...słowo na niedzielę, słowo na - życie...

...przez wiele lat szukałem "siebie": pierwszą wielką lekcją było - obicie mnie po twarzy przez dyrektorkę, przed całą zebraną na tą okoliczność szkołą muzyczną w Bydgoszczy, na okoliczność - nauczenia mnie "odwagi obywatelskiej"...
Miałem: nie przyznałem się, pomimo tego że gęba piekła a łzy płynęły same - do tego, co dwóch "sprawiedliwych", stojących obok z gębami wykrzywionymi dumą z dobrze "spełnionego obowiązku" - opowiadało o mnie: wybiła to na mojej twarzy, że - prawda boli, ale - trzeba się jej trzymać :)))) Dziękuję, Pani Dyrektor: i Pani już zna prawdę :))))

...ostatnią, wielką lekcją - było spotkanie z Papieżem Janem II, gdzieś na jakimś wygnanowie (nawet nie pamiętam miejsca: dojechałem pośród wielu pociągiem, szliśmy przez jakieś pola...)
Zapamiętałem z tego podniosłego spotkania jedno zdanie, cytat przewodni spotkania:

"Pamiętaj: nie bądź letni... Bądź zimny albo gorący..."

Pozostało to we mnie do dzisiaj, chciałbym a by - na zawsze tutaj: pozostaję gorący. Życiem...

...Odszukałem dzisiaj, przed słowem na niedzielę:

"Obyś wreszcie był zimny albo gorący. Ponieważ jesteś letni,pocznę cię wypluwać z ust moich (Ap 3, 15-17)."

http://www.youtube.com/watch?v=I0_-ziP4pRc