Szczyt klimatyczny w Warszawie nikogo nie obchodzi. Trafnie zauważa nieniecka prasa
rtykuł na ten temat można znaleźć dziś w "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Trudno się dziwić takiej postawie Polaków mają ważniejsze problemy niż produkcja ekologicznych deklaracji.
"Polska będzie gospodarzem konferencji klimatycznej ONZ, lecz tymczasem większą wagę przykłada do dobrobytu i bezpieczeństwa narodowego, niż polityki związanej ze zmniejszeniem własnych emisji" -pisze niemiecki tytuł.
"Obojętnie, o co chodzi, czy o ustalenia ambitnych celów redukcji emisji dwutlenku węgla czy też o ograniczenie certyfikowania emisji, zawsze słychać sprzeciw znad Wisły, i już trzy razy Warszawa założyła weto".
"FAZ" próbuje zrozumieć niechęć Polaków do projektów ekologicznych przyjmując ich słuszność za oczywistą i określając przychylność wobec niej obywateli Niemiec jako "post-materializm". Polki sprzeciw wobec oczekiwań ekologów tłumaczy przekonaniem Polaków o konieczności rozwoju swojego kraju, który wciąż jest "relatywnie ubogi".
Konkluduje: "Kluczowa myśl polityki klimatycznej, że ten, kto nie chce, aby jutro deszcz zalał mu dom, musi już dzisiaj naprawić dach, obowiązuje jednakże tylko wtedy, jeśli założymy, że jego dom nie legnie wkrótce w gruzach za sprawą sąsiada z lewej lub prawej". "Tylko ten, kto wierzy w przyszłość, złoży coś w ofierze".
Polacy nie bardzo chyba wierzą w przyszłość - przeszłość nas do tego nie zachęca, nie bardzo też wierzą chyba w ideologię ekologiczną, nie mają też na razie tyle by coś składać w ofierze.
http://www.fronda.pl/a/szczyt-klimatyczny-w-warszawie-nikogo-nie-obchodzi-trafnie-zauwaza-nieniecka-prasa,31774.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 777 odsłon
Komentarze
etyka ekologiczna czy ekologiczny operacjonizm?
6 Listopada, 2013 - 23:38
http://www.zb.eco.pl/zb/123/etyka.htm
Sumienie ekologiczne może kogoś gryźć, lecz nie musi.
Etyka i wynikające z niej prawa, zabraniające zabijania ludzi, cudzołóstwa i złodziejstwa mają po 5-6 tys. lat.
I postępu nie widać.
I nie będzie widać, dlaczego więc nagle "młodsza" etyka ekologiczna miałaby ten stan rzeczy zmienić?
Systemy etyczne z reguły przegrywają z tzw. "realiami" życia. Można to uzasadnić prawem Kopernika-Greshama - prawem ustępowania zasad pryncypialnych przed partykularnymi.
Można dzisiaj kupić absolutnie wszystko, dobra ekologiczne również.
Nie widać jakoś na horyzoncie chętnego płatnika.
Mamy niepowtarzalną sytuację - istnienie "zbędnego" nawisu demograficznego, który liberalne elity chcą zepchnąć na margines lumpenproletaryzacji.
Te zbędne miliony ludzi mogą nadal żyć godnie - jako wytwórcy dóbr ekologicznych, za które ktoś im przyzwoicie zapłaci.
Niech Nazi-emcy
7 Listopada, 2013 - 01:27
zajmą się lepiej sobą. Jeżeli potęgi przemysłowe jak Rosja czy Chiny nie podpisały protokołu z Kyoto, to mam naprawdę czyste sumienie co do naszej skali tzw "zatruwania środowiska". Tak, jakbyśmy pluli do pełnego szamba. Czyli nic. Jedynie tracimy na tych emisjach CO2 i innych bzdetach. Każdy polski rząd powinien już dawno dać sobie spokój z unijną "ochroną środowiska" i zdroworozsądkowo kreować własną politykę środowiskową mając na względzie miejscowe problemy i warunki. I nie płacić za coś, co nie istnieje. Co więcej, przy naszej lesistości, to nam powinna Europa dopłacać za likwidację CO2 w procesie fotosyntezy. Pozdrawiam.
I słusznie
7 Listopada, 2013 - 04:37
Bo globalne ocieplenie wywołane działalnością ludzką jest wielkim pseudonaukowym oszustwem bądącym pretekstem do następnego oszustwa podatkowego.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna