V Obywatel Niepodległość V
To się stało nagle. Głowa zaczęła boleć, potem ręce i nogi, a już po 30 metrach oddech stał się krótki i pot spływał strużką po skroniach i brzuchu. „Nie przeszkadza ci zapach, kroję cebule?” – usłyszałem pytanie z kuchni i poczułem intensywny zapach mandarynek i cynamonu. Nie zdążyłem odpowiedzieć kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi i przebijając się przez ciężkie, ale miło pachnące świętami powietrze otworzyłem drzwi. W drzwiach w oparach asfaltu i siarki stał Andrzej Łapiduch z jakąś cegłą w ręku. „Grippex max zawiera dodatkową substancję udrażniającą układ oddechowy – 2 tabletki co 6 godzin a do tego na śniadanie masz tutaj omegę 3 na odporność. Dodatkowo przyniosłem ci książkę, która leżała pomiędzy „Satanizmem dla niewtajemniczonych” Nergala a „Etyką biznesu” Krauzego. Księgarnia chciała jej się pozbyć, bo nikt jej jeszcze nie kupił. Podobno człowiek który zaczął ją czytać umarł na miejscu, a w znanej krakowskiej księgarni grupa klientów oglądających tę pozycje zamieniła się w głośno ryczące osły, które zanieczyściły księgarnie i pogryzły klientów.. Mierzyłeś gorączkę?”. 39 i 9… rano. „Tylko mnie nie zaraź.. Zmykam”. Pozdrów swoją żonę i moje dzieci, dziękuje za pomoc powiedziałem i ciekawie zerknąłem na okładkę książki. Kiedy moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem podstarzałego dżina pochodzenia śródziemnomorskiego trzasnęły drzwi.
Zapach smoły i siarki stał się intensywniejszy. Dżin miał spore zakola, wyjątkowo długi nos, grube niemodne okulary i ewidentnie fałszywy uśmiech, a książka ważyła dobre 2 kilogramy. Starając się nie stracić równowagi dotoczyłem się do łóżka i padłem na materac. Książka otworzyła się sama na kolekcji zdjęć – tylnia część ciała jakiejś kołchoźnicy, co najmniej 200 cm w obwodzie i tzw. „gruźliczanka” czyli aparat do ulicznego wyrobu wody sodowej popularny w Rosji i Polsce w latach 60’ i 70’, aparat PZPR pije wódkę, grupa ludzi z opaskami AK chyba na „Marszu żywych”, obok Kuronia i Michnika… „Opinia Krakowska” **Krzysztofa Gąsiorowskiego** i „Rejestr wniosków” **Andrzeja Mazura**, dalej **Andrzej Szomański**, kilka wydawnictw drugiego obiegu raczej marnej jakości i demonstracja którą w Krakowie zorganizował **Krzysztof Gąsiorowski** a do której dojechał Papież Jan Paweł II, ucieszony najwyraźniej, że **Gąsiorowski** go dostrzegł i wysłał mu jakieś balony, wyciąga ręce aby je złapać…
Pot gorąca strugą płynie mi po plecach i głowa nie przestaje boleć. Biorę pierwsze dwa gripexy i zaczynam czytać. Pierwsze słowo książki to „aresztowany”, a tytuł „Lustracja”, chyba fałszywy, bo już po kilku słowach wiem, że trafiłem na prawdziwy skarb – czysty brylant polskiej Niepodległości. Mowa tu o **Obywatelu Niepodległość**. Właściwie od początku **Autor** staje w pozycji osoby wszystkowiedzącej, jak na prawdziwego **Obywatela Niepodległość** przystało. „Gorszy od terroru fizycznego jest terror moralny.” – pisze **Autor**, a wcześniej oznajmia: „Zwyciężyliśmy”. Książka jest napisana językiem prostym. Jeśli ktoś miałby wątpliwości kto kogo zwyciężył, to już na stronie 14 pojawiają się liczne i bogate, czasem wielostronicowe cytaty z Gaziety, które podbudowują koncepcje **Obywatela Niepodległość**. Michnik, Milewicz, Michnik, Olejnik, Geremek i tak w kółko cała ta radykalna prawica niepodległościowa. Wyobraźcie sobie, jaką fortunę musiał Obywatel Niepodległość wydać na złotoplatynową licencje firmy gazieta na cytowanie jej pracowników. I to wszystko z miłości do nas, Polaków.
**Obywatel Niepodległość** udziela wielu rad:
1. Jak się zachowywać w trakcie przesłuchania: „Pamiętam, jak do pokoiku, gdzie starszy wiekiem kapitan MO spisywał moje personalia, wpadł jakiś kabotyn, przedstawiający się jako komendant komisariatu i krzycząc, nakazał, abym 30 razy pod rząd opowiedział swój życiorys. Zażenowany kapitan spojrzał na mnie i lekko wzruszył ramionami a następnie parę godzin spędziliśmy na rozmowie o trudnych problemach zwalczania przestępczości w centrum Warszawy w warunkach chronicznego braku środków; obaj zapewne nie mieliśmy wrażenia, że jesteśmy ludźmi z przeciwnych stron barykady, bo łączyło nas wspólne zrozumienie konieczności przeciwdziałania złu.” (226-227)
2. Jak budować nowa strukturę: „Zastosowanie bezpośrednich technik kontrwywiadowczych, bo tylko one wchodziły w grę, wydawało się niewskazane. Tego typu działania są nie do ukrycia, a w następstwie jakiejś niezręczności groziły poważne zakłócenia integracji wewnętrznej.”(244-245)
3. Jak dezinformować: „(…) wiadomość o powstaniu KPN spada na SB jak grom z jasnego nieba. Materiały SOR „O” ujawniają, że początkowo – gdy w lipcu 1979 r. głośno już mówiliśmy, że niedługo ogłosimy powstanie Konfederacji Polski Niepodległej – esbecja przypuszczała, ze to będzie jakiś nowy komitet – jeden z wielu, jakie w tym czasie tworzyliśmy – rzeczywiście i na niby, aby dać zatrudnienie ogarom gończym. Gdy dowiadują się, że chodzi o zorganizowaną partię – jest już za późno na skuteczne przeciwdziałanie. 1 września 1979 roku powstanie KPN zostaje ogłoszone w Warszawie i w Londynie. W Warszawie czyni to Nina Milewska na manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza. W Londynie „Ryś” – Jerzy Zaleski, Sekretarz Generalny Ligii Niepodległości Polski i **Andrzej Mazur**, emisariusz z Kraju – na Światowym Zjeździe Solidarności z Walczącym Krajem.” (280)
4. Jak reagować na propozycję współpracy agenturalnej: „Gdy czytam, że ktoś w 1988 r. uśmiechem pogardy skwitował propozycje współpracy z SB, widzę w tym nie tylko dowód odwagi, ale i kultury osobistej: za taką propozycję w tym czasie osoba mniej kulturalna dawała bezpieczniakowi w mordę i zrzucała ze schodów.”(316) „Nie chroniło to przed rejestracją człowieka jako TW bez jego wiedzy i zgody.” (317)
5. Jak reagować na propozycję podpisania lojalki: „ Przypadkiem rozpoznała go na ulicy bezpieka i dała do wyboru: albo podpisze lojalkę, albo zabierają go do interny. Szybko podpisał i pobiegł do swojego strajku. Gdyby mu dano do podpisu cokolwiek innego: zobowiązanie współpracy, wyrok na rodzinę, zrzeczenie się obywatelstwa – też by podpisał. Ważny był dla niego tylko organizowany strajk, nie mógł zawieść czekających na sygnał, co tam jakiś głupi podpis!”(318)
6. Gdzie umawiać się na konspiracyjne spotkania : „Dlatego zastosowaliśmy inny schemat: co jakiś czas, miał pojawiać się w kawiarni „Świtezianka”. Dyżurowałem tam codziennie, gadając z różnymi ludźmi, załatwiając sprawy redakcyjne i nieredakcyjne. To oczywiście była PATELNIA, kontrolowana przez wydział „B”, zaprzyjaźnione kelnerki nieraz wskazywały, gdzie siedzi UCHO, a których stolików unikać. Ale pod latarnią najciemniej.” (410)
7. Z kim konspirować : [Restytut Staniewicz] „W 1974 r. wszedłem w skład Konwentu nn – zespołu kierującego bezpośrednimi przygotowaniami do powołania jawnej zorganizowanej opozycji niepodległościowej. W jego składzie poza Moczulskim znajdował się **Andrzej Szomański** – którego poznałem wcześniej w Akcji Historycznej , a także Ryszard Zieliński i jeszcze dwie lub trzy osoby.” (456)
8. Co mówić na pożegnanie : „Jestem człowiekiem uczciwym.” (470)
** tak oznaczone są osoby pracujące na szkodę organizacji. Bez całościowej dekomunizacji (ujawnienie agentury WSI) nie jest możliwa ocena wszystkich znanych nam zdarzeń. Teczki konfidenta SB TW „Lecha” **Leszka Moczulskiego** to oczywiście nie SOR „O” tylko SOR „Oszust”/”Oszuści”.
**Leszek Moczulski** „Lustracja”, Wydawnictwo Rytm 2001
UWAGA: Wersja w kolorze znajduje się tutaj: http://www.sokolewicz.eu/blog%20S.htm
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1750 odsłon
Komentarze
Dobra rada- niech się pan jakoś pozbędzie z najbliższego
30 Grudnia, 2011 - 11:23
otoczenia Andrzeja Łapiducha . Widać , że to agent bo pana podsłuchuje a o pana chorobie wie zanim ktokolwiek poza panem się w tym orientuje. Wiem , będzie to trudne jak jasny gwint bo z tekstu wynika , że wychowuje pana dzieci . Niech pan będzie jednak ostrożny . Zapewniam pana również , że po 1989 roku działy się jeszcze gorsze rzeczy niż "za komuny" . Niestety "wyzwoliciele" odznaczyli się medalami i wszyscy co nie zobaczyli "przemiany" buzia w kubeł . Jest demokracja i jest super a jak kto twierdzi inaczej.... Panu jakby się czas zatrzymał . No ale jak się ma tak wielki dom jak w pana opisie to pewne rzeczy widzi się inaczej . Ludzie którzy chcieli przemian marzyli o profesjonalnych sądach i prokuraturach , sprawnych urzędach dla wszystkich a nie znajomych. Poszanowania biednych , chorych , ofiar przestępstw i przemocy itp. Tracili zdrowie i życie jak pan sam wie . Zamiast wolności nastąpił rozwój mafii pruszkowskiej i wołomińskiej . Niestety nikt nie chce się zająć tym co dzieje się tu i teraz . Szkoda.
smutek
Szanowny panie !
30 Grudnia, 2011 - 20:44
Dziękuję za odpowiedź . Nie wierzę w to i nic mi do góry nie pójdzie . Kiedyś był pan dla mnie osobą bardzo ważną . Trwało to chwilę , momencik . Pewnie nawet pan mnie nie pamięta i nie kojarzy . Czy ten adres internetowy ,który podaje pan na salonie24 jest aktualny? Jeśli by to panu nie przeszkadzało poszło by ode mnie parę wiadomości . Oczywiście nie chodzi mi o odnawianie znajomości . Wprost przeciwnie . Chcę tylko przekazać parę ciekawostek z którymi zrobi pan co chce. Może zresztą pan ich nie chce bo życie nie jest przecież czarno-białe , nieprawdaż? Potrzebuję tylko pana zgody i ważnym jest dla mnie to , że pan też z tego zdaje sobie sprawę . Serdecznie pozdrawiam i czekam na odpowiedź . Jeśli pan się zgodzi to i tak nie napiszę od razu.
smutek
Zgoda
31 Grudnia, 2011 - 10:56
I życzę Panu, Czytelnikom i sobie abyśmy uwierzyli. :)
Tomasz Sokolewicz
"bo życie nie jest
10 Stycznia, 2012 - 09:16
"bo życie nie jest przecież czarno-białe , nieprawdaż? Potrzebuję tylko pana zgody i ważnym jest dla mnie to , że pan też z tego zdaje sobie sprawę" .
Szanowny Panie,
przepraszam, że wtrącam się w korespondencję z byłym kolegą, ale używa Pan retoryki Jaruzelskiego, który to ogłaszając stan wojenny powiedział, że wybrał \MNIEJSZE ZŁO! Nie ma czegoś takiego jak mniejsze i większe zło ew. dobro. To wartości absolutne. Tak więc Jaruzelski wybrał zło. Jakiś wybór jest dobry i wtedy ma tylko i wyłącznie dobre skutki albo zły. Nie ma czegoś takiego jak wybór w miarę dobry czy w miarę zły. Jest wybór albo dobry, albo zły. Tak mnie uczyli na etyce i na logice. W domu uczą tego rodzice. W Kościele księża.
Życie (w konkretnym aspekcie) jest albo białe=dobre, albo czarne = złe. Racjonalizując swoje winy, człowiek z czerni robi szarość.
serd pzdr
Petronela