Liberalna metoda na ogłupianie ludzi oraz trochę filozofii przy porannej kawie i ciasteczkach.

Obrazek użytkownika Paweł T
Idee

Włodzimierz Cimoszewicz swojego czasu już sobie sprywatyzował państwową albo czyjąś leśniczówkę, pewnie go jakiś wójt poparł,

teraz może zaszyć się dzięki tej prywatyzacji w białowieskiej głuszy. Ale nie o tym chciałem napisać...

Czy oprócz tej leśniczówki z niewielkim placem pan Cimoszewicz sprywatyzował również połać Białowieży? Zapewne po kolejnych prywatyzacjach w Polsce tym razem Lasów Państwowych będzie to można już zrobić. Czy tak czy inaczej powstaną te latyfundia w lasach polskich z wieżyczkami strażniczymi oraz z drutem kolczastym wokół nich czy nie powstaną? Przypuszczam, że jednak zaraz po tych tzw prywatyzacjach jednak powstaną, będzie można z nich sobie trochę postrzelać z broni palnej do złodziei i szabrowników. Broń będzie bardzo tania i dostępna dzięki niej będziemy wreszcie wolnym i suwerennym narodem, będziemy strzelać z broni, która będzie bardzo łatwo dostępna i będzie ją można zabierać ze sobą (dla naszego bezpieczeństwa) nawet idąc z psem na spacer czy udając się po dziecko do szkoły albo do przedszkola. Do czego z takim uporem dąży nasz mesjasz liberalizmu Janusz Korwin - Mikke, ostatnio jednym z orędowników tej polityki okazał się dawny przyjaciel z dawnych czasów walki w podziemiu solidarnościowym pana Korwina - Mikke pan Czuma. Tak przypuszczam, że być może już wkrótce w Polsce tak właśnie będzie, wtedy naprawdę poczujemy się bezpiecznym i w pełni liberalnym narodem, wtedy już nikt nam na ulicy nie podskoczy, a w sądach będą nas bronili uczciwi polscy adwokaci. Będzie wreszcie tak w Polsce jak w innych liberalnych supermocarstwach, będzie wreszcie tak żeby Polska zaczęła przypominać kraj miodem i mlekiem płynącym, inną potęgę liberalną na świecie, która została opanowana całkowicie przez liberałów od jakiś 100 lat, mam oczywiście na myśli Amerykę, która w Polsce jest bardziej znana jako USA.

Panowie z PSL-u już sobie w ten liberalny sposób kiedyś sprywatyzowali wiele gorzelni oraz połacie pól uprawnych pod zasiew rzepaku, które miały z rzepaku produkować biopaliwa na rynek polski. Wtedy stanął im okoniem nasz prezydent wszystkich Polaków agent Olek Kwaśniewski, (pewnie bracia Rosjanie, go wtedy trochę przycisnęli, tak jak dzisiaj naciskają na Comorrowskiego, żeby się nie wygłupiał z tym gazem łupkowym w Polsce) jednak tysiące hektarów oraz gorzelnie zostały w rękach ludzi powiązanych lub należących do PSL-u do dzisiaj. Chyba te pola teraz trzeba by było zasiać młodym laskiem?

Czy o takie prywatyzacje chodzi panu inżynierowi Bacz-owi, o których opowiada niestworzone historie powtarzając je za swoim przewodnikiem stada panem Korwinem - Mikke. Jestem ciekaw dlaczego wczoraj zniknął z bloga pana inżyniera Bacz-a felieton na temat prywatyzacji Lasów Państwowych w Polsce? Czyżbym napisał w komentarzach pod nim coś co nie pasowało i nie było po linii pomysłodawców kolejnych tzw prywatyzacji po polsku? Tym razem ktoś w Polsce chce się dobrać do Lasów Państwowych, aby móc na tym zarabiać krocie, przecież już pan Piskorski pokazał nam jak można na tym w sposób uczciwy i liberalny szybko się wzbogacić.

Pozdrawiam czekając na liberalną prywatyzację po polsku plaży nad Bałtykiem oraz pięknych terenów nad polskimi rzekami oraz jeziorami!

Do tego jednak trzeba by było chyba zmienić konstytucję, przecież pasów przybrzeżnych nie można prywatyzować, ale przy tzw liberalnych rządach w Polsce wszystko będzie i jak widać jest możliwe! Plebs oraz czerń będzie mogła lasy, rzeki, jeziora oraz palże nad Bałtykiem oglądać za darmo na widokówkach lub w telewizji albo z pewnej odległości przez lornetki lub lunety, no chyba że za oglądanie ich na żywo z bliska zapłaci albo wykupi abonament!

Przecież interes pejsaci mogą robić na wszystkim, nawet na pozwoleniu na oglądanie widoków, a co ktoś im zabroni?

Ech ci liberałowie jak to dumnie i pięknie brzmi, wolność i niezależność i oczywiście bogactwo na plecach innych głupich i mniej zaradnych, ech...Śmierć frajerom.

Niestety liberałowie chcąc nie chcą wpisują się w to co chcieli kiedyś zrobić ze światem socjaliści oraz komuniści. Metody zajęcia, przejęcia własności trochę się co prawda różnią od tego co robili komuniści, tamci najpierw mordowali ludzi dopiero potem przejmowali ich własności, teraz przyszedł czas na bardziej humanitarne metody rozboju w biały dzień. Tamci mówili, że walczą o słabszych i mniej zaradnych jednak walczyli tylko dla swoich, liberałowie mówią że stworzą warunki ku temu, żeby wszyscy byli wolnymi i bogatymi ludźmi jednak, coby nie robili to bogacą się tylko oni i ich znajomi... Czy to nie jest podobne do komunizmu? Moim zdaniem to taki komunizm z ludzką twarzą, taki ludzki socjalizm przed, którym liberałowie się bronią "rencami" i nogami, żeby ich tak nie nazywać. Jednak jakby tak im pozwolić na objęcie władzy gdziekolwiek efekty ich rządów są takie same jak podczas rządów komunistycznych. Półki w sklepach są co prawda wypełnione towarami w odróżnieniu od socjalistycznej rzeczywistości, jednak żeby je kupić trzeba wziąć pożyczkę w liberalnych bankach, jednak co pewien czas i tak musi przecież przyjść recesja albo kryzys, a pieniądz, który tak liberałowie sobie ukochali co pewien czas okazuje się tylko zwykłym nic niewartym papierkiem! No albo jakaś wojna, najlepiej wojna sprawiedliwa, z jakimiś faszystami albo ekstremistami muzułmańskimi, do tego jednak trzeba stworzyć tego wroga. Tak powstały różne antysemickie organizacje terrorystyczne OWP, Hamas, AL-KAIDA i inne...Wystarczy popatrzeć co liberałowie zrobili z Ameryką w ciągu zaledwie 100 lat swoich tam rządów. Liberałów można tylko dopuścić do gospodarki, do władzy absolutnie nie, trzeba im się patrzeć przez ten cały czas na ręce i uważać, żeby w tym czasie nie zmienili tak prawa, aby Państwo zamieniło się w jedną fabrykę podporządkowaną ich władzy, żeby nie zamieniło się w korporację, w której zwykli ludzie są jedynie pojedynczymi trybami w tej nieludzkiej instytucji, która ja nazwałbym obozem pracy z którego nikt nie chce uciekać...

Ech trochę sobie pofilozofowałem z rana pijąc kawkę i zajadając ciasteczka...Ech.

I proszę mi tylko nie opowiadać, że liberałowie są ludźmi głębokiej wiary, jedyne w co wierzą liberałowie to "piniądz", taka jest niestety prawda o nich, u nich człowiek się nie liczy ani tym bardziej jednostka czy indywidualizm, chociaż na każdym kroku podkreślają, że są tradycjonalistami, konserwatystami, obrońcami wiary i że jednostka w ich wspaniałej świetlanej przyszłości to dogmat. Wystarczy popatrzeć co liberałowie zrobili z Ameryką i czym stali się dzisiaj w Ameryce zwykli ludzie, są ogłupionym, otumanionym narodem (zlepkiem różnych narodowości) bez jakiejkolwiek wiary, etyki i moralności, dla których wartości materialne są najważniejsze, no i żeby napchać swoje kałduny zdrową coca-colą oraz żywnością zmodyfikowaną genetycznie jedząc ją przy muzyce Beethovena w ich ekskluzywnych McDonaldach...

Ech.

Jednak jakbym miał wybierać między komuną, realnym socjalizmem wybrałbym na pewno liberalizm nawet ten amerykański, ale od lasów państwowych w Polsce wara liberałowie polscy!

Czy przed wojną w Polsce nie było nic państwowego, nie było na przykład lasów państwowych?! A jak niby działała służba zdrowia, jak funkcjonowały szpitale? Czy Polacy umierali na ulicach bez pomocy medycznej? Moim zdaniem w Hiszpanii jest bardzo dobry model na funkcjonowanie służby zdrowia przynajmniej był, nie wiem jak jest teraz w Hiszpanii, bo tam od dłuższego czasu rządzą właśnie liberałowie, lewactwo i masoneria, ale kiedyś za Franco służba zdrowia hiszpańska działała doskonale, model kanadyjski też jest bardzo dobry! Chociaż na wskroś socjalistyczny, jednak w tego typu działalnościach jest potrzebny socjalizm, ja go nazywam socjalizmem chrześcijańskim...Nie znoszę tego słowa socjalizm, tfu, wolę nazywać to właściwą nazwą:

Personalizm chrześcijański.

Niestety wielu Polakom kojarzy się ta nazwa z socjalizmem...

No to sobie trochę pofilozofowałem, natknął mnie do tego pan Bacz, którego bym absolutnie nie banował jakby to ode mnie zależało, każdy powinien zobaczyć i przeczytać jakie doskonałe pomysły mają nasi polscy liberałowie. To być może wyleczy niektórych Polaków z tego wspaniałego liberalizmu.

Dlaczego pan Korwin - Mikke nie podejmuje tematu objęcia prezesury NBP przez pana Belkę, dlaczego pan Korwin - Mikke nie podejmuje tematu poparcia dla Komorowskiego przez Jaruzelskiego oraz Cimoszewicza, dlaczego pan Korwin - Mikke nie zajmuje się podczas swojej kampanii wyborczej sprawą polskiego gazu łupkowego i możliwości jego wydobycia przez Polaków, tak aby Polska stała się niezależnym krajem pod tym względem? Dlaczego pan Bacz zajął się teraz Lasami Państwowymi? Czy to jakiś znak sygnał dla pana Komorowskiego vel Comorrowskiego, aby wreszcie zrobił porządek z tymi lasami, żeby po nich nie włóczyli się jacyś bezdomni i jakieś inne podejrzane typki?

Brak głosów

Komentarze

przywróciłem polecanki p. Bacza. pewnie ze względu na niskie oceny Ktoś (nieźle wk...) je odpublikował.

na razie p. Bacz może publikować polecanki (ale to imho kwestia czasu, kiedy znowu przegnie pałkę)

Vote up!
0
Vote down!
-1
#66071

Osobiście widzę tych Liberałów przez Ciebie opisanych jako gospodarczych anarchistów lub innymi słowy zmutantowanych komunistów.

Na pierwszy rzut oku może wydawać się to paradoksem,
ale nie do końca...

Komuniści mieli/ją to do siebie,
że całkiem poprostu zabierali/ją ludziom ich własności niejednokrotnie przy tym ich mordując,
by następnie większą część łupu podzielić pomiędzy siebie.

Technicznie rzecz biorąc stojąc na straży tegoż łupu zwanego inaczej dobrem wspólnym,
kierując nim ,
reglamentując i zarządzając.

Czasami potrafią się wk...ć na tą ciemną masę zwaną Narodem i wówczas jak to pokazali w 89´ robią krótką zadymę,
kasują pieniądze tzw. wspólnoty,
m.inn. kasa jedynej parti,
następnie w formie lekkie iluzji oddają chwilowo władzę
i biorą się za gospodarkę.

Jest to mało skomplikowana zagrywka polegająca na oficjalnym przejęciu od wspólnoty różnorakiego dobra stałego,
ziemi i zasobów mineralnych
i w formie prywaty powiększanie swoich majątków.

Natomiast w/op. liberałowie prowadzą pozornie grę odwrotną,
która jednak sprowadza ten temat do wspólnego mianownika.

Umowne dobro wspólne poprzez sprawdzone mechanizmy przekazują w ręce konkretnych ludzi ze swojego
"kręgu zainteresowań".

Naród ponownie "widzi" wiadomy potencjał jak przez szybę wystawową i "robi za kibica"

Jako,
że w komuniźmie jak i w liberaliźmie działają zależności mafijne nie jest możliwe,
aby dzielone "dobro wspólne" mogło w jakikolwiek sposób trafić do przeciętnego czy też przypadkowego obywatela,
nawet jeżeli dysponuje on potencjałem nabywczym,
jak również nie są możliwe jakiekolwiek działania oparte na rzeczywistej demokracji.

Mechanizmy obrony obu tych politycznych form są takie same.
Terror i zakłamanie rzeczywistości,
zaś ich narzędziem jest kumoterstwo i dbanie o dobro systemu.

Naturalnie,
by coś takiego mogło wogóle funkcjonować potrzebne są różnorakie makiety w formie rządów, urzędów, szkolnictwa etc.

Taką makietą jest właśnie nasza obecna III Rzeczpospolita,
jako następczyni po uprzedniej makiecie po nazwą PRL.

Przez ułamek tej historycznej sekundy
tj.myślę tu o krótkiej kadencji rządu pana Olszewskiego
Naród próbował wyrwać się ze szponów naszych rodzimych hien, jak to się zakończyło większość z nas pamięta.

Kolejną "czkawką" tej doskonałej perfidii
post-komunistycznej oligarhii była "przymiarka" rządów PiS i wiemy jak ten ANZUG został rozszarpany.

Mało tego,
ostatnio wymordowano w bestaialski sposób w "katastrofie" lotniczej znaczną ilość osób,
które w sposób niemalże bezkompromisowy były przeciwne jakimkolwiek zależnością mafijnym w naszym kraju.

Jest rzeczą niezwyklej wagi byśmy nadażającą się okazję po przebudzeniu znacznej części społeczeństwa wykorzystali
do spróbowania odsunięcia post-komunistycznej oligarchii
od władzy,
a tym samym od gospodarki kraju.

Nadarza się ku temu doskonała okazja.

Poprzez wybór pana Jarosława Kaczyńskiego jako Prezydenta naszego kraju,
a w niedalekiej przyszłości w wyborach parlamentarnych
wybór Prawa i Sprawiedliwości może być gwarancją na podjęcie tak trudnej walki z wrogiem,
o którego ocieramy się codziennie.

Jest nim czasami nasz sąsiad,
kolega z pracy,
czy nawet sam szef,
niejednokrotnie dalsi członkowie rodziny,
a nawet osobiste sympatie.

Jest to niezmiernie przykre doświadczenie dla każdego z nas,
jednak by wygrać ten bój o Rzeczpospolitą,
którą notabene od lat powalono już na kolana,
musimy zdawać sobie jasno z tego sprawę,
iż nasze społeczeństwo jest bardzo podzielone i w żadnym razie nie stanowi zwartej wspólnoty.

Dlatego też wybory nie są jedynie miernikiem tzw."demokracji",
ale ukazują nam kogo mamy obok siebie.

I należy to rozumieć niezwykle dosadnie.

pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#66091