Mój pomysł na "odchamienie" telewizyjnych debat publicznych

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Artykuł

 Z pełnym zrozumieniem podchodzę do stanowiska Ryszarda Legutki. Uważam, że nadszedł czas przeciwstawienia sie wulgarnej, prymitywnej formie wystąpień publicznych. Zacząć należy od telewizji.

 Nadawca programu z debatą, tak popularną ostanio formą przekazu, powinien na dole ekranu wyświetlać esemesowe opinie telewidzów, a przede wszystkim aktywować licznik akceptacji formy programu. Nawet pospolite "lubiki" pozwoliłyby z grubsza ocenić to, co dzieje się na ekranie.

  Premiowanie prowadzących redaktorów uzależnić od podsumowania "najniżej ocenianych debat" w tygodniowym, miesięcznym "podliczaniu", 

Taki Sekielski na przykład, za swój  "Wielkanocny poranek na Woronicza 17", powinien odpokutować utratą miesięcznej premii.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)