Wyrok w sprawie śmierci górników w kopalni „Wujek” - rozgrzeszenie komunistycznej zbrodni !
Wyrok w sprawie śmierci górników w kopalni „Wujek” - rozgrzeszenie komunistycznej zbrodni !
Wyrok Warszawskiego Sądu Okręgowego uniewinniający generała Czesława Kiszczaka od zarzutu przyczynienia się do śmierci dziewięciu górników z kopalni „Wujek”w 1981 roku przyjąłem z rozgoryczeniem i zwykłą ludzką złością. Zupełnie nie przekonuje mnie uzasadnienie wyroku, w którym Sędzia Marek Walczak powiedział m.in., że : „Sąd rozumiejąc dramat tej całej sytuacji nie jest sądem, który może osądzić i poprawić historię, zadośćuczynić temu złemu co się stało; sąd może ustalić winny lub niewinny (...) to wszystko, więcej sąd nie może”.
Ponadto, według Sądu, nigdy nie dowiedziono, aby szyfrogram generała Kiszczaka rozesłany do wszystkich jednostek milicji, które m.in. miały brać udział w pacyfikacji zakładów strajkujących po wprowadzeniu stanu wojennego, pozostawał w jakimkolwiek związku z decyzją o użyciu broni palnej w kopalni „Wujek”.
Przypomnijmy więc, ze w szyfrogramie tym, gen. Kiszczak przekazał dowódcom tzw. „oddziałów zwartych” Milicji Obywatelskiej swoje uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, a to stało się podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia 1981r. Strzelał w kopalniach : „Manifest Lipcowy” i „Wujek”.
Sąd Okręgowy w Warszawie ograniczył się jedynie do analizy przedmiotowego szyfrogramu, chociaż cała sprawa ma szerszy zakres. Jednak traktowanie przez Sąd tego szyfrogramu w oderwaniu od rzeczywistości i realiów wówczas panujących jest niedopuszczalnym uproszczeniem. Przecież autor szyfrogramu musiał zdawać sobie sprawę z tego, że przekazując dowódcom oddziałów pacyfikacyjnych, pośrednio wydawał również rozkaz użycia broni. Naiwnością jest myślenie, że jakikolwiek dowódca w rzeczywistości PRL -u, wydałby rozkaz użycia broni palnej swojemu oddziałowi bez wiedzy i zgody swoich przełożonych. Taka sytuacja nie mogła i nie miała miejsca. Tłumaczenia samego Kiszczak, który stwierdził, że : „Oskarżenia nie rozumiem; prawa nie naruszyłem (…) Oskarżenie jest niezgodne z prawdą i nie poparte żadnymi dowodami. W tej trudnej sprawie podejmowałem prawidłowe i rozsądne decyzje (...) nigdy nie podjąłem decyzji zezwalającej na użycie broni”, dowodzącego jednocześnie, że przedmiotowy szyfrogram był jedynie przypomnieniem dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, należy uznać za opowiadanie ponurych bajek. Przecież generał Kiszczak był od 1979 roku szefem Wojskowej Służby Wewnętrznej, a od 1981 roku Ministrem Spraw Wewnętrznych, a dodatkowo członkiem WRON i bliskim współpracownikiem generała Jaruzelskiego. Nikt rozsądny nie stwierdzi chyba, że szyfrogram rozesłany przez tak ważną osobę w komunistycznej hierarchii, dla dowódców oddziałów MO, był nic nie znaczącym komunikatem informacyjnym, jak próbuje przekonać nas oskarżony generał.
Niestety Sąd nie wziął pod uwagę faktu, że w marcu bieżącego roku Trybunał Konstytucyjny uznał dekrety o stanie wojennym za niezgodne z ówczesną i obecną konstytucją, a więc generał Kiszczak wydając szyfrogram oparty na tych dekretach złamał obowiązuje wówczas prawo. Wbrew zapewnieniom Sądu i samego Kiszczaka, sprawa masakry w kopalniach „Wujek” i „Manifest Lipcowy” nie ma jedynie charakteru historycznego, ale ma jak najbardziej realny wymiar prawny. Ponadto wiadomo, że krwawa pacyfikacja strajku w kopalni „Wujek” miała być przestrogą dla społeczeństwa przed próbą zorganizowania kolejnych strajków. I jak wiadomo z historii, na wiadomość o krwawej masakrze załamały się wszystkie strajki i nawet wprowadzone w lutym 1982 roku ogromne podwyżki cen, nie wywołały społecznych protestów. Jak widać użycie broni palnej przeciw bezbronnym, dopominającym się poszanowania swoich praw górników, było świadomym działaniem ówczesnych władz, mających na celu nie tylko stłumienie strajku, ale zastraszenie całego narodu przy użyciu terroru.
Niestety po dziś dzień nie skazano żadnego z organizatorów stanu wojennego, którzy ponoszą bezpośrednią, moralną i prawną odpowiedzialność za śmierć niewinnych osób, pobicia, katowanie, bezprawne internowanie. Generał Jaruzelski, generał Kiszczak i Florian Sawicki bezpośrednio odpowiadają za zbrodnie z okresu stanu wojennego, i to ich ręce umoczone są niewinną krwią bezbronnych i niewinnych ludzi.
Większość publicystów i polityków krytykuje wyrok wydany przez Warszawski Sąd Okręgowy. Jednak są i tacy, którzy go chwalą. Pochwałę wyroku uniewinniającego generała Kiszczaka wyraził między innymi Kazimierz Kutz : „Chciałbym uznać i nawet pochwalić ten wyrok, bo od strony prawnej jest czysty i może być wzorcem. (…) Moralnie Kiszczak będzie do końca życia odpowiadał za to, co się stało, co nie znaczy, że bezpośrednio wydał taką dyspozycję. Ale uruchomił ten mechanizm”.
Nie zamierzam komentować słów pana Kutza bo mijałoby się to z celem. Jednak muszę wyrazić swoje ubolewanie z faktu, że pomimo upływu lat, po dziś dzień winni popełnienia zbrodni komunistycznych nie zostali skazani. Sytuacja taka jest pogwałceniem elementarnej sprawiedliwości i policzkiem wymierzonym przez państwowy aparat sprawiedliwości bliskim ofiar komunistycznych zbrodni. Winni popełnienia tych zbrodni oraz ich obrońcy natomiast w usłużnych mediach wciąż uchodzą za autorytety i opowiadają bajki, które mają przekonać społeczeństwo, że w zasadzie to oni nic złego nie robili, bo przecież stan wojenny był koniecznością; bo groziła nam radziecka interwencja, itp. podobne bzdury. Takich bajek raczej w większości mediów się nie prostuje, a przecież wiadomo powszechnie, że interwencja ZSRR w Polsce była tak realna jak inwazja kosmitów. Jakby tego było mało, kilka lat temu jako student historii z niedowierzaniem słuchałem jednego z wykładowców starającego się usilnie przekonać nas, że podczas wydarzeń na Wybrzeżu nie strzelano do robotników, ale w chodnik, a kule odbijały się od ulicy i trafiały w ludzi. Ponoć największe głupstwo powtarzane wielokrotnie zostaje z czasem uznane za prawdę, a jeśli nawet jakieś oszołomy zaczną dopominać się prawdy, to zapewne któryś z autorytetów, ponownie krzyknie „odp... się od generała”. A przecież naród, który buduje swoją przyszłość w oparciu o zakłamywaną przeszłość dobrej przyszłości nigdy nie zbuduje. Zapewni jedynie zbrodniarzom spokojny żywot sowicie opłacanych z pieniędzy podatników emerytów i rencistów.
http://prostowoczy.blog.onet.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1240 odsłon
Komentarze
Wyroki
28 Kwietnia, 2011 - 15:07
...wydają niezawisłe sądy. Coraz więcej jest tej "niezawisłości" zarówno w sądach, jak i w prokuraturach. Wszystko wszystkim, ale "prawda musi być po ich stronie". Biedna Temida, już nie wiem, czym zatka oczy.