EDWARD SŁOŃSKI "Mój brat"...i wiersze wybrane:

Obrazek użytkownika poeta
Kraj
50 lat temu, 21 Października 1963 roku zginął z bronią w ręku w walce z MO i SB Ostatni Partyzant Rzeczypospolitej, Sierżant Józef Franczak, ps. "Lalek"..... CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI ! CHWAŁA BOHATEROM ! (]]>http://niezalezna.pl/47359-rocznica-smierci-lalk]]>...) Edward Słoński "Mój brat" Dziś w nocy z lancą w ręku w husarskim srebrnym stroju przez okno brat umarły zaglądał do pokoju. Miał księżyc na pancerzu i w oczach blask zielony- mój brat, w moskiewskiej tiurmie przed laty zamęczony. Koń jego pod jaworem bił niespokojnie nogą, huf jego towarzyszy od lasu ciągnął drogą.... A on, swą srebrną ręką, zgarniając księżyc z czoła, z za okna mówił do mnie: - Wstań, bracie, Polska woła!- 10 grudnia 1916 Jerzykowi-ojciec. "Kiedyż ?" Pod czyimże przewodem Ojczyźnie pójdziem służyć łączące nas ze Wschodem haniebne mosty burzyć ? I kiedyż czynem śmiałym i jednym mocni celem pomiędzy Kremlem białym staniemy a Wawelem ? "W listopadowem słońcu" W listopadowem słońcu bawią się małe dzieci.... -- kiedyż ten Orzeł Biały naprawdę już przyleci ? -- Podnoszą główki płowe i śmieją się z radości, a orła wciąż nie widać w błękitnej wysokości. Zagubił się w obłokach gdzieś na słonecznym szlaku.... -- Czyż ty już nie przylecisz, królewski, biały ptaku ? -- Tam, gdzie świeciło słońce i dzieci się bawiły, szedł kupiec z naprzeciwka i słyszał co mówiły. Więc stanął i powiedział: -- Ten orzeł nie jest ptakiem, lecz tylko haftowanym na chorągiewkach znakiem. -- Przycichły ze zmartwienia i posmutniały dzieci.... -- Ten orzeł nie jest ptakiem, ten orzeł nie przyleci ! -- To słyszał żołnierz polski, co szedł tą samą drogą i po nierównym bruku drewnianą stukał nogą. Snadź żal mu się zrobiło radości małych dzieci, bo rzekł: -- Nie wierzcie kupcom nasz orzeł dziś przyleci. -- Ja już mu nie dam rady, niech które z was go złowi... -- i dzieci uwierzyły polskiemu żołnierzowi. 5 listopada 1916 "Na zgliszczach" 1 Te pola, które deptał i ogniem palił wróg, chabrami i rumiankiem zasieje z wiosną Bóg. Porosną wonnem zielem żołnierskie groby wkrąg, zadzwonią ostre kosy śród naszych pól i łąk. I chabry i rumianki, wieńczące każdy grób, żołnierzom, co polegli pokłonią się do stóp. Pokłonią się niziutko tym smutnym grobom wkrąg od tej podartej ziemi od tych zdeptanych łąk. 2 Te domy, które burzył morderczym ogniem wróg, powoli odbudować pomoże dobry Bóg. Na zgliszczach co wystygły we mgle jesiennych słot zadzwoni lekka kielnia, uderzy ciężki młot. Tak stare nasze smutki, radości, łzy i śmiech wniesiemy w nowe kąty w podcienia nowych strzech. Piastowym obyczajem gościowi u swych wrót pod lipą postawimy sycony z plastrów miod. I opowiemy, kreśląc na czołach krzyża znak, o tej, co nie zginęła, a której wciąż nam brak ! 29 listopada 1914.
Brak głosów