Nienawiść do świata. Liberalny totalitaryzm i nowoczesność

Obrazek użytkownika Andy-aandy
Nazwa serwisu: 
wpolityce.pl
Cytat: 

Liberalizm to totalitaryzm

Jedną z ciekawszych jej pozycji, dostępnych także na polskim rynku, jest książka „Nienawiść do świata. Totalitaryzm i nowoczesność”. Autorka w niezwykle precyzyjny i logiczny sposób pokazuje jak liberalizm spełnia te same cele co marksizm, ale innymi metodami. Pamiętajmy, że marksizm też forsował swoją wizję wolności, która polegała na zrównywaniu społeczeństwa. „Absolutna wolność możliwa jest jedynie wówczas, gdy unicestwimy relacje” - stwierdza Delsol, tłumacząc przyczyny ataku liberałów na normalną, tradycyjną rodzinę.

Chcąc zakwestionować małżeństwo, [ponowoczesność] sugeruje, że patriarchalne mieszczaństwo narzuciło rozróżnianie i dyskryminację płci. Kozioł ofiarny pozostał zatem ten sam. Późna ponowoczesność będzie wystrzegać się zabierania dzieci rodzicom, by wychowywać je w państwowych sierocińcach, jak próbował to czynić Stalin. Będzie jednak próbować zniszczyć rodzinę w inny, subtelniejszy sposób: czyniąc ją zbedą, pozbawiając ją znaczenia i wyśmiewając ją.

Delsol zresztą często podkreśla, że szyderstwo jest jednym z podstawowym narzędzi walk postępowców - odzieranie z godności, dyskryminacja (zwłaszcza tych o poglądach „antydyskryminacyjnych” - a na poziomie progresywnej gawiedzi po prostu wyśmiewanie, rechot ze świętości i Kościoła, jakby ćwierćinteligent prenumerujący lewicową gazetkę posiadał wiedzę przenikającą dwa tysiące lat katolickiej filozofii, teologii, osiągnięć cywilizacyjnych duchowieństwa.

Delsol stwierdza także, że wrogiem liberalizmu - czyli równości, wszechświętej, boskiej, fetyszyzowanej wręcz równości - jest wszelkie zakorzenienie.

       A przecież ludzie są bytami wcielonymi, ich ojczyzną nie jest abstrakcja.

- pisze w „Nienawiści do świata. Totalitaryzm i nowoczesność”. Nienawiść do świata rozumie właśnie jako nienawiść do korzeni, do tradycji i wspólnot, których nie wymyślili inteligenci z wież z kości słoniowej, tylko takich, które istniały od zawsze.

Tutaj Francuzka dodaje też nowe wyjaśnienie, dlaczego komunizm udało się na Zachodzie wybielić, uniewinnić, zapomnieć mu zbrodnie, choć podobne ludobójstwa nazizmu stały się synonimem (i słusznie) absolutnego zła

Komunizm chce, by człowiek nie był już powiązany z niczym i z nikim poza swoim gatunkiem, by zawierał się bez reszty w pojęciu człowieka, bez konieczności określania się jako członek tej czy innej partykularnej grupy.

Czyli liberalizm wzdycha serdecznie nad pewnymi celami komunizmu, samemu przy tym przygotowując ostateczny świat na podobieństwo marksizmu. Tyle że innymi metodami - podobno. Bo liberalizm absolutny jako wykorzenianie i zrównywanie wolności wszystkich ze wszystkimi nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i może nas jeszcze zaskoczyć narzędziami, za które chwyci w niedalekiej przyszłości.

autor: Jakub Maciejewski - publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl, związany z krakowskim Dwumiesięcznikiem ARCANA. Autor książki „Ludzie Czerwonego Mroku” poświęconej lewicowym ideologiom i praktykom.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)