Wyznanie niedobrego Katolika
Jestem niedobrym Katolikiem i nie mam czystego konta w swoich stosunkach z Watykanem, a konkretnie z kolejnymi Papieżami. A jest tak dlatego, że:
1. Absolutnie nie widzę powodu przepraszania za działania Św. Inkwizycji, niezwykle porządnej instytucji nader rzetelnie prowadzącej swoje postępowania. Archiwa Św. Inkwizycji pokazują jej wyczulenie na głos i opinię lokalnej ludności i na drobiazgowość w dochodzeniu do prawdy o inkryminowanym wydarzeniu. A jednak Ojciec Święty miał inne zdanie w tej kwestii. Czyli kiepsko ze mną.
2. Nie widzę powodu przepraszania za Wojny Krzyżowe, które w tamtej rzeczywistości sprzed wieków miały realne uzasadnienie duchowe i materialne. Watykan jednak uważa teraz inaczej.
3. Nie widzę powodu do poczuwania się do winy z przyczyn jakichkolwiek działań sprzed wieków, mających wówczas głębokie uzasadnienie religijne współodczuwane przez wiernych, tworzących przecież Kościół Powszechny.
4. Uważam za absurdalną i niezgodną z rzeczywistością opinię, że Kościół stał za płonącymi stosami w Średniowieczu, na których ginęli heretycy. Palenie na stosie było wówczas rutynową karą za pewne przestępstwa całkowicie zgodną z ówczesnym systemem prawnym (podobnie jak stosowanie tortur w postępowaniu przygotowawczym). Tak więc dzisiaj nie musimy się tego wstydzić, bo okażemy się całkowitymi ignorantami historycznymi. A poza tym tak naprawdę stosy zapłonęły w epoce Odrodzenia, o czym warto pamiętać.
5. Jestem przeciwko wtrącaniu się kogokolwiek w kwestię kanonizacji Piusa XII, bowiem to jest sprawa Ludu Bożego i jego Kościoła, a nie poprawności politycznej.
6. Wara od moich stosunków ze świętymi patronami (nawiązuję do punktu poprzedniego). Św. Franciszek jest mój, bo go lubię, Św. Stanisław jest mój, bo jest patronem mojego drugiego imienia, Św. Medard (biskup z Azji Mniejszej w pierwszych wiekach chrześcijaństwa) jest mój, bo jest patronem z Bierzmowania, no i Św. Piotr z Alcantary (przyjmuję życzenia 19 października, dziękuję), hiszpański jezuita, założyciel Zgromadzenia Alkantarystów jest mój, gdyż Rodzice wybrali go na mojego pierwszego i najważniejszego patrona.
7. Uważam wbrew opinii księdza Czajkowskiego et consortes, że Kościół Powszechny nie ma żadnych problemów z wyznawcami Judaizmu (którą to religię bardzo szanuję, mając wspaniałych przyjaciół tego wyznania) w znaczeniu przepraszania, wycofywania się i innego krygowania się z niewiadomych względów, bo nie chce mi się wierzyć, aby ze względów poprawności politycznej. Właściwie wszystko jest jasne i tak należy trzymać, a nie mącić w głowie sobie i innym.
8. Nie sądzę, aby Kościół hierarchiczny musiał się tłumaczyć ze swojego postępowania komukolwiek oprócz swoich wiernych, bo oni są Ciałem Kościoła. Natomiast wiernym ma hierarchia odpowiadać na wszystkie pytania i wątpliwości w duchu Kościoła z czasów Św. Pawła, postaci genialnej, konstruktora Europy jako zjawiska cywilizacyjnego.
9. Jestem bardzo niezadowolony z niepodejmowania przez Watykan wątku “cywilizacji śmierci”, zapoczątkowanego przez Jana Pawła II. Kościół mówi wprawdzie “nie” eutanazji, aborcji, przywilejom dla homoseksualistów, ale jakoś tak cicho i nieśmiało, w sposób delikatnie zawoalowany, żeby pewnie nikogo nie urazić, nie wiem kogo - lekarzy dokonujących tzw aborcji po urodzeniu, czy kogo? Przecież mamy do czynienia ze zbrodniami, czyż nie? A może to jest tylko takie swobodne eksperymentowanie w dziedzinie procedur medycznych? Śmiało.
10. I na koniec wyznam szczerze, że nie jestem religijnym fundamentalistą, a raczej “letnim” katolikiem, człowiekiem - po prostu - wychowanym w tej tradycji, którego pierwsze słowa, ułożone w zdanie brzmiały: “Aniele Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój”. I może dlatego - ale nie jestem pewien - sformułowałem powyższe punkty niedobrego Katolika.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4140 odsłon
Komentarze
@ Piotruś
26 Maja, 2009 - 07:22
Nudzisz się? Takie kawałki "nadaje" czasem galopek na salonie - trzeba pomysleć, zanim wpadniesz na to, gdzie jest prowokacja.
Co prawda, ja naprawdę nie czuję się zobligowana do odpowiedzialności za niegdysiejsze śniegi.
Takie wejścia w historię kończą się pytaniem "a co było wczesniej? A kto tam przedtem mieszkał?"
To jest jak z Big Bangiem, zawsze pozostaje pytanie - " ale kto zgromadził materiał i podpalił lont?"
mona
Re: @ Piotruś
26 Maja, 2009 - 08:46
O, Mona, jak dobrze, że jesteś. Ale o jakiej prowokacji, czy niegdysiejszych śniegach mówisz (galopka nie kojarzę)? Pisałem to rzeczywiście między 3 a 4 w nocy, ale nie z nudów. Podsumowuję sobie różne ważne dla mnie sprawy. Tak mnie nachodzi. Czy coś złego palnąłem?
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
autor
26 Maja, 2009 - 09:51
Krzysztof J. Wojtas
czytam Pana, czytam innych - ostatnio monę też i coraz częściej dochodzę do wniosku, że komuś należy w mordę dać. Znaczy zrobić "Big Bang".
To wszystka zaczyna tracić podstawy i musi zakończyć się dużym mordobiciem.
I wcale nie jest powiedziane, że to przeżyjemy.
Pozdrawiam
Krzysztof J. Wojtas
Spokojne, spokojnie...
26 Maja, 2009 - 17:32
[quote=Krzysztof J. Wojtas]Krzysztof J. Wojtas
czytam Pana, czytam innych - ostatnio monę też i coraz częściej dochodzę do wniosku, że komuś należy w mordę dać. Znaczy zrobić "Big Bang".
To wszystka zaczyna tracić podstawy i musi zakończyć się dużym mordobiciem.
I wcale nie jest powiedziane, że to przeżyjemy.
Pozdrawiam[/quote]
Spokojnie. Głębszy wdech. To się nazywa fundamentalizm. Fundamentalizm katolicki - jako przeciwwaga dla współczesnych szaleństw. Jeśli zmieści się w "planach" to będzie sukces, jeśli nie - to należy się pogodzić. Ścieżki Pańskie nie zawsze są zgodne z tymi ludzkimi. Plany należy próbować odczytywać. Na razie odczytujemy chyba właściwie, gdyż obdarzani jesteśmy nadmiarem łask (Papież, Solidarność, wcześniej kard. Wyszyński, upadek komuny).
Natusiewicz
26 Maja, 2009 - 18:17
Krzysztof J. Wojtas
E tam. Mnie się widzi, że właśnie Ścieżki Pańskie w tym kierunku prowadzą. A obecne "kierunki rozwoju" nieuchronnie wprowadziły nas w sytuację "lejkową" - łatwo było wejść - tyle, że wyjście jest jedno.
A "chrześcijański fundamentalizm" może jedynie zmniejszyć skutki.
(To było raczej "wizjonerskie" rozwinięcie mysli autora i wcale nie "anty" Jego przemyśleniom).
Pozdrawiam
Krzysztof J. Wojtas
Wójcicki
26 Maja, 2009 - 12:57
Wystarczyłoby powtórzyć Rebeliantkę, ale Twoją listę zarzutów, poszerzyłbym o kolejne zarzuty wobec Watykanu:
milczenie wobec masowych mordów i prześladowań katolików w Azji Płd.Wsch i Afryce, cofnięcie poparcia dla rozszerzania katolicyzmu w Rosji
@
26 Maja, 2009 - 14:54
Nie jestem biegły w sprawach doktrynalnych, ale przyznam bez bicia, że współczesny kościół jest jakiś taki inny niż wypada. Wyrób katolikopodobny?
To jedna ze współczesnych zagadek.
hak
wojcicki, to Ty jesteś normalnym, dobrym, zdrowym katolikiem.
26 Maja, 2009 - 19:28
Przy Tobie taki ks Adam Boniecki czy inny ksiądz wątpiąco-niewierzący w rodzaju o. Oszajcy to tylko na stos i na potępienie wieczne!
pzdr
antysalon
no i widzisz Piotruś
26 Maja, 2009 - 22:17
znów się z Tobą zgadzam.
I to we wszystkich punktach.
A co do św. Inkwizycji, kiedyś planowałam zrobić jej wielką obronę...tyle że czasu mi zawsze barkowało.
Jak widać "letni" katolicyzm wcale nie jest taki zły, bo też do takich należę.
A co do świętych, hm...wymienię własnych, których lubię ze względu, że są moimi patronami.
Iwona, bo nie wiedziałam przez wiele lat, że jest świętą.
Zamurowała się w celi przy kościele w XIII wieku.
Małgorzata, patronkę położnych i moje drugie imię dane mi na chrzcie.
No i imię patronki z bierzmowania - Weronika, pamiętam jak wykłócałam się z naszym ks. wikarym by mi to imię wpisał do bierzmowania, a on uparcie (pewnie się ze mną drocząc)chciał mi zostawić na bierzmowanie drugie imię, czyli Małgorzata.
Serdeczności.;D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Re: Wyznanie niedobrego Katolika
26 Maja, 2009 - 23:29
No, wszystko pięknie, ładnie, przypominam jednak, że Papież ma wyjątkową pozycję w nauczaniu-tłumaczeniu postawy Kościoła, co jest absolutnie obowiązujące dla wszystkich wiernych.Przypominam także o dogmacie nieomylności Ojca Świętego. Tu nie ma , panie dziejaszku, takich, śmakich interpretacji - jak się kajamy za Inkwizycję, czy Wojny Krzyżowe, to się kajamy gremialnie, wszyscy i nie ma Boziu przebacz, bowiem Papież się pokajał i przepraszał az wióry szły. No, to co jest w końcu grane?
Dlatego napisałem, że nie mam czystego konta w stosunkach z Papiestwem.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Piotr W.
27 Maja, 2009 - 09:27
Krzysztof J. Wojtas
To chyba trochę nie tak.
Papież ma wyjątkową pozycję w nauczaniu - odnoszeniu sie do zasad - wskazań. Ale dotyczy to kierunku - sposobu postępowania.
Rozumiem tamto "kajanie" jako zasadę odnoszącą się do własnej postawy - że zdarzały się błędy w postepowaniu ludzi czynione w imię KK.
jednak nie znaczy to, że jest to postawa ulegania we wszystkim, acz niektórzy tak to sobie interpretują.
Tu można odnieść do działań Chrystusa wypędzających geszefciarzy ze świątyni; człowiek jest przecież świątynią Boga i działania podważajace takie stanowisko powinny/muszą spotkać się z przeciwdziałaniem i to różnymi sposobami.
Wydaje się, że hierarchia KK zbyt mało (może celowo) wskazuje ten aspekt problemu. A na pewno pomijany jest on medialnie.
Pozdrawiam
Krzysztof J. Wojtas
Re: Nieomylność papieży i przeprosiny
27 Maja, 2009 - 19:52
Dziękuję Ci Rebeliantko za wyczerpujący i nader treściwy komentarz. Twoje wyjaśnienia dotyczące przeprosin są dla mnie istotne, ale czy to znaczy, że jak Papież przepraszał Pana Boga, to mnie te przeprosiny w żaden sposób nie zobowiązują do zajęcia postawy krytycznej wobec przeszłych wydarzeń, za które Ojciec Święty przepraszał. Tak bowiem zrozumiałem Twoje wyjaśnienia, ale - rzecz jasna - mój rozum jest stronniczy, bowiem mnie samego lubi najbardziej.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>