Związek przyczynowo skutkowy
W latach trzydziestych, ale również wcześniej na polskiej wsi było biednie, nawet bardzo biednie. Dochodziło do rozruchów, policja musiała używać broni palnej, byli zabici i ranni, wiele osób aresztowano i wiele dostało kary więzienia.
Problem sytuacji na wsi doczekał się nawet powieści. Chodzi oczywiście o"Karierę Nikodema Dyzmy" Dołęgi Mostowicza. Sam Dyzma jest wymyślony, ale problem jest realny. Tym problemem było to, że było za dużo zboża. Oczywiście problem nie dotyczył samego zboża, również innych produktów rolnych, ale zboże można uznać za główny symbol interesującego nas zagadnienia.
Zachodzi pytanie, dlaczego tak się działo?
Jeśli dorzucimy do tego kryzys światowy, to powinna nam się zapalić w głowie czerwona lampka ostrzegawcza, że coś jest nie w porządku. Bo zboże jest rzeczą, której potrzebują wszyscy i zawsze. To niekoniecznie musi być zboże, ale w Europie to jest zboże.
To by oznaczało, że musiała nastąpić klęska urodzaju na niespotykaną skalę i wszędzie tego zboża było tyle, że nie dało się go sprzedać.
Odpowiedź jest jednak zupełnie inna.
W POLSCE BYŁA BIEDA, BO NA UKRAINIE PANOWAŁ GŁÓD.
Głód zaprowadzony specjalnie przez władze sowietów. Dochodziło do aktów kanibalizmu.
A ukraińskie, ale również z innych obszarów sowietów, zboże było sprzedawane w takich cenach na rynkach światowych, że nasi producenci nie mogli się przebić. Potem, gdy już główna fala terroru wobec chłopów ukraińskich zelżała, to odbiorcy byli po prostu przyzwyczajeni kupować zboże tam gdzie kupowali. Nawet jeśli dotychczasowy dostawca podwyższył ceny do realnych.
Odpowiedziawszy sobie na postawione na początku pytanie zaraz pojawiają się następne. Czy ci, którzy spowodowali nieszczęście Ukraińców zakładali od razu na początku, że dzięki temu osłabią również Polskę, czy wyszło im to niejako przy okazji, jako niespodziewany ale całkiem pożyteczny bonus.
Pojawiają się również inne pytania. O działalność innych, nie tylko sowietów. Zwłaszcza główny paser jest tu ciekawą figurą w tej sprawie.
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu (http://pulldragontail.blogspot.com/2012/09/prawie-wszystkie-warianty.html) zachodzi pytanie, jakim cudem minister Beck mógł przyjąć gwarancje głównego pasera jeśli znał przedstawione powyżej fakty. Bo że takich faktów nie znała szeroka publika, to jest to zrozumiałe, ale szef MSZ to jednak takie fakty winien znać i winien móc dokonać analizy, która doprowadza do powstania takiego skojarzenia.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1053 odsłony
Komentarze
Jest i inne tłumaczenie.
6 Września, 2012 - 16:50
Nasi producenci od stuleci nie mieli nic wspólnego z cenami eksportowymi zboża, bo tym zajmowali się faktorzy. Eksport szedł przez Gdańsk (głównie, przedtem wylącznie) i pośrednicy aż do wybuchu wojny byli ci sami. Domyśl sie kto. Po prostu - nędza na wsi to były wyższe zyski pośredników-monopolistów. Oczywiście Arcos mógł mieć jakiś wpływ na ceny, ale myślę, że niewielki. W latach dwudziestych we Francji chłopi marli z głodu, u nas tak źle nie było. To byly koszty przekształceń społecznych.
A że Beck zawarł złe sojusze, to on sam o tym wiedział i podobno byl wsciekły po swoim znanym przemówieniu w Sejmie.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Re: Jest i inne tłumaczenie.
6 Września, 2012 - 17:53
Jakoś tak było, że przez stulecia POMIMO całej gamy pośredników to jednak w Polsce powstawały całkiem spore majątki i chłopi też źle nie mieli. I nagle taki zbieg okoliczności - światowy kryzys, głód na Ukrainie i problemy ze sprzedażą zboża z Polski. Zadziwiająca koincydencja.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A