Ks. Jarosław Wiśniewski. "SACHALIN"

Obrazek użytkownika wilre
Notka

 NBPJCHr.

Adres  strony  www  Ks. Jarosława:
/www.xjarek.net/index.php/pl/

 

"http://www.youtube.com/embed/BN_09AatW2I

..

ANEKS.

 

Rydzyk z Donbasu

Właśnie minął zwykły dzień 28 czerwca. Dla Ukrainy to świąteczna data podobnie jak 3maja w Polsce: Dzień Konstytucji. Dla mnie dzień zwykły, bo Ukraińcem nie jestem. Wprawdzie jest to dzień moich urodzin, ale powszechnie wiadomo, że Polacy świętują raczej imieniny.

Staram się ten zwyczaj upowszechnić również na Wschodzie toteż parafianom ogłosiłem lojalnie, że w związku z trwającą rozbudową kaplicy na naszej malutkiej posesji w ogrodzie parafii Makiejewka chce ten dzień spędzić ?aktywnie pracując? i proszę, by jako prezent dla mnie zamiast kwiatów i słodyczy ofiarować wspólna pracę na budowie.

Moja prośba została wysłuchana. Owszem kupiono mi spodnie i koszule, bo po ostatnim praniu wszystkie ubrania ukradli mi narkomani, których od dwu lat dokarmiam codziennie nie czekając na wdzięczność. Choć miałem minę obrażoną to w sercu również ten drobny upominek ucieszył mnie bardzo.

Były tez inne niespodzianki a najdziwniejsza to wielki tekst Prezesa miejscowej Polonii, w którym prócz wielu tradycyjnych grzeczności pod moim adresem jest realna propozycja wspólnych działań i deklaracja powrotu obwodowej organizacji ?Polacy Donbasu? z Doniecka do pobliskiej Makiejewki tzn. pod mój skromny dach.

Makiejewka to miasto, w którym w 1991 roku kapłani Chrystusowcy znaleźli schronienie z trudem poszukując lokalu w Doniecku a również idea TKPD rodziła się w małej kapliczce na Lenina 30 pod koniec lat 90-tych z inicjatywy ks. Ryszarda Karapudy TCHr.

Makiejewka to swego rodzaju polonijne Betlejem na Donbasie.

Nie powiem, bym cieszył się z tego, że ?Polaków Donbasu? wypędzono z Donieckiej siedziby w prestiżowym biurowcu Ministerstwa Górnictwa. Tam było ciasno, ale łatwo dotrzeć polonusom z każdego rejonu Doniecka. Teraz w Makiejewce będzie im trudniej. Cieszę się jednak, że Zarząd Towarzystwa zaufał mi i poprosił o gościnę. Uważam to za wyróżnienie i promocje Makiejewki a także szanse, by okazać wzajemność. Powody radości i wdzięczności bardziej szczegółowo opiszę za chwilę.

Pewien bawarski dziennikarz, którego znam od 10 lat na urodziny przysłał mi notatkę, z której wynika, że jest dumny, bo spotkał w swoim życiu kapłana, o którym ze współczuciem pisały agencje z całego świata. Miał na myśli zdarzenie sprzed 3 lat, kiedy to wypędzono mnie z Sachalina za moją ? nadaktywność misyjną?.

Podobne słowa mógłbym adresować szefowi Polonii z Doniecka: ? jestem dumny, ze znam człowieka, o którym agencje Polonijne całego świata wkrótce pisać będą ze współczuciem z powodu wydalenia z prestiżowej siedziby Zarządu w sercu Donbasu w Doniecku?.

Organizacja znalazła się na bruku, bo niezbyt lojalnie odniosła się do idei separatyzmu, jaki głoszony jest na Donbasie, bo proponuje polskość a także promuje język ukraiński, co dla zrusyfikowanej publiczności Doniecka jest podwójnym policzkiem.

Usunięto Polaków Donbasu w stylu, który przypomina mi wiersz Norwida o fortepianie Chopina. Ktoś, kogo nie interesuje piękno twórczości a tylko klamoty zmarłego zmusił milczący instrument genialnego kompozytora, by ten wykonał pośmiertny koncert uderzając klawiszami o bruk ulicy z powodu...przeprowadzki!

Nie wiem, co się stanie z TKPD, gdy zmuszeni do opuszczenia Doniecka będą kierować redakcją polonijnej gazety, radio i TV, których działalność wymaga częstych odwiedzin Doniecka. Tym nie mniej przy udziale grupy ludzi wrogich polskości a także ?o zgrozo? przy milczącej zgodzie biurokratów ze Wspólnoty Polskiej w Warszawie ignorującej apele o pomoc, a także przy akompaniamencie grupy ambitnych donieckich polonusów, którym osoba i styl prezesa nie podobały się na, tyle, że ?urodzili? jeszcze kilka autonomicznych karłowatych organizacji, rozgrywa się tragiczny koncert, którego finał wiedzie do Makiejewki.

Nasz Wspólny Dom (100m2 plus ogródek), który dotąd służył 100 osobowej parafii katolickiej odtąd stanie się przystanią dla wojewódzkiej organizacji obsługującej kilka tysięczną Polonie Donbasu.

Nasz ?polonijny domek? ze względu na dziennikarskie ambicje Prezesa chce porównać do działki ks. Rydzyka w Toruniu, która stała się początkiem mega-medialnego projektu, który podziwia świat.

Wiem, że osoba ks. Rydzyka drażni wielu. Wiem, że moje apele w internecie i sama web-stroniczka www.orient.to.pl są jak płachta na byka. Nie wątpię, że takim nieznośnym człowiekiem w środowisku ukraińskiej Polonii jest ?uparty górnik Zieliński?, tym niemniej wiem, że potrzeba, aby na świecie byli również tacy ludzie, którzy nie będą milczeć o trudnych sprawach i o tym, co się szepcze po kątach trzeba czasem ?mówić na dachu?.

Nawiasem mówiąc, ks. Rydzyk proponował mi kiedyś podarować aparaturę dla własnego Radio Maryja w Rosji i dotąd nie wiem czy był to żart, grzeczność czy prawdziwe pragnienie. Gdyby proponowano mi dziś, przyjąłbym propozycje, bo wiem, że Zieliński by to podtrzymał i nie zmarnował takiej idei...Donieckie Radio Maryja!!!

Zieliński przy pierwszym kontakcie niezbyt mi się spodobał: starszy natrętny pan w czarnej skórzanej kurteczce z trudem zapiętej na solidnym brzuszku nie dawał mi spokoju swymi telefonami i opowieściami o tym jak prężnie tu działa Polonia, wszystkie media, nauczyciele... wystawy i koncerty, które z jego inicjatywy odbywały się w Doniecku. Nie miałem ochoty o tym słuchać a co dopiero uczestniczyć.

To był rok 2003. Ja wciąż byłem skołowany depresją z powodu wypędzenia z Rosji i śmiercią obojga rodziców. Czułem, ze ?ten natrętny gość? chce mnie zapędzić w wir ?swoich ambitnych planów?, i że nie wyrwę się potem z tych sieci. Życie splatało nam nie lada figla. Okazało się, że to ja natrętnie wymuszałem w efekcie na Zielińskim wciąż nowe idee i sprawy, za które on się brał solidnie rzeczowo i chętnie.

Poprosiłem go, by odniósł dokumenty dotyczące zwrotu kościoła do sekretariatu znanego w całej Ukrainie koncernu ?Danko?, bo nie znalem na tyle Doniecka, by zrobić to osobiście.

Zieliński nie tylko odniósł, ale jeszcze poprosił o audiencje u Pana Sergieja Momota, jednego z najsolidniejszych miejscowych oligarchów. Odbył z nim długą rozmowę i nie wyszedł dopóki nie dostał zapewnienia, że kościół wkrótce będzie zwrócony. To wkrótce trwało 2 miesiące i jeśli się zważy, jakie nastroje wtedy panowały we Wschodniej Ukrainie to zdarzenia tego nie sposób przecenić.

Po dzień dzisiejszy na lewobrzeżnej Ukrainie od chwili Pierestrojki zwrócono zaledwie 7 kościołów katolickich. Na Donbasie to się zdawało najmniej wiarygodne. Jenakiewo gdzie mieścił się zwrócony kościół to rodzinne miasto premiera Janukowicza, który w tym czasie był u szczytu władzy i niewątpliwie kontrolował wszystko, co działo się wtedy ?na jego włościach?. Dla innych było nie lada świadectwem istnienia Polaków i katolików w tej części Ukrainy.

Władze miejskie, w tym pupilek Janukowicza - mer Jenakiewo Sergiej Rukadze, jeszcze cały rok żyly wspomnieniami spotkania z Polskim Konsulem i Biskupem Padewskim oraz innymi dostojnymi gośćmi.

Nie minął rok i trzeba było w samym ogniu walki przedwyborczej, gdy decydowały się losy ?Pomarańczowej Rewolucji? chodzić po urzędach i walczyć o zwrot innego niezwykłego kościoła na Donbasie. W jego starej stolicy Artiomowsku ? Bachmucie. Zieliński wydeptywał korytarze najwyższych urzędów wojewódzkich w tej sprawie, sekundowali mu życzliwi urzędnicy polskiej firmy Forte, z którymi od początku oboje zaprzyjaźniliśmy się z wielką mocą.

Inicjatywa zwrotu obu świątyń, była na moim koncie, lecz działania wspierające i wykonawcze to robota Zielińskiego. Nazwę to wszystko najbardziej niezwykłą przygodą jako przyszło mi przeżyć w przeciągu 13 lat wędrówek poza granicami Polski, za jej Wschodnią granicą. Owszem trzeba było wiele razy zaciskać, żeby siebie zmusić poza napiętym grafikiem parafialnym do udziału w audycjach radiowych, występów na TV czy do pisania artykułów.

Jeszcze trudniej było mi czytać wszelkie pochwały i komentarze pod moim adresem. Wiem, że to może mi przysporzyć wrogów czy zazdrośników. Tym niemniej to była cena, jaką wyznaczył los i wymagała przyzwoitość wobec tego oddanego sprawie człowieka, którym się dziś pomiata.

Powtórzę: nie miałem zamiaru ani sił pogrążać się w wir działalności polonijnej. Z trudem brałem się za jakieś wielkie akcje kościelne. Chciałem się zabić w ciemny kąt i wyć z rozpaczy z powodu utraty parafii na Sachalinie i obojga rodziców. Tymczasem zobaczyłem dziwną postać upartego człowieka, który 20 lat starszy ode mnie przeżył katastrofę w kopalni, przeleżał pod górą kamienia węgielnego z porwaną wątrobą i wrócił do życia publicznego z nowym impetem mając w karcie pacjenta jeszcze kilka innych onkologicznych chorób.

Wiem, że wiele osób szydzi sobie z niego. Wielu tak jak Pan Chodkiewicz ze Wspólnoty Polskiej próbuje publikować zaniżone dane o liczebności organizacji, ośmiesza treści zawarte w mediach i inne działania w tym proces nauki języka polskiego. Bez sprawdzenia na miejscu biurokraci z Polski dają wiarę relacjom zazdrosnych skautów, którzy wyrośli w TKPD a teraz gryzą rękę swego dobrodzieja.

Nie chcą przyjąć do wiadomości prostego faktu, że dzięki temu ?opętanemu trudoholikowi? Polonia na Donbasie jest znana i szanowana.

Jedno czego brakuje Zielińskiemu to brak smykałki do biznesu. Choć ma łatwy dostęp do najbogatszych rekinów donieckiej finansjery nie korzysta z ich układów pieniędzy i wpływów. Afiszuje w porę i nie w porę swój katolicyzm i to zarówno w Ukrainie jak i niestety w Polsce jest postrzegane jako niedostatek.

Zdaje się to być jednym z powodów, że latami nie udaje się osiągnąć strategicznego celu, jakim byłaby siedziba z prawdziwego zdarzenia, dokąd można by zapraszać bez wstydu nie tylko prostych członków organizacji, ale też i dostojnych gości, których przez Donbas przewija się nie mało.

Marzenie Zielińskiego biorąc pod uwagę stan jego zdrowia może pozostać tylko w sferze marzeń, jeśli za sprawę nie wziąć się energicznie i skromnie płakać w kąciku Od 2 lat uparcie proponowałem Zielińskiemu, by jako mój parafianin i sąsiad pogodził się z losem i urządził Centrum Polonijne w Makiejewce, gdzie lokale są tańsze, a dojazd z Doniecka w miarę dogodny.

Sądziłem, że łatwiej znajdziemy sponsora na obiekt o wiele większy w Centrum Makiejewki niż można to zrobić w Doniecku. Taka realna propozycja istniała.

Pewien miejscowy biznesmen, którego styl bycia i powierzchowność sugerowały żydowskie pochodzenie deklarował uparcie sympatie dla kościoła i Polski. Za swoją posesję w podwórku Dworca Autobusowego wraz z 3 - piętrową niedobudowaną willą prosił z początku 80 tysięcy USD, a obecnie gotów to sprzedać na raty za połowę wspomnianej sumy.

Jest to niezwykła okazja i sprawa jest znana Ekscelencji. Prowadził on rozmowy z biznesmenem i dał swoje błogosławieństwo w tej sprawie. Brakowało nam jednego. Sam Zieliński nie był przekonany czy warto wyjeżdżać z Doniecka.

Życie potoczyło się jednak w taki sposób, że innego wyjścia nie ma jak przyjąć nadarzający się ?fart?. Pomysł z lokalizacją kilku klas, pokoi gościnnych, a nawet obszernej kaplicy czy sal wystawowych jest nie lada pokusą. Zieliński zadzwonił do mnie w dzień urodzin i od dziś zaczyna się kolejna przygoda.

Wydaje się, że walcząc o stworzenie Polonijnego Centrum na Donbasie zaczynamy jednocześnie walkę o plac pod kościół, który by rozmiarami nie ustępował świątyniom w Jenakiewo, Artiomowsku czy w Doniecku. Jak to się mówi ?wola Boża?.

Wszystko w waszych rękach. Wielokroć mówiłem, że gdyby ktokolwiek z rodaków pomieszkał z nami, choć z tydzień i pojął, w jakim poniżeniu i pogardzie działa kościół czy Polonia nie przeszedłby obojętnie.

Dlatego też zdecydowałem się na tak obszerny komentarz do jeszcze obfitszego Otwartego Listu autorstwa samego Prezesa Zielińskiego.

Pan Zieliński rodem ze Lwowa, więc styl polszczyzny jest specyficzny.

Prosił mnie bym sprawdził ortografię a nawet zredagował. Uznałem jednak, że lepiej będzie, jeśli każdy z was przeczyta mój komentarz - świadectwa a potem dla własnych potrzeb zredaguje tak, jak zechce.

Czeka państwa trudna lektura.

Gorzki tekst umierającego patrioty.

Szkoda, że to nie tylko fizyczne uśmieranie, lecz również głęboki zawód zakochanego w Polsce wiarusa, którego miłość nie została odwzajemniona.

Z nadzieją na zrozumienie i wsparcie.

Ks. Jaroslaw Wiśniewski
więcej tekstów ks. Wiśniewskiego
ul. Lenina 30, 86108
Makiejewka ? Donbass ? Ukraina
www.orient.to.pl

 

 

Wesprzyj Polaków w Donbasie

Na fotografii stoimy z Zielińskim przed budynkiem kapliczki w Makiejewce, do której przenosi się TKPD.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)