Z punktu widzenia Tomasza Sekielskiego

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

Być może on to powiedział bezwiednie, ale nie sądzę, ponieważ jest wytrawnym dziennikarzem. Tacy nie mówią byle czego i nie rzucają słów na wiatr. Podczas ostatniej w starym roku sesji polskiego parlamentu dziennikarze wnieśli tam ładunek wybuchowy. Wykonany z legalnych materiałów i legalnie wniesiony do Sejmu. Nikt im nie przeszkodził. „My tylko zrobiliśmy test i to po głośnej sprawie Brunona K., który planował wysadzić Sejm. Myślę, że teraz poważnie potraktuje się kwestię bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie” - wyraził nadzieję Tomasz Sekielski.

Redaktor pokrzepia nas więc, że po tym sprawdzianie nasze państwo zacznie serio traktować sprawy bezpieczeństwa. Oczywiście Sekielski byłby głupcem, gdyby wierzył we własne sugestie. Mamy bowiem do czynienia z państwem Tuska, które nawet siebie nie traktuje poważnie. Sekielski dobrze wie, że miesiąc wcześniej obserwowaliśmy sprawę Brunona Bombera, który przez to samo państwo został przedstawiony jako straszliwy zbrodzień.

Koszmarem jak ze złego snu wiało na konferencji prasowej, podczas której prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kreśliły obraz możliwej apokalipsy w Sejmie. Według naszych śledczych, którzy Brunonowi K. od roku towarzyszyli, nie zamierzał on tam wnosić jakiejś głupiej reklamówki, ale wjechać furgonetką z czterema tonami materiałów wybuchowych.

Premier się wówczas chwycił za głowę, ale co tam premier, głowa państwa się chwyciła za głowę! Gazeta Wyborcza się zachłysnęła ze zgrozy. Jeden z profesorów celebrytów kręcących się w okolicach ulicy Czerskiej wyraził przekonanie, że takich Brunonów może być w Polsce nawet stu!

I co się dzieje po miesiącu od tych dantejskich wizji? Ano, po miesiącu przychodzi Sekielski do Sejmu i spokojnie wnosi ładunek wybuchowy, kładzie go obok byłego premiera i równie swobodnie wychodzi przez nikogo nie niepokojony. Zatem żadna z instytucji państwa i służb specjalnych nie zareagowała, nie spróbowała zmienić stanu rzeczy, zaostrzyć kontroli, czy dodatkowo zabezpieczyć parlament.

Mamy ponoć dziewięć rodzajów służb specjalnych, policję, wojsko, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Biuro Zarządzania Kryzysowego i co tam jeszcze. W góle cieszymy się mnogością instytucji zajmujących się szeroko rozumianym bezpieczeństwem. Wszystkie zostały zaalarmowane sprawą Brunona Bombera, premier się wypowiadał i z największym naciskiem podkreślał wagę sprawy. Prezydent był bardzo widowiskowo zbulwersowany. Obywatele nie chcieli wierzyć własnym uszom. Tymczasem nikt przez calutki miesiąc od przedstawienia sprawy Brunona K. nie zrobił nic, nawet w tak newralgicznym miejscu jak parlament. Nadal można tam wnieść bombę, choćby małą kieszonkową atomówkę.

O czym to świadczy? Przede wszystkim bije w oczy fakt, że absolutnie nikt nie wziął na serio opowieści o Brunonie Bomberze. Dosłownie żadna instytucja państwowa. Włącznie z rządem, prokuraturą i służbami, które nie potraktowały poważnie swoich własnych rewelacji. I to nam w gruncie rzeczy powiedział Sekielski. Państwo Tuska nie zajęło się na serio bezpieczeństwem Sejmu, ponieważ od początku wiedziało, że sprawa Brunona K. to pic na wodę fotomontaż.

Nie było żadnego zagrożenia, a cały zgiełk został sprokurowany i przygotowany przez ABW i prokuraturę, które mozolnie przez rok cały przysposobiały nieszczęśnika do tej jednej konferencji prasowej. A kiedy już się konferencja odbyła, kiedy już biednym lemingom udowodniono hipotezę, że to pod złowrogim wpływem Jarosława Kaczyńskiego ludzie chcą wysadzać w powietrze Polskę, wtedy służby otrzepały ręce, prokuratura poszła na inny odcinek bezpieczeństwa, a rząd wyjechał na bardzo długi weekend.

Zatem to nam właśnie Sekielski powiedział: rządu Tuska nie należy traktować poważnie. Albo to są komedianci albo nieudacznicy. Taka alternatywa. Są oczywiście gorsze opcje, ale ja jestem dzisiaj przepełniony duchem franciszkańskiej dobroci, więc pozostanę przy tej . Przy czym każde z tych określeń – komedianci lub nieudacznicy - należy do lekkiego kalibru politycznego. Są raczej polubowne, jeśli odnieść je do mowy Niesiołołowskiego czy innego Palikota. Jest zresztą także kompromisowa wersja, która powinna zadowolić najbardziej zagorzałych zwolenników poprawności politycznej.

Przyjmijmy po prostu, że mamy do czynienia z ekipą rządową na podobieństwo gangu Olsena, czyli pociesznych niezgułów, którzy biorą się za poważne sprawy. Oglądając filmy z nimi można by się uśmiać do rozpuku. Jednak w kontekście rządzenia państwem, to już nie jest tak pocieszne, jak się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Ten syndrom olsenowski, na który cierpi państwo Tuska zaczyna być diabelnie poważny.

Niestety, z pięcioletniego doświadczenia wynika jasno, że nie da się ich odsunąć od stołków bez zmiany nastawienia tak zwanego mainstreamu medialnego. Owszem, w jakiejś dłuższej perspektywie by się dało, gdyż ludzie po przekroczeniu granicy wytrzymałości zawsze wychodzą z siebie prosto na ulice, ale dla Polski może być za późno. Poza tym, także dla mainstreamu może być wtedy za późno, bo ani się obejrzą pani Kolenda-Zaleska z panią Kublikową, jak stracą resztki wiarygodności i będą sobie pisać i robić wywiady wyłącznie dla siebie i z sobą nawzajem.

Mam bardzo nikłą nadzieję, że redaktor Sekielski przeczyta ten post. Może przeczyta ktoś z jego kolegów lub znajomych, a na tyle z nim spoufalony, że mu podeśle link. Jeśli tak, to ja mam prośbę, żeby Tomasz Sekielski przestał mówić o państwie Tuska jakimiś aluzjami i ogródkami; przestał owijać słowa w bawełnę i nawijać makaron na uszy słuchaczom. A proszę o to dlatego, że nie mamy już czasu na zabawę w dzielenie przysłowiowej zapałki na czworo. Od czegoś trzeba zacząć redaktorze Sekielski, bo szkoda Polski. Najlepiej od jakiegoś konkretu.

Już wcześniej Pan to zresztą powiedział, tylko innymi słowami, bardziej subtelnie. Ale z Polakami tak nie można. Subtelnością rozumowania naszemu narodowi się nie zaimponuje. Nam trzeba kawę na ławę, od serca, a nie od intelektu. Niechże Pan to z siebie wydusi w końcu!

Przecież nie uważa Pan tej władzy za sprzedawczyków ani zdrajców, ani cynicznych złodziei. O taki radykalizm Pana nie posądzam, zatem innej możliwości nie ma. Niech Pan zacznie od jasnego postawienia sprawy, że ekipa premiera Tuska jest czymś na kształt pociesznego gangu Olsena. To będzie dobry początek i nikt Panu nie zarzuci mowy nienawiści.

Brak głosów

Komentarze

Bardzo fajny tekst. Ale - stosując brzytwę Ockhama - można powiedzieć, że Sekielski udowadnia po prostu możliwość działania potencjalnego terrorysty. A więc Brunona K. niezależnie od środków przenoszenia ładunku... ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#321270

"Sekielski udowadnia po prostu możliwość działania potencjalnego terrorysty. A więc Brunona K. niezależnie od środków przenoszenia ładunku"

Mozna się zastanawiać, czy nie wiedział, że jednocześnie udowadnia kompletny brak działań rządu, czyli że z Brunonem K. było wyłącznie przedstawienie propagandowe...

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#321283

Proponowałbym rozważenie "kontekstu" programu Sekielskiego:

1. To od dawna zapowiadany debiut w TVP. Musi więc być odpowiednio atrakcyjny.

2. Twoja i moja wykładnia doskonale się uzupełniają z punktu widzenia samego Sekielskiego. U reżymu zarabia punkty za wykazanie realności rzekomego zagrożenia terrorystycznego, u opozycji zarabia punkty za zdemaskowanie indolencji reżymu.

Etc.

Spekulacja mają to do siebie, że można spekulować w nieskończoność... ;-).

Co nie zmienia mojej wysokiej oceny Twojego tekstu.

PS. Pamiętasz może jak dziennikarze EW (a może SW?) kupili "na mieście" trotyl? To było jeszcze na szefostwa "Jerry`ego" Lindenberga... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#321290

Ja nie wierzę oczywiście w nawrócenie Sekielskiego, ale powiedział to, co powiedział i udowodnił, że z Brunonem K. była rządowa hucpa. Można się głowić, czy zrobił to na czyjeś zamówienie...
Pozdrawiam:)

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#321339

A czy to ważne? To mogło być takie zamówienie, jakie "złożył" Henryk II na Tomasza Becketta ;-)! Oczywiście zachowując stosowne proporcje :-))).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#321342

Może jego inteligencja już nie wytrzymała takiej dawki głupoty jaką serwuje nam władza i usłużne media w których również on musi stosować się do obowiązującej konwencji. Pamiętam czasy słusznie minione i np kabaret "Tey". Laskowika. Jego największą siłą rażenia był dobry dowcip, wyglądający z grubsza (dla głupków z cenzury) jak pochwała bieżących czasów. Fakt, że kabaret w tamtych czasach był dla ludzi inteligentnych, ale wtedy tych inteligentnych ludzi było dużo więcej niż teraz. Nie można było wyjść na scenę i powiedzieć, że rząd jest do dupy, bo zdjęli by im przedstawienie. Trzeba było go chwalić, ale w tak absurdalny sposób, że już nawet nie trzba było "puszczać oka", a sala zarykiwała się ze śmiechu. Dlatego potraktowałam ostatni program Sekielskiego w kategoriach kabaretu Laskowika. Pokazał, że przedstawienie z Brunonem K. to była bajka, żeby trochę postraszyć społeczeństwo, że nie ma co sie pchać do władzy, bo to niebezpieczne zajęcie, a potem wszyscy spokojnie poszli na wódkę.

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#321420

"Jeden z profesorów celebrytów kręcących się w okolicach ulicy Czerskiej wyraził przekonanie, że takich Brunonów może być w Polsce nawet stu!"

Bardzo obrazowe!
Nie wiem, o którego profesora-celebrytę chodzi, ale wręcz widzę oczyma wyobraźni, jak łazi po Czerskiej w tę i wewtę (jakkolwiek się to pisze ;).

Vote up!
0
Vote down!
0
#321364

 

On mógł działać na zamówienie tych co chcą wybudować mur wokół Sejmu RP i tym przedstawieniem pomógł im ale zobaczymy czy oni to wykorzystają albo kto na tym zarobi, bo jak wiadomo nikt na tym nie stracił.

 

Nadto straż marszałkowska zapewne z widzenia zna jego jako dziennikarza więc nie widziano w nim zagrożenia. Zapewne inaczej ta straż potraktowałaby kogoś zupełnie obcego. Przecież wilki też atakują inne zwierzęta a nie siebie nawzajem.

 

On i wszyscy tacy „wpływowi” dziennikarze podczas kontaktów z ludźmi trzymającymi władzę w RP ani w innych programach dla telewizji nie poruszają konkretnych faktów dotyczących spraw bezpieczeństwa oraz przyszłości większości obywateli RP, i bezpieczeństwa oraz przyszłości naszej Ojczyzny Polski, w związku z publicznie znanymi zarzutami na te tematy.

 

Przecież on i wszyscy tacy dziennikarze wiedzą, że wolna Polska nadal pozostaje tylko w sferze marzeń a trzymający władzę w RP kłamią także na ten temat tak jak kłamią o wolnych wyborach w RP.

 

W Słowacji historycy już dawno ustalili dowody fałszywego tworzenia życiorysów niby prześladowanych opozycjonistów, którzy w rzeczywistości byli współpracownikami i poplecznikami komunistycznych władz.

 

Wydarzenia w Polsce na przestrzeni już tak wielu lat dowodzą, że zapewne tak samo było i jest w Polsce.

 

On i pozostali dziennikarze wiedzą, że tak jak kiedyś nielegalnie trzymający władzę w Polsce służyli ZSRR tak samo teraz tacy oni służą innym państwom zamiast nam Polakom.

    

Tacy oni nam Polakom nie pozwalają rozwijać się w szybszym tempie, ponieważ w RP rządzą obce państwa poprzez ich mniejszości narodowe nielegalnie stojące ponad obowiązującym prawem RP i ich kandydaci w wyborach do Sejmu RP mają kolosalnie większe prawa niż my rdzenni Polacy nie mający innej Ojczyzny niż Polska.

 

My Polacy nie mamy wolności gospodarczej bo nie mamy wolności politycznej, ponieważ Polakowi formalnie nie wolno mieć innych poglądów niż partyjne i Polakowi nie wolno osobiście zgłosić tylko swojej politycznie niezależnej kandydatury w wyborach np. do Sejmu RP.

 

Natomiast Polakowi wolno emigrować i tam zasilać gospodarki obcych państw.

 

Tego aby tak było pilnują nielegalnie trzymający władzę w RP, którzy tylko pozorują różnicę między nimi w nieistotnych sprawach a w rzeczywistości są zgodni co do zniewolenia Polaków i bezwzględnej uzurpacji władzy przez bezkarnych partyjniaków.

 

Cechą faszyzmu jest m.in. pełna kontrola partii rządzącej nad dużą częścią aspektów życia społecznego dlatego to SLD i wszystkie partie, które już były u władzy a także inne monopartie jako ich popleczniczki winny być zdelegalizowane bo te partie są faszystowskimi partiami, ponieważ  one uniemożliwiły i uniemożliwiają wolne wybory w Polsce gdyż np. politycznie niezależnemu Obywatelowi RP nie wolno osobiście zgłosić tylko swojej kandydatury np. w wyborach do Sejmu RP, mimo, że partyjniacy stanowią zaledwie nieliczną grupkę społeczną w porównaniu z dziesiątkami milionów bezpartyjnych, niezrzeszonych i politycznie niezależnych Obywateli RP.

 

Fakty dowodzą, że w Polsce faszystowskie partie i partyjniacy dla ich osobistych korzyści odmawiają nam większości bezpartyjnych Polaków prawa osobistego kandydowania w wyborach i odmawiają nam prawa posiadania własnych przedstawicieli w parlamencie oraz odmawiają JOW w wyborach do Sejmu RP.

Konstytucja RP z 1992 r. stanowi przepis prawa o karze dla sprawców uprzywilejowania obywateli ze względu na narodowość a w 1993 r. pseudo parlament w Polsce i bezkarni parlamentarzyści uchwalili nielegalną ordynację wyborczą do Sejmu RP, w której kandydaci z mniejszości narodowych w wyborach otrzymali kolosalnie większe prawa wyborcze niż my rdzenni Polacy nie mający innej Ojczyzny niż Polska.

 

L. Wałęsa podpisał taką ordynację niezgodną z obowiązującym prawem i ta dyskryminacja nas większości Narodu Polskiego nielegalnie trwa wskutek oczywistej zdrady partyjniaków oraz kolejnych pseudo prezydentów RP.

 

Ale według obowiązujących przepisów prawa tamta ordynacja wyborcza była nieważną czynnością prawną tak jak następna i tak jak obecny kodeks wyborczy.

 

Fakty dowodzą, że do teraz włącznie nielegalnymi m.in. posłami są ci wybrani według przepisów niezgodnych z prawem dlatego konieczny jest nowy rząd przejściowy i utworzony z faktycznie bezpartyjnych Obywateli rzeczywistej opozycji – do czasu przyspieszonych wyborów do Sejmu RP i do Senatu RP.

 

My Polacy nie mamy obowiązku stosować się do przepisów narzucanych nam przez organy władzy w których w rzeczywistości my Polacy nie mamy możliwości zasiadać.

 

Zmieńmy zło na dobro poprzez osobiste kandydowanie w wyborach jako politycznie niezależni obywatele i już teraz organizujmy się na najbliższe wybory.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Z. Kondej

#321387

Patrzcie, my Polacy tacy ufni i beztroscy, nic dziwnego że nam Prezydenta ubili i tych 95 do kompletu?

W obliczu przesilenia z fasadowymi (jak nie [zd]radzieckimi) służbami w tle lepiej wyjść na kompletnych durniow niż na cynicznych zdrajców-morderców?

A w służbach czystki, na razie w ABW i BOR - Bondaryk na aut, Janicki szykuje sobie emeryturke 10-tysieczna i żółte papiery - nie dziwi, wszak każdy widzi że to debil.

Kolej na "regulacje" w SW, SKW, MSZ, centrum antykryzysowym - palenie dokumentów itd, 36 SPLT juz zlikwidowany, papiery popalone, ludzie zstraszeni.

Tak to sie kręci póki opinia publiczna pasjonuje się "m jak milośc" gdy w realu padają trupy pokotem...

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#321427