 

Adam Szeluga, za oceanem, 15 Maja 2014

 

 

 

 

 

Feliks Konarski ( Ref-Ren)

 

 

 

1.

Czy widzisz te gruzy na

szczycie ?

 

Tam wróg twój się kryje, jak

szczur !

 

Musicie! Musicie! Musicie !!!

 

Za kark wziąć i strącić go z

chmur !

 

I poszli szaleni, zażarci,

 

I poszli zabijać i mścić !

 

 

I poszli - jak zawsze – uparci!

 

Jak zawsze – za honor się bić.

 

2.

Runęli przez ogień straceńcy !

 

Niejeden z nich dostał i padł.....

 

Jak ci z Samossierry, szaleńcy !

 

Jak ci, spod Rokitny, sprzed lat !

 

Runęli z impetem szalonym

 

I doszli....i udał się szturm !

 

I sztandar swój biało-czerwony

 

Zatknęli na gruzach wśród chmur !

 

3.

Czy widzisz ten rząd białych

krzyży ?

 

To Polak z honorem brał ślub !...

 

Idź naprzód !...Im dalej....Im wyżej...

 

Tym więcej ich znajdziesz u

stóp !

 

Ta ziemia do Polski należy,

 

Choć polska daleko jest stąd,

 

Bo wolność...krzyżami się

mierzy...!

 

Historia ten jeden ma błąd...!

 

4.

Ćwierć wieku, koledzy, za nami.

 

Bitewny ulotnił się pył

 

I klasztor białymi murami

 

Na nowo do nieba się wzbił...

 

Lecz pamięć tych nocy upiornych

 

I krwi, co przelała się tu -

 

Odzywa się w dzwonach

klasztornych,

 

Grających poległym do snu...!

 

 

Czerwone maki na Monte Cassino,

 

Zamiast rosy piły polską krew...

 

Po tych makach szedł żołnierz i ginął,

 

Lecz od śmierci silniejszy był gniew !

 

Przejdą lata i wieki przeminą,

 

Pozostaną ślady dawnych dni !.....

 

I tylko maki na Monte Cassino

 

Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną

krwi !

 

 

  

 

    

 

 

znalezione w sieci :

 

Autor „Czerwonych maków...”, Feliks Konarski

(pseudonim Ref – Ren) był członkiem Teatru Żołnierza Polskiego Armii Andersa...

17 Maja późnym wieczorem wrócił z występów do Campobasso, ale nie mógł zasnąć, bo w oddali rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino.

Zasiadł do napisania tekstu piosenki. O trzeciej nad ranem zbudził swego przyjaciela Alfreda Schutza

(pseudonim Al Suito), prosząc go o dopisanie muzyki.

Po półtorej godzinie melodia praktycznie była gotowa.

Bitwa wciąż trwała, więc cały zespół aktorski spiesznie

 

wyruszył w jej kierunku. Po drodze, za przydrożnym rowem,

Konarski zobaczyl samotny grób żołnierski – naprędce sklecony krzyż, przewiązany białą taśmą, lekko przekrzywiony,

z wiązanką maków w łusce po pocisku.

Wyjął notes i w ciężarowce dopisałtrzecią zwrotkę „Czy widzisz ten rząd białych krzyży ?”

O 9:50, 18 Maja 1944, wreszcie ucichły działa – to 12 Pułk

Ułanów Podolskich pierwszy dotarł na szczyt wzgórza i zatknął

na nim biało-czerwony sztandar.

 

Czwartą zwrotkę dopisał Feliks Konarski w 25-lecie bitwy, w

roku 1969.

W publikacjach zwrotka ta bywa niestety pomijana i jest mniej znana.

 

Po zapoczątkowanych zmianach w Polsce Feliks Konarski

mógł wreszcie Ojczyznę odwiedzić.

Miał przylecieć 12 Września 1991 r. Niestety, zmarł w przeddzień wyjazdu.

 

Z różnych źródeł zebrał Jerzy Trzesicki, Vancouver, Lipiec 2002.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


<]]>http://miswojteksopot.org/home]]>>

   - About <
]]>http://miswojteksopot.org/about-foundation/]]>>
   - Wojtek Bear <
]]>http://miswojteksopot.org/wojtek-bear/]]>>
   - Patronage <
]]>http://miswojteksopot.org/patronate-and-cooperation/]]>>
   - Support Us <
]]>http://miswojteksopot.org/support-us/]]>>
   - Contact <
]]>http://miswojteksopot.org/contact/]]>>
   - News <
]]>http://miswojteksopot.org/news/]]>>


 Wojtek Bear
Wojtek the bear was a real brown Syrian bear, who at the age of three
months was adopted by Polish soldiers of the II Corps of Gen Anders in
Hamadan, Iran. They bought him for a few coins and a tin of meat. The tiny
bear orphan was fed by the solders with diluted condensed milk from a vodka
bottle with a rag teat. Wojtek soon grew to enjoy his drink!

 Brought up by people, Wojtek believed he was human himself and soon he was

to become a soldier... He was granted the rank of a private, his own soldier

book, index no. and his due pay in the form of a generous food ration and
an occasional beer as a treat for good behaviour.

 He would regularly stand guard with other soldiers and help them carry
heavy weights. Truck journeys and play-fighting with soldiers were his
favourite pastimes. Once he even caught an Arab spy hiding in the shower
room, where Wojtek would tend to his hygienie with gusto.

 Alongside the soldiers of the 22nd Transport Division, he covered the
entire operational route from Iran, via Iraq, Syria and Palestine to Egypt.
Here started a new chapter in his adventurous soldier life: the Polish
division was boarding the ship MS Batory to sail to Italy, where the Polish
soldiers were to participate in the Italian campaign alongside their
Western allies. The British passed on clear instructions that no animals
were allowed on board. MS Batory was almost ready to leave the port but the
army records showed one private missing. "Where is Wojtek Mis?" When in
front of the British officer, who was taking the register, there appeared a
six foot tall brown bear, he was flabbergasted.

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2bVPAsx6hV4

Vote up!
3
Vote down!
0
#1425324

komuchy nawet niedzwiedzia bali sie wpuscic do Polski zeby im ustroju i wladzy ludowej nie obalil. To samo jest teraz kontynuuja przez komunistyczne POmioty  to FALSZYWY PATRIOTYZM, walka z piekna niestety tragiczna historia zolnierzy wykletych, dowodow na to jest az nadto.Chocby torpedowanie powstania Muzeum Zolnierzy Wykletych w Ostrolece, nie przyznanie srodkow finansowych na ten cel przez rzad -ponoc polski. Ochydzanie histori i pamieci o Rotmistrzu Pileckim - o tak falszywy profesor bydlaszewski tak to dopiero patriota ale Pilecki, Roj, Lupaszko, i wielu innych wspanialych zolnierzy ktorzy z milosci do ojczyzny Polski oddali swoje mlode zycie w walce za jej wolnosc, dla tych co rzadza teraz Polska sama pamiec o tych BOHATERACH jest sola w oku a wspaniali mlodzi ludzie sa zakala dla POstkomunistycznego zydoruskoniemieckiego rzadu w Polsce - podobno WOLNEJ POLSCE. Precz z komuna, zdrajcami przechrztami o polsko brzmiacych nazwiskach - POLACY ZACZNIJCIE MYSLEC, OTWORZCIE OCZY I USZY, ZOBACZCIE CO ONI ZROBILI Z NASZEJ OJCZYZNY I KIM WY DLA NICH JESTESCIE. KIM JESTESCIE DLA UE I SWIATA. NIEWOLNIKAMI WE WLASNYM KRAJU. PRECZ  Z NIMI - MORDERCAMI Z KATYNIA MIROSLAWCA I SMOLENSKA, TO WSZYSTKO NAM ZGOTOWALA TA SAMA BANDA.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425327

Bezinteresowny, bo garść łakoci czy kilka papierosów (zjadał je) to żadna zapłata za noszenie amunicji lub śmieszne wybryki podnoszące morale zołnierzy.

Postać, którą można porównać do pieska Hachiko z filmu pod tym samym tytułem (z Richardem Gere w roli głównej(?)

Zarówno Wojtek jak i Hachoko zawsze wycisną kilka łez wzruszenia. Czy naprawdę zwierzęta nia mają duszy ?

Vote up!
2
Vote down!
0
#1425332

Dzisiaj Polacy jawią bardzo nowoczesnymi i europejskimi, a także przyjaciółmi Ameryki, Niemiec i innego jeszcze genderstwa. Aktualnie pojawiają się problemy w momencie kiedy ktoś wychodzi z inicjatywą budowy pomnika jakiemuś polskiemu Bohaterowi. Nie ma natomiast problemów, ażeby wysrać się na Placu Zbawiciela, stawiając tam pedalską tęczę. 
Polacy szczają na krzyże, na pomniki swoich bohaterów, wsadzają flagę swojego państwa w psie łajno, czy w końcu delektują się muzyką niejakiej Peszek.
Dla kontrastu więc pani Kate Carr w swoich dwóch utworach, jakże mocno nawiązujących do rocznicy bitwy o Monte Casino.
 
 
 
 
 
Pozdrawiam!
Vote up!
2
Vote down!
0
#1425333

"Polacy szczają na krzyże, na pomniki swoich bohaterów, wsadzają flagę swojego państwa w psie łajno"

winno brzmieć:

"Polskojęzyczni przybysze i tymczasowi rezydenci szczają na krzyże, na pomniki naszych, polskich bohaterów, wsadzają flagę naszego, polskiego państwa w psie łajno"

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425340

Chciałbym

podziękować bardzo Wszystkim za odwiedziny na moim blogu, za słowa komentarzy.

Za Film o Wojtku, który myślał, że jest człowiekiem. Polakiem.

Był nim pewnie bardziej niż jest dzisiejsze polactwo i cała ta naćpana hołota różnych odcieni mająca w najwyższej pogardzie Nasze Polskie 

Imponderabilia, że użyję sienkiewiczowskiego określenia.

Dziękuję za dotknięcie razem ze mną tej niezwykłej Historii Wojtka. 

Wojtka, który był Polskim Żołnierzem, 

I jednocześnie prosiłbym o używanie jednego słowa, które bardzo trafnie określa tych polskojęzycznych, co tak bardzo nienawidzą Polski, Polaków, Polskiego Patriotyzmu, Polskości,

że czynią to co czynią !

to co tutaj powyżej słowami komentarzy Opisaliście.

Proszę, nie używajcie słowa Polacy w żadnym kontekście do tych osobników polskojęzycznych.

to jest tylko polactwo !

 

Wspomnijcie słowa wierszyka o Małym Polaku.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1425350