Czy będzie biała księga prokuratury w sprawie ministra Kamińskiego ?

Obrazek użytkownika seaman
Blog

Według prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego nieprawdziwe są twierdzenia, że sprawa przeciwko szefowi CBA miała być umorzona; nieprawdziwe są zarzuty, że prokurator krajowy odbył konsultacje z prokuratorem rzeszowskim po to aby ten oskarżył Kamińskiego; nieprawdziwy jest pogląd, że postawienie zarzutów Kamińskiemu jest konsekwencją afery hazardowej; nieprawdziwe jest domniemanie, że prokuratura jest częścią rządu.

Uff ! A co jest prawdziwe według prokuratora krajowego? Prawdziwe jest, że prokurator rzeszowski już w maju tego roku sformułował projekt zarzutów, które zostały postawione Kamińskiemu. Jeśli przyjąć za dobrą monetę to ostatnie stwierdzenie, oznacza ono, że po co najmniej kilkunastu miesiącach śledztwa w sprawie Kamińskiego, ktoś w Rzeszowie wreszcie spisał ewentualne zarzuty, które można by postawić szefowi CBA w związku z operacją w aferze gruntowej.

Po prostu, ktoś podsumował wyniki śledztwa, a potem wziął i spisał, bo co może oznaczać fraza „projekt zarzutów” ? Żeby następnie postawić komuś zarzut formalny popełnienia przestępstwa, należałoby przepisać to na czysto, uzyskać chyba akceptację szefa, przystawić odpowiednie pieczątki i podpisy.

Normalnie, w średnio sprawnym urzędzie zajmie taka czynność tydzień czasu. Jeżeli założymy, że ktoś niezbędny do dopełnienia tych formalności był na urlopie, inny zachorował, ktoś jeszcze był w ciąży, to dajmy rzeszowskim prokuratorom jeszcze trzy tygodnie, to będzie miesiąc.

Tymczasem zarzut popełnienia przestępstwa prokuratura rzeszowska wydała dopiero 9 września, czyli cztery miesiące po sformułowaniu projektu w maju. Cztery miesiące w sprawie dotyczącej jednej z kluczowych postaci w państwie - ciekawe byłoby wiedzieć, jaki jest średni czas od projektu do postawienia zarzutu w prokuraturze rzeszowskiej ?

W ciągu czterech miesięcy można zbudować dom, można odbyć rejs wycieczkowy dookoła świata, a w Stanach Zjednoczonych można nawet przeprowadzić śledztwo i proces zakończony wyrokiem w sprawie wielomiliardowych nadużyć finansowych. Niedawno przeczytałem, że rząd premiera Tuska ma się bronić w aferze hazardowej przy pomocy tak zwanej białej księgi, czyli opublikować wszystkie dokumenty związane z pracami nad ustawą hazardową.

Z chronologii postępowania prokuratorskiego w sprawie Kamińskiego oraz zdarzeń w aferze hazardowej wynika, że koniecznie trzeba stworzyć białą księgę prac prokuratury rzeszowskiej i krajowej w tej sprawie. Bowiem projekt zarzutów gotowy w maju, leżał w szufladzie do 17 sierpnia, gdy to prokuratorzy rzeszowscy wpadli na świetny pomysł konsultacji z prokuratorem krajowym - dziwnym zaiste trafem było to w trzy dni po wizycie Mariusza Kamińskiego u Donalda Tuska, w czasie której powiadomił premiera o "nietypowych" poczynaniach ludzi premiera wokół ustawy o grach hazardowych.

Prokuratura krajowa nie zwlekając zbyt długo, udzieliła konsultacji biedakom z Rzeszowa już tydzień później, 25 sierpnia i za dwa tygodnie, czyli 9 września, szast prast i zarzuty popełnienia przestępstwa zostały wydane. Jeżeli ta bardzo symptomatyczna sekwencja terminów nie upoważnia do żądania sporządzenia białej księgi współpracy prokuratury krajowej z rzeszowską, to chyba tylko prokurator krajowy Zalewski potrafiłby podobne stwierdzenie uzasadnić, ja się nie podejmuję.

Jeżeli premier rządu jest tak wrażliwy na legalność wszelkich procedur i standardów postępowania, jak sam o sobie mówi, to analiza chronologii działań prokuratury w tej sprawie od roku 2007 do dzisiaj, powinna była zjeżyć mu włosy na głowie. Tymczasem wychodzi na to, że akurat wobec poczynań prokuratury, tej podległej w końcu rządowi instytucji, zachował olimpijski spokój.

P.S. Prokurator Zalewski nadmienił także o sobie, że byłoby wielce niestosowne, żeby on, prokurator krajowy, w toku postępowania wydawał opinie prawne. To nie mógł świnia powiedzieć tego swojemu szefowi ?

Brak głosów