W Wielkiej Brytanii jest 130 uniwersytetów i tylko jeden Cambridge prowadzi solidny kurs o kulturze polskiej

Obrazek użytkownika Andy-aandy
Nazwa serwisu: 
tygodnik.tvp
Cytat: 

Możemy mówić o cenzurze w PRL, ale przecież w środowisku brytyjskich historyków, i 100 lat temu, i po II wojnie światowej, wielu było życzliwych ZSRR, co ciekawie opisuje pan w „Szkicach polskich”.

NORMAN DAVIES: Propaganda bolszewicka była od początku bardzo skuteczna, a w myśleniu geopolitycznym dominował rosyjski panslawizm. Gdy Piłsudski wiosną 1920 roku wkroczył do Kijowa, nawet brytyjski minister spraw zagranicznych był przekonany, że to agresja na terytorium Rosji. Zresztą ten pogląd podzielało później wielu brytyjskich historyków, wierząc, że Kijów od zawsze był rosyjski i pomijając fakt, że Ukraina wcześniej była częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Świat zachodni nie zdawał sobie sprawy, że Ukraina też chce wybić się na niepodległość, a nagłówki prasowe krzyczały „Hands off Russia” (Ręce precz od Rosji!). (...)

(...) Jak wygląda nauczanie tej kolorowej historii Polski w krajach zachodnich? Czy nie ma tu białych plam, które należy wypełnić?

Problemem nie są czarne dziury czy białe plamy w historiografii. Jest on znacznie szerszy, gdyż w USA, w Wielkiej Brytanii i gdzie indziej niemal wcale nie istnieją studia dotyczące Polski, poza polonistyką. Weźmy przykład Oksfordu. Mamy tu 120 historyków i tylko dwie osoby zajmują się historią Polski.

Język polski można studiować w Oksfordzie wyłącznie jako przedmiot pomocniczy, „subsidiary”, czyli dodatek do rosyjskiego. W Wielkiej Brytanii jest 130 uniwersytetów i tylko jeden Cambridge prowadzi solidny kurs o kulturze polskiej. Temat jako szersza dyscyplina naukowa nie istnieje.

Nawet na popularnych studiach europeistycznych, gdzie studenci wybierają jeden kraj, jadą do niego i piszą dysertację, nie ma opcji wskazania Polski, na liście są tylko państwa zachodnioeuropejskie: Francja, Niemcy, Hiszpania, Włochy... Szkoła studiów słowiańskich w Londynie, z której się wywodzę, została totalnie przekształcona.

Jednocześnie oczywiście wszędzie są wydziały „oriental studies”, turkologia, studia dotyczące Bliskiego Wschodu, teraz też sinologia, nie mówiąc o potężnych studiach niemieckich lub rosyjskich. O dziwo nawet studia ukrainistyczne są lepiej traktowane niż polskie. (...)

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)