O maturach i deflacji mózgu studenckiego
Dla pokolenia naszych rodziców zrobienie matury było czymś nobilitującym, do czego człowiek zakuwał jak dziki osioł. Średnie wykształcenie to było coś! Nie mówiąc już o egzaminach na studia, które jeszcze mnie mocno przeczołgały. Byłem geograficzną alfą i omegą, ale może przesadzałem bo jechałem na studia z prowincji do dużego miasta, więc zależało mi podwójnie na pierwszym akademickim sukcesie. Dziś z perspektywy czasu mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że inflacja ilości osób legitymizujących się wyższym wykształceniem w stosunku do deflacji rzeczywistej zawartości ich mózgów, stała się obowiązującą normą. A to ponoć nie koniec, gdyż z wielkich ośrodków miejskich idzie nowa moda - w dobrym towarzystwie wypada mieć doktorat!
Tymczasem wiodące media podały bulwersującą informację, że tegorocznej matury z co najmniej jednego przedmiotu nie zdał co trzeci uczeń. To że publiczne szkoły kończą wtórni analfabeci nie jest jakimś szczególnym odkryciem. Mam wśród znajomych kilku nauczycieli, którzy wg ich relacji, z przerażeniem realizują programy nauczania z jednej strony nastawione na produkcję osobników wyjałowionych z krytycznego myślenia, z drugiej nastawionych roszczeniowo do rzeczywistości.
(...)
http://wgospodarce.pl/opinie/14535-o-maturach-i-deflacji-mozgu-studenckiego
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 136 odsłon