Rząd kopnął w kalendarz
Ogłaszając najbliższe dwanaście miesięcy rokiem przetrwania, rząd Platformy Obywatelskiej ostatecznie odżegnał się od rządzenia. Skoro bowiem Pawlak nie zgadza się na zmiany w ubezpieczeniach rolniczych, prezydent nie zgadza się na zmiany w służbie zdrowia, Napieralski nie zgadza się na zmiany w telewizji, a Kaczyński nie zgadza się na zmiany w konstytucji, więc Donald Tusk ogłosił bezsilność.
Nic tak nie ilustruje różnicy między PiS-em a Platformą, jak ten plan nicnierobienia do wyborów prezydenckich. W dziejach III RP nie było partii rządzącej, która by całą kadencję parlamentarną poświęciła na kampanię wyborczą jej kandydata na prezydenta, ten brak nadrobiła właśnie Platforma. Nawet najbardziej zdeklarowani i wytrawni wrogowie Kaczyńskich nigdy nie poddawali w wątpliwość, że bliźniakom chodzi o coś znacznie więcej niż splendor władzy. Można się było nie zgadzać z ich programem, można go było w czambuł potępić i ogłosić szkodliwym, ale to był program.
Po dwóch latach chaotycznego nie narażania się nikomu, rząd Donalda Tuska ogłasza, że teraz już nie będzie się narażał programowo i w sposób uporządkowany. Dawno temu był taki wojewoda peeselowski, który oświadczył, że zrzeka się odpowiedzialności za swoje województwo, gdyż koalicyjny minister nie pozwala mu rządzić. Jednak do dymisji się nie podał, pensję brał, chociaż już za nic nie odpowiadał, wedle własnej deklaracji. Wtedy jeszcze PSL nie był awangardą europejskości, ale raczej dyżurnym pośmiewiskiem, więc wszyscy od prawa do lewa gruchnęli śmiechem i tylko co poważniejsi prominenci z partii chłopskiej musieli się gęsto za delikwenta tłumaczyć.
Dzisiaj to samo robi cały rząd Donalda Tuska, oficjalnie stwierdza, że nie może rządzić, bo wszyscy mu przeszkadzają, ale pieniądze brał będzie, a po wyborach to on już nam wszystkim pokaże. Kiedy Jarosław Kaczyński doszedł do władzy w 2005 roku, chętnie stosowano metaforę, że kopnął i przewrócił stolik, przy którym dotychczas układali się politycy z wielkim biznesem, służbami i różnymi dziwnymi ludźmi. Wygląda na to, że rząd Donalda Tuska skwapliwie ustawił stoliczek i krzesełka na swoich miejscach, natomiast kopnął w kąt podręczny kalendarzyk. Zamiast niego przylepił do stolika karteczkę z jedną jedyną datą – wyborów prezydenckich 2010.
http://www.rp.pl/artykul/366303_PO_ma_plan_na_rok_wyborow.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1702 odsłony
Komentarze
koalicja rzeczywiście ustawiła zielony stoliczek, ale...
21 Września, 2009 - 16:31
na zapleczu, z dala od oczów ciekawskich. Chce sobie spokojnie (stąd także takie ustępstwa wobec sąsiadów Polski) kupczyć, a jak sam piszesz, kto nic nie robi, ten nikomu się nie naraża.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
21 Września, 2009 - 18:07
Tak jest, a głupio sie muszą czuć wszyscy ci, którzy prorokowali, że Pawlaki się podciągną przy Platformie. Stało się dokładnie odwrotnie.
seaman
seaman
nie mogli sie podciągnąć.
21 Września, 2009 - 20:23
Przecież to ta sama bajka. Pawlaki będą jednak miały ten sam problem, co LPR i Samoobrona z PiS. Grozi im wchłonięcie. Pewnie przed następnymi wyborami zaczną być opozycja w koalicji, ale wątpię, żeby cokolwiek im pomogło. PSL to partia gminnych aparatczyków (Lepper chciał zakosić im stanowiska, ale przekombinował), a nie wsi.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
21 Września, 2009 - 20:57
PSL to swoista polityczna prostytutka. Oni od początku lat dziewięćdziesiątych zawsze są w sejmie. To najbardziej niezniszczalne ugrupowanie polityczne.
Wchłonięcie im nie grozi. Co najwyżej koalicję mogą dopełniać.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Każda prostytutka z czasem traci klientów.
21 Września, 2009 - 21:20
Dla PSL koalicja z PO była ostatnią deska ratunku, ale też stanowi wielkie niebezpieczeństwo. Ostatecznie aparatczycy mogą uznać, że nie potrzebują pośrednika i zgłosić się bezpośrednio do władz PO. Słabi odpadną, silni się załapią.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
"Wchłonięcie im nie grozi"
21 Września, 2009 - 21:27
No nie byłbym taki pewny. Ile razy może się jedna sztuka udawać ? Nosił wilk razy kilka...
Pozdrawiam
seaman
seaman
Dixi
21 Września, 2009 - 21:25
Jednak jeszcze niedawno, za Kalinowskiego, PO było najgorszą zarazą, na której PSL zbijało swój polityczny biznes na wsi. Mnie chodziło o to, żę PO stała sie dokładnie jak PSL - nic nie robić, przeczekać pod gruszą, a nuż się uda dotrwać w dobrej kondycji(sondażowej) do następnych wyborów
Pozdrawiam
seaman
seaman
nie ważne, kto jest do kogo podobny.
21 Września, 2009 - 21:52
To nadal ta sama paczka. Popatrz na "Nocna zmianę". Zaangażowany i zaaferowany Tusk, i skubiący nerwowo paznokcie (czy karteczkę z tekstem, mniejsza) Waldek. O Pawlaki mówiło się kiedyś, ze jest jak portret pamięciowy. A Tusk niby jest inny? Może bardziej przypomina zdjęcie zwłok, z tymi martwymi, porcelanowymi oczkami. To są polityczne zombie :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
To są polityczne zombie
22 Września, 2009 - 07:32
Fakt, wyglądają jak z filmów grozy
Pozdrawiam
seaman
seaman
oni tylko umieją bezbłednie liczyć głosy
16 Października, 2009 - 16:14
i robic "złote trojkąty gość z drogi
gość z drogi