Stu uczniów żydowskiej szkoły wyprosili z samolotu za hałaśliwość

Obrazek użytkownika Kowalsky
Artykuł

 Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.

Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.
Linie wydały oświadczenie, że kapitan i załoga zdecydowały się na podjęcie takiego kroku z powodów bezpieczeństwa. Młodzież nie stosowała się do poleceń personelu pokładowego - nie chciała zająć swoich miejsc i wyłączyć telefonów komórkowych. Lot został opóźniony ok. 45 minut.
 
Uczniowie wyjeżdżali na trzydniową wycieczkę obejmującą m.in. rafting. Linie zapewniły im dolot innymi samolotami, mimo tego, że rzecznik prasowy Southwest Airlines (AirTran to spółka-córka) powiedział, że "załoga podjęła słuszną decyzję".
 
Rabin Seth Linfield z Yeshivah of Flatbush twierdzi, że jego podopieczni "nie zachowywali się tak źle" i "reakcja załogi była przesadzona". Młodzież opublikowała w mediach społecznościowych dziesiątki zdjęć i filmików, nazywając sytuację na lotnisku LaGuardia "skandalem".
 
Źródło: foxnews.com



Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.

Linie wydały oświadczenie, że kapitan i załoga zdecydowały się na podjęcie takiego kroku z powodów bezpieczeństwa. Młodzież nie stosowała się do poleceń personelu pokładowego - nie chciała zająć swoich miejsc i wyłączyć telefonów komórkowych. Lot został opóźniony ok. 45 minut.


Uczniowie wyjeżdżali na trzydniową wycieczkę obejmującą m.in. rafting. Linie zapewniły im dolot innymi samolotami, mimo tego, że rzecznik prasowy Southwest Airlines (AirTran to spółka-córka) powiedział, że "załoga podjęła słuszną decyzję".


Rabin Seth Linfield z Yeshivah of Flatbush twierdzi, że jego podopieczni "nie zachowywali się tak źle" i "reakcja załogi była przesadzona". Młodzież opublikowała w mediach społecznościowych dziesiątki zdjęć i filmików, nazywając sytuację na lotnisku LaGuardia "skandalem".


Źródło: foxnews.com



Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.

Linie wydały oświadczenie, że kapitan i załoga zdecydowały się na podjęcie takiego kroku z powodów bezpieczeństwa. Młodzież nie stosowała się do poleceń personelu pokładowego - nie chciała zająć swoich miejsc i wyłączyć telefonów komórkowych. Lot został opóźniony ok. 45 minut.


Uczniowie wyjeżdżali na trzydniową wycieczkę obejmującą m.in. rafting. Linie zapewniły im dolot innymi samolotami, mimo tego, że rzecznik prasowy Southwest Airlines (AirTran to spółka-córka) powiedział, że "załoga podjęła słuszną decyzję".


Rabin Seth Linfield z Yeshivah of Flatbush twierdzi, że jego podopieczni "nie zachowywali się tak źle" i "reakcja załogi była przesadzona". Młodzież opublikowała w mediach społecznościowych dziesiątki zdjęć i filmików, nazywając sytuację na lotnisku LaGuardia "skandalem".


Źródło: foxnews.com



Grupa złożona z ok. 100 uczniów prywatnej szkoły dla ortodoksyjnych Żydów Yeshivah of Flatbush w Nowym Jorku została wyproszona z samolotu linii AirTran relacji Nowy Jork - Atlanta za zakłócanie spokoju, wszczynanie awantur i hałaśliwość.

Linie wydały oświadczenie, że kapitan i załoga zdecydowały się na podjęcie takiego kroku z powodów bezpieczeństwa. Młodzież nie stosowała się do poleceń personelu pokładowego - nie chciała zająć swoich miejsc i wyłączyć telefonów komórkowych. Lot został opóźniony ok. 45 minut.


Uczniowie wyjeżdżali na trzydniową wycieczkę obejmującą m.in. rafting. Linie zapewniły im dolot innymi samolotami, mimo tego, że rzecznik prasowy Southwest Airlines (AirTran to spółka-córka) powiedział, że "załoga podjęła słuszną decyzję".


Rabin Seth Linfield z Yeshivah of Flatbush twierdzi, że jego podopieczni "nie zachowywali się tak źle" i "reakcja załogi była przesadzona". Młodzież opublikowała w mediach społecznościowych dziesiątki zdjęć i filmików, nazywając sytuację na lotnisku LaGuardia "skandalem".


Źródło: foxnews.com

Brak głosów

Komentarze

Warto czytać "forum". Jeden z komentarzy tam zamieszczonych:

Kortoff do ~jest git: Ano jest takie ukraińskie miasteczko Humań. W XVIII wieku należało do Potockich. W 1758 r. wybuchła w okolicy kolejna ruchawka hajdamaków pod przewodnictwem niejakiego Maksyma Żeleźniaka (ukr. Zalizniak). Podeszli pod Humań. Dzierżawca Mładanowicz wysłał im naprzeciw oddział Kozaków dowodzony przez zaufanego sotnika Iwana Gontę. Ci, zamiast rozpędzić rezunów, przyłączyli się do nich i razem wrócili do Humania. Miasteczko zostało zdobyte. Potem zaczęła się rzeź. Wybito praktycznie wszystkich Żydów, czyli ok. 3000 osób, oraz dwa razy tyle katolików i unitów. Żydowskie i polskie dzieci Kozacy nosili na pikach, rozbijali im głowy o mur, wrzucali do płonących domów. Uczniami miejscowego kolegium bazyliańskiego wypełnili po brzegi studnię na rynku. Na tymże rynku Gonta kazał powiesić na szubienicy obok siebie szlachcica, Żyda i psa, a nad tym umieścił napis: "Lach, Żyd i sobaka -- wira odinaka".
Niedługo po tych wyczynach hajdamacy zostali podstępem rozbici przez rosyjskiego generała Kreczetnikowa. Zdobyte na Polakach i Żydach łupy przeszły w ręce rosyjskich oficerów. Żeleźniak powędrował na Syberię, po uprzednim napiętnowaniu i biciu knutem. Gontę wydano Polakom. Jego egzekucja, zorganizowana i przeprowadzona przez niejakiego Stempkowskiego, ulubieńca Ksawerego Branickiego, trwała kilka dni i była swoistym arcydziełem sadyzmu. Pokryte niesławą imię Stempkowskiego w Polsce wszyscy zapomnieli. Zwyrodnialcy Gonta i Żeleźniak po dziś dzień należą do panteonu ukraińskich bohaterów narodowych. A na słynnych słowach o Lachu, Żydzie i psie uczyły się patriotyzmu całe pokolenia... aż do ostatnich dni, kiedy z dumą przypomniano je w jednym z ukraińskich filmów historycznych...
Tak mi się przypomniało, skoro już mowa o Humaniu... zwiń

Vote up!
0
Vote down!
0
#414343