Niemieckie odszkodowania za 11.11.11 w Warszawie i nie tylko
Setki miliardów dolarów
Reagując na próbę zamiany roli kata i ofiary, Polska i Polacy powinni wystawić rachunek, o którym Niemcy (i Rosja) powinni wiedzieć, że może zostać im przedstawiony do uregulowania. Z rachunkiem tym należy zapoznać także inne nacje, aby osłabić oddziaływanie niemieckiej propagandy, oddziaływanie, którego nasilenie zaczyna być zauważalne.
Oto mamy efekty 22-letniej polityki posypywania popiołem głów Polaków przez okrągłostołowych polityków. Erika Steinbach, zachęcona ich postawą, organizuje wystawę, która ma przygotować Niemców do zmiany sądów i postawy wobec tego, co zdarzyło się w czasie i po zakończeniu II wojny światowej. W możliwym do przewidzenia czasie, Niemcy zapewne zażądają od swych ofiar odszkodowań (a i o Rosji można by tu napisać niemal dosłownie to samo).
Wystawić rachunek
Należy wystawić Niemcom i państwu niemieckiemu (oraz Rosjanom i państwu rosyjskiemu) rachunek za II wojnę światową, za zbombardowane miasta i wsie, za zniszczone fabryki, ograbione muzea i banki, za narzucony nam komunizm, za utracone 60 lat i przepadłe szanse rozwoju (w makroekonomii nosi to nazwę kosztu alternatywnego).
Powyższy rachunek obejmuje straty materialne, które oszacowane zostały na ok. 50 ówczesnych miliardów USD, a według ekonomistów i cen dzisiejszych, wynoszą ok. 750 miliardów USD (nie zawierają one wzmiankowanego kosztu alternatywnego, utraconych możliwości innego rozwoju niż w ustroju komunistycznym).
Czy kwota w/w ujmuje wszelkie straty? Zdecydowanie NIE. Nie zawiera bowiem strat niematerialnych, jakie z rąk niemieckich poniósł nasz naród. Nie ujmuje losu ponad 6 milionów obywateli polskich zamordowanych w obozach koncentracyjnych, w pacyfikacjach, skrytobójczych i publicznych egzekucjach, bombardowanych miastach, palonych wsiach, strat moralnych , jakie ponieśli wysiedlani z Wielkopolski, Śląska i Pomorza (oraz z miast i wsi na wschód od linii Ribbentrop-Mołotow).
Oszacować straty
Tu pojawia się problem, jak oszacować (policzyć) te straty. Pojawia się trudność, jak wycenić życie ludzkie?
Czy życie Polaka warte jest tyle samo, mniej czy więcej, od życia Niemca, Francuza, Anglika lub Amerykanina?
Przyjmując, że życie Polaka warte jest tyle samo, ile warte jest życie przedstawiciela jednego z wymienionych narodów, można tę wartość określić np. przy pomocy precedensów, które w praktyce międzynarodowej miały już miejsce.
Libia zgodziła się wypłacić 33.000.000 USD rodzinom 170 ofiar, które zginęły w samolocie linii UTA nad Nigrem, w zamachu zorganizowanym przez agentów libijskich w 1989 r. Daje to kwotę 194.000 dolarów odszkodowania za 1 życie ludzkie.
Za zamach na berlińską dyskotekę La Belle – 1986 r., ten sam rząd zapłacił 35.000.000 USD. Trzeba jednak pamiętać, że rannych w nim zostało 229 osób, a zginęły zaledwie 3 osoby.
Rekordowe zobowiązanie rządu Kadafiego dotyczyło zamachu w 1988 r. na samolot PanAm, w którym zginęło 270 pasażerów samolotu i mieszkańców szkockiego miasteczka Lockerbie. Wyniosło ono ni mniej, ni więcej tylko 2,7 mld USD, to jest 10 mln dolarów za jedno odebrane ludzkie życie.
Takie odszkodowania wypłaca rząd kraju, który pozbawiał życia niewinnych cywilów.
Jakiej jednak wysokości są odszkodowania dla rodzin, które utraciły bliską osobę w wypadku lotniczym? Umowy międzynarodowe przewidują minimalną kwotę 75.000 USD, ale tylko w razie stwierdzenia, że linie lotnicze nie ponoszą odpowiedzialności za katastrofę. W przeciwnym wypadku nie ma górnej granicy roszczeń.
Ile się należy?
Gdyby posłużyć się precedensowymi odszkodowaniami za zabójstwo pasażerów samolotów, trzeba by stwierdzić, że Polsce i rodzinom ofiar przysługiwałyby odpowiednio kwoty:
1164 miliardy dolarów = 6 mln ofiar x 194.000 USD
60.000 miliardów dolarów = 6 mln ofiar x 10.000.000 USD
Gdyby zaś posłużyć się zwykłymi wypadkami:
450 miliardów dolarów = 6 mln ofiar x 75.000 USD
Pamiętać należy, że w czasie II wojny światowej Polacy nie ginęli w niezawinionych wypadkach lotniczych (kwota 450 miliardów USD), a byli zabijani z premedytacją, z matematyczną systematyką, z bezwzględnością bestii (odpowiednio kwoty 1.164 miliardów USD lub 60.000 miliardów (czyli 60 bln)USD).
Wyliczenie odszkodowania na poziomie 450 mld USD, oznaczałoby niezwykle łagodne, chrześcijańskie potraktowanie sprawców i ich niemieckich spadkobierców, niemal Chrystusowe przebaczenie, odpuszczenie win bez pełnego zadośćuczynienia.
A ile od Rosji?
Nie do pominięcia jest też współudział Niemiec w zagładzie niemal 2 milionów Polaków, zagładzie dokonanej przez Rosję sowiecką zarówno na Syberii, jak i na terenach zaburzańskich (oraz od 22 lipca 1944 r. co najmniej do 1956 r. w Polsce centralnej).
Współudział mający charakter spółki zawiązanej na papierze w Pakcie Ribbentrop – Mołotow.
Czy nie należałoby np. zażądać zapłaty także za zbrodnie rosyjskie?
I czy wobec ewentualnej niewypłacalności (?) tego wspólnika dokonywanych od 1939 roku zbrodni nie należałoby po nią wystąpić do drugiego współudziałowca zadłużonej spółki? Niemcom oczywiście przysługiwałoby prawo regresji wobec Rosji, ale to już byłaby wewnętrzna sprawa wspólników tych niewyobrażalnych zbrodni. Jakby ją między sobą rozwiązali, to nie powinno interesować Polski.
Wobec roszczeń
Skoro można było dokonać wyceny życia obywateli Francji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Turcji (jedną z ofiar dyskoteki w Berlinie, była Turczynka), to można, a nawet należy dokonać wyceny życia ofiar polskich.
Można i należy przedstawić ten weksel rządowi, państwu i narodowi niemieckiemu (i rosyjskiemu) ku przestrodze. Z rachunkiem krzywd należy też zapoznać inne narody i społeczeństwa, aby kłamstwa niemieckie (i rosyjskie) nie znajdowały wdzięcznych słuchaczy.
Gdyby Niemcy (a może i Rosjanie) wysunęli roszczenia wobec Polski, można skorzystać z rozwiązania stosowanego w inwentaryzacji, gdzie rachunkowość zaleca stosowanie kompensaty nadwyżek i niedoborów.
W tym wypadku nastąpiłaby kompensata wzajemnych roszczeń, a strona, którą obciążałyby roszczenia nieskompensowane, zobowiązana byłaby do pokrycia różnicy wynikającej z roszczeń. Stroną tą na pewno nie byłaby Polska, lecz Niemcy (i Rosja). Wysokość nieskompensowanej kwoty na pewno powalałaby na kolana. Zwłaszcza gospodarnych i oszczędnych Niemców.
Na rozkaz Hitlera
Zimą 1944/45 roku Niemców z Polski wygnali nie Polacy, lecz Hitler.Wygnał ich strach przed odpowiedzialnością za barbarzyństwa, których się tu dopuścili. Potem zaś większość wysiedlili alianci, w tym dawny sojusznik III Rzeszy – Rosja sowiecka. Polska i Polacy nie mieli tu nic do powiedzenia.
Zimą 1944/45 roku, kolumny niemieckich cywilów dziesiątkował mróz i sowieckie samoloty szturmowe, nie Polacy. Ubermensche zaznali wówczas tego, co spotkało kolumny polskich uciekinierów podczas kampanii wrześniowej 1939 r., czy Polaków deportowanych na Syberię. Tyle, że nie z polskich rąk tego zaznali, a z sowieckich (rosyjskich) i po rozkazie wydanym im przez ich własnego, niemieckiego kanclerza, którego sami sobie wybrali.
„ Jerzy Kowalski ’’
P.S. Autor dziękuje redakcji Gazety Wyborczej za pomoc w napisaniu powyższego tekstu. Pomoc znaczącą, choć niezamierzoną.
Ostatnio Kadafi zażądał - od Bułgarii, po 10 mln Euro odszkodowania za każde rzekomo zarażone AIDS-em - przez bułgarskie pielęgniarki, libijskie dziecko. Kwota ta koresponduje z wysokością odszkodowania, które Libia musiała zapłacić za zamach na pasażerów samolotu, który spadł w Lockerbee, jak i z ewentualnymi naszymi pretensjami wobec Niemiec i Rosji.
Pamiętajmy, że w czasie, w którym ziemie polskie były objęte działaniami wojennymi i okupacją 2 najeźdźców, to jest przez ok. 2040 dni, zginęło 8 milionów obywateli polskich. Pamiętajmy, że co 22 sekundy mordowano Polaka, co 22 sekundy mordowano obywatela państwa polskiego (ściślej co 30 kilka sek. zabijano Polaka, a co 50 kilka sek. obywatela polskiego innej narodowości, co daje średnią 1 obywatel co 22 sek.).
Na marginesie - czy pakt Ribbentrop-Mołotow został - w sposób przyjęty w dyplomacji i stosunkach międzynarodowych – unieważniony? Czy też może w stosunkach wzajemnych Niemiec i Rosji, ma moc nadal obowiązującą – ten IV/V już rozbiór Polski?
A może Pakt Nord Stream, to tylko aneks do poprzedniego?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1953 odsłony
Komentarze
Re: Niemieckie odszkodowania za 11.11.11 w Warszawie i nie tylko
16 Listopada, 2011 - 07:29
Bardzo ciekawe zestawienie.
Mam tylko pewną wątpliwość. Wpompowanie takiej sumy do naszego kraju oznaczałoby nieprzytomny wzrost wartości złotego - proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, panowie ekonomiści. Ja bym proponował, aby te pieniądze wymienić na technologie. Co prawda Rosjanie nie mają ich za wiele, ale Niemcy - i owszem. Niech więc Rosjanie płacą, a Niemcy dają swoje wynalazki, byle tylko nie z dziedziny medycyny, bo te akurat bazują na doświadczeniach z obozów koncentracyjnych.
Warto byłoby też zamienić niewielką część tych odszkodowań za polskojęzyczną prasę niemiecką w Polsce oraz polskojęzyczne banki.
W przypadku Rosji można też rozważyć inne warianty. Opłacenie kosztów pełnej repatriacji Polaków z Rosji, wraz z ich zakwaterowaniem w Polsce i programem wieloletniej pomocy. Przekazanie nam obwodu kaliningradzkiego i opłacenie kosztów eksmisji tamtejszej ludności. Ale gdy to pomyślałem, zrobiło mi się tej ludności żal, bo pewnie wywieziono by ich na Sybir w bydlęcych wagonach, więc może lepiej nie...
Za TE pieniądze Niemcy wybudowaliby nam autosytrady,
16 Listopada, 2011 - 08:26
Japończycy fabryki samochodów, komputerów i robotów, Koreańczycy huty i stocznie, Amerykanie banki, Szwajcarzy przemysł maszynowy i precyzyjny, a moglibyśmy wreszcie wyposażyć laboratoria w szkołach i na uczelniach.
Jerzy Kowalski
Za TE pieniądze Niemcy wybudowaliby nam autostrady,
16 Listopada, 2011 - 08:26
Japończycy fabryki samochodów, komputerów i robotów, Koreańczycy huty i stocznie, Amerykanie banki, Szwajcarzy przemysł maszynowy i precyzyjny, a moglibyśmy wreszcie wyposażyć laboratoria w szkołach i na uczelniach.
Jerzy Kowalski
Odszkodowania, dobre sobie...
16 Listopada, 2011 - 12:06
Zacznę od tych ostatnich z 11.11.11. To, że żadna nota dyplomatyczna z MSZ nie została złożona na ręce ambasadora Niemiec w Warszawie to oznaka że nie wolno już nam nic. Ze strachu, wątpię. Że udział niemieckich lewaków był ustawiony, wspólnie i w porozumieniu z władzami Niemiec, logika wskazuje na tak. Czy można będzie czegokolwiek oczekiwać ze strony rządy, wątpię. Nic też nie osiągnęliśmy z 20. lecia traktatu o wzajemnej współpracy, itepe. Pomijam szajs jakiegoś okrągłego stołu oficerów Kiszczaka i ubecnych generałów, przy pomocy dyplomatolskich, cwanych i pazernych służb. No, będą mieli biura i posady w Berlinie. Nareszcie odciążą Socjal ze swoich harcfirów. No ale co z resztą? Choćby zajęty majątek Związku Polaków w Niemczech na mocy dekretu Goringa z 27.02.41 r.? Co p. na to p. Siemoniak b. pracowniku MSWiA, układający ze służbami spraw wewnętrznych Niemiec, okrągłostołowe porozumienie w Warszawce? Bagno!
Nasza Szkapa
czegoś tu nie rozumiem
16 Listopada, 2011 - 12:09
może dokładniej wyjaśnij te słowa w Twoim tekście cyt. :
" P.S. Autor dziękuje redakcji Gazety Wyborczej za pomoc w napisaniu powyższego tekstu. Pomoc znaczącą, choć niezamierzoną".
Nic z tego.
16 Listopada, 2011 - 13:04
Niemcy juz dawno sa przekonani ,ze swoj dlog wobec Polski splacili,a Sowiety stoja w przekonaniu ,ze niby co sa nam winni? Miedzy bajki te roszczenia trzeba wlozyc,a zwlaczcza dzis kiedy POlszewicy sa przy korycie.Pozdrawiam