Prof. Gersdorf może spać spokojnie, będzie jak było
„Poziom stanu sędziowskiego jest kamieniem probierczym dla etyki narodu i całe poczucie prawa, które żyje w narodzie i winno się krystalizować w sędziach”.[i]
Uzdrowienie kogokolwiek lub czegokolwiek uzależnione jest od prawidłowej diagnozy (rozpoznania jakiegoś stanu rzeczy), a następnie wyboru optymalnej metody „leczenia” (zmiany tego stanu rzeczy). Stosując te prawidłowości do zaproponowanych metod uzdrawiania władzy sądowniczej przez obecny rząd, opozycję, sędziów, prawników innych korporacji, klienteli sądów, etc. jasnym jest, iż najczęściej nie opierają się one na kompleksowej diagnozie chorób tej władzy, a raczej na propozycjach chaotycznego leczenia objawowego niektórych chorób, lub co gorsza symptomów najczęściej niezdiagnozowanych chorób.
Wszyscy uczestnicy debat o uzdrawianiu wymiaru sprawiedliwości (poza klientami sądów, no ale tych nikt nie traktuje poważnie) milczeniem pomijają prachorobę i w konsekwencji praprzyczynę większości chorób wymiaru sprawiedliwości. Milczeniem i skupianiem się na mniej lub bardziej kosmetycznych zabiegach, reformatorzy świadomie lub nieświadomie dają sygnał, że być może tu i tam coś zacznie działać lepiej, ale w końcowym efekcie niestety będzie jak było.
Ta terminalna choroba, to brak niezawisłości znacznej części przedstawicieli III Władzy.
Lwia część aktywności wymiaru sprawiedliwości to rozpatrywanie milionów spraw rocznie w sądach I instancji - rejonowych i okręgowych. Bez względu na stopień złożoności sprawy – upraszczając - postępowania przed tymi sądami opierają się na dwóch fundamentalnych zasadach:
- na paradygmacie wykładni norm prawa,
- na logice
Orzekanie w gruncie rzeczy opiera się na systemie zero jedynkowym. Przy takim założeniu nie ma miejsca na żadne kuglarstwo. Złamanie tych zasad kończy się niesprawiedliwym orzeczeniem, a sędziowie sprzeniewierzając się tym zasadom podcinają filary, na których osadzona jest władza sądownicza - niezawisłość sędziowską.
I tak - pkt.1
Teoria
Interpretacja prawa podlega ścisłym regułom stosowanym hierarchicznie. Sędzia winien interpretować przepisy prawa literalnie, czyli w pierwszej kolejności nadać im sens wynikający z ich dosłownego brzmienia. W sytuacji, gdy wykładnia literalna okaże się niewystarczająca, sędzia poszukuje znaczenia przepisu w oparciu o inne rodzaje wykładni - w następującej kolejności – wykładnia językowa, następnie uzupełniająco wykładnie - systemowa, funkcjonalna i celowościowa. Stosowanie tych wykładni nie może nadać określonemu przepisowi prawa innego znaczenia niż to, które wprost wynika z jego treści.
Rzeczywistość
W praktyce najczęściej rezultat interpretacji zależy od arbitralnego i dyskrecjonalnego widzimisię sędziów. A mianowicie nieprzestrzeganie hierarchi reguł wykładni, absurdalne stosowanie równocześnie różnych reguł interpretacji i karygodny braku stosowania logiki. A to daje interpretatorowi niemal nieograniczoną możliwość stosowania równocześnie kombinacji wielu wykładni przepisu prawa. Dzieje się tak z wielu powodów, takich jak m in. fatalny poziom wykształcenia części sędziów czy zwykła głupota, a także potrzeba uzasadnienia absurdalnego i niesprawiedliwego orzeczenia oczekiwanego przez faworyzowaną z różnych przyczyn stronę.
Konsekwencje
Zasada pewności prawa, która ma zapewniać obywatelowi bezpieczeństwo prawne wyrażające się zwłaszcza przewidywalnością postępowania organów państwa jest w rzeczywistości fikcją, jeżeli orzeczenie w sprawie zależy od arbitralnych decyzji sędziów nie mających podstaw w przepisach prawa i przyjętych powszechnie regułach gry. Takie działania są zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą funkcji sędziego i istotą wymiaru sprawiedliwości. To niezawisłość sędziów ma gwarantować klientom sądów sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że władza sędziowska w Polsce zbyt często jest bytem teoretycznym.
Pkt. 2
Teoria
„Sąd ma obowiązek wyprowadzenia z zebranego w sprawie materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych. Reguła ta, współokreślająca granice swobodnej oceny dowodów, nie będzie zachowana, jeżeli wnioski wyprowadzone przez sąd przy ocenie dowodów nie układają się w logiczną całość zgodną z doświadczeniem życiowym, lecz pozostają ze sobą w sprzeczności, a także gdy nie istnieje logiczne powiązanie wniosków z zebranym w sprawie materiałem dowodowym”[ii]
Jak się powszechnie przyjmuje granice swobodnej oceny dowodów wyznaczają wymagania prawa procesowego, doświadczenie życiowe oraz reguły logicznego myślenia. To według nich sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość i ważąc moc środków dowodowych oraz ich wiarygodność, odnosi je do pozostałego materiału dowodowego.
Rzeczywistość
Losowe cytaty z uzasadnień wyroków:
- „...Zaznaczyć należy, że podawany przez świadków szczegółowy rysopis X w sposób niezawiniony mógł nie odpowiadać prawdzie. W tym zakresie świadkowie mogli nie dysponować wiedzą prawdziwą, a zwłaszcza Alicja S., która była dziewczyną X przez okres 3 miesięcy...”
Drugim świadkiem nie dysponującym wiedzą prawdziwą o rysopisie X ... była matka X widująca syna codziennie. (Sąd Okręgowy)
- "...kontrola merytoryczna nie jest kontrolą, zatem osoba przychodząca codziennie do pracy nie może być traktowana jako pracownik i nie przysługują jej uprawnienia pracownicze, gdyż nie wykonywała pracy pod nadzorem i kierownictwem zatrudniającego...". (Sąd Apelacyjny)
- „...choć pracodawca nie miał obowiązku wypłacania należności z tytułu ryczałtów za noclegi to jednak (…) taki stan rzeczy uprawnia pracownika do otrzymania od pracodawcy ryczałtów za noclegi...” (Sąd Najwyższy)
Konsekwencje
Niemożliwe jest wyciągnięcie przez sąd prawidłowych wniosków logicznych z materiału dowodowego, jeżeli en masse sędziowie nie potrafią lub nie chcą (z różnych powodów) ustalić prawidłowo stanu faktycznego sprawy. Stąd niemożliwe jest zakreślenie granic swobodnej oceny dowodów, a w konsekwencji podstawą orzeczenia są wnioski z oceny dowodów absurdalne, nielogiczne i nie mające nic wspólnego z prawdą materialną, a wynikiem jest niesprawiedliwe orzeczenie. Takie działania są zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą funkcji sędziego. To niezawisłość sędziów ma gwarantować klientom sądów sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że część władzy sędziowskiej w Polsce jest bytem teoretycznym.
Czy sędziowie en masse rozumieją co to jest niezawisłość?
Niezawisłość nie może być postrzegana jako zezwolenie na arbitralność i zielone światło dla bezprawia. To Temida powinna mieć opaskę na oczach, a nie sędziowie w jej służbie. Zaiste paradoksem i tragedią jest, że dziesiątki tysięcy orzeczeń sądów I instancji, które zapadły z pogwałceniem tych fundamentalnych zasad nie tylko przechodzą pozytywnie kontrolę instancyjną (często również kontrolę SN), ale chronione są rzekomą niezawisłością sędziowską. Wystarczy poczytać odpowiedzi chociażby na skargi na sędziów i wnioski o postępowanie dyscyplinarne do Krajowej Rady Sądownictwa, która ma konstytucyjny obowiązek stania na straży „jakości” stanu sędziowskiego!
W tym kontekście wypowiedź z przed kilku dni Pierwszej Prezes SN, która boleje nad niedostatecznym obyciem sędziów z mediami, co według prof. Gersdorf powoduje, iż „nie udało się wytłumaczyć społeczeństwu na czym polega niezawisłość” jest delikatnie mówiąc bezczelna. To emanacja buty, pogardy i obrażanie inteligencji Kowalskich przez Pierwszą Sędzię w Polsce. Podobnie trzeba odebrać odpowiedź Pani prof. Gersdorf na pytanie „Rzeczpospolitej”, czy wierzy jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów: „absolutnie tak”.
Sędzia Irena Kamińska, która całe życie broniła sędziów w listopadzie 2015r. na konferencji sędziów w KRS powiedziała "weźmiemy sobie tyle niezawisłości ile będziemy chcieli" Na tej konferencji zalecała również stosowanie jedynej dopuszczalnej formy protestu przeciwko obecnej władzy – orzekanie zgodnie z prawem i sumieniem. Nie podlega dyskusji, iż nawołując do brania sobie niezawisłości Pani Sędzia NSA otwarcie potwierdziła nie tylko żenujący brak zrozumienia co to jest niezawisłość, ale także potwierdziła otwartym tekstem, iż brak niezawisłości jest w polskich sądach zjawiskiem w jakimś stopniu powszechnym i normalnym.[iii]
W tym miejscu trzeba podkreślić, iż skala tego bezprawia jest nieznana, m. in. właśnie z powodu wstydliwego ukrywania i zamiatania pod dywan tej patologii tak przez władzę sądowniczą jak i MS i PG przez ponad dwie dekady. Istnieją jednak „dowody poszlakowe” wskazujące, iż brak niezawisłości sędziowskiej nie jest zjawiskiem incydentalnym, a niestety niemal powszechnym.
Od 2002 do 2014r. do Krajowej Rady Sądownictwa wpłynęło ogółem 26. 095 skarg i pism obywateli dotyczących działań sędziów. KRS pozostawiła bez biegu 16.700 z nich. Za zasadne uznano w ciągu 12 lat 28 skarg i przekazano 131 skarg do rozpatrzenia przez rzeczników dyscyplinarnych. Losy tych przekazanych skarg są nieznane. Gdyby te liczby odzwierciedlały stan faktyczny, oznaczałoby to, że sędziowie to nie kasta nadzwyczajna, a wręcz święci.
Raport autorstwa dr Łukasza Chojniaka i Łukasza Wiśniewskiego Przyczyny niesłusznych skazań.
Autorzy badali 119 spraw, które spełniały kumulatywnie następujące kryteria;
- osoba była prawomocnie skazana
- przeprowadzono nadzwyczajny środek zaskarżenia, tj. kasację lub wznowienie postępowania, w wyniku którego doszło do:
- uniewinnienia lub skazania na łagodniejszą karę tej osoby albo umorzenia postępowania wskutek okoliczności, których nie uwzględniono we wcześniejszym postępowaniu.
Innymi słowy w 100% badanych spraw sądy rażąco naruszyły przepisy procedury lub przepisy prawa materialnego, które miały wpływ na treść wyroku potwierdzone orzeczeniami odwoławczymi i wznowieniowymi sądów wyższych instancji, także Sądu Najwyższego. Same działania sądów I instancji (ew. I i II instancji) były postrzegane przez osoby skazane jako niesprawiedliwe skazanie. Gdyby było innaczej nikt nie pochyliłby się nad tymi sprawami. To determinacja pokrzywdzonych i bardzo dużo szczęścia doprowadziły do uniewinnienia lub skazania na łagodniejszą karę albo umorzenia postępowania. W tych 119 sprawach sądy i sędziowie - w części przypadków orzeczeń I i II instancji - nie byli gwarantami konstytucyjnych praw skazanych. (Każde naruszenie podstawowych gwarancji wynikających z zasady prawa do sprawiedliwego procesu i naruszenie innych praw człowieka koresponduje z określeniem niesprawiedliwie skazany i jest konsekwencją braku niezawisłości sędziów)
W 68 przypadkach niesprawiedliwie skazanych Autorzy uznali, iż były to przypadki niesłusznych skazań. Czyli bagatela niemal 60%.
Pani Prezes Gersdorf odnosząc się do tego badania twierdziła, iż „przyjęcie przez Autorów badania zbyt szerokiej definicji niesłusznego skazania nie może zaskakiwać, że w sprawach poddanych badaniu stwierdzili oni okolo 50% ”niesłusznych skazań”. Dane te kreują nieprawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości...” Mnie zaskakuje lekceważenie obrazu wymiaru sprawiedliwości przez prof. Gerdorf. Pozostaje zapytać jaki procent niesłusznych skazań wykreowałby prawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości? A jaki procent będzie zaskakiwał Pierwszą Prezes SN?
Badanie to jest bezprecedensowym w Polsce naukowym potwierdzeniem tego o czym mówią od lat tysięce pokrzywdzonych przez bezprawne działania wymiaru sprawiedliwości. Nie zmienią tego faktu bezduszne i małostkowe sofizmaty i bagatelizowanie wyników tego badania. Rozpaczliwe głosy tysięcy pokrzywdzonych są przez ponad dwie dekady oficjalnie ignorowane, bagatelizowane i ośmieszane. Pokrzywdzeni walczący o swoje racje i prawa są traktowani jak osobnicy niezrównoważeni psychicznie, pieniacze, roszczeniowcy, bezzasadnie niezadowoleni z decyzji sądu, osobnicy działający z niskich pobudek lub nierozgarnięci umysłowo, a ich zarzuty to bezczelne pomówienia i urojenia, a w najlepszym wypadku subiektywne odczucia niepoparte badaniami aktowymi sprawy, do których skarżący mają oczywiście prawo.
W tym mejscu trzeba podkreślić, iż zmiana władzy w 2015r. - prace Komisji Sejmowej do sprawy Amber Gold czy Komisji Reprywatyzacyjnej odkrywają przed społeczeństwem niewyobrażalną skalę patologii w wymiarze sprawiedliwości i na ich tle historie pokrzywdzonych paradoksalnie, nareszcie stają się wiarygodne.
Obywatel stając przed sądem ma nie tylko wynikające z Konstytucji RP prawo do sprawiedliwego procesu i przestrzegania jego innych praw i wolności obywatelskich – ma także prawo, aby je wyegzekwować. Sąd to nie jest tylko instytucja karania obywatela za przestępstwa. Sąd to także instytucja, w której obywatel staje na równi z organami państwa i walczy o swoje racje. Niestety ta walka najczęściej jest z góry skazana na niepowodzenie, bowiem sąd nie broni obywatela z taką samą pasją, z jaką egzekwuje wobec obywatela prawo do karania. W wielu przypadkach te gwarancje mają charakter fasadowy. Czy to jest emanacja niezawisłości?
Pokrzywdzeni pytają – po co obywatelowi Konstytucja, po co obywatelowi sąd? Milczenie jest porażające i przerażające.
To nam społeczeństwu nie udało się przebić przez ponad dwie dekady przez mur pogardy i bezprawia sędziów legitymizowanego przez ich rzekomą niezawisłość! Najwyższy czas powiedzieć głośno – większość chorób (patologii) odnoszących się do działań sędziów (a nie per se do organizacji i zarządzania instytucją wymiaru sprawiedliwości), są bezpośrednią lub pośrednią konsekwencją ignorowania fundamentalnych zasad działania wymiaru sprawiedliwości, przede wszystkim brak niezawisłości sędziowskiej.
Dla władzy sądowniczej nie ma znaczenia, czy decyzje sędziów są produktem widzimisię, korupcji, układów czy też rzetelności, bezstronności i niezawisłości, czy zostały podjęte zgodnie z przepisami prawa czy rażąco naruszając prawo. Sędzia de facto nie ponosi żadnej odpowiedzialności moralnej, dyscyplinarnej, czy karnej za jakość merytoryczną orzeczenia, za zgodność tego orzeczenia z prawem, logiką czy z prawdą materialną.
- uważam, że projektowana Izba Dyscyplinarna SN, ale wyposażona w narzędzia nie tylko orzekania kar dyscyplinarnych, a również wzruszania orzeczeń, które zostały wydane przez sędziów zawisłych - uznanych winnymi - jest jedną z metod uzdrowienia. W składach orzekających winni być przedstawiciele obywateli, a sam wybór tych przedstawicieli winnien być sensownie unormowany. Istniejący obecnie system wyboru ławników niestety nie jest adekwatny i nie powinien być powielany. Jeżeli uda się przekonać posłów do takich rozwiązań w relatywnie krótkim czasie może poprawić jakość orzecznictwa.
Ale sama Izba Dyscyplinarna nie uzdrowi wymiaru sprawiedliwości i co najważniejsze nie zmieni fatalnych nawyków i mentalności sędziów. Myśląc o przyszłości, powinna obowiązywać zasada, iż efekt końcowy zależy od materiału wyjściowego. Powołanie na służbę sędziowską winno być ukoronowaniem kariery prawniczej. Sędziami nie mogą być ludzie, którzy nie mają żadnego doświadczenia życiowego, prosto po studiach i współczesnej Duraczówce. Minimalny wiek sędziego to 35 – 40 lat. Jestem też zwolenniczką kadencyjności i wyborów powszecnych sędziów, alternatywnie wyboru przez Sejm (idealnie najpierw na „próbę” – kadencja 4-5 lat i weryfikacja po zakończeniu próby, jeżeli pozytywna to potwierdzenie wyboru na czas nieokreślony) po wysłuchaniu publicznym do którego winni być dopuszczeni obywatele. Musi być zagwarantowana przejrzystość, staranność i rzetelność procesu wyboru i wysłuchania i branie pod uwagę nie tylko kwalifikacji formalnych kandydata, ale też historii zawodowej w kontekście „jakości”, pracy kandydata, jak też ocena postawy moralnej, charakteru i etyki zawodowej kandydata i weryfikacja wyników z konkretnymi z wymogami zawartymi w Zbiorze zasad etyki zawodowej sędziów.
Po spotkaniu z Prezydentem przedstawicieli partii opozycyjnych nadzieja na zmiany powoli kończy się. Prezydent nie ma czasu na rzeczywitą i niezbędną debatę z przedstawicielami partii, środowiskami prawniczymi, ekspertami ale też klientami sądów i społeczeństwem. Tej rangi ustaw jak te zawetowane nie pisze się w dwa miesiące bez konsultacji z wyżej wymienionymi. Straciliśmy 27 lat na bezczynności, patologie i bezprawie w wymierze sprawiedliwości osiągają stan krytyczny. A ostatnia szansa zdaje się być zaprzepaszczona. Pozostaje anarchia i bananowa republika.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4302 odsłony
Komentarze
faxe
17 Września, 2017 - 16:28
"Ta terminalna choroba, to brak niezawisłości znacznej części przedstawicieli III Władzy".
"Teoria. Interpretacja prawa podlega ścisłym regułom stosowanym hierarchicznie. Sędzia winien interpretować przepisy prawa literalnie, czyli w pierwszej kolejności nadać im sens wynikający z ich dosłownego brzmienia. W sytuacji, gdy wykładnia literalna okaże się niewystarczająca, sędzia poszukuje znaczenia przepisu w oparciu o inne rodzaje wykładni - w następującej kolejności – wykładnia językowa, następnie uzupełniająco wykładnie - systemowa, funkcjonalna i celowościowa. Stosowanie tych wykładni nie może nadać określonemu przepisowi prawa innego znaczenia niż to, które wprost wynika z jego treści".
Zarówno te naciski zewnętrzne jak i interpretacje sędziowskie to fasadowienie prawa w utartych kanałach, prawa zresztą już stanowionego przez patokrację ustawodawczą państwa bezprawia pod takie możliwe interpretacje.
Ta terminalna choroba to nie "brak niezawisłości", bo jest i korupcja sędziów i ich żądza władzy nie tylko sądzenia, ale i władzy politycznej. Chorób tu można znaleźć więcej. W serii swoich ostatnich notek dowodzę, że tą chorobą zarazem startową jak finalną jest prawo fasadowe.
Ono jest fasadowym nie tylko z racji jego fasadowienia "zawisłością", ale zwłaszcza na etapie stanowienia prawa.
A tu mamy liczne kwiatki w postaci "podstawy prawne" w innym prawie (przez co kółka patologii się zamykają), a nie w wartościach - zwłaszcza w człowieczeństwie dojrzałym i moralności, w tym w morale wspólnotowym, w tym w moralności Narodu Polskiego jako bazy całego ładu życia publicznego w Państwie - tak na etapie stanowienia prawa, jak jego wykonania i podstawowej interpretacji przy sądowym rozstrzyganiu sporów.
miarka
17 Września, 2017 - 17:12
Dziękuję za komentarz. Wydaje się, że nie bardzo się rozumiemy. Niezawisłość to gwarancja dla obywateli - że proces będzie prowadzony przez sędziego uczciwego, rzetelnego, nieskorumpowanego, służącego społeczeństwu a nie wykorzystującego swoją pozycje w innych celach (żądza władzy) i przestrzegającego prawa . Innymi słowy wszystkie te choroby są pochodną choroby głównej - braku niezawisłości.sędziego.
Nie bardzo rozumiem tezę o fasadowym prawie. Gdyby sędziowie procedowali i orzekali zgodnie z zasadą niezawisłości i zasadami rzetelnego procesu stosując reguły wykładni prawa nie mielibyśmy państwa bezprawia. Zródłem bezprawia jest przede wszystkim władza sędziowska i tylko edzekwowanie odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej może coś w tej materii zmienić. Prawo jest fasadowe bowiem nie jest przestrzegane! Właśnie przez tych, którzy stoją na straży jego przestrzegania. Ale o czym tu dyskutować jak sędziowie nie rozumieją czym jest ich niezawisłość - co wyraźnie wypunktowałam w tekście powyżej.
Pozdrawiam
faxe
faxe
17 Września, 2017 - 18:39
"... Innymi słowy wszystkie te choroby są pochodną choroby głównej - braku niezawisłości.sędziego".
Te tak, ale to tylko jedna z grup chorób.
"Nie bardzo rozumiem tezę o fasadowym prawie".
Tu się nie obejdzie bez przeczytania moich przynajmniej 5 ostatnich notek.
"Gdyby sędziowie procedowali i orzekali zgodnie z zasadą niezawisłości i zasadami rzetelnego procesu stosując reguły wykładni prawa nie mielibyśmy państwa bezprawia".
Już miałem kończyć, ale jeszcze podkreślę. Nie wystarczy. Prawo jest uchwalane często już jako fasdowe, a przynajmnie armia prawników już mają swoje sposoby, aby nawet dobre prawo fasadowić. Jest też bizantyńska Unia i armia biurokratów...
Prawo jest fasadowe bowiem nie jest przestrzegane!
Jest gorzej - prawo nie może być przestrzegane kiedy jest fasadowe, w tym kiedy jego wykonanie i orzecznictwo sądowe go fasadowią.
Zapraszam do moich notek na ten temat.
faxe
17 Września, 2017 - 16:43
I jeszcze jedno:
"Po spotkaniu z Prezydentem przedstawicieli partii opozycyjnych nadzieja na zmiany powoli kończy się. Prezydent nie ma czasu na rzeczywitą i niezbędną debatę z przedstawicielami partii, środowiskami prawniczymi, ekspertami ale też klientami sądów i społeczeństwem. Tej rangi ustaw jak te zawetowane nie pisze się w dwa miesiące bez konsultacji z wyżej wymienionymi".
Konsultacje a kompromis to są różne sprawy. Tam gdzie wchodzą w rachubę sprawy moralne - a tu wchodzą - o kompromisach mowy nie ma. Ustawy wdraża się jak najbardziej prawidłowo i bez akceptacji opozycji.
Jeżeli więc Prezydent by się okazał bez jaj, to go trzeba pilnie zmienić.
Oczywiście jeśli przyjąć że miał nadzieję na uzyskanie zgody opozycji co do reform, bo tu wchodzi w rachubę jeszcze parę spraw, które go stawiają w złym świetle, w tym jako tego, co w tym szuka swojego interesu (więc i dopuszcza kompromis moralny), jako tego, co zmierza do konserwacji prawa fasadowego i jako tego, co chce wciągać Polskę w szpony NWO.
Miarka
17 Września, 2017 - 17:31
I tutaj nie zrozumieliśmy się. Nie rozumiem dlaczego zakłada Pan, że pomyliły mi się konsultacje z kopromisem. Nie bardzo też rozumiem o jakim kompromisie Pan mówi. Póki co ustawa jest zawetowana. Propozycje co moim zdaniem powinna zawierać część dot. Izby Dyscyplinarnej nie jeest żadnym kompromisem. Co do konsultacji to określenie to nie jest równoznaczne z rozmowami (konsultacjami) z opozycją. Oprócz opozycji (i rządzących) wiele innych środowisk, organizacji, osób prywatnych ma cenne i warte dyskusji i refleksji propozycje reformy sądownictwa. Ani opozycja ani rząd nie mają monopolu na nieomylność. Dlatego w relatywnie normalnych demokracjach w procedurze legislacyjnej tak ważne miejsce zajmują szerokie konsultacje projektów ustaw nie tylko z opozycją ale przede wszystkim ze społeczeństwem - a wiąc także z organizacjami pozarządowymi, w tym przypadku pokrzywdzonymi przez wymiar sprawiedliwości etc.Nigdzie też nie ma słowa w moim tekście o pytaniu opozycji na pozwolenie uchwalenia ustawy. Proszę czytać ze zrozumieniem
Pozdrawiam
faxe
faxe
17 Września, 2017 - 18:28
"Nie rozumiem dlaczego zakłada Pan, że pomyliły mi się konsultacje z kopromisem".
A czy jest trzecia możliwość celu tych rozmów?
"Nie bardzo też rozumiem o jakim kompromisie Pan mówi"
Na pewno śmierdzącym, bo wchodzą w rachubę kwestie moralne.
. Póki co ustawa jest zawetowana. Propozycje co moim zdaniem powinna zawierać część dot. Izby Dyscyplinarnej nie jeest żadnym kompromisem.
"Co do konsultacji to określenie to nie jest równoznaczne z rozmowami (konsultacjami) z opozycją. Oprócz opozycji (i rządzących) wiele innych środowisk, organizacji, osób prywatnych ma cenne i warte dyskusji i refleksji propozycje reformy sądownictwa".
Nie jest, gdyby chodziło tylko o konsultacje. Jeżeli jednak piszesz: "Po spotkaniu z Prezydentem przedstawicieli partii opozycyjnych nadzieja na zmiany powoli kończy się" to znaczy że nie były to konsultacje, a szukanie z opozycją zgody, ...czyli kompromisu. A jakiż to mógł być kompromis jak nie "łup polityczny" w postaci części tej "niezwaisłości sędziowskiej"? Totalni nie chcą nic oddawać ze swoich uzurpacji i oczekiwań bezkarności za popełnione zbrodnie oraz żądania, "by było jak było". To terroryści z pasem szachida na brzuchu, a nie żadna opozycja. Czemu Duda z nimi rozmawia, gdzie instytucje ochrony Państwa?
"Nigdzie też nie ma słowa w moim tekście o pytaniu opozycji na pozwolenie uchwalenia ustawy. Proszę czytać ze zrozumieniem".
No właśnie czytam. - Między wierszami. Czy źle powyżej rozumuję? Czy potrzebuję wskazówek jak mam rozumować?
Miarka
17 Września, 2017 - 20:32
"No właśnie czytam. - Między wierszami. Czy źle powyżej rozumuję? Czy potrzebuję wskazówek jak mam rozumować?"
Pan to ma niewątpliwe talenta. Ja tam nie mam ambicji uczyć rozumowania ani wyciągania poprawnych wniosków. Pozostńmy przy swoich racjach.
Pozdrawiam
faxe
Bezrefleksyjna Prezes SN i bezrefleksyjne sądy w III RP ?!
23 Września, 2017 - 13:06
W III RP wymiar sprawiedliwości jest fikcją,a dyskusje o niezawisłości wielu sędziów to obecnie czyste żarty. Najważniejszym przesłaniem dla wielu sędziów jest poprawność polityczna a sędziowie nadzorujący ten wymiar w tym SN i KRS to silna mafia koleżków politykierów powiązana interesami z tzw opozycją totalną. Bez gruntownej reformy personalnej nic nie ulegnie zmianie. Okazuje się, że nawet Pani Prezes SN jak się nazwała bywa BEZREFLEKSYJNA, to jak może być niezawisła ? Potrzebne zdecydowane, odważne i bezkompromisowe działanie rządzących. Nie obawiajcie się wrzasków protestujących. Weźcie przykład z obecnego zresztą poprawnego politycznie prezydenta Francji który powiedział " w demokracji nie rządzi ulica ale większość parlamentarna " no i odpowiednio potraktował protestujących i to w "demokratycznej" Francji.