Jobsharing po polsku

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Hiobowscy byli źli i narzekali, że ten dzień też był zły. No, nie wszyscy Hiobowscy. Bo mama Łukaszka zamknęła się w łazience i czyniła tam jakieś tajemnicze zabiegi. Wreszcie wyskoczyła z okrzykiem:
- Tadaaaam! - i zaprezentowała twarz pomazaną czymś zielonym.
Hiobowscy wzruszyli ramionami i warczeli dalej.
- Mandat! - warczał tata Łukaszka. - Też się ustawili, gdzieś schowali się za rogiem, a tu było ograniczenie, przecież nikt nie jeździ z prędkością jaka jest na znakach, bo do takich na przykład Pawełkowic jechałbym tydzień!
- Sprawdzian! - warczał Łukaszek. - W czerwcu, kiedy rok szkolny już się kończy, oni wymyślają jakiś sprawdzian! I to jeszcze z czego?! Z wiedzy na temat "czy płeć to tylko wymysł mózgu i dlaczego tak?".
- Febra! - warczała siostra Łukaszka. - Mój chłopak ma febrę na ustach i niby dlatego nie chce się całować!
- Służba zdrowia! - warczał dziadek Łukaszka. - Od pół roku kupuję kupony i jeszcze ani razu nie udało mi się wylosować rentgena płuc! Szwindel!
- Żywność! - warczała babcia Łukaszka. - Znów podnieśli akcyzę na cebulę!
- Nic to! Nie martwcie się! - zawołała radośnie mama Łukaszka. - Cieszmy się!
- Nie ma z czego! - odburknął tata Łukaszka.
- Ach ten typowy polski antysemityzm! Zawsze nie, zawsze źle! Nie można powiedzieć, że jest fajnie, że jest dobrze! Polak jakby nie był chory, to chyba byłby chory! Przywołajmy radosną atmosferę z tamtych lat!
- To znaczy? - spytała podejrzliwie babcia Łukaszka.
- No jak to, już nie pamiętacie? - mama Łukaszka załamała ręce. - Przecież zaledwie sześć lat temu Polska wykonała olbrzymi skok cywilizacyjny, została przyjęta do grona państw radośnie rozwiniętych i udowodniła, że nasze aspiracje do bycia Europą nie są na wyrost!
- Mów po ludzku - zażądał dziadek. - O co chodzi?
- No jak to o co, o Euro dwa tysiące dwanaście! Wielkie, olbrzymie święto! Łukasz, ty kibic, się nie cieszysz?
- Nasi piłkarze nie wyszli nawet z grupy...
- Przestań szerzyć pesymizm! - zdenerwowała się mama. - Przecież wszyscy wiedzą, cała Europa, że był to olbrzymi i niekwestionowany sukces! Wreszcie mogliśmy się pochwalić czymś wymiernym, a nie kolejnymi rocznicami, w których ginęli ludzie i przegrywaliśmy boje! Ta zieleń na mojej twarzy to na cześć kibiców Irlandii, którzy przybyli wtedy do Polski, zobaczyli ten kraj i...
Przerwał jej dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć, z korytarza dobiegała przez chwilę wymiana zdań i wreszcie mama Łukaszka wróciła ciągnąc za sobą jakiegoś sympatycznego młodego mężczyznę.
- To nasz sąsiad - oznajmiła.
- Ja już pójdę - bąknął nieśmiało sąsiad patrząc na twarz mamy Łukaszka.
- Pan zostanie! - zakomenderowała mama Łukaszka. - Musimy zawiązać trwałe więzy...
- Litości, ja nikomu nie powiem, tylko mnie wypuśćcie...
- ...międzysąsiedzkie - dokończyła mama Łukaszka, a reszta Hiobowskich spojrzała na sąsiada ze współczuciem.
- Po co pan przyszedł? - zapytała siostra Łukaszka.
- Pożyczyć rajstopy - powiedział sąsiad i nie wiedzieć czemu się zaczerwienił.
Mama i siostra runęły w kierunku szafy.
- Czarne, bez wzorku, i najlepiej jeszcze bez szwu - doprecyzowywał sąsiad nieśmiało. - No, ewentualnie mogą być szare.
- Szare to ma babcia - zauważyła siostra Łukaszka kopiąc intensywnie w szafie.
- Mam białe - odparła wściekle babcia Łukaszka.
- Białe to one były chyba przed wojną...
- Są nadal prawie białe! I co z tego, że mają swoje lata?! Ja nie jestem taka rozrzutna jak wy i nie kupuję sobie co chwila nowej pary co roku!
Dalszą kłótnię przerwała mama Łukaszka, która podeszła do sąsiada i podała mu jedną parę. Sąsiad fachowo wpuścił dłonie w rajstopy i rozszerzył je wyćwiczonym gestem.
- Ale one są za małe!
- Na pana żonę będą jak ulał, ja mam oko...
- Ale te rajstopy mają być dla mnie - wyznał sąsiad. - Żona jest drobna i jej na mnie nie pasują...
Hiobowskim momentalnie zmieniła się optyka patrzenia na sąsiada.
- To nie tak! - sąsiad zamachał rękami nadal obutymi w rajstopy. - Żadne takie! Ja to potrzebuję do pracy! Czy słyszeli państwo o czymś takim jak jobsharing?!
- To kolejny sukces rządu! - oznajmiła z dumą mama Łukaszka. - To po prostu przełożenie odpowiedzialności...
- To potrafią świetnie - zgodził się tata Łukaszka.
- ...za jeden etat na kilka osób - dokończyła mama Łukaszka piorunując go wzrokiem.
- No właśnie o to chodzi - pokiwał głową sąsiad. - Żona niedawno urodziła dziecko, jest teraz na macierzyńskim, więc w obawie przed utratą etatu podjęliśmy zobowiązanie, że w ramach jobsharingu ja będę e... Dopełniał jej obowiązki tak, aby był wypracowany pełen etat.
- Co pan gada o utracie etatu? - oburzyła się mama Łukaszka.
- Jest bezrobocie w Polsce, wie pani o tym?
- Wiem, przecież to wszystko wina opozycji!
- Jak pan to godzi ze swoją pracą? - zainteresował się tata Łukaszka.
- Bezproblemowo, bo pracy nie mam.
- No to jobsharing to dla pana świetna oferta, nieprawdaż? - nagabywała mama Łukaszka podając kolejną parę rajstop.
- Tak, te byłyby dobre, ale jeśli można, to poprosiłbym parę z klinem... Wie pani... Wygodniej... Ja nie mam wyboru, czy chcę ten jobsharing czy nie. To oferta z Urzędu Pracy i jeśli ją odrzucę, to stracę status bezrobotnego na dwadzieścia lat. A co za tym idzie stracę ubezpieczenie zdrowotne...
- I co, będzie pan za żonę chodził tańczyć w balecie? - spytał z niedowierzaniem Łukaszek.
- Ależ żona nie tańczy w balecie...
- To czym się zajmuje?
- Jest hostessą w Dziale Kluczowych Klientów w Rolniczej Agencji Rozwoju Rynku Bezrobotnych w Pawełkowicach...

Brak głosów

Komentarze

To pomysł własny czy z życia wzięte?
Bo jak własny to - nie daj Boże!
A jak z życia wzięte to - o mój Boże!

Zaś co do wspomnianego "SUKCESU" to myślę, że Donek bardzo żałuje, że "miszczostwa" były w zeszłym roku a nie w tym. Bo cóś sondaże mu lecą. Ciekawe dlaczego?

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#363394

Niestety, po części inspirowane radiem, w którym to prowadzący wzdychali z nostalgią za atmosferą minionego roku.
To najważniejsza kwestia w kraju.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363438