Rajd przeciwko grzybicy stóp, część 2

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Następnego dnia do salonu samochodowego, spod którego startował rajd "STOP GRZYBICA STÓP WORLD TOUR" przyszli Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki. Pomarudzili chwilę pod wejściem, poprzepychali się i weszli do środka pchając przed sobą okularnika z trzeciej ławki.
- Pytaj się, nędzna fiucino - zadudnił Gruby Maciek.
- Wstydzę się zapytać! - wrzasnął okularnik.
- W czymś wam pomóc chłopcy? - podszedł do nich uśmiechnięty pracownik salonu.
- My w sprawie tego rajdu, co ruszył wczoraj - odezwał się Łukaszek.
- Tak, rajd przeciwko grzybicy stóp.
- Na czym to dokładnie polega? - chciał wiedzieć okularnik, który zapomniał, że się wstydzi zapytać.
- To polega na tym, że Znany Aktywista, razem z kolegami jeżdżą po całym świecie.
- Ale co to ma wspólnego z grzybicą stóp? - zdumiał się Gruby Maciek.
- Już wam tłumaczę... Chodzi o to, że Znany Aktywista i jego koledzy będą jeździć po całym świecie. robić różne ekstremalne rzeczy. Różne telewizje będą to pokazywać. Różne gazety będą o tym pisać. I wtedy, przy okazji, będą musieli powiedzieć, że jest to rajd przeciw grzybicy stóp.
- A jak nie powiedzą?
- To Znany Aktywista powie. Zresztą będą mieli to napisane na samochodach. I będą rozdawać ulotki. Wszędzie! I na pustyniach i na biegunach. Tak, żeby ludzie zwrócili uwagę na tak poważne zagrożenie jak grzybica stóp.
- A jak nie zwrócą? - spytał Łukaszek.
- Że co proszę?
- No, a jak ktoś zauważy to w telewizji albo przeczyta w gazecie o tym rajdzie, ale nie sprawdzi co to jest ta grzybica?
- Masz rację chłopcze - pracownik salonu uśmiechnął się z uznaniem. - Sondaże pokazują, że część ludzi nie słucha co się do nich mówi i nie sprawdzają. Ale my liczymy na to, ze za którymś razem sprawdzą i dlatego powtarzamy ten rajd co rok.
- A muszą jechać za granicę, czy mogliby tylko po Polsce?
- Mogliby. Ale im dalej, im egzotyczniej tym lepiej.
- To dobrze. Bo... - Łukaszek nabrał powietrza w płuca i oznajmił:
- Bo my też chcemy zrobić rajd.
- O - powiedział pracownik salonu. - A jaki?
- Przeciwko... E... Zapomniałem - przyznał Gruby Maciek.
- Że się zęby psują - podpowiedział okularnik. - Próchnica!
- A dokąd chcielibyście jechać? - spytał pracownik salonu.
- Do Japonii - odparł błyskawicznie okularnik.
- Do Konina - powiedział równocześnie z nim Gruby Maciek.
- Dlaczego do Konina???
- Mam tam ciotkę.
- Tu jest lista - Łukaszek podał mu pogryzmoloną kartkę zatytułowaną "POCZEBNE ŻECZY".
- Dwa samochody... - czytał zaskoczony pracownik salonu.
- Czemu dwa? - Łukaszek spojrzał na swoich kolegów.
- Ja nie będę jechał z tym grubasem! - okularnik pokazał na Grubego Maćka. - Przecież on się tak rozpycha...
- Dobra, dobra a na wycieczce szkolnej to kto ryczał jak został sam? - przerwał mu Gruby Maciek.
- To było dawno, ty świnio! - krzyknął okularnik i się pobili.
- Paliwo do aut, zapas czipsów na całą podróż - czytał dalej pracownik salonu. - Zwolnienia ze szkoły?
- No ktoś ich musi powiadomić, że będziemy na rajdzie przeciwko próchnicy - rzekł Łukaszek.
- Z samochodami nie problem, ale to zwolnienie... - pracownik salonu podrapał się po szczęce. - Ale to zwolnienie... Obawiam się, że to niemożliwe. Tak mi przykro chłopcy.
- Pewno ma nas pan za głupków - rzekł gorzko Łukaszek.
- Ależ skąd! Mieliście bardzo dobry pomysł! Naprawdę! - pracownik salonu dał im po prospekcie i odprowadził ich aż do drzwi. Pomachał na pożegnanie i wrócił do biurka. Po chwili namysłu sięgnął po telefon i wykręcił numer.
- Halo? To pan, panie dyrektorze? Moje nazwisko... Tak. Nie. On jest moim szefem. Tak. Nie. Nie mieliśmy się okazji spotkać. Dzwonię do pana bo mam pomysł na nowy rajd. Co? Rajd. Tak. Taki jak ten wczoraj. Przeciwko próchnicy. Nie w drzewach, chodzi o zęby. Tak. To bardzo groźna choroba. Miliony dzieci chorują. Rajd? Myślałem o trasie Konin-Japonia. Kto? Ja oczywiście mógłbym jechać jeśli pan dyrektor będzie tak miły... Pomysł? No mój oczywiście! Tak? To kiedy mogę się zgłosić? Zatem do jutra. Bardzo dziękuję panie dyrektorze. Tak, oczywiście to będzie hit. Jeszcze raz do widzenia.

Brak głosów