"Niepokorny". Fragment wywiadu-rzeki z B.Wildsteinem."Wiedzieli, że Lech Kaczyński jest niezależny"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Wiele osób do końca liczyło, że ktoś przeżył, trudno było uwierzyć, że zginęli wszyscy.

– Niestety, dość szybko wszystkie stacje zaczęły podawać informację, jako potwierdzoną w wielu źródłach, to napływało z różnych stron, że jednak wszyscy zginęli. Nie miałem już nadziei. Gdyby istniał chociaż cień szansy, nikt by tego nie mówił tak jednoznacznie, to była za poważna sprawa.

Zastanawiałeś się nad przyczynami tej tragedii?

– Moja żona, która bardzo to przeżywała, od razu zapytała, czy nie zrobili tego Rosjanie. W pierwszym odruchu powiedziałem, że w żadnym wypadku. Potem przypomniałem sobie naszą wymianę zdań po postrzeleniu papieża Jana Pawła II w 1981 roku. Moja żona powiedziała wtedy: „KGB maczała w tym palce”. Odpowiedziałem: „Bzdury pleciesz”. Nie dlatego, że śmierć papieża nie byłaby Sowietom na rękę, bo była. Ale dlatego, że uznałem to wtedy za niemożliwe, nie wierzyłem, by wpakowali się w tak ryzykowną sprawę. Potem okazało się, że to moja żona miała rację.

Nie mówię więc, że to na pewno zrobili Rosjanie. Ale, że aprioryczne, z góry odrzucanie tej hipotezy było nierozumne. Należy to badać i brać również pod uwagę. W historii bowiem zdarzają się rzeczy na pierwszy rzut oka mało prawdopodobne.(...)

Z czego to się bierze? Skąd ten strach?

– W mojej ocenie z tego, co działo się przed katastrofą, a co rządzący wtedy i teraz chcą za wszelką cenę ukryć i zamazać. To zresztą mówiłem od początku. Pisałem, że ważnym kontekstem tej tragedii jest nasza wiedza o wydarzeniach ją poprzedzających. Przede wszystkim o grze, którą nasz rząd prowadził wspólnie z premierem Rosji w celu wypchnięcia z uroczystości katyńskich prezydenta i zdezawuowania go. To fakt absolutnie skandaliczny. I to ma swój udział w tym, co nazywamy możliwością zamachu.

W jakim sensie?

– W takim, że ta cała gra spowodowała, iż przyjęte zostały dwa terminy obchodów katyńskich – 7 i 10 kwietnia. Pierwszy był traktowany jako oficjalna uroczystość. W ślad za tym poszły środki ochrony przygotowane odpowiednio do rangi spotkania liderów państwowych, zwłaszcza że robili to Rosjanie na swoim terenie, chroniąc również swojego premiera. Natomiast uroczystości 10 kwietnia, z udziałem przecież polskiego prezydenta, traktowane były właściwie jako wizyta prywatna. Nie podjęto odpowiednich środków ostrożności, zabezpieczenia, całej niezbędnej oprawy takiego przedsięwzięcia. To jest wina polskiego rządu, dla mnie nie ulega wątpliwości. To polskie władze sugerowały Rosjanom, aby nie traktować wizyty polskiego prezydenta jako oficjalnej. Wyraźnie grały nie tylko na to, aby umniejszyć jego rolę, ale, aby go ośmieszyć, raz jeszcze zdezawuować w oczach opinii publicznej. Liczyły na jego kompromitację. I aranżowały ją wespół z władzą Putina. To więcej niż skandal.

Można więc powiedzieć o wciągnięciu do wewnętrznej gry politycznej, o czym mówi otwarcie minister Anna Fotyga, obcego mocarstwa – Rosji?

– Z tego co rozumiem, to Rosjanie zagrali pierwsi. Oni przecież bardzo dokładnie obserwują sytuację w Polsce, zdają sobie sprawę z siły tego podziału. Więcej, analizując praktykę działań ekipy Donalda Tuska, mogli doskonale przewidzieć, jak łatwo wejdzie ona w zaproponowaną przez nich intrygę. Widać było już od paru lat, że podstawowym celem działania rządu PO jest skompromitowanie PiS i prezydenta Kaczyńskiego. Ich zasadą było zanegowanie, jako niewłaściwego, wszystkiego co robili poprzednicy. Bez względu na to, jakie efekty może to przynieść dla państwa. Najważniejsze, okazuje się dla nich, pogrążenie partyjnego przeciwnika. Początkiem było natychmiastowe wycofanie się z tego, co udało się poprzedniemu rządowi: przeniesienia sprawy rosyjskiego embarga na polską żywność na poziom unijny. To był ewidentny sukces premiera Jarosława Kaczyńskiego. I co zrobił Tusk po objęciu władzy? Wycofał się z powrotem na poziom rozmów między rządami polskimi i rosyjskimi. To woła o pomstę do nieba. Zrezygnowano z praktycznego użycia tego, co miało być siłą Unii – solidarności w stosunku do mocarstw ościennych.(...)

http://wpolityce.pl/artykuly/40578-niepokorny-wywiad-rzeka-z-bronislawem-wildsteinem-tylko-u-nas-fragment-o-tragedii-smolenskiej-wiedzieli-ze-lech-kaczynski-jest-niezalezny

Brak głosów